- Wiadomości
- W centrum uwagi
- Ważne
Bachmut się broni. Co wiemy o stratach obu stron? [KOMENTARZ]
Kilka dni temu jeden z portali społecznościowych obiegła informacji o stosunku strat sił ukraińskich i rosyjskich pod Bachmutem. Jej autorem jest jeden z przedstawicieli środowiska OSINT. Według niego w walkach o miasta straty mają być wyrównane lub wynosić 1:2 na korzyść strony ukraińskiej. Powyższy szacunek wywołał dyskusję na temat rzeczywistej skali strat obu stron, a także metody ich ustalenia.

Autor. SOF UKR
Stosunek strat – inne opinie
Warto zwrócić uwagę również na inne analizy i szacunki. 6 marca 2023 r. CNN podało, że wywiad NATO ocenia straty rosyjskie na 5 razy większe niż ukraińskich obrońców. Z kolei żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy o pseudonimie „Kijowianin" (Киянин) ocenia średni stosunek strat obrońców miasta do najeźdźców na 1:7, a wyjątkowych przypadkach nawet 1:10. O ile wyglądają one na wygórowane, to trzeba podkreślić, że od listopada 2022 r. rosła liczba doniesień o rosyjskich szturmach wykonywanych (jak to określają Ukraińcy) „w trybie hordy". Chodzi rzecz jasna o przeważnie samobójcze uderzenia wagnerowców-więźniów i części jednostek Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej złożonych ze słabo wyszkolonych rekrutów.
Według Marka Meissnera, polskiego analityka OSINT, kwestia stosunku strat jest bardziej złożona i uzależniona od pododcinka frontu. Najmniej korzystna dla Ukraińców była sytuacja w północnej części Bachmutu, gdzie Rosjanie poczynili istotne postępy po zdobyciu wsi Krasna Hora i Paraskowijiwka, po czym mogli oni przeciąć szosę M-03 i zająć Berchiwkę i położone przy samym Bachmucie Jahidne. Zdobyty przez najeźdźców został też cały teren zabudowany przy ulicy Świętego Jerzego, czyli dzielnica północna. Na tym pododcinku stosunek strat ukraińskich do rosyjskich wynosił 1:2/2,5, a sporadycznie nawet 1:1. Z kolei w Zabachmutce, czyli wschodniej dzielnicy miasta, położonej za rzeką Bachmutką, stosunek ten wynosił już 1:4 na korzyść Ukraińców. Podobnie dobrze zdaniem Meissnera jest na południowych obrzeżach miasta oraz pod wsią Iwaniwskie, gdzie obrońcy utrzymują swoje pozycje, co potwierdzają doniesienia ukraińskie oraz niezależne analizy.
Marek Meissner słusznie zwraca też uwagę na to, że większość strat ukraińskich to ranni, a u Rosjan są to najczęściej polegli i zmarli od ran. Liczba tych ostatnich jest zresztą bardzo wysoka, o czym donosi się od kilku miesięcy. Wielu rosyjskich rannych jest porzucanych lub pozostawianych bez opieki. Meissner podsumowuje ten problem następująco:
Rosjanie wiele razy zostawiali swoich rannych na przedpolu, nie przychodzili po nich! Zdaje się że u nich jest coś w rodzaju stosunków frontowych z I Wojny: jak masz dość siły, żeby doczołgać się do swoich, to masz szczęście. Jeśli nie- to twój problem 7/9
— Marek Meissner (@MarekMeissner) March 7, 2023
Warto dodać, że w ostatnich dniach mogliśmy trafić zdjęcia z trumnami poległych Wagnerowców, a także fotografie, na których widoczne były stosy ciał poległych. Ciekawy tutaj jest fakt, że to właśnie strona rosyjska publikowała te materiały. Prawdopodobnie był to element gry Prigożyna, w celu zwiększenia dostaw amunicji oraz wsparcia sił Wagnera przez rosyjskie wojska powietrzno-desantowe.
