Reklama

Geopolityka

Trio do poprawki. USA nakłada nowe sankcje [ANALIZA]

Fot. Sebastian Vital / Flickr.com / CC 2.0.
Fot. Sebastian Vital / Flickr.com / CC 2.0.

We wczorajszym głosowaniu Senat  zatwierdził pakiet sankcji dla Iranu, Korei Północnej i Rosji, tym samym wskazując, które państwa stanowią największe zagrożenie dla amerykańskich interesów. Szczególne wiele emocji w USA i w Europie budzą obostrzenia, którymi Stany Zjednoczone planują objąć Kreml.

Korea Północna - kara za program rakietowy

Sankcje, które znalazły się w jednym pakiecie z barierami nałożonymi na Iran i Rosję zostały przegłosowane przez Kongres jeszcze w maju. Mają one dotknąć transport morski prowadzony przez północnokoreańskie statki na wodach terytorialnych i w portach znajdujących się pod jurysdykcją USA. Dodano także sankcje uderzające w osoby wykorzystujące niewolniczą pracę Koreańczyków z północy poza granicami kraju. Jednocześnie amerykańscy dyplomaci prowadzą negocjacje ze stroną chińską na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie nałożenia surowszych obostrzeń na reżim w Pjongjangu. Według źródeł w amerykańskiej dyplomacji, na które powołuje się agencja Reuters, głosowanie nad nowymi sankcjami miałaby nastąpić "w ciągu tygodni".

Zobacz także: SKANER Defence24: Korea Północna zagrożeniem dla świata? „Symulacja ataku na Japonię”

Iran - strategiczny rywal

Podczas tego samego głosowania Senat wyraził zgodę na wprowadzenie ograniczeń nałożonych na Iran w związku z rozwijanym przez Teheran programem rakietowym oraz wsparciem dla organizacji terrorystycznych i reżimu Baszara Al-Asada. Pakiet opracowany przez Demokratów i Republikanów obejmuje zamrożenie środków każdej osoby fizycznej i podmiotu prowadzącego "sprzedaż, dostawę lub transfer" zakazanego uzbrojenia do lub z Iranu oraz możliwość wydalenia osoby fizycznej z kraju.

Czytaj także: Trump wzmacnia sankcje wobec Iranu. Atomowe porozumienie pozostaje w mocy

Rosja - powyborczy odwet 

Najwięcej kontrowersji wzbudzają jednak sankcje nałożone na Rosję. Zgodnie z ustawą przyjętą przez amerykański Senat sankcjami objęte są państwowe podmioty działające w branżach finansowej, kolejowej oraz wydobywczej. Izba Reprezentantów nałożyła również szereg obostrzeń na sektor energetyczny. Nowe przepisy zabraniają bowiem obywatelom USA oraz osobom działającym na ich terenie bezpośredni lub pośredni eksport, reeksport i dostarczanie dóbr, usług i technologii wykorzystywanych w nowych projektach produkcji i wydobycia ropy w Arktyce. Nowe przepisy dotyczą podmiotów posiadających więcej niż 33 proc. w danym przedsięwzięciu. Obostrzenia dotykają również wszelkich aktywności podmiotów zaangażowanych w budowę gazociągów eksportowych, których rzeczywista wartość rynkowa wynosi minimum 1 mln USD albo które w ciągu dwunastu miesięcy wygenerują łączną wartość 5 mln USD. 

Postanowiono również podjąć kroki w związku z rosyjskimi atakami hakerskimi. W przegłosowanej ustawie za działalność na szkodę bezpieczeństwa cybernetycznego USA grozi zamrożenie środków finansowych danego podmiotu oraz wydalenie z terenu USA. Sankcje zostały także nałożone na podmioty rosyjskie w związku z korupcją, łamaniem praw człowieka, sprzedażą broni rządowi w Damaszku, z aktywnością wywiadowczą i działaniami destabilizującymi na Ukrainie oraz aneksją Krymu. 

