Dlaczego Putin nie poleciał do Stambułu? Rosyjska wydmuszka a nie negocjacje [OPINIA]

Autor. MFA Russia 🇷🇺 (@mfa_russia)/X
Choć media oczekiwały, że w Stambule spotkają się Donald Trump, Wołodymyr Zełenski i Władimir Putin, to Kreml wybrał protokół dyplomatyczny o niższej randze niż oczekiwano. Moskwa zainicjowała kolejne rozmowy w Turcji, ale Putin uznał, że nie będzie rozmawiał z Zełenskim. Czy Format Stambulski zastąpi Format Rijadzki?
Gra wokół stambulskich rozmów przypominała wielopoziomową intrygę. Doszło do odwilży w relacjach USA-Ukraina, czego skutkiem było to, iż zarówno Trump, jak i Zełenski, zadeklarowali, że w wojnie rosyjsko-ukraińskiej potrzebny jest trzydziestodniowy rozejm, spychając odpowiedzialność za opóźnianie negocjacji z powrotem na Putina. Rosja wprowadziła jednostronnie ograniczenie walk na kilka dni – z okazji Świąt Wielkanocnych, a później na czas moskiewskiej parady zwycięstwa. Piszę o jednostronnym ograniczeniu walk, ponieważ z perspektywy prawa międzynarodowego zawieszenie broni to uzgodnione przez strony konfliktu zbrojnego wstrzymanie działań wojennych. Kreml konsekwentnie delegitymizuje samego Zełenskiego i odmawia ustaleń z ukraińskim rządem. Zresztą odmowa wyjazdu Putina do Turcji tylko to potwierdza.
Za miejsce rozmów pokojowych, jak dotąd, wybierano cztery miasta: turecki Stambuł, saudyjski Rijad oraz na początku inwazji białoruski Homel i Brześć. Każda z tych destynacji ma tzw. drugie dno. Rozmowy amerykańsko-rosyjskie oraz amerykańsko-ukraińskie prowadzono w Arabii Saudyjskiej, nieprzypadkowo. Arabia Saudyjska jest największym producentem i najbardziej wpływowym członkiem kartelu OPEC, czyli Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową. Dom Saudów, jak nazywa się dynastię rządzącą krajem, ma przemożny wpływ na cenę za baryłkę ropy naftowej, co przekłada się bezpośrednio na wpływy także do rosyjskiego budżetu.
Ponadto Arabia Saudyjska jest religijnym przeciwnikiem Iranu, ponieważ Saudowie są sunnitami, a Persowie szyitami. Dzisiejszy konflikt polityczny saudyjsko-irański sięga historycznego rozłamu w świecie islamu. Może być nawet uśpiony, ale zawsze będzie trwał, ponieważ ma charakter międzywyznaniowej wojny. Donald Trump wybrał na miejsce negocjacji kraj, który ma pośredni wpływ na Rosję i jego sojusznika. Bardzo przezornie.
Rosjanie w Format Rijadzki weszli na swoich warunkach, licząc, iż same rozmowy pozwolą Kremlowi wyjść z międzynarodowej izolacji. I to połowicznie się stało. Problem w tym, że w ostatnich tygodniach drastycznie rozminęły się stanowiska Moskwy i Waszyngtonu. Ograniczenia walk wprowadzane przez Putina wyglądają niczym bez kosztowa próba utrzymania przy stole delegacji amerykańskiej, która już od niego odchodzi, bo jest zmęczona ciągłymi opóźnieniami.
W dynamice negocjacji w trójkącie USA-Ukraina-Rosja za opóźnienia oskarżano raz – Zełenskiego, a raz – Putina. Obecnie, po podpisaniu tzw. umowy o ukraińskich minerałach, ociepleniu relacji pomiędzy Kijowem a Waszyngtonem, za stronę opóźniającą pokój uważa się już wyłącznie Kreml. Jest to nie wynik przebudzenia sympatii Trumpa do Zełenskiego, bo ten nadal uważa go za powiązanego z Bidenem, ale to odbicie postawy Kremla. Zwłaszcza że na jednostronną deklarację Putina, że będą negocjować, z powrotem, w Stambule, Zełenski od razu udał się do Turcji.
Rosjanie wybrali, więc z powrotem Format Stambulski, ponieważ negocjacje zaczęły wywierać na Putina presję. Nie tylko w Rijadzie nad rosyjską delegacją czuwali Saudowie, ale w ostatnich dniach w Arabii Saudyjskiej, doszło do – jak pisały media – „złotej wizyty Trumpa”. Maszerujący po lawendowym dywanie Donald Trump, pod rękę z księciem Mohammedem bin Salmanem Al Saudem, udał się, by podpisać strategiczną umowę o partnerstwie, w której Saudowie zobowiązali się, że zainwestują 600 mld dolarów w amerykańską gospodarkę, z czego 142 mld dolarów to zakup amerykańskiej broni. Trump spotkał się nawet z Ahmedem asz-Szarą vel. al-Dżaulanim, podał mu rękę i nazwał „wojownikiem”.
Pikanterii temu spotkaniu dodaje fakt, że Dżaulani był członkiem Al-Kaidy i tzw. Państwa Islamskiego, a nawet był przetrzymywany w amerykańskim więzieniu, w Iraku. Ale to nowy przywódca Syrii odpowiada za obalenie powiązanego z Rosją Baszszara al-Asada i zmianę układu sił na Bliskim Wschodzie, co w oczach Trumpa jest ważniejsze od jego przeszłości.
Sojusz amerykańsko-saudyjski to blok międzynarodowy, którego realnie obawia się Kreml. Projekcja siły wynikająca z układu USA-Arabia Saudyjska może być dla Rosji paraliżująca, ponieważ w wielu różnych rozstawieniach geopolitycznych Rosja przegra to starcie. Rzadko się zdarza, że w przypadku i pokoju, i wojny, rezultatem jest osłabienie jednego z mocarstw. Zauważmy, że ewentualna wojna na Bliskim Wschodzie przeciwko Iranowi, albo odwilż z Iranem, tak czy inaczej osłabi Rosję.
Iran otrzymał od Trumpa ofertę pt. handel za pokój, który Waszyngton rozumie jako odejście Iranu od programu nuklearnego. Choć dla Arabii Saudyjskiej détente z Iranem jest trudne „cywilizacyjnie”, to może być tymczasową korzyścią gospodarczą. Odwilż w relacjach z Iranem będzie oznaczała odsuwanie się tego kraju od Federacji Rosyjskiej. Z kolei, budowa wojennego bloku antyirańskiego wzmacniałaby regionalne mocarstwa: od Turcji, przez Izrael, po Arabię Saudyjską i rozciągała zaangażowanie militarne Rosji, by taką koalicję powstrzymać, wikłając pośrednio Putina w kosztowną wojnę.
I choć Kreml wybrał Stambuł jako korzystniejszą dla siebie destynację, to pamiętajmy, że Turcja może stanąć na krawędzi przyszłej wojny z Federacją Rosyjską. Negocjacje pokojowe wcale nie są korzystne dla Ankary, ponieważ rozejm, a następnie traktat pokojowy w wojnie rosyjsko-ukraińskiej będzie oznaczał, że usankcjonowana zostanie okupacja rosyjska nad znaczącą częścią ukraińskiego wybrzeża wraz z portami. Turcja historycznie prowadziła szereg wojen z Rosją, aby powstrzymać jej ekspansję nad Morzem Czarnym.
Rozejm z Partią Pracujących Kurdystanu można odczytywać jako zamknięcie drugorzędnego frontu walki, by skupić się na powstrzymywaniu rosyjskiej ekspansji. Zatem, zarówno Format Stambulski, jak i Format Rijadzki, może być przez Rosję kontestowany, bo ta, wcale nie planuje zaniechać prowadzenia dyplomacji za pomocą czołgów, armat i okrętów wojennych. Obecnie, gdziekolwiek by nie negocjowała rosyjska delegacja i jakiej rangi by nie była, będzie czuć na plecach oddech gospodarza.
Eee tam
Putin nie poleciał bo mu Xi nie pozwolił i tyle w temacie
szczebelek
Gra na czas
radziomb
Putina trzeba pokonać a nie negocjować. Czy Polsak negocjowala z Bolszewikami czy ich wypedzila w 1920. Czy Afgańczycy negocjowali, czy wypedzili sowietów. Czy Wietnamczycy negocowali z USA czy wypedzili ich z Wietnamu. Sorry nie trzeba zdobywać Moskwy czy waszynktonu żeby wypędzić obce wojska. Europa jest 10 x bogadsza od Rosji i ma 3 razy wiecej ludnosci. To jest żenujące że ta wojna trwa tak długo, już dawno Rosja powinna być pokonana. Ale woadmo czemu wojna tak długo trwa.. trzeba przestraszyc Europejczykow zeby sie dozbroili i wydali te 3.... 5% PKB na armie bo jak Trump prosił grzecznie... to go wczesniej nikt nie słuchał.