Istotnymi głosami w kwestii oceny dysproporcji strat są również oceny perspektywy dalszej obrony Bachmutu. 6 marca gen. mjr austriackich sił zbrojnych Bruno Hofbauer stwierdził, że Ukraińcy mogą utrzymać miasto jeszcze kilka dni, albo nawet kilka tygodni. Uważa on również, że nawet odwrót obrońców z Bachmutu nie przyniesie Rosjanom wielkich korzyści, gdyż wg Hofbauera, nie będą oni posiadać dostatecznych rezerw (tak ludzkich jak i sprzętowych) do kontynuowania natarcia. Z kolei 8 marca Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO, stwierdził, że nie można wykluczyć, iż Bachmut „padnie" w najbliższych dniach, ale nie będzie on traktować tego wydarzenia jako przełomu w wojnie.
Zobacz też
7 marca wywiad brytyjski donosił, że obie strony ponoszą ciężkie, wyczerpujące straty, ale Ukraińcom udało się ustabilizować sytuację w północnej części miasta. Tego samego dnia Institute Study of War stwierdził, że wojska ukraińskie będą kontynuować obronę Bachmutu, gdyż pozwala to na wykrwawienie najeźdźców. Choć analitycy tej grupy przyznali, że strona ukraińska ponosi straty, to zarazem podkreślili, że dla SZU kontynowanie walki o miasto przyniesie korzyści w postaci ogromnych strat wśród elity PKW „Wagner" i elitarnych jednostek SZ FR. ISW potwierdza wyczerpywanie się liczby „mięsa armatniego" w postaci więźniów i konieczność zaangażowania cennych kadr w postaci najbardziej doświadczonych najemników. Potwierdzeniem ich ocen są skargi wagnerowców i samego Jewgienija Prigożyna na rosyjskie Ministerstwo Obrony, a także szacunki mówiące, że liczebność tej PKW spadło do zaledwie 20% w porównaniu do stanu sprzed kilku miesięcy. Analiza ISW przeczy tym samym tezom o rzekomo niekończących się potoku więźniów-najemników, stratach jedynie wśród bezwartościowych żołnierzy, a także sugestiom o rzekomo porównywalnych stratach obu stron.
Prigożyn twierdzi, że na terytorium Bachmutu przebywa obecnie około 20 tysięcy żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy, a walki są na tyle zacięte, że „brak amunicji i wsparcia dla sił Wagnera może skończyć się całkowitym upadkiem linii frontu". Analitycy ISW przewidują, że rosyjskie dowództwo będzie musiało rzucić swoje siły powietrzno-desantowe na wsparcie grupy Wagnera, aby odnieść sukces pod Bachmutem, w innym razie koniecznie będzie zrezygnowanie z prób zdobycia miasta.
Aspekt propagandowy
Warto zadać pytanie o to, jakie znaczenie mają doniesienia o stratach obu stron? Gdyby istotnie stosunek wynosiłyby one 1:1 (albo maksymalnie 1:2), to oznaczałoby to, że obrona Bachmutu nie opłaca się Ukraińcom, zwłaszcza biorąc pod uwagę zasoby ludnościowe Federacji Rosyjskiej.
Zobacz też
Rzecz w tym, że na chwilę obecną obrona Bachmutu może być korzystna dla strony ukraińskiej ze względu na dysproporcję strat, a także zatrzymanie rosyjskiej ofensywy na tym mieście. Zdobycie Bachmutu będzie z kolei dla Rosjan ważnym wydarzeniem propagandowym, ale również pozwoli przesunąć linie frontu bardziej na zachód, ku Konstantyniwce, Kramatorsku i Słowiańsku. Będzie to w końcu pyrrusowe zwycięstwo, ale jednak zwycięstwo. W tym kontekście rola tego przedmiotu geograficznego rośnie.
Minister Obrony Federacji Rosyjskiej, Sergiej Szojgu twierdzi, że opanowanie Bachmutu pozwoli na dalszą ofensywę w głąb obrony Sił Zbrojnych Ukrainy. Warto zwrócić uwagę na fakt, że po roku „specjalnej operacji wojskowej" zajęcie wschodniej części Bachmutu zostało odtrąbione przez Rosjan jako kolosalny sukces SZ FR, a część zachodnich obserwatorów skupia się na wyliczaniu strat i przewidywaniu kiedy padnie Bachmut. Rok temu zastanawiano się czy „Kijów wytrzyma". To wiele mówi o obecnych „sukcesach" rosyjskiej „specoperacji".
Zobacz też
Ołeksandr Kowałenko, ukraiński analityk wojskowy, 6 marca na swoim koncie na Twitter uprzedził, że Rosjanie będą w najbliższych dobach przeprowadzać operacje psychologiczne, których celem będzie zasianie dezinformacji i paniki w kontekście obrony Bachmutu. Jednym z czołowych obiektów manipulacji jest temat strat ponoszonych przez wojska ukraińskie. Mają one być jakoby „katastroficzne". Podobne ostrzeżenia dotyczące rosyjskiej dezinformacji przekazała mediom ukraińska wiceminister obrony Hanna Maliar.
Głównymi adresatami rosyjskich działań propagandowych mają być Ukraińcy i społeczeństwa państw zachodnich, a w także politycy tychże. Spekulacje w temacie stosunku strat obu stron mogą zostać umiejętnie wykorzystane przez Rosjan, głównie do lansowania tezy o bezsensowności oporu przed nimi. Błędem jednak będzie traktowanie każdego komentatora, który twierdzi, że straty obu stron są porównywalne, jako „agenta" czy „onucy" (jak określa się osoby popierające działania Rosji względem Ukrainy lub wierzących w tezy propagandy rosyjskiej).
Problem metodologii
Część wątpliwych szacunków może być wynikiem błędnej oceny sytuacji z poziomu mikro. Rzecz w tym, że próbując opisać problem poziomu operacyjnego lub strategicznego autor analizy wykorzystuje swoje spostrzeżenia lub relacje dotyczące poziomu taktycznego.
Wracając do tematu artykułu, powstaje pytanie o to w jaki sposób autor tezy uzasadnił swe szacunki? Odpowiedź: miał możliwość wjazdu do Bachmutu (w towarzystwie kilku innych analityków).
Czy obecność w mieście frontowym (pytanie też o to jak długo faktycznie tam przebywał?) zawsze gwarantuje celne oszacowanie strat obu stron lub ocenę szans na osiągnięcie sukcesu przez obrońców lub atakujących?
Zobacz też
Nie zawsze. Dowodem na to były wiosenne i letnie doniesienia korespondenta wojennego jednego z najpoczytniejszych portali internetowych. Twierdził on, że Ukraina przegrywa, straty są ogromne, a wsparcie dla niej z Zachodu niewystarczające. W międzyczasie SZU odniosły sukces w bitwach o Kijów i Charków, wytrzymały ofensywę rosyjską w Donbasie, a następnie same przeszły do kontrofensywy, która zakończyła się wyzwoleniem wschodniej części obwodu charkowskiego (Izjum i Kupiańsk) oraz prawobrzeżnej części obwodu chersońskiego.
Czy jednak bez problemu można ustalić liczbę poległych, rannych i zaginionych by następnie rzetelnie przedstawić stosunek strat obu stron? Liczba wiarygodnych źródeł sprowadza się do żołnierzy, którzy siłą rzeczy mają ograniczoną, subiektywną wiedzę w tej kwestii, choć mogą poinformować o stratach swego oddziału. Co jednak ze stratami drugiej strony? Wątpliwe by analityk lub korespondent swobodnie przemierzał linię frontu i ziemię niczyją by osobiście zliczyć ciała poległych, a do tego zaglądał do szpitali obu stron konfliktu. Pod znakiem zapytania stoi również przekazywanie danych przez oficerów sztabowych, którzy prędzej posiadają wiedzę na ten temat, ale dlaczego mieliby się nią dzielić?
Zobacz też
Poza tym odwiedziny w strefie walk bardziej sprzyjają ustaleniu warunków życia na linii frontu czy poznaniu choć ułamka taktyki obu stron konfliktu. Analityk w takich warunkach zostaje sprowadzony do roli jednego ze świadków wydarzeń, sam staje się poniekąd źródłem. Nie mniej takie relacje również dostarczają sporo cennych informacji.
Innym problemem jest postawa części analityków, którzy mylili się w kwestii szans Ukrainy na odparcie pełnoskalowego uderzenia SZ FR. Mowa o tzw. „kręceniu chochołem" w kwestii strat, które polega na zaniżaniu strat rosyjskich przy jednoczesnym zawyżaniu ukraińskich, co jest jednym ze sposobów na osłabienie krytyki wcześniejszych analiz ich autorstwa. W tym wypadku mowa nawet nie o błędach, ale świadomym działaniu.
Autorzy: Bartłomiej Wypartowicz, Marek Kozubel
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS