Siły zbrojne
Wymiana rosyjskich śmigłowców w europejskich armiach [ANALIZA]
Jednym z długoterminowych skutków wojny w Ukrainie jest problem z eksploatacją posowieckich śmigłowców. Największą flotę Mi-8/17, Mi-14 i Mi-24 w naszym regionie ma Polska, ale łącznie w siłach zbrojnych państw NATO i UE jest ich dużo ponad 240. Tymczasem pozyskanie części z Rosji jest dziś z oczywistych względów niemożliwe, a ich ukraińskie zamienniki mogą być niedostępne przez dłuższy czas. Pojawia się więc problem dla możliwości operacyjnych sił zbrojnych kilkunastu krajów w samej Europie. Na świecie jest to znacznie większe wyzwanie.
Wojna w Ukrainie wpływa na siły zbrojne wielu krajów w sposób, którego nie przewidziano. Oprócz znacznego wzrostu wydatków na obronę, pojawiły się też problemy z zakupem wielu rodzajów sprzętu i uzbrojenia. Z jednej strony powoduje to popyt znacznie większy niż produkcja i zapasy. Z drugie Rosja jako dostawca została objęta znacznymi ograniczeniami. Wielu użytkowników rosyjskiego, ale też posowieckiego sprzętu patrzy nerwowo w przyszłość.
Nie bez znaczenia są też ogromne straty, jakie ponosi rosyjskie lotnictwo wojsk lądowych. Od początku walk w lutym 2022 roku Rosjanie stracili ponad 160 śmigłowców, w tym wiele najnowszych maszyn uderzeniowych Ka-52 i Mi-28N. Padają one łatwo łupem wyrzutni MANPADS ale też nie wykazują się szczególną skutecznością, tak reklamowane przez Rosjan, pociski kierowane, ale też systemy samoobrony przed pociskami.
Równocześnie dostęp do części zamiennych, amunicji a nawet już zakontraktowanych dostaw może być utrudniony, nie tylko ze względu na sam trwający konflikt. Większym wyzwaniem, szczególnie dla użytkowników europejskich, są sankcje jakimi objęto Federację Rosyjską w zakresie sprzętu wojskowego i podwójnego zastosowania. Nie tylko w zakresie zakupu, ale nawet transportu.
Czytaj też
W wielu kwestiach problem ten rozwiązują „zamienniki" z innych państw, które należały do sowieckiej strefy wpływów. W przypadku broni palnej czy amunicji, w tym również dla granatników czy artylerii, producentem jest np. Polska, Bułgaria czy Serbia. Wyzwanie stanowią natomiast bardziej zaawansowane systemy, jak kompleksy przeciwlotnicze, samoloty czy śmigłowce. W sprawie tych ostatnich dla Europy Środkowej zapowiada się prawdziwy kryzys.
Skąd części i gdzie remonty?
Dla eksploatacji sprzętu lotniczego kluczowe są kwestie nie tylko spełniających odpowiednie normy i wymagania formalne komponentów, ale również certyfikowanych wykonawców prac remontowych. Dotyczy to szczególnie remontów głównych, związanych z resursem maszyn, czyli ich zdolnością do lotu. Poza Rosją tego typu prace może prowadzić kilka firm w państwach NATO, między innymi Wojskowe Zakłady Lotnicze nr. 1. Nie pojawia się więc problem bezpośredni i pilny przynajmniej, dopóki będzie skąd pozyskać części zamienne.
Wojna w Ukrainie może mieć znaczny wpływ w tym zakresie, gdyż Ukraina, a dokładnie zakłady Motor Sicz były dotąd jedynym poza Rosją dostawcą silników i przekładni głównych dla śmigłowców rodziny „Mi". Co równie ważne, po 2014 roku rozpoczęto proces „derusyfikacji" ich oprzyrządowania a w dłuższej perspektywie całego wyposażenia śmigłowców, aby całkowicie uniezależnić się od komponentów z Rosji. Mowa tu również o tak kluczowanych częściach jak łopaty wirników głównych. W 2021 roku spółka Motor Sicz dostarczyła siłom zbrojnym Ukrainy pierwsze komplety łopat wyprodukowane w Zaporożu.
Niestety zakłady Motor Sicz w Zaporożu zostały zbombardowane w czasie trwających działań wojennych i w obecnej chwili trudno jest ustalić jaki jest rozmiar strat w zakresie infrastruktury. Z pewnością też priorytetowym odbiorcą są dziś własne siły zbrojne. Z drugiej strony firma Motor Sicz wspólnie z lokalnym partnerem poszukuje możliwości uruchomienia zakładów w Polsce. Z jednej strony oznaczałoby to dla niej większe bezpieczeństwo produkcji, z drugiej zaś większe otwarcie na rynek europejski, czy raczej odwrotnie. Poprzez produkcję w UE łatwiejsze byłoby funkcjonowanie na tym rynku. To mogłoby oznaczać zabezpieczenie dostaw w zakresie silników czy łopat. Jest to jednak tylko czubek góry lodowej, którą jest wyczerpywanie się źródeł wielu innych części zamiennych. O ile nie powstaną kompleksowe rozwiązania, floty śmigłowców, szczególnie Mi-8/17 i Mi-24 czeka więc kanibalizacja, aż do wyczerpania możliwości użytkowania.
Czytaj też
Oznacza to potrzebę zastąpienia w najbliższym czasie – mówimy tu nie o miesiącach rzecz jasna, ale raczej kilku latach, całej floty maszyn posowieckich w naszej części Europy. Docelowo również Ukraina będzie rezygnowała z tych maszyn, o ile będzie w stanie pozyskać nowe lub na bazie posiadanych technologii opracować własne konstrukcje. Takie ambicje miały i prawdopodobnie nadal mają zakłady Motor Sicz, które opracowały bardzo głęboką modernizację maszyn Mi-2 i Mi-8, znacznie poprawiając ich osiągi i funkcjonalność. W najnowszych rozwiązaniach z oryginału pozostawała jedynie część struktury, tak jak w przypadu maszyny MSB-2 Nadjia. Celem zaś było dojście do własnej konkstrukcji śmigłowca lekkiego a potem średniego. Nie jest ot jednak rozwiązanie ani obecnie dostępne, ani też satysfakcjonujące dla sił zbrojnych krajów NATO. Tymczasem cała wschodnia flanka mniej lub bardziej polega na sprzęcie posowieckim spod znaku "Mi".
Czas na generacyjne i mentalne zmiany
Jak wygląda sytuacja Europy w zakresie maszyn o proweniencji rosyjskiej? Zgodnie z danymi The Military Balance za rok 2021 liczby wyglądają następująco w Europie Środkowo-Wschodniej:
- Bośnia i Hercegowina – 12 śmigłowców Mi-8 i 1 Mi-17;
- Bułgaria – 6 Mi-24 i 5 Mi-17;
- Chorwacja - 14 Mi-8 i 10 Mi-171Sh;
- Cypr – 11 śmigłowców Mi-35P;
- Czechy - 16 wielozadaniowych Mi-171S, 10 szturmowych Mi-35P, 7 Mi-24, 5 Mi-17 i 4 Mi-8;
- Węgry – 8 Mi-24, 5 Mi-17 (i ponad 10 Mi-8 w magazynie);
- Łotwa – 3 Mi-8;
- Macedonia Północna – 6 Mi-8, 2 Mi-17, 2 Mi-24 (kolejne 8 Mi-24 w magazynie);
- Polska - 28 śmigłowców Mi-24, 22 Mi-8 i 17 maszyn Mi-17, 8 morskich Mi-14;
- Serbia - 8 Mi-8, 6 Mi-17, 4 Mi-35M, 2 Mi-24;
- Słowacja - 13 wielozadaniowych Mi-17 (i ponad 15 szturmowych Mi-24 w magazynie).
Łącznie mówimy więc o flocie ponad 240 maszyn, które w większości nadal są w czynnej służbie, w większości w państwach stanowiących wschodnią flankę NATO. Jest to zarówno problem dla Europy jak i realna strata rosyjskiego przemysłu lotniczego, który jest odcięty od tego ogromnego rynku. Jednocześnie jest to wyzwanie dla użytkowników i szansa, którą dostrzega w zaistniałej sytuacji wielu producentów. Stąd intensywne działania czołowych światowych firm, aby zdobyć silną pozycję na środkowoeuropejskich rynkach. Warto w tym miejscu powiedzieć, że proces wymiany tych flot został już w większości krajów takich jak Polska, Czechy czy Rumunia zapoczątkowany. Obecnie jedna nabierze zupełnie innego tempa.
Śmigłowce wielozadaniowe – szansa na zmianę koncepcji?
„W średnim i długim terminie trudno sobie wyobrazić, że ze względu na dostępność części będziemy latać na śmigłowcach Mila. Od strony doktrynalnej, mentalnej, organizacyjnej czas zapomnieć o postsowieckich platformach" – mówił podczas Defence24Day Jacek Libucha, prezes PZL Świdnik, oczywiście widząc w tej sytuacji ogromną szansę dla producentów mogących zaoferować alternatywne maszyny. Jest to nie tyle szansa dla producentów, co rosnąca potrzeba wymiany całych flot i w pewnym sensie „przestawienia" ich na zachodnie standardy.
Czytaj też
W Polce z pewnością zarówno PZL-Świdnik należący do Leonardo Helicopters, jak też będące zakładem koncernu Lockheed Martin PZL-Mielec będą walczyć o jak najszybsze zastąpienie maszyn posowieckich sprzętem, który oferują. Z pewnością o ten „kawałek tortu" będą walczyć we wszystkich wymienionych krajach, podobnie jak koncern Airbus Helicopters, który w polskim wojsku nie osiągnął sukcesów, ale wprowadził swoje maszyny np. do sił zbrojnych Serbii, Węgier czy Bułgarii.
Oznacza to jednak nie tyle wymianę 1:1, co możliwość, czy raczej potrzebę przeformatowania całej struktury na standardy zachodnie. Mi-8/17 pod względem swoich możliwości transportowych powinno umieszczać się między śmigłowcami średnimi i ciężkimi. Tymczasem wymienione kraje zwykle nie mają klasycznych śmigłowców średnich o masie 8-10 ton. Mi-8/17 to duże maszyny o masie startowej 13 ton i pojemnej ładowni. Tym samym są też dużym i mniej zwrotnym celem niż np. Black Hawk czy AW-149. Warto rozważyć więc wprowadzenie takiej klasy maszyn, zamiast poszukiwać następcy Mi-8. W Polsce efektem takiego właśnie myślenia wydaje się decyzja o zakupie maszyn AW149 dla Lotnictwa Wojsk Lądowych.
Również w kwestii lekkich śmigłowców wielozadaniowych, w Polsce reprezentowanych przez schodzące Mi-2 i najliczniejsze obecnie eksploatowane W-3 Sokół, należy myśleć o wymianie floty. Powinny zastąpić je nowoczesne śmigłowce posiadające znaczące możliwości bojowe i niskie koszty eksploatacji.
Jaki następca Mi-24?
Bardzo złożonym wyzwaniem jest zastąpienie śmigłowców szturmowych Mi-24. Jak już przekonali się Czesi, którzy poszukiwali ich następcy w pełnym zakresie zadań, nie da się tego zrobić jednym typem śmigłowca. Mi-24/35 łączy bowiem możliwości śmigłowca uderzeniowego ze zdolnością do transportu desantu 6 żołnierzy z pełnym wyposażeniem. Czesi często wykorzystywali je do transportu zespołu JTAC lub jednostki specjalnej. Zdecydowali się więc na tandem maszyn Bell AH-1Z Viper i UH-1Y Venom. Inni użytkownicy, poszukujący jedynie maszyn uderzeniowych mają większy wybór.
W tej kategorii główni konkurenci to wspomniany już Bell AH-1Z Viper, słynny Boeing AH-64E Apache Guardian używany m. in. przez US Army i British Army oraz Airbus Helicopter Tiger znajdujący się na wyposażeniu Niemiec, Hiszpanii i Francji (Australia już wymienia je na Apache Guardian). Jest to w pewnym sensie wybór pomiędzy unifikacją z US Army lub Francją.
Czytaj też
Alternatywne rozwiązania to między innymi powstający dopiero włoski AW249 lub maszyny tureckie, jednak na obecną chwilę są to projekty zawieszone w przyszłości, a więc obarczone pewnym ryzykiem. Zarówno jeśli chodzi o termin wprowadzenia do służby jak i ewentualne dostawy dla odbiorców zagranicznych.
Podsumowując, Europa Środkowa, czy może bardziej Wschodnia Flanka NATO, stoi dziś przed wyzwaniem zastąpienia całej tej ogromnej posowieckiej floty nowymi typami śmigłowców o proweniencji zachodniej. Jest to też ogromna szansa, nie tylko dla producentów, ale również dla przemysłów lotniczych tych krajów. Daje bowiem niepowtarzalną szansę kooperacji w realizacji tych programów i pozyskania nowych technologii oraz wejścia w światowe łańcuchy dostaw. Przemyślana polityka władz powinna ułatwiać tego typu działania, gdyż są one opłacalne w długiej perspektywie. Jednoczesnie powinna jednak za priorytetowe uznać zaspokojenie potrzeb sił zbrojnych w zakresie realizacji zadań.
Paktorq
A może pozostać przy takim podziale? Lotnictwo wojsk lądowych / Marynarka - AW/Świdnik, Wojska specjalne / Siły powietrzne - UH/ Mielec. Oczywiście poza tym podziałem pozostaje osobna kwestia programu Kruk. Względnie uprościłoby to logistkę a taki podział już się właściwie sam klaruje.
Prezes Polski
Trzeba iść w Amerykę, bo w Europie nie ma wiarygodnego partnera. Francja, Włochy, Francja - wszystkie są skłonne do układania się z sowietami naszym kosztem. UK nie oferuje niczego, co miony nam pasować. Leonardo robi tam aw159 i to chyba jedyny sensowny pomysł. A jak pójdziemy w Amerykę, to po prostu trzeba skopiować ich strukturę - do transportu duże ch47, jako wielozadaniowe uh60. Szturmowe - trudny wybór. Prostota i solidność konstrukcji ah1 jest naprawdę kusząca.
QVX
Tylko, że WP ma działać jak US Army a nie USMC.
StrateG
Stare Mi-24 i Mi-17 można wysłać na Ukrainę. Zamówić maksymalnie jak się da uzbrojone i wyposażone Black Hawk'i z Mielca. Oni mają możliwość szybkiej produkcji, ponadto wielki plus dla gospodarki i logistyki wojskowej za fabrykę w Polsce.
Valdore
@StrateG, w Mielcu powstaje jedynei s-70i czyli taka małpia wersja UH-60M.
Andrzej X
Jak Amerykanie prześpią inwestycje w Polsce z transferem technologii to na ich miejsce wskoczą inni. Priorytetem Polski powinny być własne zakłady zbrojeniowe z produkcją wg nowych technologii. A jak się dostanie taki producent na ten rynek to już na lata na nim pozostanie. 1. Razowe dealer takiej gwarancji nie dają.
Pirat
Mi-17 nie jest opancerzony więc s-70i może go zastąpić bez problemu.
KPS1
U nas zastąpimy je kombinacją AW 149 (aktualne zamówienie) i s 70-i/s-70B. ew AW 101 tam gdzie nie da się zastąpić Mi-8 mniejszymi maszynami.
Valdore
@KP51 po pierwsze AW149 zastepuja wyłacznie Mi-2, po drugie te S-70i co kupili dla specjalsów nadaja się ale do ćwiczeń w czasie pokoju, a AW101 kupilismy w poronionej wersji ZOP/SAR nawzajem sie wykluczajacej konstrukcyjnie. Mi-8/17 NIC nie zastepuje bo uwalili Caracale które miały to zrobić.
Otas
@Valdore AW-149 zastępuje Mi2? Nie bądź śmieszny, porównując śmigłowiec średni (8,6t) do lekkiego (3,7t). AW149 wprowadza nową klasę śmigłowców - średnich - do naszych SZ. S-70i Jesteś specjalsem i wiesz z doświadczenia, że nie spełniają wymagań Specjalsów? czy to tylko taki bełkot byle coś powiedzieć? AW101 - widać, że nie masz pojęcia o modułowości wyposażenia pozwalające na szybkie dostosowanie śmigłowca do jednego lub drugiego zadania. https://defence24.pl/sily-zbrojne/aw101-kandydat-na-nastepce-polskich-mi-14. Mi-8/17 .. czy potrzebujemy je zastępować? Może zamiast lekkich i ciężkich śmigłowców wprowadzić dużą ilość średnich AW149? No ale pewnie jesteś w dowództwie SZ i wiesz jakie są ich potrzeby.
Giray
G... prawda, bo maszyna Mila jest większa od Caracala, nie mówiąc już o tym, że ma dużo niższe koszta eksploatacji. AW101 nie jest też taki tragiczny, to jeden z obecnie najlepszych śmigłowców ZOP/SAR, sporo przewyższający odpowiedni wariant Caracala, który notabene jest rówieśnikiem już dawni nie produkowanego Mi-2, czyli de facto latającym eksponatem muzealnym. Prowizja za Caracale przeszłą przed nosem?
Jato
Na co liczyła nasza mądra władza, utracajac umowę na Caracale? Że w razie wojny z Rosją, problemów z częściami zamiennymi do posowieckich śmigłowców nie będzie? Wojny w Polsce nie ma, ale problemy jednak są. Ale jak to powiedział Bartosz Kownacki, jeden z fachowców od Macierewicza, brak nowoczesnych śmigłowców to dziesięciorzędny problem. I tak już zostało.. Niestety, Kownacki nie powiedział, co jest pierwszorzędnym problemem.. Widocznie tych problemów było zbyt dużo.
Andrzej X
Gdyby caracale były takie dobre jak ci się wydaje to różne kraje stałyby w kolejce po nie. Jak na razie to widzę dame zwroty lub reklamacje. A kolejek nie ma..
youkai20
Na to, że kupi im to dodatkowe procenty w wyborach, a bezkrytyczne prawaki będą ze śmiechem pisać "Słychać wycie? Znakomicie!".
Valdore
@Andrzej X są na tyle dobre że kupują je kolejne kraje i sa uzywane przez elitarne oddziały specjalne wiec skończ te zmyslanie.
Husarion
Moim zdaniem wojska aeromobilne : 64 Aw149 32 CH-47 (moga byz uzywane) 64 AH-64 32 nowe 32 uzywane Lotnictwo 32 AW149 12 AW101 MW 32 AW149 16 Aw101 Wojsk specjalne 16 Aw149 8 CH-47 32 AH-6 64 MH-6 S70i transfer do Policjii , sokoly do TOPR,SG,PSP, MSPiR.
DoPrzodu
Tym bardziej nie wiem na co czekamy jeżeli wiedzieliśmy ze rzeczą normalna będzie uzyskanie części zamiennych dla po rosyjskich naszych śmigłowców z Rosji. To chyba tym bardziej nie ma na co czekać tylko dogadać się z Amerykanami i oddać smiglowce Ukrainie i dostać coś nowszego jak z abramsami. Lepszy taki deal niż żaden. Wiec tym bardziej zacznijcie jak najszybciej od tego. I wybierzcie śmigłowiec jak najszybciej. Powtórzę się tylko Apache.
szczebelek
32 sztuki AW149 zaspokają jedynie część naszych potrzeb. Kruk pewnie będzie amerykański i tej samej ilości. Rozstrzygnięto kwestię śmigłowców dla marynarki oprócz tych czterech AW101? Natomiast Sokołów i Głuszczów teraz się chyba nie pozbędziemy.
Jur
Kiedyś uważałem śmigłowce za idealne narzędzie walki z czołgami i piechotą, dziś sądzę, że dobrze jest je mieć, ale nie stawiałbym ich w top 5 priorytetów naszej armii.