Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Spotkanie Putin i Szojgu czyli rosyjska ofensywa informacyjna na Mariupol

Autor. Kremlin.ru

Rosyjski prezydent publicznie zatrzymuje uderzenie na ostatni bastion ukraińskich obrońców w Mariupolu i jednocześnie nakazuje ministrowi obrony Szojgu stworzenie wokół pozycji ukraińskich w mieście pierścienia okrążenia, przez który nikt nie będzie w stanie się przebić. Wręcz groteskowe zaangażowanie jednocześnie Putina i Szojgu w dyskusję publiczną odnośnie bitwy o Mariupol jest ewidentną zapowiedzią swoistej ofensywy informacyjnej Kremla na tym kierunku. Tak, aby przejąć jedną z najkrwawszych bitew miejskich całej dotychczasowej wojny na własny użytek propagandowy.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Rosyjska zmiana w zakresie taktyki działań w Mariupolu ma na celu wyizolowanie ostatnich bastionów obrony wojsk ukraińskich w rejonie obiektów przemysłowych Azowstal i wymuszenie symbolicznego poddania się żołnierzy ukraińskich walczących w mieście. Rosyjski prezydent wręcz nakazał stworzenie ścisłego pierścienia okrążenia, które uniemożliwiłyby jakąkolwiek ewakuację lub próby przebicia się ostatnich ukraińskich obrońców. Znany, począwszy od 1999 r. z dość "obrazowych" porównań wojennych Putin, tym razem użył sformułowania, iż „nawet mucha nie może się przemknąć". Jednocześnie, Putin nakazał zaprzestania przygotowań do szturmu, argumentując to chęcią oszczędzania własnych żołnierzy. Należy uznać, że Rosjanie musieli obawiać się walk z nawet już tak osłabionymi obrońcami Mariupola. Co najważniejsze, rozmowy o zmianie taktyki w Mariupolu pojawiły się w toku debaty prowadzonej przez najważniejsze czynniki polityczne w Rosji, a więc na naradzie roboczej Putina i ministra obrony Szojgu. Ukazuje to dobitnie, że Mariupol jest szykowany jako element propagandowego sukcesu rosyjskiej agresji na Ukrainę.

Czytaj też

W komunikacie kremlowskim, po spotkaniu Putin-Szojgu można zauważyć kluczowe wątki, wskazujące na przygotowania strony rosyjskiej do propagandowego wykorzystania kwestii Mariupola. Co więcej, wykorzystania faktu zajęcia miasta w kategoriach strategicznych dla rosyjskiego odbiorcy. Zauważa się to chociażby w kontekście zaistnienia operacji połączonej sił zbrojnych Rosji i formacji należących do tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (twór separatystyczny stworzony przez Rosję i kontrolowany przez Rosjan od czasu pierwszej agresji w 2014 r.) właśnie w toku zajmowania miasta. Jest to ewidentna próba lokowania kooperacji separatystów i rosyjskiego wojska w kontekście skutecznej operacji bojowej. Dotychczasowe walki wykazały raczej narzędziowe posługiwanie się formacjami paramilitarnymi separatystów przez Rosję, szczególnie jeśli chodzi o koncepcję rozpoznania bojem, co powodowało znaczne straty wśród formacji separatystów.

Reklama

Mariupol ma być zatem czymś w rodzaju symbolu efektywnej postawy obu sił. Zapewne ma też być narzędziem budowania morale wśród separatystów, którzy borykając się ze stratami muszą zgadzać się na coraz szerszą mobilizację rekrutów na terenach przez nich okupowanych. Umowna narracja o „braterstwie broni" w walkach miejskich w Mariupolu ma wobec tego odegrać ważną rolę w utrzymaniu kontroli nad postawami separatystów i ludności kontrolowanej przez nich. Trzeba zauważyć, że Kreml podkreślił rolę Mariupola jako tymczasowej stolicy obwodu donieckiego w Ukrainie, po pierwszej agresji z 2014 r. Co ma dodać jeszcze znaczenia w debacie o skuteczności inwazji z 2022 r. jako próbie zagwarantowania separatystom prorosyjskim lub raczej rosyjskim panowania nad całym terytorium, określanym jako Donbas.  

Rosjanie asekurują się również jeśli chodzi o dotychczasowe straty poniesione w toku walk o Marriupol. Zauważyć to można w podkreślaniu statusu miasta jako specjalnie przygotowanej, np. przez fortyfikacje, pozycji obronne, gdzie Ukraina skoncentrowała znaczne ilości sprzętu wojskowego. Jednakże, oprócz kamuflowania własnych strat i nieudolności w dowodzeniu oraz kontroli wojsk szturmujących, dąży się do zaprezentowania bitwy miejskiej jako kategorii wręcz strategicznej dla całej kampanii. Siły ukraińskie oraz ich zasoby mają być maksymalnie zawyżane, tak aby zaprezentować sukces działań w sferze symbolu dla Rosjan. Takie prezentowanie walk o Mariupol ma też odwoływać się do prób minimalizowania napięć wśród bliskich tych, którzy zginęli lub zostali ranni w toku agresji. Rosjanie ewidentnie potrzebują mitu dla osłabienia pytań o sposób dowodzenia, a nawet sensowność agresji. Putin wręcz nakazuje Szojgu, w swojej dłuższej wypowiedzi, skupienie większej uwagi na rodzinach żołnierzy poległych i rannych. Trzeba się zastanowić czy nie mamy przypadkiem, jeśli rozmawiają o tym Putin i Szojgu, już teraz potwierdzenia niepewności co do efektów końcowych zapowiadanej wielkiej ofensywy w Donbasie. Czyżby na Kremlu uznano, że właśnie lepiej jest podbijać efekt zdobycia Mariupola niż liczyć na inne „sukcesy" w ramach agresji.

Czytaj też

Niezmienne jest za to lokowanie pułku Azow jako głównego, wręcz ideologicznego wroga. Wroga gotowego na uderzenie na Rosję właśnie z Mariupola, gdyby nie doszło do „operacji wojskowej" samej Rosji. Taka narracja jest od dawna obecna w propagandowych przekazach strony rosyjskiej i widać, że ma być jeszcze podkreślana znaczeniem jej obecności w rozmowie z Putinem. Klasyczne jest też zaakcentowanie, że w walkach uczestniczyli zagraniczni najemnicy. To również ważny punkt odniesienia dla konstruowania rosyjskich przekazów, że ich działania zbrojne są walką nie tylko z ukraińskim zagrożeniem militarnym (przede wszystkim Azow oraz „banderowcami"), ale też ingerencją zewnętrzną. Trzeba dodać, że Rosjanie jakoś nie odnoszą się przy tym do definicji najemnika znanej z zapisów międzynarodowych bo raczej musieliby zauważyć znaczne różnice między obywatelami innych państw dołączającymi do obrony Ukrainy, w ramach jej systemu sił zbrojnych, a własnymi najemnikami – opłacanymi lepiej niż własne wojska, rekrutowanymi do walki w konflikcie zbrojnym, etc. Tak czy inaczej, propaganda rosyjska chce doprowadzić do dehumanizacji obrońców Mariupola. Co ważne, są oni sprowadzani niejako do formacji Azow oraz zagranicznych „najemników". Inne związki taktyczne, w tym wysoce skutecznych w walkach ukraińskich żołnierzy piechoty morskiej pomija się (żołnierze pułku Azow walczą m.in. wspólnie z operatorami jednostek specjalnych KORD, Sił Specjalnych Operacji (SSO), SBU, wydzielonymi jednostkami Gwardii Narodowej, a przede wszystkim ze wspominanymi desantowcami morskimi z 36. Brygady). Stworzenie wrażenia walki jedynie z żołnierzami Azowa ma też na celu szersze osłabienie wizji heroizmu obrony Mariupola poza samą Rosją. Uderzając właśnie w ten niejako wielonurtowy i systemowy opór obrońców z różnych formacji oraz ochotników. Przypomnijmy, że wręcz statutowym hasłem Rosjan i ich sprzymierzeńców w różnych częściach świata jest tzw. „denazyfikacja". Zaś jednostka Azow w tej narracji jest centralnie osadzona. Kreml zapewne liczy też na efekt obrazów z poddającymi się ostatnimi obrońcami Mariupola.

Sygnałem próbującym wybielać Rosję z ewidentnych zbrodni wojennych jest wskazywanie na domniemane wykorzystywanie w Mariupolu ludności cywilnej przez obrońców w kategorii żywych tarcz. Rosjanie twierdzą, że mają do czynienia z ufortyfikowanym obszarem Azowstal – nasyconym pozycjami ogniowymi, w tym punktami przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk), czy też pozycjami snajperskimi. Jednocześnie, starają się wskazać, że zlokalizowanie w piwnicach ludności cywilnej jest działaniem celowym. Co więcej, Rosjanie starają się wskazać, że mają do czynienia z systemowym narażaniem cywilów przez Ukraińców i to w toku wszystkich innych bitew w terenach zurbanizowanych. Trzeba tylko oczekiwać, że tym torem pójdą wszelkie osłonowe działania informacyjne jeśli chodzi o próbę odcinania się od masakr ludności cywilnej, czy też strat wśród ludności jeśli chodzi o atakowanie celów w różnych miastach. Przypomnijmy, że wcześniej Rosjanie stosowali ten sam wybieg narracyjny, gdy z premedytacją atakowali np. szkoły, szpitale, a także konwoje uciekających z rejonów walk. Teraz chcą ulokować tego rodzaju akty bestialstwa jako element działań drugiej strony, przynajmniej w kategoriach własnej propagandy wewnętrznej i być może rozszerzać to poza granice do państw sprzyjających Rosji.

Czytaj też

Szojgu w rozmowie z Putinem wręcz sadystycznie podkreśla, że to prezydent Rosji stał bezpośrednio za akacjami humanitarnymi podejmowanymi przez Rosję - ukazuje przy tym Putina jako wręcz osobiście zaangażowanego w akcję pomocy ludności cywilnej w Mariupolu i okolicach. Rosjanie starają się wskazywać, że stosowali wszelkie standardy, w tym w zakresie relacji z podmiotami zagranicznymi. W tym miejscu znów zauważa się przygotowanie do szerszej akcji wybielania roli Kremla i samego Putina jeśli chodzi o systemowe pogwałcenie prawa międzynarodowego w toku agresji na Ukrainę. Mariupol, jak widać ma stać się czymś w rodzaju epicentrum takiej narracji, szczególnie istotnej jeśli weźmie się pod uwagę skalę zbrodni i śledztwa wspierane przez społeczność międzynarodową (np. w Buczy). Co więcej, należy również zastanowić się czy przypadkiem nie jest to próba ucieczki do przodu jeśli chodzi o skalę zbrodni w samym Mariupolu. Szojgu w końcu bardzo długo opowiada o osłonie ludności, pomocy ludności, itp. kwestiach. Zaś trzeba pamiętać, że odnośnie walk w Mariupolu wiadomo, że mogły doprowadzić do olbrzymich strat właśnie wśród mieszkańców. Szczególnie, gdy bierze się pod uwagę np. zastosowanie formacji pomocniczych, w tym paramilitarnych przez stronę rosyjską. Te są znane, także w toku agresji z 2022 r. z bardzo brutalnego zachowania wobec Ukraińców i ich mienia.

Finalnie należy zauważyć, że Putin i Szojgu nie są obecnie zbyt często pokazywani w mediach rosyjskich. Teraz jednak zdecydowano się na szerszą relację ze spotkania, gdzie Szojgu czyta z kartki zapewne wcześniej przygotowany tekst, a Putin kurczowo trzymający się blatu sam dodaje fragmenty o blokadzie i zatrzymaniu szturmu. Oznacza to, że bitwa o Mariupol będzie trwała już nie tylko na froncie. Kreml stara się przede wszystkim kontratakować w domenie informacyjnej i do tego potrzebne jest uzyskanie własnej narracji o zdobyciu miasta-symbolu.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama