Reklama

Siły zbrojne

„Trzecia odsłona Kryla” w Kielcach

  • fot. Bydgoskie Centrum Targowo – Wystawiennicze
    fot. Bydgoskie Centrum Targowo – Wystawiennicze

W trakcie kieleckiego MSPO Huta Stalowa Wola prezentuje prototyp haubicy samobieżnej 155 mm Kryl. Po przeprowadzeniu serii badań pojazd został nieco zmodyfikowany i już na początku 2019 roku może zostać przedstawiony armii do produkcji seryjnej.

Umowę na pracę rozwojową lekkiej kołowej haubicy samobieżnej 155 mm zawarto w ostatnich dniach grudnia 2011 r., zapewniając jej finansowanie na poziomie 28,2 miliona zł. Realizatorem programu została Huta Stalowa Wola SA, wówczas z determinacją zmierzająca do sfinalizowania pierwszej fazy reaktywowanego w 2008 r. programu samobieżnej haubicy Krab na podwoziu gąsienicowym.

Czytaj więcej: Najnowsze informacje i analizy z Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach

Jak wiadomo, pomimo znanych już wówczas problemów z podwoziem dostarczonym przez gliwicki ośrodek pancerny, pod koniec listopada 2012 r. wojsko odebrało, w celu podjęcia badań eksploatacyjno-wojskowych, pierwszy moduł ogniowy złożony z ośmiu Krabów. Ostatecznie Kraby osadzono na nowym podwoziu K9, a niedawno armia odebrała pierwszy zestaw dla dywizjonowego modułu ogniowego.
Obecnie, program Regina jest skutecznie realizowany (w 2016 roku podpisaną umowę na sprzęt dla kolejnych czterech dywizjonów), a MON jest zainteresowane pozyskaniem również kołowych lekkich, przez co mobilniejszych i w konsekwencji tańszych, systemów Kryl. Artyleria dalekiego zasięgu jest też jednym z priorytetów Strategicznego Przeglądu Obronnego.

W pierwszej fazie prac nad programem sh Kryl rozważano współpracę z firmą Nexter i oparcie polskiego rozwiązania o część artyleryjską sh Caesar. Po analizie technicznej wybrano konkurencyjne rozwiązanie izraelskie, a konkretnie – zaoferowaną przez ELBIT artyleryjską część samobieżnej haubicy ATMOS 2000. Obydwa rozwiązania, zbliżone do siebie pod względem technicznym, zakładały ręczny system ładowania działa i obsługę pracującą w trakcie operacji ogniowej w przestrzeni otwartej.

Izraelska oferta przekonała polskich partnerów zasadniczymi argumentami: w ich opinii oferta biznesowa była bardziej elastyczna, oceniono też że ATMOS zapewnia szerszy zakres kątów ostrzału w azymucie. Nadto jego dostawca był według HSW bardziej otwarty na transfer technologii bez przejęcia przez stronę polską, wraz z częścią artyleryjską, także swojego rozwiązania w zakresie podwozia.

To bowiem, pomimo negatywnych doświadczeń z podwoziem gąsienicowym do Kraba , postanowiono od podstaw opracować w kraju.

Dla HSW SA było to istotne także z tego powodu, że spółka ta w kwietniu 2012 r. przejęła na własność zakład w Jelczu-Laskowicach, miała tak kapitał, jak i koncepcję wzmocnienia spółki Jelcz-Komponenty i jej zaplecza konstrukcyjno-technologicznego. Gwarantowała, że opracuje dla Kryla podwozie, które pozwoli spełnić postawiony przez wojsko warunek transportowalności wskazanym typem samolotu. Miał być nim C-130 Hercules (w 2012 r. kończono, nie bez problemów, dostawy do 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu 5 zakontraktowanych używanych maszyn tego typu).

Kryl MSPO
Fot. M. Rachwalska/Defence24.pl.

Stwarzało to już na starcie istotne ograniczenia dotyczące zarówno parametrów masowych (udźwig transportowca) jak i geometrycznych (rozmiary ładowni oraz sposób dostępu do niej). Wojsko, zaangażowane wówczas w misje zagraniczne, warunek związany ze zdolnością do lotniczego przerzutu Kryla stawiało jako jednoznaczny i kategoryczny.

Czytaj też: Renesans "Kryla"?

Polska konstrukcja miała pod tym względem stać na tym samym poziomie co francuski Caesar. W praktyce jednak okazało się, że przewóz środka artyleryjskiego tej klasy samolotem C-130 wiąże się z wieloma ograniczeniami.

 Co nie znaczy, że trudno zrozumieć fakt, iż pracujący nad Krylem konstruktorzy, mniej lub bardziej świadomie, nie inspirowali się rozwiązaniami, na jakie w konkurencyjnym Caesarze zwracali uwagę głównie wojskowi. Niektóre rozwiązania narzucała logika konstrukcyjna. Ponadto, prototypowym nośniku znalazła się wykonana z tworzyw sztucznych pokrywa komory silnikowej, lusterka określonego typu oraz tylko jedna para drzwi wyjściowych z kabiny załogi.

To ostatnie rozwiązanie sprawdza się jednak, jako że miejsca wewnątrz kabiny nie zajmuje tunel osłaniający blok silnika. Szybkie przejście wszystkich członków załogi z miejsc transportowych na pozycje bojowe nie stanowi żadnego problemu opóźniającego uzyskanie gotowości bojowej po otrzymaniu rozkazu o rozpoczęciu zadania ogniowego.

Dla konstruktorów z HSW, Jelcza oraz ELBIT-u, a także współpracujących z nimi naukowców z kilku uczelni, wymóg postawiony przez wojsko był bardzo poważnym wyzwaniem. Najtrudniejszym wyzwaniem było zapewnienie masy poniżej 19 ton do transportu lotniczego (przy masie bojowej, z załogą, amunicją i paliwem wynoszącej 21 ton).

Konieczne stało się nie tylko opracowanie zupełnie nowego układu konstrukcyjnego nośnika kołowego, z kabiną typu nosowego, z silnikiem wysuniętym przed przednią oś i obniżoną linią stropu, ale także zastosowanie szeregu prekursorskich w polskim przemyśle rozwiązań w zakresie materiałów, konstrukcji zawieszenia itp.

Fot. Huta Stalowa Wola

Także izraelski partner polskiego programu zmuszony był zmodyfikować część artyleryjską ATMOS 2000, łącznie z ramą pośrednią, w celu zmniejszenia masy o około pół tony. Mimo to prace biegły w satysfakcjonującym tempie: w lipcu 2014 r. oficjalnie zaprezentowano prototyp podwozia oznaczonego jako typ 663, przeznaczonego dla Kryla, w połowie sierpnia do HSW dotarła z Izraela zabudowa artyleryjska i zintegrowany z tych podsystemów Kryl wystąpił na wrześniowym MSPO, budząc zrozumiałe zainteresowanie.

Według planu z 2012 r. prowadzona od podstaw praca rozwojowa Kryl miała zostać zakończona w ostatnich dniach grudnia 2015 r. Później założenia te skorygowano, przesuwając termin na ostatni kwartał 2018 r., co miało pozwolić w 2019 rozpocząć dostawy 7 kompletnych DMO z 24 haubicami w każdym z nich. Ostatecznie jednak, przy „aktualizacji PMT” w kwietniu 2017 r., ustalono datę zakończenia tej fazy prac na 27 sierpnia… 2020 roku. Przebieg programu był opisywany na Defence24.pl.

Mimo braku formalnych podstaw w postaci programu badań uzgodnionego ze stroną wojskową, HSW SA we własnym zakresie prowadziła badania wstępne. Uznano, że w sytuacji gdy istnieje już „jeżdżący i strzelający” wyrób artyleryjski należy go doskonalić, tak aby skrócić czas wprowadzenia do produkcji już po ostatecznym wyrażeniu zainteresowania tym systemem przez wojsko.

Badania wstępne, prowadzone przez HSW we własnym zakresie i na własny koszt, ale we współpracy z wyspecjalizowanymi instytucjami, obejmowały nie tylko próby trakcyjne, służące testowaniu różnych rozwiązań konstrukcyjnych podwozia, ale też testy artyleryjskie, łącznie z przeprowadzonym w lutym 2017 r. na słowackim poligonie Zagorje strzelaniem maksymalnym ładunkiem miotającym.

Czytaj też: "Kryl" nie pęka i strzela pełnym ładunkiem

Celem tych wszystkich badań było dopracowywanie konstrukcji tak, aby wszelkie ewentualne „choroby wieku dziecięcego” zostały nie tylko właściwie zdiagnozowane, ale i skutecznie wyeliminowane. Nie powinny one wystąpić już na etapie formalnych badań kwalifikacyjnych.

Pierwszym krokiem doskonalącym układ konstrukcyjny nośnika stało się przeprojektowanie pokrywy silnika oraz przedniego zderzaka. Wymagała tego ujawniona w trakcie badań poligonowych konieczność dociążenia przedniej, kierowalnej osi pojazdu w celu poprawienia charakterystyk jezdnych. Niejako przy okazji część silnikowa, która otrzymała osłonę ze stali pancernej, zyskała lepszą ochronę balistyczną i zwiększoną odporność np. na oddziaływanie odłamków pocisków artyleryjskich.