Zabezpieczenie na wypadek weta

Decyzja o nowych obostrzeniach nałożonych na Rosję zyskuje szczególne znaczenie ze względu na śledztwo w sprawie rosyjskiej ingerencji w wybory prezydenckie z 2016 r. oraz kontakty Kremla z osobami związanymi z Donaldem Trumpem. Politycy obu partii obawiają się jednak, że nawet jeśli prezydent podpisze ustawę, która ma być odpowiedzią na działania Moskwy, to zostanie ona zmieniona przez Trumpa na korzyść Rosji. Efektem tej nieufności jest zapis zawarty w dokumencie, zobowiązujący prezydenta do przedstawienia uzasadnienia w przypadku, gdyby ten chciał znieść lub zawiesić nałożone sankcje. W takim przypadku Kongres miałby 30 dni na rozpatrzenie przedstawionego raportu i zatwierdzenie lub odrzucenie prezydenckich propozycji.

Biały Dom nie wyklucza jednak, że Donald Trump może zawetować ustawę, gdy ta znajdzie się na prezydenckim biurku. Jak poinformował Anthony Scaramucci, szef biura prasowego Białego Domu, prezydent miałby wynegocjować "nawet twardsze porozumienie przeciwko Rosjanom" niż sankcje w obecnym brzmieniu. Biorąc pod uwagę fakt, ze sankcje są projektem ponadpartyjnym weto prezydenta zostałoby zapewne odrzucone przez Kongres. W piątek Biały Dom poinformował jednak, że prezydent złoży podpis pod sankcjami. Nie podano jednak kiedy konkretnie ma to mieć miejsce.

Przegłosowane obostrzenia spotkały się z szybką odpowiedzią Kremla. Zdaniem rosyjskiego wiceministra spraw zagranicznych Siergieja Riabkowa Stany Zjednoczone "zamknęły szansę na normalizację stosunków" między oboma krajami. Rzecznik prasowy Kremla zapowiedział natomiast poddanie ustawy analizie i decyzję Władimira Putina odnośnie odpowiedzi. Według ostatnich doniesień Kreml zażądał od USA ograniczenia personelu dyplomatycznego na terenie Rosji do 455 osób. 

Miękka interwencja Brukseli 

Amerykańskie sankcje nie wywołały optymistycznego odzewu ze strony Brukseli. Przewodniczący Komisji Europejskiej powiedział, że realizacja amerykańskich interesów nie może odbywać się kosztem Europy i zapowiedział szybkie działanie, jeżeli obawy Unii "nie zostaną wzięte pod uwagę". Jak poinformował portal Politico w notatce rozesłanej w ubiegłym tygodniu do przedstawicieli unijnych komisarzy wymieniono trzy możliwe rozwiązani,  które może zastosować Komisja:

1)    Zabieganie o zadeklarowanie przez amerykańską administrację, że sankcje nie obejmą europejskich firm;

2)    Wykorzystanie tzw. Statutu blokującego przez UE, zgodnie z którą żadne decyzje opierające się na eksterytorialnych, amerykańskich przepisach, nie zostaną zastosowane wobec Unii Europejskiej;

3)    Wykorzystanie środków odwetowych w ramach Światowej Organizacji Handlu.

Według doniesień portalu, powołującego się na źródło w Senacie, przedstawiciele unijnej placówki dyplomatycznej oraz ambasad państw członkowskich od kilu tygodni pozostawali w kontakcie z amerykańskimi politykami. 

Czytaj także: Bruksela przeciwna nowym amerykańskim sankcjom wobec Rosji

To dzięki ich lobbingowi pierwotny wymiar sankcji, obejmujący projekty, w których rosyjskie firmy miałyby mieć nawet mały udział, miał zostać złagodzony. W przypadku obostrzeń dotykających budowy infrastruktury przesyłowej dodano zapis o nałożeniu ich „we współpracy z sojusznikami Stanów Zjednoczonych” w samym dokumencie mowa jest także o kooperacji z UE, jej instytucjami i członkami dzięki "rozwojowi zliberalizowanych rynków energetycznych oraz zapewnieniu dywersyfikacji źródeł, dostawców i szlaków transportu". Jednakowoż, jak zauważa w komentarzu dla Energetyka 24 Joanna Bogdańska, radca prawny w kancelarii Kruk i Wspólnicy, ustawa nie zawiera żadnej definicji "sojuszników", wobec czego przepis ten może być dowolnie interpretowany przez USA w określonej sytuacji politycznej. Innymi słowy, żadne z państw, teoretycznie sojuszników, nie ma gwarancji, iż będzie miało jakikolwiek wpływ na decyzję Amerykanów.

Czytaj także: KE: Osiem projektów zagrożonych amerykańskimi sankcjami

Mimo złagodzenia ustawy sankcje budzą zaniepokojenie części europejskich, szczególnie niemieckich firm energetycznych, ponieważ dotkną one m.in. planowanego rurociągu Nord Stream 2 oraz istniejącego już połączenia gazowego między Rosją a Niemcami - Nord Stream 1. 

Czekając na decyzję prezydenta

Przegłosowane sankcje mają szczególne znaczenie biorąc pod uwagę fakt, że powstały w porozumieniu demokratów oraz republikanów. Świadczy to zatem o świadomości amerykańskiego establishmentu politycznego dotyczącego zagrożenia ze strony Rosji dla amerykańskiego bezpieczeństwa w kraju i na świecie. Rosyjskie ataki hakerskie podczas kampanii wyborczej oraz próby wpłynięcia na otoczenie prezydenta są sygnałami, których USA nie mogą ingnorować. Fakt, że do sankcji nałożonych na Rosję dołączono obostrzenia, którymi objęte zostaną Iran i Korea Północna wyraźnie wskazują, że mimo poszukiwania przez administrację wspólnych obszarów współpracy, Kreml jest traktowany w większej mierze jako rywal niż sojusznik.

W związku z tym brak jasnego stanowiska Białego Domu w kwestii podpisu pod dokumentem oraz zapowiedzi "renegocjacji" pakietu, nie wpływały dobrze na wiarygodność prezydenta w kwestii stosunku do Rosji, zwłaszcza w obliczu śledztwa w sprawie kontaktów członków jego rodziny oraz sztabu wyborczego z Rosjanami w czasie ubiegłorocznej kampanii. Działania Trumpa po tym, jak pakiet znajdzie się już na jego biurku będzie swoistym "sprawdzam" wobec jego postawy względem Kremla. 

Dodatkowym aspektem jest pytania o to, jak sankcje wpłyną na plany współpracy z Rosją w kwestii Syrii firmowane jako prezydencki sukces.

Wymowna jest również reakcja Komisji Europejskiej na aprobatę Izby Reprezentantów i Senatu. Gdyby spekulacje dotyczące wprowadzenia jakichkolwiek środków odwetowych na sankcje wymierzone z amerykańską gospodarkę byłyby początkiem głębokiego kryzysu w relacjach Brukseli oraz zachodnich stolic z USA szczególnie, że sankcje nałożono w związku z działaniami, które Rosja podejmowała i podejmuje także w stosunku do państw europejskich (ataki hakerskie, integrowanie w wybory) oraz w kontekście jej działań na Ukrainie stanowiących zagrożenie dla wschodnich członków UE.

Złagodzenie pierwotnego brzmienia pakietu sankcji jest dowodem skuteczności europejskiego lobbingu w Waszyngtonie. Nie wykluczone zatem, że Bruksela pójdzie tym tropem i będzie starała się uzyskać wyłącznie europejskich firm z reżimu sankcyjnego. 

Wydaje się zatem, że kolejne kroki podejmowane zarówno przez stronę amerykańską jak i europejskich sojuszników będą testem na to, jak dalece USA i UE oraz jej członkowie są w stanie posunąć się w odpowiedzi na działania Rosji kosztem swoich interesów gospodarczych. 

