Reklama

Technologie

Myśliwiec szóstej generacji za drogi. Redefinicja programu NGAD

Rys. Lockheed Martin
Rys. Lockheed Martin

Amerykański myśliwiec przyszłości, który jest najważniejszą częścią programu NGAD (Next Generation Air Dominance) jest za drogi i będzie potrzebna zmiana jego założeń – powiedział Frank Kendall, sekretarz Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w wywiadzie dla portalu Defense News. Nie oznacza to jednak końca planów amerykańskiej dominacji w powietrzu.

Reklama

Zgodnie z pojawiającymi się estymacjami załogowy myśliwiec NGAD miałby kosztować trzy razy tyle co samolot 5. Generacji F-35. Oznacza to koszt między 240 a 300 mln USD za egzemplarz. To kwota, jakiej do tej pory nie zapłacono za żaden myśliwiec czy samolot wielozadaniowy i taka, która jest znacznie wyższa nawet niż w przypadku legendarnego jeśli chodzi o koszty F-22 Raptor i zaporowa nawet dla gigantycznego budżetu obronnego USA.

Reklama

 Kendall deklaruje jednak, że nie oznacza w żadnym wypadku końca programu NGAD. Potrzebna ma być tylko jego redefinicja, czyli stworzenie na podobnych rozwiązaniach ostatecznej konstrukcji, która będzie bardziej efektywna kosztowo, czyli bardziej opłacalna.

Innymi słowy chodzi o to, że trwają obecnie rozważania na temat tego jakie nowatorskie rozwiązania wyciąć z NGAD-a, tak aby w jak najmniejszym stopniu utracił on swoje rewolucyjne zdolności i jak najbardziej staniał.

Reklama

Czytaj też

Zgodnie z rozmowami, jakie przeprowadził na ten temat portal Defence News, można tutaj wyodrębnić kilka obszarów, w których korekta może zostać dokonana. Pierwszym drogim elementem NGAD-a jest silnik, który miał być nowatorską konstrukcją adoptującą się do warunków i zadań stawianych mu przez pilota. Miało to skutkować lepszymi parametrami w locie i powiększonym zasięgiem. Ten ostatni parametr z uwagi na rozwój chińskich możliwości w technologiach rakietowych jest dzisiaj jednym z kluczowych. Silnik taki był  już rozważany przy programie F-35, jednak wówczas uznano, że przyczyni się do zbytniego wzrostu ceny.

Silnik adaptujący się do sytuacji jest nie tylko kosztowny, ale także większy. Oznaczałoby to, że rezygnacja z niego mogłaby przełożyć się na zmniejszenie całego płatowca, a co za tym idzie dalszej redukcji ceny.

Kolejnym obszarem jest kwestia współpracy z bezzałogowcami z programu CCA (Collaborative Combat Aircraft). Kendall powiedział, że program NGAD ruszył zanim pojawił się program CCA i teraz trzeba go bardziej przystosować do wyników programu bezzałogowców. Można spekulować, że efekty programu CCA przekroczyły wyobrażania z czasów kiedy ruszał program NGAD (a kiedy ruszał na razie nie wiadomo ze względu na utajnienie, było to jednak z pewnością w ubiegłej dekadzie). W związku z tym możliwe, że rozważa się szersze oparcie się pilotów maszyny załogowej na możliwościach ich bezzałogowych skrzydłowych, a mniej na tym co będzie potrafił ich własny myśliwiec.

Czytaj też

Zapytany przez Defense News o to ile ma kosztować nowy, redefiniowany NGAD, Kendall odpowiedział, że nie może dzisiaj udzielić na ten temat uczciwej odpowiedzi. Najchętniej jednak widziałby nowy samolot w cenie zbliżonej do ceny F-35, który jest przecież i tak maszyną bardzo kosztowną.

Wszystkie powyższe informacje są o tyle zastanawiające, że program NGAD trwa już od długiego czasu i ma zaowocować wprowadzeniem nowego samolotu do służby około 2030 roku. Z tego terminu tego Amerykanie nadal się nie wycofują. Już kilka lat temu poinformowano też, że prowadzone są próby maszyny w locie. Najprawdopodobniej jednak był to wtedy tylko demonstrator technologii.

Reklama

Komentarze

    Reklama