Reklama

Siły zbrojne

Wojna pogodziła śmigłowcowych konkurentów. Mi-28N i Ka-52 razem przeciwko Ukrainie [ANALIZA]

Śmigłowce Mi-28N i Ka-52 często ze sobą współpracują na polu walki.
Śmigłowce Mi-28N i Ka-52 często ze sobą współpracują na polu walki.
Autor. mil.ru

Od co najmniej dekady trwa dyskusja na temat powodów, a przede wszystkim sensowności, posiadania przez rosyjskie lotnictwo armii dwóch bardzo odmiennych śmigłowców tej klasy. Chodzi oczywiście o śmigłowce uderzeniowe Mi-28N oraz KA-52. Jeden bardzo klasyczny, nazywany czasem „rosyjskim apache”, drugi unikalny, z dwoma współosiowymi wirnikami, miejscami pilotów obok siebie wyposażonymi w katapultę i działkiem pokładowym umieszczonym na burcie, poruszającym się w pionie. Jak się wydaje, wojna ukraińska może pogodzić zwolenników obu maszyn, gdyż jak się okazało, najlepiej sprawdzają się w tandemie.

Reklama

Informacje na temat użycia śmigłowców rosyjskich, szczególnie maszyn szturmowych, są bardzo ograniczone i oparte w dużym stopniu na rosyjskich materiałach wideo oraz przekazach medialnych pochodzących ze strefy „Operacji Specjalnej", czyli wojny w Ukrainie. Wyłania się z nich dość ciekawy obraz nie konkurencji, ale współpracy obu typów śmigłowców. Pomimo wielu podobieństw co do uzbrojenia, wyposażenia i możliwości, Ka-52 i Mi-28N różnią się na tyle, że mogą służyć jako konstrukcje komplementarne, wzajemnie się uzupełniające.

Reklama

Same konstrukcje i możliwości obu maszyn opisałem już szczegółowo w cyklu artykułów „Rosyjskie Śmigłowce Szturmowe". Poświęciłem obszerny artykuł historii, konstrukcji i osiągom zarówno Mi-28N Nocny Łowca jak też Ka-52 Aligator i ich wersjom rozwojowym. Dlatego w tym tekście skoncentrujemy się na różnicach i podobieństwach oraz kwestii wykorzystania bojowego. Obie konstrukcje w wojnie ukraińskiej były intensywnie używane, wiele z nich zostało utraconych. Ujawniło to ich zalety ale też słabości.

Lot, dynamika, ryzyka

Oba śmigłowce napędzane są identycznymi silnikami WK-2500, tak więc różnice w osiągach wynikają z odmiennego układu aerodynamicznego i napędowego oraz różnic w masie startowej. Ka-52 posiada dwa współosiowe, przeciwbieżne wirniki główne, co powoduje, że lepiej radzi sobie na dużych wysokościach i w manewrach pionowych, a jego sylwetka jest znacznie krótsza, ale też wyższa. Aligator lepiej niż Mi-28 radzi sobie z bocznym wiatrem.

Reklama
Fot. mil.ru.
Fot. mil.ru.

Układ współosiowy który wpływa na te cechy, powoduje też, że maszyna jest trudniejsza w pilotażu podczas lotu poziomego w którym manewrowość Ka-52 jest ograniczona ugięciem łopat. Przy szczególnie ostrych manewrach istnieje ryzyko kolizji łopat górnego i dolnego wirnika, co oczywiście prowadzi do katastrofy. Równie katastrofalne okazuje się istotne uszkodzenie łopat któregokolwiek wirnika, gdyż również może spowodować silne wibracje i ryzyko strzaskania łopat wirnika. Współosiowy układ zwiększa też ryzyko takiego uszkodzenia. Teoretycznie maszyna posiada unikalny atut w postaci systemu katapultowania pilotów, ale podczas działań wojennych nie zarejestrowano ani jednego użycia go przez załogi śmigłowców Ka-52. Jest to o tyle łatwe do ustalenia, że pierwszym krokiem procedury jest odstrzelenie łopat wirnika głównego, aby uniknąć kolizji z nimi fotela lub wyciągającej go liny z silnikiem rakietowym.

Czytaj też

Mi-28N jest znacznie bardziej tradycyjny, ale odziedziczył też po swoim „przodku" Mi-24 legendarną wręcz odporność na uszkodzenia. Maszyna jest w stanie powrócić do bazy nawet po utracie znacznej części łopaty wirnika głównego i przy poważnych uszkodzeniach struktury. Posiada też silniejsze opancerzenie, które obejmuje załogę i kluczowe elementy płatowca. Mi-28 źle reaguje na boczny wiatr podczas zawisu, szczególnie z prawej strony, gdy zwiększa on efekt żyroskopowy układu. Lepsza jest natomiast jego zwrotność oraz wyższą prędkość w locie poziomym i to pomimo utraty części mocy na napędzanie śmigła ogonowego.

Jak czytamy w rosyjskie literaturze, piloci którzy latali na obu śmigłowcach uznają Mi-28 za łatwiejszy w pilotażu, ale za to układ kabiny Ka-52 z miejscami obok siebie ułatwia komunikację załogi, jej współpracę i koordynację działań.

Ochrona aktywna, czyli doświadczania z Syrii

Kolejnym atutem Ka-52 o którym mówią załogi, a które przekłada się na rozwój „konkurencyjnego" Mi-28 jest system samoobrony oraz ostrzegania przed systemami przeciwlotniczymi. Aligator posiada bardzo rozbudowany rosyjski system L-370P2 Witebsk obejmujący sensory radarowe, laserowe i ultrafioletowe oraz wyrzutnie flar i aktywne systemy laserowe, mające oślepiać głowice naprowadzające nadlatujących pocisków. Najbardziej widocznym jego elementem są charakterystyczne zasobnik na końcach skrzydeł, mieszczące m.in. wyrzutnie flar oraz umieszczone pod kadłubem głowice optoelektroniczne. 

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Witebsk nie tylko zwalcza aktywnie rakiety, oślepiając ich głowice termiczne promieniem lasera, ale przede wszystkim ostrzega dość skutecznie zarówno o opromieniowaniu maszyny przez radar jak też o odpaleniu pocisków i kierunku nadchodzącego zagrożenia. Jest to doświadczenie zarówno z Syrii jak i Ukrainy, którego efektem jest zastosowanie tego kompleksu w zmodernizowanych śmigłowcach Mi-28NM które są obecnie rozwijane i maja niebawem trafić do produkcji. Obecnie stosowany na tych maszynach system jest znacznie prostszy, oparty głównie na flarach i promienniku podczerwieni, co nie jest skuteczne wobec nowszych typów pocisków.

System celowniczy, czyli snajper i rozpoznanie ogniem

Znaczące są również różnice w zakresie systemu celowniczo-obserwacyjnego oraz możliwości przetwarzania i wymiany tych danych. Pomimo tego, że oba wykorzystują komputer pokładowy Bagiet-53, to konfiguracja wyposażenia obsługiwanego przez niego jest odmienna. Ka-52 posiada zintegrowany system cyfrowy Argument-2000 który integruje sensory, system celowniczy i nahełmowy układ wskazywania celów oraz system nawigacji i kierowania lotem.

Czytaj też

Głowica optoelektroniczna GOES-451 działa w świetle widzialnym i podczerwieni oraz współpracuje z umieszczonym w nosie maszyny radarem Arbalet. Umożliwia ona nie tylko mapowanie terenu dla lotu na minimalnej wysokości, ale również wykrywanie anomalii pogodowych oraz celów naziemnych z dystansu do 25 km i powietrznych do 15 km. Nie jest on jednak wykorzystywany do naprowadzania uzbrojenia, a jedynie wstępnie wykrywa i namierza cele na które kierowana jest głowica optoelektroniczna. Stanowi ona podstawowy system obserwacyjny i celowniczy śmigłowca. Co istotne nie tylko system pilotażowy ale również sterowanie uzbrojeniem jest zdwojone i obaj piloci mają takie same możliwości jego naprowadzania.

W pociski Wichr-1 są uzbrojone śmigłowce Ka-52 - fot. rostec.ru
W pociski Wichr-1 są uzbrojone śmigłowce Ka-52 - fot. rostec.ru

W przypadku Mi-28N podział na strzelca i operatora uzbrojenia jest sztywny i druga sterownica pojawiła się dopiero w niedawno wprowadzonej wersji szkolno-bojowej Mi-28UB. Nocny Łowca nie posiada również radaru, który pojawił się dopiero w wariancie eksportowym Mi-28NE i właśnie rozwijanym, zmodernizowanym Mi-28NM który ma trafić niebawem do służby w rosyjskiej armii. Maszyna posiada natomiast dwie głowice optoelektroniczne. Głowica celownicza to OPS-28 firmy Zenit, która wyposażona jest w dzienne i nocne przyrządy obserwacyjne oraz termowizor o szerokim polu widzenia wyposażone w zoom. Całości dopełnia laserowy dalmierz. Pilot dysponuje niewielką głowicą optoelektroniczną TOES-521 firmy UOMZ, umieszczoną powyżej OPS-28 pod osłoną nadajnika sterującego pociskami kierowanymi radiokomendowo.

Atutem Mi-28N jest znacznie bardziej zaawansowany system obróbki danych optoelektronicznych. Kompleks Ochotnik przetwarza obrazy otrzymane kanałami optycznymi i termowizyjnymi głowicy OPS-28 na odrębny obraz tła i celu. Umożliwia automatyczne wykrywanie i śledzenie celów aż do ich eliminacji. Do tego należy dodać system łączności pokładowej KSS-28N-1, który umożliwia wymianę danych, w tym obrazu, w czasie rzeczywistym z innymi śmigłowcami i naziemnymi punktami kontroli.

Fot. Mil.ru
Fot. Mil.ru

Jak widać różnice są znaczące i powodują, że o ile Ka-52 ma bardziej nowoczesne i uniwersalny system obserwacyjno-celowniczy, to system Mi-28N jest bardziej rozbudowany w zakresie przetwarzania i transmisji danych. Pozwala w dogodnej dla operatora formie wizualnej przekazywać informacje o celach w czasie rzeczywistym załogom nie tylko innych śmigłowców ale też naziemnych systemów uzbrojenia czy stanowiskom dowodzenia.

W przyszłości, a dokładnie w wersji Mi-28NM unowocześniony jeszcze system optoelektroniczny zostanie wsparty radarem Arbalet umieszczonym nie w nosie maszyny jak w Ka-52 ale ponad wirnikiem. Rozwiązanie to, stosowane m. in. w śmigłowcach AH-64 Apache, pozwala na wykrywanie celów z użyciem radaru przez śmigłowiec osłonięty przeszkodami terenowymi. Zapewnia również skuteczną obserwację w zakresie 360 stopni a nie jedynie w przedniej półsferze.  

Uzbrojenie – lepszy pośród równych

Pomimo tego, że uzbrojenie obu maszyn jest niemal identyczne, decydują istotne szczegóły. Na przykład oba uzbrojone są w działko lotnicze 2A42 kaliber 30 mm o skutecznym zasięgu ognia do 4 km. Jednak Mi-28N posiada zapas jedynie 250 naboi i uzbrojenie klasycznie umieszczone pod nosem o szerokim zakresie 220 stopni ruchu w poziomie i ograniczonym w pionie. Ka-52 i w tej kwestii jest unikalny. Działko umieszczone jest blisko środka ciężkości maszyny, niemal pod wirnikiem, ale na prawej burcie maszyny. Jego ruch jest ograniczony do 30 stopni w prawe i 12 w górę i w dół. Aby strzelać do celów na lewo od osi lotu maszyna musi się obrócić, co wpływa na jej prędkość i kierunek lotu. Natomiast umieszczenie działka znacznie poprawia celność i stabilność platformy w locie, a zapas amunicji wynosi 460 naboi.

Czytaj też

Jeśli chodzi o uzbrojenie podwieszane, to Ka-52 przenosi 2 tony uzbrojenia na 6 pylonach, natomiast Mi-28N o 400kg mniej na 4 pylonach. Pod względem głównego uzbrojenia możliwości obu maszyn są zbliżone. Podstawy środek zwalczania celów opancerzonych, to naddźwiękowe pociski naprowadzane radiokomendowo 9M120 Ataka o zasięgu 6 km. Maksymalnie Mi-28N może przenosić 16 sztuk a Ka-52 tylko 12, ale ten ostatni może je też zastąpić pociskami 9K121 Wichr-M o zasięgu 10 km naprowadzanymi laserowo. Ze zdjęć z działań operacyjnych w Syrii i Ukrainie wynika, że częściej stosowane są te pierwsze. Jednak w operacji ukraińskiej przeważało użycie pocisków niekierowanych. Obie maszyny oprócz pełnego zestawu rakiet przeciwpancernych zabierają zwykle dwudziestoprowadnicową wyrzutnie rakiet S-8 kalibru 80 mm lub innego typu rakiety, bomby czy zasobniki artyleryjskie. Dodatkowo Ka-52 może na trzeciej, skrajnej parze podwieszeń przenosić po dwie MANPADS typu Igła-B lub Igła-C ale przede wszystkim przeznaczony dla śmigłowców wariant powietrze-powietrze Igła-W. Mi-28 również może zabierać pociski Igła, ale jedynie kosztem innych rodzajów uzbrojenia.  

Duet zamiast walki o prymat

Jak widać Ka-52 zabiera nieco więcej uzbrojenia i może razić cele z większej odległości, w tym również cele powietrzne. Mi-28N jest natomiast lepiej opancerzony i posiada większe możliwości dzielenia się informacjami pozyskanymi przez środki pokładowe. Dlatego na wielu nagraniach z Ukrainy widać śmigłowca obu typów działające wspólnie. Jak się wydaje Mi-28N zwykle leci jako prowadzający, pełniąc rolę zwiadowcy a czasem rozpoznania ogniem. Ułatwia mu to działko o szerokim pokryciu w poziomie i silne opancerzenie.

Ka-52 leci zwykle nieco z tyłu, ale w odległości umożliwiającej osłonę lub wsparcie ogniem maszyny prowadzącej. Jest też „młotem" który zadanie ostateczny cios dzięki silniejszemu uzbrojeniu, a dobre wykrycie celów przez prowadzącą maszynę Mi-28 i przekazane przez nią dane pozwalają zniwelować wady umiejscowienia działka i wykorzystać większy zapas amunicji. Dzięki rakietom Igła-W Ka-52 stanowi też eskortę dla Mi-28 w przypadku napotkania samolotów czy śmigłowców przeciwnika.

Z tej perspektywy widać, że obie maszyny wzajemnie się uzupełniają, a rozwijane obecnie wersje zmodernizowane Mi-28NM i Ka-52M niwelują część wad, ale też wzmacniają atuty obu śmigłowców. Można się wiec spodziewać, że obie konstrukcje będą nadal równolegle rozwijane jako uzupełniające się elementy systemu.

Czytaj też

Przynajmniej teoretycznie. W praktyce konflikt ukraiński pokazał, że największym problemem jest nie konstrukcja i potencjał, ale realne uzbrojenie maszyn i wyszkolenie personelu oraz dowódców. Z braku dostaw pocisków kierowanych oba śmigłowce bardzo szybko zostały skazane na bezpośrednie ataki rakietami niekierowanymi, niepotrzebnych strat i przejścia do ataków saturacyjnych spoza pola widzenia ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Krótko mówiąc, słynnego procederu „ataku na górkę", czyli odpalania rakiet w locie wznoszącym, aby zwiększyć ich zasięg kosztem zerowej w zasadzie celności.

Swoje możliwości nieco pełniej obie maszyny mogą wykorzystać nocą, gdyż systemy optoelektronicznej pozwalają wykryć przeciwnika skutecznie w ciemności, a wiele systemów przeciwlotniczych i zdecydowana większość ukraińskich MAPNADS, z wyjątkiem polskich Piorunów, nie posiada nocnych przyrządów obserwacyjno-celowniczych. Podsumowując, obecnie rosyjskie śmigłowce szturmowego, o ile w ogóle biorą udział w działaniach bojowych, są wykorzystywane mało wydajnie i niezbyt racjonalnie. Nie znaczy to jednak iż nie są to groźne i skuteczne maszyny bojowe.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. kaczkodan

    To nie jest uzupełninie się konstrukcji, tylko łatanie wzajemnych deficytów tego co sp...rokurowano sobie. Bezwarunkowo lepszym śmigłowcem jest Mi-28. Zwłaszcza wobec Ka-50 z którym wcześniej przegrał. Jest odporny na ostrzał, może podejmować zestrzelone załogi (malutki przedział ratunkowy na graty, a i pewnie sedes tam wejdzie ;) ). ZSRR a potem federacja rosyjska powinna produkować Mi-28 z systemami z Ka-52. Swoją drogą to śmigłowiec na który powinniśmy byli nabyc licencję dla Świdnika (wiele się dało w latach 90) i moglibyśmy wtedy sprawić sobie te 130 śmigłowców uderzeniowych zamiast kupować F-16 w USA, tylko że pieniążki sostałyby w kraju.

    1. Qba

      Przecież trafiłyby do Rosji

  2. Jaro888

    Świetny materiał, bez politycznego wymyślania. Podziękowania dla autora. Ciekaw jestem czy ze wsparciem przyjaciół z NATO sami nie bylibyśmy wstanie czegoś opracować.

    1. Pirat

      Apache już opracowany i sprawdzony.

    2. Qba

      Nie ma szans

    3. Qba

      @Pirat - AW249 i T-929 nowocześniejsze,

  3. Filemon19

    Podsumowując wojna potwierdza że ka52 to niezła wpadka i niewypał niezdolny do samoobrony Strzelać strzela ma 3:km ale to wszystko

    1. Zenio

      Nie przeczytałeś tego tekstu czy tylko go nie zrozumiałeś ?

    2. Jac

      Senior fakty są takie, że z nieco ponad 120 k52 Rosja straciła już ponad 25 sztuk. Jest taki filmik gdzie vwidac jak startuje k52 i się straszliwie trzęsie od wibracji...

    3. Qba

      @Jac - 20% strat w ciągu 9 miesięcy to niewiele

  4. Smuteczek

    CZy ktos probował wyjasnic skad sie wział tak duzy udział maszyn kamowa w statystykach strat Ru? Kłuje w oczy tutaj duza dysproporcja wzgledem maszyn Milla

    1. QVX

      Mi-28 ma mocniejszą konstrukcję etc., a w przypadku Ka-52 system aktywny miał to zrównoważyć, ale po pierwsze oba śmiglaki muszą działać w warunkach narażenia, a po drugie podejrzewam, że rosyjska bylejakość i korupcja zrobiły swoje i zdecydowana większość Ka-52 nie ma w praktyce tych systemów, bo nie dostarczyli (a kasę wzięli) lub ukradli. :-)

    2. Komi

      Pisano tutaj, że przyczyna może być bardzo prosta - rozpoznawalna z daleka i bardzo charakterystyczna sylwetka Ka - przy nasyceniu wojny systemami MANPADS to może być decydujące. Po prostu Ukraińcy widząc z daleka Mi robią rozpoznanie, co to za maszyna, czy przypadkiem nie nasza, a widząc daleka Ka, walą wszystkim co mają, bo ich armia nie ma Ka na wyposażeniu.

    3. kaczkodan

      @Komi (Polak nazwałby się Komik albo Kombi) Sylwetka Mi-28 jest tak charakterytyczna (silniki po bokach, płaski dach) że nie da się jej pomylić z czymkolwiek innym, zwłaszcza że operatorzy MANPADS-ów powinni mieć szkolenia. Ale argument rozumiem - chodzi o odległości na których widać 2 wirniki nośne i brak śmigła ogonowego, to może dawać lepszą pewność zwłaszcza przy raportowaniu zagrożenia przez zwykłe oddziały. Niedocenianym czynnikiem może być unikalna charakterystyka dźwiękowa.

  5. Ein

    Bardzo ciekawy tekst. dobre uzupełnienie wcześniejszych materiałów. Faktycznie widać tutaj tandem i chyba tak pozostanie, chyba że .ru nie będzie miało możliwości (bardzo prawdopodobne) kontynuować zakupów obu typów. To drogi sprzęt, cenę KA-52 w najnowszym wariancie ocenia się na 16mln $. Pewnie Mil kosztuje podobne pieniądze. Straty są ogromne, jak wyżej, wynikają z braków wyszkolenia, taktyki użycia, bardzo wysokiego nasycenia pola walki MANPADsami. Wygląda na to, że w USA (raczej nie naśladując, a po prostu powtarzając taki układ) też będzie tandem: FARA + AH-64 next (ewolucyjny projekt, nie rewolucyjny odnośnie Apaczi).

    1. Jaro888

      jak na intensywność konfliktu na Ukrainie, to ciężko powiedzieć czy to są ogromne straty, raczej zważając na zapas maszyn w Rosji i ich moce produkcyjne to tak sobie.

    2. kaczkodan

      Naśladowanie takiego układu to byłoby jakby AH-64 latał razem z AH-63. Fara jest śmigłowcem generacje nowszym i innej klasy.. Co do śmigłowców na polu walki to muszą dostać sysyemy samoobrony hard-kill. A wtedy skończy się era MANPADS-ów,

    3. Komi

      Kaczkodan, żaden ze mnie znawca, ale przy takiej ilości MANPADS jakie tam są, to chyba systemy samoobrony mało co pomogą, skuteczność systemu obrony zależy od tego ile niszczącego towaru leci w cel.

  6. Starszy Pan 2

    Taki super śmigłowiec, laserowe systemy przeciwrakietowe ,a zestrzeliwany prostym manpadsem za 100 tys dolarów. Więc albo dircm to drogi bajer albo co bardziej prawdopodobne rosyjskie systemy skuteczne i nowoczesne są tylko w prospektach reklamowych. Wnioski chyba oczywiste, szkoda ładować w nowoczesność raczej w ilość trwalosc i swiado ość sytuacyjną .

Reklama