W połowie sierpnia Kryl powrócił do HSW SA po kolejnym „liftingu”, będącym efektem doświadczeń następnej sesji testów poligonowych, ale również analiz dotychczasowych ocen, opinii i komentarzy funkcjonujących w przestrzeni publicznej. W takim wydaniu, będącym niejako „trzecią odsłoną Kryla” haubica pojawia się na MSPO 2017.

Obserwatorom rzuci się w oczy przede wszystkim przekonstruowana po raz kolejny część przednia Jelcza. Zderzak został tak przekonstruowany, że wzrósł kąt natarcia pojazdu, zwiększający jego zdolność pokonywania przeszkód. W nowym zderzaku zabudowana została wciągarka. Jej parametrów, czyli mocy oraz masy, producent nie ujawnia, ale opisuje je stwierdzeniem, iż pozwala ona na „wyciąganie w trudnego terenu pojazdu o masie nie mniejszej niż Kryl z pełnym obciążeniem”.

Można to interpretować tak, że sh Kryl – choć wojsko tego w swoich wymaganiach nie zawarło – zdolny jest teraz do wyciągania z trudnego terenu nie tylko siebie lub innej sh tego typu, ale też np. wozu amunicyjnego, technicznego czy wozu dowodzenia, wchodzącego w skład DMO Kryl, albo innego pojazdu o masie ok. 20 ton.

Ta zmiana poprawiła nieco – na korzyść dociążenia osi kierowalnej – rozkład mas całego zestawu. Dodatkowym czynnikiem poprawiającym ten parametr stała się rezygnacja z dodatkowej tzw. czwartej osi. Została ona, warto przypomnieć, skonstruowana specjalnie po to tylko, aby ułatwić operację załadunku Kryla do ładowni C-130.

Kiedy MON oficjalnie i ostatecznie zrezygnowało z warunku wiązania zdolności Kryla do przerzutu drogą lotniczą z określonym typem samolotu, którym był wskazany przez wojsko Hercules, to rozwiązanie stało się zbędne. Eliminacja dodatkowego obciążenia z obszaru za trzecią osią dodatkowo poprawiło rozkład mas. Dzięki temu zmniejszeniu uległy różnice w prowadzeniu w trudnym terenie haubicy z pełnym obciążeniem amunicją, i po jej wystrzeleniu.

Magazyny amunicji umieszczone na burtach pojazdu pomiędzy pierwszą a drugą osią, mieszczą 18 kompletów pocisków i ładunków miotających (istnieje konstrukcyjna rezerwa na powiększenie zapasu) o masie blisko ok. 1,5 tony. Dotychczas przeprowadzone testy poligonowe potwierdzają, że Kryl z pełną załogą jeżdżąc po tych samych terenowych torach prób, na jakich testowane są SMK Rak i wozy dowodzenia AWD na podwoziach Rosomaka, wykonywał zadania bez konieczności stosowania przełożeń terenowych. Jedynym zabiegiem, którego w tej sytuacji wymagał Kryl w konfiguracji do jazdy szosowej, było lekkie obniżenie ciśnienia w ogumieniu.

Kryl
Fot. Jerzy Reszczyński.

Najważniejszą, rzucającą się w oczy już przy pierwszym spotkaniu zmianą jest wymiana krytykowanego wcześniej zespołu oświetlenia przedniego. Kryl w prezentowanym wariancie otrzymał zespół nowoczesnych, wydajnych reflektorów typu soczewkowego. Zapewniają one nie tylko wyższą intensywność strumienia świetlnego, ale przede wszystkim nadają przedniej części Kryla inny, znacznie nowocześniejszy wizerunek.

Specjaliści z HSW SA odpowiadają też na postulaty dotyczące procesu ładowania amunicji: „W kilka dni jesteśmy w stanie, i MON zna nasze możliwości w tym zakresie, wprowadzić takie zmiany w funkcjonowaniu SKO, że proces załadunku amunicji zostanie uproszony i skróci się jego czas, a tym samym – wzrośnie szybkostrzelność”.  Ale nie obiecują zabudowy na Krylu pełnowartościowego automatu ładowania, bo byłoby to bardzo trudne technicznie i wymagało poważnych, wręcz fundamentalnych zmian w konstrukcji. Wskazują, że nie można zastosować rozwiązań takich jak np. w przypadku sh Archer czy Nora albo, wciąż znana w niewielkim zakresie, Eva, czyli dział od podstaw projektowanych z uwzględnieniem automatyzacji ładowania.

Pojawiają się też informacje dotyczące nowych typów amunicji dla sh Kryl. HSW SA potwierdza, że otrzymała poważną ofertę od producentów amunicji, gotowych dostarczyć dla potrzeb systemu Kryl, w stosunku do którego deklarowany zasięg ognia wynosi ok. 40 km, amunicję o zasięgu dochodzącym do 56 km.

Chodzi tutaj o amunicję z gazogenaratorem i wspomaganiem rakietowym. O ile uzyskanie porozumienia w zakresie dostaw amunicji nie jest postrzegane w HSW jako problem, to przeszkodą może okazać się brak odpowiedniej wielkości poligonu do przeprowadzenia testów. W Europie nikt nie prowadził do tej pory testów artyleryjskich tego rodzaju.

Rheinmetall swoje testy z amunicją o wydłużonym zasięgu prowadził na poligonach w RPA. Na razie strony intensywnie pracują nad porozumieniem w tej sprawie. HSW SA jest o tyle mocno nim zainteresowana, że jej ofertą, a konkretnie właśnie sh Kryl, zainteresowanych jest kilku zagranicznych nabywców. Jeden z nich, pozaeuropejski, oczekuje jak najszybszej demonstracji możliwości prowadzenia skutecznych operacji artyleryjskich na odległość „50+”.

Inni potencjalni klienci z terenu Europy w Krylu widzą drogę ku najszybszemu i relatywnie najtańszemu pozyskaniu dostępu do systemu artylerii samobieżnej wysokiej mobilności odpowiadającej standardom NATO. Stosunek kosztu pozyskania systemów artyleryjskich Kryl i Krab w polskim MON szacowany jest jak nawet 1:3. To ma pewne znaczenie dla krajów niezbyt zasobnych finansowo, a jednocześnie – dysponujących siecią dróg o niezbyt wysokiej jakości i skomplikowanym ukształtowaniem terenu. Można do nich zaliczyć np. Słowenię, Czarnogórę czy Macedonię.

Potencjał Kryla jest ważny również dla polskiej armii. Brygady ciężkie, wiadomo już, otrzymają systemy Regina z gąsienicowymi Krabami. Czas Goździków nieodwołanie przemija, i nie są w stanie zmienić tego faktu modernizacje dokonane w ostatnich latach.

Modernizacja sh wz. 77 Dana, zapowiedziana w ramach SPO, też nie oznacza skokowego podwyższenia standardów polskich wojsk artyleryjskich. Może pozwolić na utrzymanie ich w służbie czy pewne zwiększenie możliwości bojowych, ale trudno oczekiwać na przykład tak znacznego zwiększenia zasięgu, jak wiadomo Dany są też środkami artyleryjskimi w „sowieckim” kalibrze 152 mm, a nie w standardowym dla NATO 155 mm.  

Krab dysponuje zasięgiem ognia skutecznego 40 km, Kryl – także 40 km, ale – jak wynika z przytoczonych wcześniej informacji – może zyskać możliwość rażenia celów amunicją ze wspomaganiem rakietowym o zasięgu 56 km lub większym. Na razie nie wiadomo, czy amunicję o zwiększonym zasięgu można będzie stosować w sh Krab.

W tej części rozważań o możliwościach technicznych środka ogniowego zostawiamy na boku kwestię skutecznego wykorzystania operacyjnego potencjału tworzonego za sprawą takiej amunicji, związaną z systemem rozpoznania i wyznaczania celów, zdolnym operować na głębokości operacyjnej odpowiadającej co najmniej zasięgowi ognia skutecznego obydwu wspomnianych środków ogniowych. Można zakładać, że problem ten da się rozwiązać poprzez rozwijanie obecnie stosowanych systemów rozpoznania, bazujących na bezzałogowcach (włącznie z nowo planowanymi do pozyskania BSP).

Kryl
Fot. Jerzy Reszczyński.

Oficjalna premiera środka ogniowego odbyła się trzy lata temu, jednak na realizację programu wpłynęły procedury formalno-prawne. Choć działo istnieje od 2014 roku, dopiero w roku 2017 planuje się formalne zamknięcie etapu OZP (Opracowanie Założeń do Projektowania). Teraz są dopracowywane we współpracy z NCBiR formalne uzgodnienia dotyczące konfiguracji DMO Kryl, co ma przybrać formę aneksu do umowy łączącej HSW SA z NCBiR z 28 grudnia 2011 r.

Przedstawiciele HSW SA zapewniają, że Kryl z gotową dokumentacją do produkcji seryjnej może zostać postawiony do dyspozycji armii w 2019 r., o ile MON wyrazi zainteresowanie projektem i nie będzie potrzeby ewentualnych większych zmian w konstrukcji systemu.

Na razie sytuacja wygląda tak, że do  IU przekazano pakiet dokumentów dotyczących Kryla, z których najważniejszy jest projekt koncepcyjny. Teoretycznie powinno to umożliwić zatwierdzenie przed końcem 2017 r. OZP wraz z zatwierdzeniem programu badań wstępnych i badań kwalifikacyjnych.

Jesteśmy w stanie do końca września 2018 r. całkowicie zamknąć temat przygotowania do produkcji seryjnej sh Kryl, i przed końcem stycznia 2019 r. postawić do dyspozycji MON dokumentację do produkcji seryjnej sh Kryl.

prezes HSW SA Bernard Cichocki

Przedłużanie, głównie z powodów formalnych, prac nad sh Kryl może mieć przełożenie na inny ważny dla SZ RP program. Chodzi o program rakietowy WR-300 Homar, umowa na który ma zostać zawarta w najbliższym czasie. Według założeń, jakie przyjęto rozpoczynając prace nad podwoziem Jelcz 663, pierwszym od podstaw projektowanym w tej fabryce pod kątem zastosowań wojskowych, nośnik tego typu miał posłużyć zarówno programowi sh Kryl, jak i programowi WR-300 Homar.

Teraz, kiedy formalne badania Kryla dopiero się rozpoczynają, z horyzontem czasowym ich finiszu za rok, dyskusyjnym jest, czy można będzie podwozie 663 wziąć pod uwagę w programie Homar. Na razie obowiązujący harmonogram zapisany w zmodyfikowanym w kwietniu PMT i potwierdzony w SPO, zakłada rozpoczęcie dostaw trzech DMO Homar w 2019 r., Możliwe, że nie będą one mogły bazować na nie mającym jeszcze formalnie zaliczonych badań podwoziu typu Kryl.

Zarówno HSW SA i PGZ, jak i Lockheed Martin, z którym polski przemysł wiąże się w programie Homar, muszą mieć przygotowane alternatywne rozwiązanie. Będzie nim, wszystko na to wskazuje, jeden z modeli Jelcza już będących na wyposażeniu SZ RP.

Jerzy Reszczyński

Serwis Specjalny Defence24: MSPO 2017 - wiadomości i analizy z Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (74)

  1. Partyzant z PRL

    Brytyjczycy w czasie II WŚ stosowali w Afryce ciężarówki Bedford z działkami na pace - ich zastosowanie było żenująco mizerne.

  2. Gość

    W mojej opinii konstruktorzy będą musieli się zmierzyć jednak z tematem automatu do ładowania w stylu Archer , jeżeli Kryl ma odnieść sukces eksportowy. Lepiej zainwestować znaczne środki i mieć dobry konkurencyjny produkt. Ten co będzie miał kupić taki wyrób , wie co to jest ogień kontrbateryjny.

  3. ObywatelRP

    Amerykanie czy Niemcy nie bawią się w tzw. samobieżne haubice ekspedycyjne. Poprostu robią klasyczne haubice holowane, które świetnie sprawdzaja się w polu. Może warto pomyśleć nad czymść w rodzaju M198, M777 czy FH77.

  4. Darek

    No cóż... gdybym chciał unieszkodliwić Kryla a miałbym karabinek snajperski to pierwsze miejsce w które bym strzelał to byłby doskonale widoczny i niczym nie osłonięty zbiornik paliwa. To tak ku przestrodze dla konstruktorów.

  5. mar

    A więc tak... Wyglądem przypomina wozy strażackie z ubiegłego wieku i kabina jest przeszkodą w transporcie wysoki środek ciężkości też jest nie bez znaczenia w jeździe po stokach. Udało się zaprojektować zderzak nie ryjacy w zi-emi to i może warto jednak podzielic kabinę wzdłużnie w celu schowania lufy niżej w pozycji transportowej tak jak mają duże dźwigi drogowe. Tłumaczenia braku chęci zmiany projektu kabiny wystarczającym czasem wsiadania z pojazdu odbieram jak mentalność rodem z PRLu przy zasadzce wystarczy spytać satelitarna czy będzie wysiada pod ostrzał czy raczej skorzysta z drzwi po drugiej stronie i czy będzie chciał zaczekać na pierwszy rząd aż wysiadzie

  6. mar

    czyli zrezygnowano z latania herculesem to znaczy ze można zamontować dodatkowe drzwi. zawsze wiadomo ze sprzedaż samochodów czterodrzwiowych jest większa od dwudrzwiowych poza tym ze można zamontować drzwi suwane

  7. MadMax

    Co do automatu ładowania z Krylu. Pamiętajmy że poza bardzo zaawansowanymi systemami, każda armia ma też znaczną liczbę prostszego technicznie sprzętu. Armie niemal całego świata posiadają artylerię holowaną 155 mm. My takowej NIE POSIADAMY, ta wersja, czyli Kryl 155 mm, byłaby samobieżnym odpowiednikiem haubic holowanych. To musi być zatem dość prosta broń, a nie działo skomplikowane na poziomie Kraba (i w jego cenie). Czym jest Archer? Jest on kołowym odpowiednikiem Kraba. Szwecja nie ma pojazdu podobnego do Kraba, poza Archerem właśnie. Tylko czy nas stać na Kraba gąsienicowego i kołowego, równie zaawansowane i równie drogie? Patrząc na budżet chyba nas nie stać. Kryl musi być lekki i musi być uzupełnieniem Kraba na tyle powszechnym, by stał się zamiennikiem dla artylerii holowanej.

    1. matylda

      Automat ładowania to przynajmniej dwa etaty mniej. Przynajmniej 6 tys na miesiąc. Nie mówiąc już o tym, że te 2 etaty potrzebne są gdzie indziej.

  8. KrzysiekS

    Byłem zwolennikiem automatu ładującego ale po zastanowieniu niech go nie montują przynajmniej nie będzie problemu z amunicją ze wspomaganiem rakietowym jak w KRABIE. Myślę że czas zamknąć ten projekt i wdrożyć jego produkcję dla wojska.

  9. jurgen

    niech pysk Kryla zaprojektuje choćby firma Concept z Bielska od Żmiji - i będzie OK. Zamówić 24 takie Kryle na misje, a resztę już na 8 kołowym podwoziu z półautomatem (lub automatem)

    1. Alamo

      Taka na 8 kołowym podwoziu z półautomatem (lub automatem) będzie pewnie niewiele tańsza od Kraba i czar wielkiej opłacalności zakupu Kryli pryśnie, lepiej zmodernizować Dany do standardu Zuzana 2. HSW może robić armaty do tej moderki.

  10. Guiness

    Czy ktos moze orintuje sie dlaczego on ma byc przystosowany do transportu lotniczego ?

    1. xyz

      @Guiness Bo wymagania wojska były formułowane w czasie gdy naiwnie sądzono, że nasze wojsko będzie latać tylko na misje zagraniczne, bo nie ma wrogów, Rosja jest niemal sojusznikiem itp brednie. Ale po drugie czytaj ze zrozumieniem, wymog transportu lotniczego już odwołano!

  11. Willgraf

    bez automatu ładowania bez zabudowanej opancerzonej kabiny z 4 drzwiami , bez 8 kołowego podwozia ZAKUP tego będzie iracjonalny ... tego czegoś nam nie potrzeba , niech sobie to wystawiają na targach w Kongo

    1. MadMax

      A artylerię holowaną też kupisz? Czy może M777 używane w US Army też byś wysłał do Kongo? One nie mają automatu ładowania, ba... nie mają nawet podwozia jak Kryl. A używa ich najpoważniejsza armia świata.

    2. XXX

      "Tego czegos nam nie potrzeba" - podszepty agenta rosyjskiego.

  12. jurgen

    widziałem dziś Kryla - na żywo wygląda dużo lepiej niż na zdjęciach, nawet ta maska na żywo nie jest aż tak brzydka jak się wydawało (co nie znaczy, że nie należy jej przeprojektować na ładniejszą)

  13. Willgraf

    KRYL to nonsens .... nie ma 4 osi , odpowiedniej kabiny i automatu ładowania...dlatego bo by wtedy kosztował jak KRAB ..zatem jet totalnie nieopłacalny i jako taki nie ma racji bytu..a zwolenników tego czegoś proponuje wcielić do jednostek z tym czymś i wysłać na front jako obsługę tego czegoś czym się podniecają

    1. Extern

      Za jednego Kraba masz trzy Kryle a Kryl ma tylko troszkę mniejszą siłę ognia niż Krab i jako trakcja kołowa ma swoje oczywiste zalety uzupełniające zalety gąsienicowego Kraba. Twierdzenie że takie działa są nonsensem jest nonsensem, co najwyżej można mówić o tym że Kryl potrzebuje jeszcze jakiegoś dopracowania. Ale może wreszcie zacznijmy wdrażać dopracowane wersje po wersjach nie dopracowanych bo nigdy nie dojdziemy do tego drugiego etapu.

    2. MadMax

      A słyszał kiedyś o artylerii holowanej? Też jej w armiach nie ma? Są tylko najdroższe armato-haubice samobieżne? Kryl jest właśnie artylerią holowaną na wozie. Czyli najprostszym systemem artyleryjskim dużego kalibru. Dlatego nie potrzebuje automatu ładowania. Co do podwozia i innej kabiny - można dyskutować temat, koszt zmiany podwozia nie byłby szczególny. KRYL jednak musi być TANI, bo musi zastępować artylerię holowaną, czyli musi występować w stosunkowo dużej liczbie. A to ogranicza kosztowne bajery.

  14. Gość

    Ten Kryl który wystawiono ma taka zaletę ,że nadaje się do transportu lotniczego, Natomiast dla wojsk lądowych powinien mieć automat do ładowania jaki ma Archer i kabinę jaką ma Langusta.

    1. MadMax

      Archer nie jest czasem szwedzkim odpowiednikiem Kraba, a nie Kryla? Bo chyba jest. To że trakcja kołowa, a nie gąsienicowa niewiele zmienia. Archer jest najbardziej zaawansowaną haubicą w Szwecji, czyli ichniejszym Krabem.

  15. asd

    "brak odpowiedniej wielkości poligonu do przeprowadzenia testów" Na ukrainie jest mnóstwo stepów.

  16. asd

    "przede wszystkim nadają przedniej części Kryla inny, znacznie nowocześniejszy wizerunek" Wstydzilibyście się o tym pisać: to wóz na paradę czy jak ?

  17. asd

    "Kiedy MON oficjalnie i ostatecznie zrezygnowało z warunku wiązania zdolności Kryla do przerzutu drogą lotniczą z określonym typem samolotu, którym był wskazany przez wojsko Hercules" Ciekawe więc czym będą przerzucać ten sprzęt.

  18. ito

    Do brygad ciężkich Krab jest wyborem oczywistym (choć to artyleria dalekiego zasięgu, z wrogiem bezpośredniej styczności mieć nie powinna), natomiast do artylerii wsparcia wyższego szczebla Kryle wydają się idealne- w końcu strzelać będą z odległości co najmniej kilkunastu kilometrów od frontu. Jak dla mnie należałoby opuścić lufę w położeniu transportowym- czyli wyprofilować dach kabiny. Pomoże w transporcie powietrznym czy morskim i na pewno w sprawnym pokonywaniu przejazdów pod wiaduktami, które w Polsce niekoniecznie miewają normatywną wysokość. Symetrycznie drugie drzwi. Zespół wspomagania ładowania na tyle, na ile to się da bez głębokiego przekonstruowywania (bo to zabije program). I tyle. Do stworzenia wozu amunicyjnego czy dowodzenia podwozie też się nada chyba, że MON będzie wolał 8*8. Przy ograniczeniach budżetowych i wykruszaniu się bardzo już wiekowych 152-jek jest to sprzęt, który pozwoli na budowę silnej ciężkiej artylerii.

    1. Ig

      Oj tam oj tam z tą wiekowością DAN - są one nowsze od naszych super lepardów a artyleria się aż tak szybko nie starzeje jak czołgi. DANY raczej pozostaną na długie lata bo to całkiem niezła bron chyba że ktoś ma klienta na boku jak na BWP-2 :-) Mamy ich sporo i jest to kołowa, całkiem dzielna terenowo a do tego opancerzona jednostka i w Afganistanie pokazała klasę. Słowacy mają modernizację działo 155 mm i długość 52 kalibry ale tu okazało by się że wersja kołowa jest lepsza od gąsienicowej więc tak być nie może.

  19. maj

    Cześć z was nie czyta ze zrozumieniem 1. wg artykułu 1 para drzwi nie ma wpływu na czas gotowości do strzelania 2. 4 oś był do wersji przeznaczonej do transportu lotniczego - żeby było łatwiej wjechać na rampę

    1. kmq

      Na zdjęciach w artykule widać drzwi z obu stron

    2. koment

      większa kabina i dodatkowe drzwi to lepszy komfort pracy, może i ergonomia pracy, czwarta oś to także rozkład masy. wydaje mi się że trudniej się wówczas zakopać w piachu błocie itp

  20. abc

    Niestety, ale przód Kraba wygląda wg mnie jeszcze gorzej niż niż wersja druga. Pierwsza wersja była normalna przez co estetyczna jak na wyrób militarny. Wystarczyłoby, żeby kształt maski pozostał bez zmian, zmiana materiały chyba w tym nie przeszkadza? Wystarczy, nawet, że będzie płaska. a nie z załamaniami. Zderzak i lampy też wyglądały wcześniejszej dobrze. Podobnie atrapa chłodnicy. Pojedynczy prostokąt wyglądał wg mnie lepiej niż dwa z przerwą.

    1. jurgen

      po przejrzeniu zdjęć zgadzam się z tym - rzeczywiście 1 wersja najmniej brzydka (najmniej ingerencyjna), każda kolejna gorsza. A jak jest potrzeba dociążenia przodu, to przecież wystarczy przełożyć na przód koła zapasowe i wkomponować je z boku w maskę Kryla. Zyska się i lepszy wygląd i funkcjonalność. Koło wówczas do zdjęcia z mniejszej wysokości, a więc łatwiej dla załogi.

  21. Ignacy

    Wdrożenie kolejnego, archaicznego rozwiązania. Ciekawe kto lobbuje? Kołowe haubice mamy, całkiem udane - DANY - trochę stare ale Kryl to krok do tyłu. Obecnie standardem obsługa z poziomu kabiny i system ładowania - inaczej nie ma taka haubica sensu i jest praktycznie na poziomi systemu holowanego. Można było wejść we współpracę ze Słowakami którzy mają całkiem fajny i o wiele nowocześniejszy system. A co do "problemów" z podwoziem do kraba. Jak już dawno ustalono przyczyną pęknięć była wada materiałowa płyt pancernych dostarczonych przez HSW które leżały na składzie kilkanaście lat bo kiedyś nie przeszły kontroli technicznej. Co to ma wspólnego z samą konstrukcją? Wystarczy zastosować jakościowy materiał a nie odpad.

    1. NN

      "Kołowe haubice mamy, całkiem udane - DANY - trochę stare ale Kryl to krok do tyłu. Obecnie standardem obsługa z poziomu kabiny i system ładowania - inaczej nie ma taka haubica sensu i jest praktycznie na poziomi systemu holowanego." Dana a Kryl to zupełnie inna klasa. Zacznijmy od zupełnie innego, wyraźnie słabszego działa w Danie - pod tym względem Kryl bije ją kompletnie. Dwa: to Kraby wejdą w zadania wypełniane dotychczas przez Dany. Kryl to Kryl, nie wiem dokładnie jakie zadania są dla niego przewidziane, ale skutkiem jego wprowadzenia będzie to, że będziemy mieli więcej luf 152-155 mm niż mieliśmy za czasów Dany.

    2. Marick

      "Ignacy" skąd masz takie informacje że blach są od HSW które latami leżały na składzie ? pytam skąd ? Płyty pancerne były akurat z Huty Ostrowiec Św. Mało tego czy uważasz że Bumar mając takie informacje nie podałby ich publicznie kiedy trwał konflikt na linii Bumar -HSW Na przyszłość weryfikuj info za nim coś palniesz ! Poza tym problem był również z odprowadzaniem spalin, ale szkoda się rozpisywać bo temat był wielokrotnie wałkowany Kwestie z wadą podwozi "Kalina" zostały zamknięte i leżą po stronie producenta tj. Bumar

  22. fgdggfsfg

    Do wielkich znawców estetyki: to nie ma wyglądać, tylko celnie niszczyć wroga. Może zamiast portalu militarnego poczytajcie jakieś strony o modzie?

    1. Podatnik

      Do wroga estetyki. To nie jest broń jednorazowego użytku. To ma również jeździć i zapewnić bezpieczeństwo załodze. Dobre działo, dobry silnik i przekładnia włożyli do podwozia które jest bublem. Miało być lekkie żeby latać a trzeba było dociążać żeby jeździło. Lepiej popatrzeć jak to robią profesjonaliści. Tak się składa, że od razu widać dobrze zaprojektowaną maszynę. Ta taką nie jest. Jeśli ktoś szanuje swoją armię to nie wciska jej bubla z którym potem wojsko będzie się bujać przez następne 40 lat. A co do "dizajnu i wizażu" to czołowi producenci coraz częściej zatrudniają speców od wzornictwa przemysłowego bo tak robią profesjonaliści którzy wiedzą jak się zarabia pieniądze również na sprzęcie wojskowym. Oczywiście my tak nie musimy robić.

    2. abc

      Myślę, że dobrze by było, żeby Kryl naszył celnie wroga ale przy okazji mógłby też wyglądać dobrze, normalnie i adekwatnie do jego militarnego charakteru. Właśnie w tym problem, że Kryl zaczął być "stylizowany". Taki sprzęt nie powinien być modny czy stylizowany, tylko tak jak napisałeś niszczyć wroga. Oczywiście ten problem nie jest wielki, jest marginalny, ale wielu z nas chciało by żeby Kryl był pod każdym względem sukcesem.

    3. lopez

      kolego nie ma żadnego powodu dla którego nowoczesny sprzęt ma wyglądać jak złom z demobilu

  23. tankcom

    czemu jeden z drugim nie Czyta co pisz jak byk o kabine-nos z przodu=szybki wyskok ludzi do pchania amunicji. PriOrytety inne mieli widocznie w tym grudniu 2011 skoro Taniej chcieli i Bez automatu. To chyba czasy tego samego na stolcu MON: od "uruchamiania" Kraba (strzelania bojowe ub.roku), nie-uruchamiania Raka (w automacie) na pdwoziu 2s1, nie straszenia kryzysem na "zielonej wyspie"

  24. Daro

    Kraby powinny być na wyposażeniu wszystkich brygad dysponujących czołgami (jest ich 8)- czyli 8 dywizjonów. Natomiast Kryle powinny być na wyposażeniu wszystkich pułków artylerii (3... choć docelowo 4 pułki przy odtworzeniu czwartej Dywizji) co daje również 8 dywizjonów.

  25. ddd

    Jakiś komiczny ten pojazd... czemu nie zrobią normalnej kabiny takiej jak ma każdy inny kraj.. nie dość, że ładniej by wyglądało to jeszcze by mieli miejsce na dodatkowe systemy automatycznej obsługi działa...

Reklama