Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Środowy przegląd prasy: Rezerwiści marsz do wojska, Putin budzi NATO, F-35, czyli śpiew przyszłości, Amerykański desant na poligon w Drawsku, Sankcje jak prowizorka, Zbrojenia Szwecji, Polska może być następna

fot. U.S. Army photo by Spc. Steven Hitchcock
fot. U.S. Army photo by Spc. Steven Hitchcock

Środowy przegląd prasy

Dziennik Polski, Amerykański desant na poligon w Drawsku: 130 żołnierzy amerykańskiej 173. Powietrznodesantowej Brygadowej Grupy Bojowej przyleci dziś do Polski z Vincenzy we Włoszech. Na poligonie w Drawsku Pomorskim będą ćwiczyć z 6. Brygadą Powietrznodesantową z Krakowa. Przyjazd kolejnej grupy Amerykanów to efekt wsparcia, jakie NATO obiecało Polsce w obliczu agresji Rosji na Ukrainę. W naszym kraju stacjonuje już 12 myśliwców F-16 i obsługujący je 200-osobowy oddział armii USA. 173. brygada to jednostka elitarna, jej spadochroniarze noszą miano "podniebnych żołnierzy". Współpraca "czerwonych beretów" z Amerykanami z Vincenzy trwa od 2002 r. Szkolili się razem m.in. w ośrodku przygotowań do misji w Hohenfels.

Gazeta Wyborcza, Putin obudził nam NATO, Paweł Wroński: (...) Któż doprowadził do tej zmiany? Prezydent Rosji Władimir Putin. To on aneksją Krymu, presją wobec Ukrainy i buńczucznymi zapowiedziami obudził NATO z letargu. To on podważył pochodzące z początku lat 90. złudzenia europejskich i amerykańskich polityków, że Rosja może być czynnikiem stabilizacji i bezpieczeństwa w Europie. Deklaracja państw NATO z 1999 r., że "nie ma potrzeby", aby na terenie nowych członków umieszczać instalacje nuklearne, infrastrukturę oraz duże jednostki wojskowe, była do tej pory traktowana z przesadną skrupulatnością. Aby nie drażnić Rosji, państwa NATO nie chciały rozmieszczać w Polsce żadnych znaczących sił zbrojnych. W niewielkim stopniu rozbudowano infrastrukturę. NATO-wski Security Invest Program zainwestował w Polsce przez 15 lat ledwie 650 mln euro - mniej więcej tyle, ile kosztowały dwa mosty autostradowe na Wiśle. Sprawa pobytu na terenie Polski sił NATO ma znaczenie kluczowe. Jest sprawdzianem, na ile jego członkowie chcą bronić naszego terytorium. Jeśli w pierwszych minutach ewentualnej agresji moglibyśmy liczyć na zaangażowanie naszych sojuszników, oznaczałoby to, że chcą oni bronić całego terytorium Polski.

Nasz Dziennik, Sankcje jak prowizorka, Piotr Falkowski: (...) Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung", który przewiduje, że władze Rosji będą kontynuowały prowokacje wobec Ukrainy, czekając na rozpad kraju, a wtedy wschód sam wpadnie im w ręce. "Putin maszeruje, Zachodowi pozostaje reagowanie. Prezydent Rosji wysyła żołnierzy nad granicę, grozi interwencją wojskową, ostrzega, że może przerwać dostawy gazu, od których Ukraina jest uzależniona. "Rząd ukraiński przygląda się bezradnie, jak kolejne części kraju wymykają mu się z rąk, zaś prowokatorzy niewiadomego pochodzenia podgrzewają nastroje", natomiast polityka UE i USA polegająca na wysyłaniu apeli i odstraszaniu łagodnymi sankcjami, nie przyniosła dotychczas żadnych wyników. Według gazety, Zachód musi odpowiedzieć na pytanie, jak dużo gospodarczo i politycznie chce zainwestować, by "uchronić niepodległe europejskie państwo przed całkowitym okaleczeniem". Według autora komentarza, władze ukraińskie powinny "jak najszybciej zlikwidowały to, co może posłużyć Moskwie jako pretekst do interwencji", zaś od UE i USA oczekuje on udzielenia pomocy Ukrainie oraz "mocnych sankcji" wobec Rosji. 

Puls Biznesu, Rządowa koalicja chce, aby Szwecja kupiła więcej samolotów bojowych i okrętów podwodnych. "Tłumaczy to wzrostem napięcia geopolitycznego po aneksji Krymu przez Rosję. Rząd Szwecji, który tworzą cztery koalicyjne partie, planuje zwiększyć roczne wydatki na zbrojenia o 5,5 mld SEK wobec zapisanych w budżecie 46 mld SEK. Ostatnio w Szwecji, która nie jest członkiem NATO, pojawiły się analizy wskazujące, iż nie jest ona " W stanie się obronić. Nie ma ani licznej armii, ani wyposażenia dla niej. W 2012 r. dowodzący szwedzką armią Sverker Goeranson mówił, że bez pomocy z zewnątrz jest ona w stanie bronić jedynie ograniczonego obszaru kraju przez około tydzień. Rząd Szwecji chce kupić samoloty Jas 39E, aby lotnictwo miało ich 70. Flota marynarki wojennej ma zwiększyć się o dwa okręty podwodne, a pozostałe jednostki będą zmodernizowane,

Dziennik Polski, "NYT": Polska może być następna: Eksperci wojskowi twierdzą, że strategia stosowana obecnie przez Kreml na Ukrainie najpewniej będzie realizowana na obszarach, gdzie są skupiska etnicznych Rosjan, nawet na całym obszarze dawnego bloku wschodniego - napisał wczoraj "New York Times". "Na niebezpieczeństwo bardzo narażone są Gruzja, Mołdawia, Armenia, Azerbejdżan i Azja Środkowa" - uważa cytowany przez nowojorski dziennik były wysokiej rangi doradca NA-TO Chris Donnę Iły. Dodał, że "państwa bałtyckie są o wiele mniej narażone, lecz nacisk wciąż będzie wywierany na Polskę i Europę Środkową". "Strategię będzie łatwiej zrealizować w pobliżu rosyjskiego terytorium, gdzie mogą zostać skoncentrowane duże i budzące grozę siły i gdzie rosyjskie wojsko może z łatwością rozmieścić siły specjalne" - pisze gazeta. "NYT" przypomina, że sekretarz stanu USA John Kerry oskarżył Rosję o uprawianie XIX-wiecznej polityki w związku z anektowaniem Krymu. "Ale zachodni eksperci - jak zauważa gazeta - którzy śledzili sukces rosyjskich sił w realizowaniu polityki prezydenta Władimira Putina na Krymie i na wschodniej Ukrainie doszli do innego wniosku odnośnie do rosyjskiej strategii militarnej".

Super Express, Rezerwiści do wojska: Byłeś w wojsku strzelcem wyborowym albo jeździłeś czołgiem Wezwą cię z powrotem. Armia planuje w tym roku szkolenie siedmiu tysięcy rezerwistów. Obowiązkowe ćwiczenia w jednostkach w całej Polsce już przeszło około tysiąca osób. Chodzi o to, że odbywając kiedyś służbę, strzelcy i operatorzy ciężkich maszyn pracowali ze sprzętem, który trafił do lamusa. Teraz zapoznają się z nowymi technologiami. 

Dziennik Polski: F-35, czyli śpiew przyszłości, Piotr Subik: Eksperci nie są zgodni, czy Polska powinna wydawać miliardy dolarów na nowoczesne samoloty myśliwskie Ministerstwo Obrony Narodowej nie wyklucza zakupu nowoczesnych wielozadaniowych samolotów myśliwskich F-35. Miałyby zastąpić wysłużone po-radzieckie Su-22 i Migi-29.Minister Tomasz Siemoniak twierdzi, że za wcześnie mówić o szczegółach i jakichkolwiek decyzjach w sprawie zakupu F-35. - To bardzo daleka przyszłość - zaznacza rzecznik MON ppłk Jacek Sońta. Pewne jest jednak to, że resort obrony musi się pospieszyć ze znalezieniem następców dla myśliwców będących spadkiem po czasach Układu Warszawskiego. Zapewne również tego dotyczyły ostatnie rozmowy ministra Siemoniaka z sekretarzem obrony USA Chuckiem Hagelem.

 

Reklama

Komentarze (3)

  1. ito

    Rezerwiści do wojska ? Po co? Przecież mamy gotową na wszystko armię zawodową. Czyżby mieli zawodowych wojaków bronic podtatusiali 45cio latkowie (jak dobre pójdzie)- bo dzięki rezygnacji z zasadniczej służby wojskowej polski rezerwista wygląda waśnie tak- z piwnym brzuszkiem, u progu zawału, ze stertą niezdiagnozowanych (dobrodziejstwo NFZ) problemów zdrowotnych, o których trzydziestolatkowie najwyżej czytają. I co- damy dzidkowi, który ćwierć wieku temu zapoznał się na dwumiesięcznym kursie ze wspaniałą (bez ironii) radziecką konstrukcją z lat 50-tych czołg wart 5-10 mln złotych? A skąd go weźmiemy? Obsady potrzebne dla polskich czołgów to jakieś 2,5 tys ludzi. W razie konfliktu sprzęt wykruszy się prawdopodobnie szybciej niż załogi, i to wcale nie z przyczyn bojowych (pamiętajmy, że w czasie II wojny, pełnoskalowej, z przytupem i przygwizdem najczęstszą przyczyną wyjścia czołgu z linii- tak niemieckiego jak radzieckiego, a sądzę ze również amerykańskiego czy brytyjskiego, było zepsucie się lub ugrzęźnięcie- u nas w czasie pokoju był problem żeby temu zaradzić, a jeśli doda się wojenny burdel to amen). A prezentacja (bo trudno to nazwać przeszkoleniem) sprzętu rezerwiście da w tylko pozycję w raporcie, efekt praktyczny będzie zerowy. Chyba, że trzeba szwejów na kanonenfutter- ale wtedy naprawdę nie trzeba udawać, że są do czegoś innego potrzebni, w razie "W" się powoła i z bańki, sami będą umieli dać się pozabijać.

  2. z prawej flanki

    jak widać GieWu obudzilo się z tego samego snu zimowego ,co ich polityczni protektorzy ; dopiero co słyszeleliśmy z tamtej strony nieustanne zaklinanie rzeczywistości pt : "żadnego zagrożenia nie ma ,no bo i skąd". W ubiegłym roku umiłowany nasz Pan premier lekką ręką obciął prawie cztery miliardy z budżetu monowskiego ,Pan Zwierzchnik lekką ręka to zatwierdził a w GieWu nikomu reka nie drgnęła aby to oprotestować - najgłupsze nawet rządowe wtopy to zawsze była cacuchna cacana. Nawet likwidacja tak potrzebnej służby zasadniczej a w zamian rozbestwianie na każdym kroku naszej kochanej młodzieży ; "róbta co chceta?" A jak ; byle nie w wojsku. A teraz strach u czterech liter? Faryzeusze.

    1. michał

      Sama prawda. Likwidacja poboru obowiązkowego to jeden z trzech głównych grzechów tego "rządu".

  3. Piter Cox

    7000osob to obsada 2000czolgow z obsada 3 osobowa, wzglednie czolgow i transporterow opancerzonych. Mieso armatnie nie musi byc przeszkolone, chociaz raczej nie chcialbym sluzyc w pojezdzie pancernym. Pojedynczemu zolnierzowi, pomimo kamer podczerwieni latwiej sie obronic, bo jest bardziej ruchliwy i zwinny od maszyny. Oczywiscie w polskich realiach dobrze byloby gdyby bylo na stanie 10tys czolgow a nie tylko 1000. To raptem 30tys zolnierzy. Zreszta nawet takie andersy w duzej ilosci i bardzo dobrym systemem artyleryjskim dobre bylyby na armie sowiecka. Wazne zeby byly tanie, a przeciez atakowac nie potrzebujemy. Niemcy bronili sie przy pomocy dzial samobieznych. Duzym udogodnieniem bylby jakis system kierowania ogniem calej jednostki sprzezonej np. z radarami i informacjami wywiadu. Problem zeby tego nie zaklocic, albo nie przejac kontroli przez osoby niepowolane. To chyba lepsze niz system tytan dla zolnierza. Zreszta takie wyposazenie powinno byc juz standardem, na tyle miliardow ile pochlania armia... Komputer kosztuje tyle co jeden karabin, a oprogramowanie przy duzej ilosci powinno byc tanie jak barszcz ukrainski! Wojny wygrywa informacja, a nie brawura, chociaz ta oddzialywuje na wyobraznie przeciwnika i nie mozna jej nie doceniac.

Reklama