Reklama

Geopolityka

USA: Osoby transpłciowe będą mogły służyć w armii

Fot. Mass Communication Specialist First Class Ryan Valverde/U.S. Navy
Fot. Mass Communication Specialist First Class Ryan Valverde/U.S. Navy

Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden uchylił w poniedziałek zakaz służby w wojsku dla osób transpłciowych. Bardziej inkluzywna armia jest silniejsza - argumentuje Biały Dom.

"Zezwolenie wszystkim wykwalifikowanym Amerykanom na służbę swojemu państwu w mundurze jest lepsze dla wojska i dla kraju, gdyż inkluzywna siła jest skuteczniejsza. Mówiąc najprościej, jest to słuszne i leży w naszym interesie narodowym" - przekazano w oświadczeniu Białego Domu.

"Prezydent Biden wierzy, że tożsamość płciowa nie powinna przeszkadzać w odbywaniu służby wojskowej, a siła Ameryki tkwi w jej różnorodności" - stwierdzono.

Zniesienie zakazu służby wojskowej dla osób transpłciowych jest spełnieniem kampanijnej obietnicy Bidena. Za takim krokiem optowały w USA środowiska LGBTQ. Zakaz służby w wojsku dla osób transpłciowych ogłosił w lipcu 2017 roku poprzedni prezydent USA Donald Trump. Zakaz dotyczył głównie osób z dysforią płciową, przewidując nieliczne wyjątki. Trump argumentował, że transpłciowi żołnierze spowodują "ogromne koszty leczenia i zakłócenia".

Decyzja Republikanina odwróciła politykę zatwierdzoną przez Pentagon pod rządami Baracka Obamy. Demokrata zapoczątkował proces, który końcowo umożliwić miał osobom transpłciowym otwartą służbę w wojsku.

Reklama
Reklama

Badanie RAND Corporation z 2016 roku wykazało, że liczba osób transpłciowych w amerykańskim wojsku sięgała 2,5 tysięcy.

W poprzednim tygodniu Biden w zarządzeniu mającym na celu "zapobieganie i zwalczanie dyskryminacji ze względu na tożsamość płciową lub orientację seksualną" wezwał szkoły w całym kraju do umożliwienia sportowcom transpłciowym uczestniczenia w zawodach sportowych w zgodzie z ich tożsamością płciową. Niezastosowanie się do tego skutkować może utratą finansowania.

Zarządzenie to spotkało się z zadowoleniem środowisk LGBTQ i wywołało krytykę amerykańskich konserwatystów. Abigail Shrier na łamach "Wall Street Jorunal" oceniła, że to "początek końca sportu kobiet".

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama