- Wiadomości
Zasłużone okręty odchodzą na emeryturę
Dzisiaj w porcie wojennym w Gdyni odbyła się uroczysta ceremonia ostatniego opuszczenia bandery na ORP „Metalowiec” i ORP „Rolnik”. W ten sposób zakończyła się era radzieckich okrętów rakietowych w polskiej Marynarce Wojennej.
W Gdyni pożegnano ostatnie okręty projektu 1241 RE typu Mołnia (Tarantul I), które służyły w polskiej Marynarce Wojennej od 1983 r. Polska otrzymała w sumie cztery takie jednostki. Pierwszy okręt przybył do Gdyni jeszcze pod radziecką banderą 5 grudnia 1983 r. by 28 grudnia 1983 r. otrzymać biało- czerwoną banderę, nazwę ORP „Górnik” oraz numer taktyczny „434” (zachowano w ten sposób ciągłość numeracji, ponieważ ostatni kuter rakietowy projektu 205 ORP „Władysławowo” miał numer burtowy „433”).
W 1984 r. wprowadzono do służby okręt ORP „Hutnik” („435”), w 1988 r. ORP „Metalowiec” („436”) i w 1989 r. ORP „Rolnik” („437”). Rakiety przeciwokrętowe dla tych jednostek pływających (typu P-21/P-22) były składowane na terenie Bazy Technicznej MW w Gdyni-Demptowie.
Z okrętów tych początkowo utworzono samodzielną grupę okrętów rakietowych, później w ramach 3 Flotylli Okrętów weszły one w skład 2 dywizjonu Kutrów Rakietowo-Torpedowych (chociaż żadna z wykorzystywanych wtedy tam jednostek nie była uzbrojona w torpedy). Po wycofaniu większości kutrów rakietowych projektu 205 połączono w 1 i 2 Dywizjon Kutrów Rakietowo-Torpedowych tworząc w 2004 roku dywizjon Okrętów Rakietowych
Niestety już 31 maja 2005 r. po raz ostatni opuszczono bandery na okrętach ORP „Górnik” i ORP „Hutnik”. Pozostałe dwie jednostki projektu 1241 weszły od 1 stycznia 2011 r. po rozformowaniu Dywizjonu Okrętów Rakietowych w skład Dywizjonu Okrętów Bojowych, gdzie służyły do dzisiaj.
Budowa okrętów projektu 1241R
Okręty projektu 1241R można zaliczyć do klasy małych korwet ze względu na wymiary (długość na linii wodnej - 56,1 m, szerokość na linii wodnej - 8,74 m i po pokładzie 11,5 m, wysokość z masztem anten - 19,7 m) i wyporność (maksymalna - 496 ton). w Polsce jednak przez długi czas były klasyfikowane jako MOR (Małe Okręty Rakietowe).
Ich napęd główny typu M15E stanowiły: 2 turbiny gazowe - marszowe DM 76 (o mocy maksymalnej 4000 KM każda) oraz 2 turbiny gazowe - szczytowe DR 77 (o mocy maksymalnej 12000 M każda). Pozwalały one na osiąganie prędkości nawet powyżej 43 w (prędkość ekonomiczna to 14 w). Były to więc jedne z najszybszych jednostek tej wielkości w akwenie Morza Bałtyckiego.
Tarantule mogły wykonywać zadania do stanu morza 8 mając autonomiczność 10 dób i zasięg do 2200 Mm (zabierając pełny zapas paliwa – 104 t i wody słodkiej- 7,8 t). Załogę stanowiło 45 osób.
Zadania Tarantul
Marynarka Wojenna pozbyła się dzisiaj dwóch jednostek silnie uzbrojonych przeciwko innym okrętom i słabo uzbrojonych przeciwko statkom powietrznym. Dostaliśmy bowiem od Związku Radzieckiego okręt bez radaru wykrywania obiektów powietrznych, tak więc nie było możliwości wskazania celu dla radarów kierowania uzbrojeniem artyleryjskim MR-123 (stacja ta mając igłową wiązkę antenową potrzebowała kilkadziesiąt sekund na samodzielne, jednorazowe przeszukanie całej strefy).
Z drugiej jednak strony zadaniem okrętów rakietowych projektu 1241RE nie było samodzielne działanie w rejonach zagrożonych obcym lotnictwem, ale wykonywanie zadań na „ograniczonych akwenach morskich, tzn. na morzach zamkniętych i półzamkniętych oraz w strefie przybrzeżnej mórz otwartych” w oparciu o małe porty i w osłonie brzegu. Można więc było się pogodzić z większym zagrożeniem z powietrza, chociaż nie była to na pewno bezbronność.
Uzbrojenie okrętów typu Taratul
Głównym uzbrojeniem okrętów projektu 1241R były cztery rakiety przeciwokrętowe P21 z aktywnie samonaprowadzającą się głowicą radiolokacyjną lub P22 z głowicą samonaprowadzającą się pasywnie na podczerwień (oznaczenie NATO SS-N-2C Styx) –wystrzeliwane z dwóch podwójnych wyrzutni KT-138E i sterowane przez 4 urządzenia kontroli przedstartowej RPK - M.
Uzbrojenie artyleryjskie stanowiły: jedna armata dziobowa średniego kalibru AK-176M (kalibru 76 mm) o łącznym zapasie 252 naboi oraz dwie rufowe armaty sześciolufowe małego kalibru AK-630M (kalibru 30 mm).
Obronę przeciwlotniczą (poza armatami) stanowiła jedna wyrzutnia MTU - 4U, na której można było zamontować cztery przenośne rakiety przeciwlotnicze typu Strzała - 2M (oznaczenie NATO SA-N-5 Grail) oraz system obrony pasywnej tworzony przez dwie szesnastoprowadnicowe wyrzutnie rakietowych celów pozornych PK-16.
Dane dla systemu kierowania strzelaniem rakietowym Koral – E zapewniała stacja radiolokacyjna wykrywania celów nawodnych Harpun – E natomiast kierowanie ogniem artyleryjskim odbywał się z wykorzystaniem radiolokacyjnego systemu wykrywania celów i kierowania ogniem Wympieł-A/221, w skład którego wchodzi stacja radiolokacyjna i kierowania ogniem artylerii MR-123 oraz celownik Kołonka-221.
Co Tarantule pozostawiły?
Zgodnie z oficjalnym komunikatem „w trakcie swojej służby okręty przebyły w sumie około 100 tysięcy mil morskich, wystrzeliły ponad 60 rakiet przeciwokrętowych (z pokładu ORP „Rolnik” wystrzelono 33 rakiety, a z pokładu ORP „Metalowiec” - 30 rakiet) i 50 000 sztuk amunicji artyleryjskiej różnego kalibru. Wielokrotnie uczestniczyły w największych międzynarodowych manewrach na Bałtyku „Baltops”, a z elitarnymi Siłami Odpowiedzi NATO współpracował w serii ćwiczeń Passex.”
W rzeczywistości o wiele ważniejsze jest to, że na pokładach tych okrętów wychowała się ogromna rzesza marynarzy, którzy do dzisiaj służą w Marynarce Wojennej i korzystają z tego, co poznali na MOR-ach. Kasowanie starych okrętów jest normalnym procesem, ale mniej to smuci, jeżeli proponuje się coś w zamian. Niestety u nas nadal proponowane są tylko plany.
Z marynarskich wspomnień
Z okrętami projektu 1241 wiąże się wiele marynarskich wspomnień, ale warto przypomnieć jedno, o który mało się mówi oficjalnie. Pod koniec lat osiemdziesiątych 15 czerwcu 1987 r., w czasie strzelań artyleryjskich do faktycznych celów powietrznych z wykorzystaniem radarów na radzieckim poligonie morskim na zachód od przylądka Taran doszło do wypadku.
„Szpiegujący” te manewry okręt NATO (niemiecki „Neckar”) podszedł zbyt blisko i prowadzący cel powietrzny radar MR-123 z polskiej „Tarantuli” (ORP „Górnik” lub PRP „Hutnik”) przerzucił się na większy obiekt, a wiec jednostkę pływającą.
Polski operator od razu się zorientował i przerwał prowadzenie ognia ale przy szybkostrzelności 4000 strzałów na minutę wiązka pocisków „liznęła” „Neckara”. Osiem z nich weszło w cel, trafiając w burtę i jedną z wież artyleryjskich (której nie udało się zresztą naprawić i trzeba ją było później zdemontować). Na szczęście tylko trzech niemieckich marynarzy zostało rannych chociaż straty wyceniono na ponad pół miliona marek.
Kiedy po wpłynięciu do Bałtijsak, nasi marynarze zwiedzali miasto, często byli zaczepiani przez Rosjan pytaniem „To wy postrzeliliście tego Niemca?”. A kiedy Polacy odpowiadali „Tak” wtedy Rosjanie się uśmiechali, klepali ich po plecach i pokazując uniesiony kciuk mówili „Haraszo".
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS