- Wiadomości
Żołnierz, który strzelał na Podlasiu, zawieszony. Odpowie za usiłowanie zabójstwa?
Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące użycia broni przez nietrzeźwego żołnierza w Mielniku (Podlaskie); w minioną środę padły tam strzały w kierunku cywilnego samochodu, którym jechały dwie osoby, nikt nie doznał obrażeń. Śledztwo dotyczy m.in. usiłowania zabójstwa i przekroczenia uprawnień.

Według komunikatu Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, żołnierz 18 Dywizji Zmechanizowanej, pełniący służbę przy granicy z Białorusią w ramach operacji Bezpieczne Podlasie, w minioną środę samowolnie oddalił się z obozowiska w Mielniku, zabierając ze sobą broń służbową. Oddał strzały w kierunku cywilnego pojazdu, po czym ukrył się w pobliskim lesie. Odnaleźli go i zatrzymali żołnierze zgrupowania zadaniowego w Mielniku. Okazało się, że był nietrzeźwy; w zdarzeniu nie ucierpiały osoby trzecie - podało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
W czwartek zostało w tej sprawie wszczęte śledztwo, czynności z zatrzymanym planowane są na godziny popołudniowe, gdy wytrzeźwieje - poinformował PAP rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej Piotr Antoni Skiba. Prowadzący to śledztwo dział ds. wojskowych Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ, który nadzoruje czynności w tej sprawie, podlega formalnie Prokuraturze Okręgowej w Warszawie.
Zobacz też
Żołnierz użył ostrej amunicji, nikt nie doznał obrażeń wskutek użycia przez niego broni. Badanie wykazało u niego blisko 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia Żandarmeria Wojskowa pod nadzorem prokuratury.
„W grę wchodzić może wypełnienie znamion różnych przestępstw. Postępowanie co do zasady prowadzone jest w kierunku usiłowania zabójstwa, czyli zbrodni zagrożonej karą pozbawienia wolności - od lat 15 do dożywocia. Ewentualnie wchodzi też w grę przekroczenie uprawnień i groźby karalne” - dodał prok. Skiba. Niewykluczone, że - po postawieniu zarzutów - śledczy skierują do sądu wniosek o areszt tymczasowy.
Prokurator powiedział też, że według dotychczasowych ustaleń, żołnierz oddał kilkadziesiąt strzałów z broni palnej. „Nie mniej, niż 65” - zaznaczył. Żołnierz zatrzymał na drodze samochód cywilny, którym jechały dwie osoby - kierowca i jego córka, siedząca na fotelu pasażera obok. „Dziewczyna uciekła z samochodu, ojciec w pewnym momencie ruszył, żeby uciec przed tym żołnierzem, który go zatrzymywał. Gdy odjeżdżał, w kierunku samochodu został oddany co najmniej jeden strzał, który trafił m.in. w siedzenie pasażera, które było puste” - opisał prok. Skiba.
Był to strzał od tyłu auta, w kierunku odjeżdżającego pojazdu.
Zatrzymany ma 25 lat, jest szeregowcem, żołnierzem dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej od kwietnia 2024 r. Na granicy z Białorusią był od grudnia. Służył w 3 Batalionie Strzelców Podhalańskich 21 Brygady Strzelców Podhalańskich.
Zobacz też
Rzecznik Bezpiecznego Podlasia: żołnierz, który oddał strzały w kierunku cywilnego auta, został zawieszony
Ppłk Dołęzka powiedział PAP, że nie było wcześniej „symptomów dziwnego zachowania” tego żołnierza. „Żołnierz zdyscyplinowany i spokojny” - ocenił Dołęzka. Poinformował, że żołnierz jest zawieszony. „Z pewnością będzie usunięty z szeregów Wojska Polskiego, bo dla takich osób nie ma tutaj miejsca - raz, że nie ma miejsca dla osób, które stanowią zagrożenie dla siebie samych i dla osób trzecich, ale też i dla takich, które - będąc w mundurze - spożywają alkohol” - zaznaczył rzecznik.
„Wszyscy tutaj jesteśmy zdziwieni, z jednej strony - co się mogło stać, z drugiej - wszyscy żołnierze są lekko zszokowani i rozgoryczeni, że ogrom ich - niemal sześciomiesięcznej pracy - 6 tys. ludzi (tylu żołnierzy jest na granicy z Białorusią w ramach operacji Bezpieczne Podlasie - PAP), został (…) pogrzebany przez zachowanie jednego żołnierza. Położyło się to cieniem na pracę 6 tys. ludzi” - podkreślił Dołęzka.
Zapewnił, że w związku ze służbą na granicy wojsko ma „wypracowane stosunki z ludnością miejscową”. „I relacje są naprawdę pozytywne” - ocenił.
Ppłk Dołęzka dodał, że - w ramach działań zaradczych w związku z wydarzeniami w Mielniku - odbyły się już spotkania przedstawicieli wojska z wójtem tej gminy i z dyrekcją miejscowej szkoły (do której uczęszcza dziewczyna, która jechała z ojcem ostrzelanym samochodem), by podkreślić, że żołnierze nie stanowią żadnego zagrożenia, a mieszkańcy mogą czuć się bezpiecznie.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS