Reklama

Siły zbrojne

USA wdraża doświadczenia ze wschodniej flanki. „Długie ramię” obrony przeciwpancernej [KOMENTARZ]

Fot. U.S. Army/ Spc. Thomas Scaggs
Fot. U.S. Army/ Spc. Thomas Scaggs

Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych chcą pilnie wprowadzić kilka systemów obrony przeciwpancernej, pozwalających na rażenie na większych odległościach, spoza zasięgu oddziaływania przeciwnika. Ma to związek z rosnącym zagrożeniem ze strony Federacji Rosyjskiej.

Amerykańska armia dysponuje tradycyjnie silną obroną przeciwpancerną. Przykładowo, w przeznaczonej do działań w warunkach konfliktu o wysokiej intensywności brygadzie pancernej (ABCT) jest łącznie ponad 200 wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych z głowicami tandemowymi, w tym zestawy TOW na pojazdach M2 i M3 Bradley, oraz przenośne Javeliny używane przez piechotę. Zdolności przeciwpancerne brygady to, oczywiście, również głęboko zmodernizowane czołgi Abrams, z coraz doskonalszą amunicją przeciwpancerną.

Z kolei każda z brygad na transporterach Stryker ma do dyspozycji łącznie ponad 100 wyrzutni ppk, w tym zdecydowaną większość Javelinów, oraz kilka niszczycieli czołgów z wyrzutniami TOW. Nota bene, część Strykerów kierowanych do Europy otrzymała zdolność odpalania Spike z pojazdu (a nie tylko przez piechotę), prawdopodobnie w wieże zintegrowane z wyrzutniami ppk będą wyposażane kolejne transportery, jak i AMPV. Do niedawna Javeliny mogły być odpalane tylko przez pododdziały piesze.

image
Fot. U.S. Army/Sgt. Liane Hatch

Na szczeblu amerykańskiej dywizji znajduje się brygada śmigłowców, wyposażona w maszyny AH-64D/E Apache, zdolne do wykorzystania ppk Hellfire, zarówno tych kierowanych laserowo jak i za pomocą radaru, a w niedalekiej przyszłości do linii wejdą pierwsze wersje JAGM, o maksymalnym zasięgu (według różnych źródeł) 8-12 km.

Analizy zagrożeń wykazały jednak najwyraźniej, że te zdolności nie są wystarczające. W USA rozpoczęto bowiem realizację kilku programów modernizacyjnych, mających zapewnić zdolność do zwalczania celów pancernych i opancerzonych na znacznie większych odległościach.

Trzeba tutaj dodać, że chodzi głównie o niebezpieczeństwo ze strony Rosji, m.in. na wschodniej flance NATO. Zdolności przeciwpancerne na teatrze Azji i Pacyfiku nie mają aż tak dużego znaczenia, podobnie jak na Bliskim Wschodzie. Ponadto, tryb działań Amerykanów, czyli testowanie/wprowadzanie istniejących rozwiązań wskazuje, że są one traktowane jako pilna potzeba operacyjna.

Kilka tygodni temu armia amerykańska przeprowadziła eksperyment mający na celu sprawdzenie możliwości wykorzystania przeciwpancernego pocisku kierowanego Spike-NLOS na śmigłowcu Apache. Pociski tego typu pozwalają na zwalczanie celów na maksymalnych dystansach rzędu 25-30 km. Ich lot może być kierowany przez operatora, przez co decyzję o wyborze czy zmianie celu można podjąć już w trakcie lotu.

Jak pisze Defense News, scenariusz obejmował strzelanie do celu-makiety rosyjskiego zestawu przeciwlotniczego Pancyr-S1, znajdującego się za wzniesieniem. Amerykanie podkreślają, że rozważana instalacja Spike NLOS powinna dać śmigłowcom Apache większe możliwości działania spoza zasięgu obrony powietrznej przeciwnika, m.in. w celu umożliwienia jej przełamania. W tym kontekście mówi się m.in. o rosyjskich zestawach przeciwlotniczych różnych klas i typów.

Przeciwpancerne pociski dalekiego zasięgu będą też prawdopodobnie instalowane na generacyjnie nowych platformach, planowanych do wprowadzenia w ramach programu Future Vertical Lift. W ten sposób śmigłowce mogą zostać wyposażone w szeroką, wzajemnie uzupełniającą się paletę środków przeciwpancernych, takich jak Spike NLOS i Hellfire/JAGM. Oba te systemy mają inne charakterystyki. Przykładowo Hellfire wykonuje lot z prędkością naddźwiękową, natomiast Spike są wolniejsze, ale mają większy zasięg. Różne są też systemy naprowadzania.

Modernizacja śmigłowców to jednak nie jedyny element budowy przez Amerykanów zdolności do zwalczania celów opancerzonych na większych dystansach, jeszcze zanim te zetkną się z własnymi wojskami. Oprócz tego realizowany jest program C-DAEM - Cannon Delivered Area Effects Munition, mający doprowadzić do wdrożenia rodziny pocisków artyleryjskich 155 mm, pozwalających na zwalczanie celów opancerzonych.

C-DAEM zastąpi w tej roli amunicję kasetową. USA do niedawna planowały całkowite wycofanie tej ostatniej, bez wprowadzania bezpośredniego następcy. Ta decyzja została cofnięta w 2017 roku, niemniej większość zapasów amerykańskiej amunicji DPICM to stare systemy (m.in. pochodzące z czasów Zimnej Wojny), uznawane za mało skuteczne w zwalczaniu zaawansowanych celów opancerzonych, i pozostawiające na polu walki niebezpieczne niewybuchy.

image
Fot. U.S. Army/Spc. Kahlil Dash

Program C-DAEM realizowany jest etapowo. Fakt, że Amerykanie wcześniej nie planowali wprowadzić podobnego systemu w połączeniu z zagrożeniem ze strony rosyjskich wojsk pancernych spowodował, że zdecydowano się w pierwszej fazie na zakup sprzętu „z półki” – pocisków Bonus, produkowanych przez BAE Systems i Nextera. Zakup będzie zrealizowany za pośrednictwem agencji NATO NSPA (NATO Support and Procurement Agency). Każdy z pocisków Bonus ma dwa kierowane podpociski, zdolne do wykrywania i zwalczania celów opancerzonych z górnej półsfery.

W ten sposób U.S. Army zyskuje podstawową zdolność w tym zakresie. Docelowe rozwiązania zostaną opracowane w ramach prac rozwojowych, zapewne z wykorzystaniem doświadczeń z eksploatacji Bonusa. Innym rozwiązaniem, które wraca do łask w USA między innymi w związku z zagrożeniem na wschodniej flance, są systemy minowania narzutowego. Przykładowo Vulcano, umieszczony na pojeździe ciężarowym i przeznaczony do przygotowania zapór z wykorzystaniem min przeciwpancernych, uczestniczył w ćwiczeniach w Polsce w czerwcu 2019 roku.

Warto podkreślić, że Amerykanie – równolegle z posiadaniem silnej, nowoczesnej, zróżnicowanej i stale doskonalonej obrony przeciwpancernej pozwalającej razić przeciwnika w bezpośrednim starciu, czy na dystansie kilku km stawiają na systemy pozwalające zwalczać czołgi na dużo większej odległości lub w inny sposób bez kontaktu z przeciwnikiem.

To pokazuje, jak duża waga przywiązywana jest do neutralizacji niebezpieczeństwa ze strony rosyjskich formacji pancernych i za jak poważne zagrożenie są one uznawane. Działania Amerykanów są więc kolejnym dowodem, że w warunkach konfliktu o dużej intensywności, również na europejskim teatrze działań wojennych, obrona przeciwpancerna musi być warstwowa, i złożona z szerokiego zakresu różnych, wzajemnie uzupełniających się środków pozwalających zwalczać przeciwnika na różnych odległościach.

image
Fot. Danish Joint Command
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (21)

  1. Jan

    Ppk pirat powinien być podstawowym ppk lekkiej piechoty i OT

  2. Jan

    Ppk Pirat dołącZony do wierz hitfis Kto rosomakow pieniądze polskiego podatnika zostały wydane na tą wierzę szkoda by bylo je teraz wyrzucać w błoto wymieniając na wierze bezzalogowa szanując pieniądze Polaków lepiej zintegrować z nimi lekkie Ppk Piraty dając zdolności przeciwpancerne

  3. Jan

    Alcotan -100 powinien być już dawno produkowany na licencji w polskich zakładach powinno nim być nasączone WP jaki i OT

  4. Szwejk

    Moskit jako Polski odpowiednik izraelskiego spaika powinien być traktowany jako broń strategicZną w polskich warunkach geopolitycznych projekt ten powinien znajdować się pod szczególnym nadzorem państwa jako środek kluczowy w zwalczani siły pancernej zintegrowany z wszystkimi Borsukami

  5. Marek1

    Przypomnę tylko, ze obecnie polska brygada zmechu posiada 12-16 szt. przenośnych ppk Spike-LR, a batalion - 4-5 szt. Przypomnę również, ze jest to nadal JEDYNA broń ppanc WP zdolna zatrzymać jakikolwiek MBT armii rosyjskiej, a kolejny juz MON wcale NIE uważa tego za coś dziwnego i niepokojącego.

    1. mat

      Łatwo i szybko napisać post, a skąd wziąć na wszystko pieniądze. Gdyby nie rządy PO, PSL i SLD to mielibyśmy 2/3 wymarzonego uzbrojenia w naszym kochanym wojsku.

    2. Poldi

      Łatwo i szybko poprzedni MON zwracał do budżetu niewykorzystane środki. Bylo za co kupować , ale MON nie chciał !! Obecny nie jest lepszy, po 4 latach mimo dostępnych dużo większych środków nie kupiono poza ostatnim kontraktem na 60 Javelinow (dla WOT,?) niczego dla wojsk operacyjnych!! Wydaje się ,że w MON zostały ci sami decydenci , dbający by WP nadal było zacofane i niedozbrojone. Brak amunicji do czołgów, brak ppk dla Mi24, 50-o letnie "malutkie" , starenkie słabe głowice do RPG 7, brak zakupów systemów minowania, brak zakupów głowic kasetowych dla Langusty. MON utrzymuje OD LAT stan zacofania w zakresie broni ppanc!! Nie wierzę , że przypadkiem!!

    3. Raczek

      Kolejne pytanie , kto to robi? Czy ktoś nie powinien przyjrzeć się jakie osoby odpowiadały dotąd za ten obszar, jakie odpowiadają, i kto z wyższego szczebla to koordynuje/nadzoruje ? Czy są to ci sami ludzie od lat? Czy ci sami urzędnicy? Bo co by nie pisac, to stan jest katastrofalny , a perspektywy są marne!!

  6. mat

    Polska Grupa Zbrojeniowa zaprezentowała swoją ofertę rozwiązań proponowanych Siłom Zbrojnym RP. Wśród innowacyjnych systemów proponowanych przez polską zbrojeniówkę należy wspomnieć o prototypie nowego bojowego pływającego wozu piechoty Borsuk, jak i o laureacie prestiżowej nagrody Defender — niszczycielu czołgów dla programu o kryptonimie „Ottokar-Brzoza”. Dla tego programu podczas MSPO podpisano z jednym z potencjalnych partnerów porozumienie o współpracy, gwarantujące transfer technologii dla pocisków rakietowych Brimstone. Zawarta została także umowa z Mesko SA na dostawę pierwszych elementów do rakiet CAMM i Brimstone w ramach włączenia w łańcuch dostaw. Potwierdza to rozpoznane przez Brytyjczyków kompetencje i doświadczenie polskiej spółki rakietowej, wchodzącej w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej. W ramach programu o kryptonimie „Ottokar-Brzoza” Ministerstwo Obrony Narodowej chce pozyskać niszczycieli czołgów na nowoczesnym podwoziu gąsienicowym, wyposażone w pociski przeciwpancerne. Sprzęt ten ma trafić w pierwszej kolejności do formowanego w Suwałkach na bazie obecnego 14. dywizjonu 14. pułku artylerii przeciwpancernej i zastąpić obecnie eksploatowane pojazdy BRDM-2 wyposażone w przeciwpancerne pociski Malutka. W odpowiedzi na wymagania stawiane przez MON Polska Grupa Zbrojeniowa złożyła do Inspektoratu Uzbrojenia wielowariantową koncepcję realizacji programu w oparciu o cztery podwozia i trzy efektory. Celem takiej koncepcji jest jak najlepsze dopasowanie się do oczekiwań klienta, a także dopasowanie się do harmonogramów i przeznaczonego na ten cel budżetu

  7. QVX

    Spike NLOS dla US Army to rozwiązanie pomostowe, ponieważ tutaj w aspekcie zasięgu wystarczy JAGM 2 lub Brimstone 2/3. Brimstone'a nie kupią, bo chcą wspierać własny przemysł (JAGM 2 i Brimstone 3 mają mieć te same parametry operacyjne). Z kolei JAGM 2 się spóźnia, bo MBDA opatentowała napęd gwarantujący większy zasięg, więc LM musi opracować własny. Zresztą te próby wskazują na to, że to pomost i prowizorka. Spike NLOS mają wykończyć Pancyry z bezpiecznej odległości, żeby inne śmiglaki mogły podlecieć i użyć Hellfire Longbow lub JAGM 1 przeciwko czołgom i BWP oraz artylerii. Gdy będą mieli JAGM 2 (lub teraz jak Brytyjczycy mają Brimstone 2, a potem 3), to z bezpiecznej odległości będą tłukli równo wszystko.

    1. Covax

      Widzę kolega "nie poniał" różnicy między LOS a NLOS/BLOS.

    2. QVX

      A mógłbym prosić o uzasadnienie. Jaka różnica operacyjna jest w użyciu Spike NLOS a np. Brimstone 2/3 czy JAGM 2. Żadna, bo wszystkie te pociski mają zasięg kilkadziesiąt km - spoza zasięgu Pancyra. I to był cel prób w USA ze Spike NLOS - użycie już gotowej broni pozwalającej zwalczać cele spoza zasięgu Pancyra. Jednak Hellfire Longbow czy JAGM 1 z zasięgiem do 12 km wymagają podlecenia na tę odległość w zasięgu Pancyra.

    3. QVX

      Hellfire Longbow (ten z radarem), JAGM czy Brimstone też nie musi widzieć celu przed odpaleniem. Po prostu otrzymuje dane dotyczące trajektorii, współrzędne (system INS) strefy włączenia radaru oraz syntetyczny obraz celu, jakiego ma szukać. To co opisałeś to złomiastu Hellfire z laserem i to starszych wersji. A Hellfire z laserem nadaje się tylko do ganiania partyzantów.

  8. Marek1

    Bzdura - Leonardo od lat chce to zrobić, choć oczywiście NIE za darmo. Ma to zresztą zagwarantowane w umowie dot. wieży Hitfist-30P dla KTO Rosomak, ze BEZ niego NIE można czegokolwiek do wieży dokładać. Winą polskich niekompetentnych "negocjatorów" i decydentów jest fakt, że podpisali taką umowę.

  9. Ok bajdur

    Bonusy dla naszych Krabów to zakup priorytetowy. 1000 szt. Robi ogromną różnicę.

    1. asdf

      Najprostszym rozwiazaniem jest zakupienie amunicji kasetowej 155mm nie wiem dlaczego z tym zwlekaja?

    2. Linz_AG

      W 2011 trwały dość zaawansowane rozmowy MON ws zakupu od 1000 do 3000 sztuk amunicji inteligentnej klasy właśnie Bonus / Smart/ SADARM. Ale ktoś wtedy szybko pociągnął za "właściwy" sznurek i natychmiast sprawę utrącono. Chętnie bym się dowiedział , kto z urzędników ten zakup zablokował, czy nadal tak skutecznie "pracuje" w MON i czy przypadkiem nie on np. nadzoruje... integrację Spike z Rosomakiem??

    3. Spike z Rosomakiem

  10. Troll i to wredny

    Cały artykuł wymuszający presję zbrojenia, jest zbudowany na tezie, że Rosja (mocarstwo atomowe) zaatakuje USA (mocarstwo atomowe) jakimiś czołgami... Oczywiście Amerykanie zostaną zaatakowani w Ameryce (bo nie są mocarstwem ekspansywnym)....

    1. Adam S.

      Artykuł opiera się nie na tezie, tylko na obserwacji dotychczasowych rosyjskich wojen, szczególnie tej w Gruzji i Ukrainie - gdzie siły pancerne i zmechanizowane są kluczowe. Jeśli Stany Zjednoczone miałyby chronić przed taką wojną sojuszników - muszą mieć armię z obroną przeciwpancerną nie tylko skuteczną, ale tez zapewniającą minimalne straty własne. Stąd wydłużanie zasięgu broni przeciwpancernej.

    2. Olo

      To bardzo dobry artykuł, pokazujący jak każda armia powinna działać. Żałowac tylko należy , ze nasz MON nie potrafi tak sprawnie funkcjonować. Oczywiscie, jak tylko Rosja się rozbroi, wycofa z Krymu i Donbasu, odda zagrabione tereny Gruzji, to my też będziemy mogli przejść na pokojowe pozycje. Logiczne, że tak długo jak tego nie zrobi, to musimy znacząco zwiększać co roku, liczbę wszystkich posiadanych pociskow i nie tylko ppk. Prawda?

  11. pytajnik

    Dlaczego w Polsce decydenci odpowiedzialni za zakup pocisków p/panc dla śmigłowców nie są pociągnięci do odpowiedzialności karnej?

    1. Komuna wciąż rządzi

      Bo może decyzję podjęła jakaś "komisja" lub "komitet", a w takim przypadku , zgodnie z sowiecką zasadą, nie ważne jakiego babola posadzą, nikogo z tej Komisji ścigać za nic nie wolno!! Odpowiedzialność musi być rozmyta!! Po to zawsze były powoływane wszystkie komisje i komitety!! Dlatego zawsze w komunie, by rozmyć tę normalną odpowiedzialność i zagwarantować "mądrym inaczej" nietykalność za największe przekręty - je powoływano. I już można było czynić najgorsze zło, najwieksze głupoty, np. rozbroic śmigłowce "bo przecież wkrótce będzie Kruk, więc możemy poczekać, a wojny przecież jutro nie będzie"!!!! Dam sobie rękę uciąć , że tak to właśnie się w naszym MON wszystko odbywa! Są komisje i komitety. A nikogo skazać wtedy nie można, bo jak , całą Komisję?? Gdyby za to był ktoś jeden odpowiedzialny i dobierał sobie łebskich doradców, szybko byśmy się z tego dna decyzyjnego podnieśli, gwarantowane!!

  12. Olo75

    Na ostatnich targach MSPO, WITU zaprezentowało ppk Moskit - może zamiast integrować to ZZSW-30 z Spikem zintegrować ja z produktem polskim? Dopracować pocisk i wdrożyć jak najszybciej do produkcji - byłby swój produkt, dostępny od ręki. Natomiast w Ottokar-Brzoza - NLOS albo Brimstone 3 - to jak najbardziej, bo polskiego odpowiednika nie mamy.

  13. As

    Dopiero obecność na wschodniej flance NATO wojsk USA pozwala zobaczyć prawdziwego wroga i jego zdolności, a nie tylko wielbłądy, kałachy i maczety.

  14. Wojtekus

    Czyli Amekykanie wprowadzaja wszystko to czego my nie wprowadzamy. Odzeszlismy od interacji Rosomakow ze SPIKEm, a smiglowce szturmowe nie maja zadnych rakiet przydatnych do efektywnego niszczenia sily nieprzyjaciela z odpowiedniej odleglosci. Ciekawa zatem wydaje sie opcja zintegrowania SPIKE-NLOS ze smiglowcami szturmowymi dla przelamywania przewagi powietrznej nieprzyjaciela. Warto by sie tym zainteresowac gdyz brak nam samolotow a smiglowcow jest troche a pozatym sa tansze. Az prosi sie opracowac taktyke uzycia smiglowcow z NLOS na urzadzenia radarowe i dowodzenia nieprzyjaciela z niskiego pulapu jako tanie i pomostowe rozwiazanie tego typy przed wprowadzeniem F-35 do sluzby.

    1. Marek

      No to powiedz mi jeszcze jak ty sobie wyobrażasz integrację Spike z Rosomakiem? Bo nie wiem, czy wiesz, ale taka operacja to nie tylko sama integracja, czy konieczność płacenia osobno Izraelitom i Włochom. To także konieczność wymiany zbyt słabych napędów we włoskiej wieży i przeróbka samego Rosomaka. Poza tym czemu SPIKE-NLOS, skoro Anglicy zrobili już pierwszy krok w sprawie Brimstone?

    2. THXXX

      Odpowiedzi na te pytania już są. Rosomak->SPIKE->ZSSW30. Seryjna produkcja tej wieży to min 1500 sztuk co może chociaż nie musi znacznie obniżyć jej cenę jednostkową. Zawsze ktoś robi jakiś krok i w tym cały problem. Dlatego ogłasza się konkurs, przedstawia oczekiwania i są konkretne oferty i konkretne decyzje. W US Army trwa to tyle ile powinno. Szkoda że my tak nie potrafimy.

    3. Gort

      Wystarczy wprowadzić mieszane plutony Rosomaków, hitfist i bezzałogowe. to przyspieszy modernizację. Za te z hitfist za piętnaście lat można wprowadzać nowego Rosomaka 2, a stare zmęczone Afganistanem na handel lub do rezerwy.

  15. Fluffy

    A tymczasem w Polsce... liczymy na USA zamiast na siebie. Brawo my!

    1. hermanaryk

      Tylko na siebie jeszcze długo nie będziemy mogli liczyć. Ważne, żeby doczekać czasu, kiedy będziemy mogli.

    2. Obywatel-piechociniec-eks-wotowiec

      Przy tej polityce - rozdawnictwa socjalnego to fakt!!!!

    3. werte

      Nie będziemy mogli. Licząc na USA w czasie spokoju i wzrostu gospodarczego oddajemy inicjatywę i skazujemy się na zależność na bardzo długi czas. A już USA zadba aby ten czas trwał jak najdłużej.

  16. rafff

    "Nota bene, część Strykerów kierowanych do Europy otrzymała zdolność odpalania Spike z pojazdu " - czyli amerykanie mają Spik'i?

    1. QVX

      Może autorowi chodziło o TOW-y?

    2. GB

      Amerykańskie Strykery mają Javeliny, a nie Spike.

  17. tut

    To na płacz się zbiera. Jeżeli pomyśli się co mamy. Co możemy mieć nawet za to co mamy w budżecie. A co powinniśmy mieć.

  18. Jacenty

    Amerykanie widocznie wiedzą coś czego reszta nie jest świadoma, że tak szybko się przygotowują.

    1. Adam S.

      Oni po prostu wydają swoje pieniądze na prawdziwą, zdolną do działania armię, a nie na ruchy pozorowane. Jeśli pojawiają się nowe zagrożenia - opracowują sposoby radzenia sobie z nimi. Od razu, nie za dziesięć lat.

  19. Pjoter

    Skoro usa jest takim naszym przyjacielem nie dofinansuja nas w celu uzyskania apacha czy inne kraje w ramach misji policyjnych dorzuca sie do naszych samolotów?

  20. Lord Godar

    No i dlatego my też nie powinniśmy spać i czekać na Kruka , który nie wiadomo kiedy nadleci . Rozwiązaniem pomostowym może być ten nieszczęsny Mi-24 uzbrojony w pociski Spike LR i NLOS . Nawet prowizorka , czyli konsola operatora w przedziale desantowym może być dobrym rozwiązaniem , gdyż odciąża operatora uzbrojenia i pozwala na naprowadzanie więcej niż jednego pocisku.

  21. Gustlik

    Bonusy są super. Dla naszych Krabów to powinien być zakup pierwszego wyboru, tym bardziej że zostały sprawdzone że skutkiem pozytywnym.

Reklama