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (8)

  1. Tom

    Sojusznicy to tez rywale. Poprzez sankcje na Rosje mozna okrezna droga tez uciac sojusznikow "rywali". EU musi sie przestac bac. Tylko w taki sposob nie bedzie ze wszystkich stron kopana. Snakcje mozna nalozyc na kazdego - nawet USA. To by znacznie podnioslo prestiz (od zera) EU w US. Ale cos w to watpie. EU przeciez jest takie slabe....

  2. Antykomunista

    za Deutsche Welle => "Niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci Elektrycznych i Gazowych zażądała wycofania z planów rozwoju kraju pięciu projektów związanych z budową gazociągu Nord Stream 2". Wydawane przez nią co 2 lata wytyczne są obowiązkowe dla wszystkich operatorów sieci gazowych na terenie RFN. Jochen Homann, szef agencji: “Musimy chronić niemieckich konsumentów przed niepotrzebnymi wydatkami. Kosztowne projekty rozbudowy niemieckiej sieci gazociągowej należy realizować tylko wtedy, gdy są one rzeczywiście potrzebne"

    1. Polanski

      Ooo to ciekawe. Czyżby odwrót? Jednak na dobrych stosunkach z Amerykanami zależy bardziej?

    2. adam7

      Te sankcje to "błogosławieństwo" dla Polski.Pomoże to też naszym projektom energetycznym.

  3. RUDY

    'Rosyjskie ataki hakerskie podczas kampanii wyborczej oraz próby wpłynięcia na otoczenie prezydenta są sygnałami, których USA nie mogą ingerować.' - TAK INGEROWAC JEST TRUDNO .. TO NIE KOREA

  4. PiotrEl

    "Jamal" też podpadnie - zero konserwacji bo Polska trafi na lise do sankcji,.,.,.

  5. Are

    Ciekawe dlaczego dla KE sankcje komplikujące prace przy NordSteam 1 i 2 są "szkodliwe dla UE"? Przecież po pierwsze projekty te są korzystne dla Niemiec i ewentualnie Beneluxu z Francją, nie dla całej UE, a bez unijnych dopłat byłyby po prostu nierentowne.

    1. Boczek

      W NS II oprócz niemieckich firm biorą udział: - GB - NL - F - I - A - CH Jak ubiegły tydzień pokazuje - prawdopodobnie brały, bo wygląda na to, że Niemcy (droga okrężną) "poderżnęli" NS II gardło. Dlaczego? Nierentowne.

  6. MagdaFox

    Bruksela jest bezsilna a Trump nią gardzi, co dał nie raz do zrozumienia. EU nic nie może, bo odwet USA byłby straszny dla gospodarki Niemiec, którym bardzo zależy na utrzymaniu status quo ale Trump zapowiedział przecież że obecna sytuacja jest nie do utrzymania. Sankcje dotyczyć mogą przecież poszczególnych firm szczególnie zaangażowanych w Rosji. Siemens, BASF, OMV czy Total są pierwsi na tej liście. Ich osłabienie w niektórych przypadkach jest bardzo na rękę naszemu regionowi mam tu na myśli przede wszystkim OMV, rosyjską "antenkę" i konia trojańskiego, którego aktywa należy ograniczyć do minimum w regionie.

  7. Popieł

    Bardzo dobrze, Rosja musi budować własny przemysł a do tego potrzeba sankcji. Naszej planecie potrzeba światowego balansu, a nie amerykańskiego "buta"

    1. Kiks

      Jasne, oni tak gadają od kilkudziesięciu lat. Za każdym razem jak są na nich nakładane sankcje, a ostatecznie I tak ich gospodarka kręci się tylko wokół kopalin.

  8. zawku

    Tak sobie siedzę i myślę: Dlaczego Amerykanie , też nas Polaków traktują jak Irańczyków i Rosjan nakładając na polskich obywateli ( niby sojuszników z NATO) embargo handlowe czyli słynne na aukcjach internetowych : NIE WYSYŁAM DO POLSKI...

Reklama