Reklama

Siły zbrojne

Ukraińskie haubice uderzą na 70 km

Autor. A. Hładij

Siły zbrojne Ukrainy zdecydowały się na zamówienie precyzyjnej amunicji artyleryjskiej Vulcano. Oznacza to, że ukraińska artyleria lufowa będzie mieć możliwość zwalczania celów na dystansie nawet 70-80 km.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Informacja o zamówieniu amunicji Vulcano została przekazana w zestawieniu rządu Republiki Federalnej Niemiec, w zakresie sprzętu współfinansowanego przez rząd niemiecki i/lub z Unii Europejskiej. Według komunikatu Ukraińcy zamówili 255 pocisków Vulcano.

Wprowadzenie pocisków Vulcano, opracowanych wspólnie przez Leonardo i niemieckiego Diehla, może być istotnym wzmocnieniem dla ukraińskiej artylerii. Są to bowiem pociski podkalibrowe o zwiększonej donośności.

Reklama
Autor. Leonardo

Bardziej zaawansowaną wersją jest Vulcano GLR. Precyzja trafienia jest osiągana dzięki połączeniu systemu kierowania INS/GPS z laserowym półaktywnym układem naprowadzania, działającym w ostatniej fazie lotu i dającym dodatkową możliwość zwalczania celów ruchomych. W wypadku prowadzenia ognia z działa z lufą o długości 52 kalibrów (jak Caesar, polski Krab, czy PzH 2000) można razić cele na dystansie do 70-80 km.

Czytaj też

Dodajmy, że tego rodzaju amunicja była testowana z haubicami PzH 2000 i Caesar, choć jest zgodna z każdym systemem artyleryjskim zgodnym z NATO-wskim porozumieniem JBMoU, a więc również z polskim Krabem czy amerykańską M109. W wypadku strzelania z lufy o długości 39 kalibrów, jak w wypadku M109, ale też M777 czy włoskiej FH-70, maksymalna donośność to 55 km. Masa ładunku jest niższa niż w wypadku klasycznego pocisku 155 mm, ale cechuje się on wyższą prędkością, dysponuje też – w wersji GLR – zapalnikiem programowalnym zwiększającym skuteczność rażenia.

Czytaj też

Istnieje też prostsza wersja amunicji Vulcano – Ballistic Extended Range (BER), bez modułu naprowadzania, z donośnością 50 km przy strzelaniu z dział z lufami o długości 52 kalibrów oraz 36 km przy strzelaniu z dział z lufami 39 kalibrów. Nie wiadomo, który wariant zostanie dostarczony Ukrainie, jednak wiele wskazuje, że będzie to GLR.

Vulcano będzie więc już kolejnym typem precyzyjnej amunicji artyleryjskiej, używanej na Ukrainie, po niemieckim przeciwpancernym SMArt, szwedzko-francuskim przeciwpancernym BONUS, a także amerykańskim precyzyjnym Excalibur, wykorzystującym system INS/GPS podobnie jak Vulcano GLR.

Pocisk ten, który jeszcze nie wszedł do uzbrojenia na przykład w armii niemieckiej, przejdzie najprawdopodobniej na Ukrainie chrzest bojowy. A jego wykorzystanie pozwoli precyzyjnie razić cele na odległościach do 70 km, jeśli nie wymagają one siły ognia, jaką zapewniają rakiety GMLRS. Będzie to więc kolejne, bardzo potrzebne wzmocnienie ukraińskiej artylerii.

Czytaj też

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (7)

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Armata OTO Breda 127 mm/L64 ma zasięg 120 km z APR Vulcano. Nawet przed pojawieniem się strumieniowej amunicji Nammo 155 mm, już była możliwość pełnego zniszczenia Obwodu Królewieckiego i wszystkich aktywów bojowych z lądu [zwłaszcza A2/AD i floty przy okazji]- co by oznaczało zamknięcie Rosji w Zatoce Fińskiej - a właściwie w Petersburgu. Ale warunkiem jest - piszę to od lat - min 400 Krabów i Kryli z 20 tys sztuk amunicji precyzyjnego rażenia - czy strumieniowej Nammo, czy Vulcano. Proszę też zwrócić uwagę - tani Kryl "tak jak jest" z APR Vulcano - może być użytkowany efektywnie mimo braku automatu ładowania. Bo 1 pocisk APR zastępuje na dalekich dystansach przynajmniej 50 niekierowanych, A brak gąsienic nie szkodzi - mobilność taktyczna jest potrzebna na bezpośrednim polu walki - nie na zapleczu, a tym bardziej, że trakcja kołowa to lepsza mobilność operacyjna - pierwszoplanowa na naszym teatrze działań.

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Od 2014 apeluję o zakupy APR Leonardo Vulcano, potem jeszcze o hipersoniczną BAE HVP - a potem Bofors Bonus, wkrótce strumieniową Nammo. Po to by Kraby i Kryle stały się artylerią UNIWERSALNĄ dalekiego zasięgu - także plot/prak. Szczerbiec jest tylko etapem i lewarem negocjacyjnym do zakupu licencji tych APR - i produkcji licznej w DZIESIĄTKACH TYSIĘCY. Ukraina udowodniła - wgrywa, kto ma dłuższe ręce i trafi pierwszy i zdusi w zarodku ogień kontrbateryjny i wyeliminuje manewr spod ognia. No i APR to rozwiązanie problemu logistyki - ilość amunicji i paliw na ich dowóz spadnie o dwa rzędy wielkości - przy WIĘKSZEJ skuteczności ognia. Licencje APR drogie? - jasne, że tak - ale stokrotnie tego warte. My możemy kupić licencje, choćby drogo - Rosja nie - trzeba KONIECZNIE wykorzystać tę przewagę asymetryczną.

  3. sebaa

    80km vs 300km USA z ATCMS Porównanie takie same jak twoje :P

  4. Yoyo

    80km vs Mesko 20km (z wiatrem 😅)

    1. Jeremiasz

      Ta ... tylko nawet Niemcy (ich SZ) jej nie zamawiają! Zobaczymy jak się sprawdzi w boju ...

    2. Extern.

      No ale zauważ że Vulcano to mała podkalibrowa strzałka z małym ładunkiem kruszącym, a APR 155 to duży pocisk burzący.. Systemy sterowania też są zupełnie inne jak i przeznaczenie tej amunicji. Porównujesz tylko jeden parametr pocisków skonstruowanych według zupełnie różnych koncepcji i do zupełnie innych celów. Vulcano ma precyzyjnie razić cele na głębokim zapleczu, a APR 155 to amunicja do precyzyjnego porażenia okopanego przeciwnika na linii styczności z naszymi siłami.

    3. artilleryman

      @Extern. Czy Ty kiedykolwiek widziałeś na oczy amunicję podkalibrową?

  5. GB

    Tylko 70 km? Słabo w porównaniu z nie mającą analoga rosyjską propagandą. Ich ds Koalicja ma donośność 80 km. Tylko nikt, nawet na słynnych rosyjskich ćwiczeniach tego nie widział, ale to drobny i nieistotny szczegół dla rosyjskiej propagandy.

  6. biały

    Polska też powinna się skusić na 1000 takich pocisków , najpierw partia 300 a puźniej co roku 100 -- no chyba ze sytuacja się jeszcze pogorszy wtedy na hura ile się uda

    1. The thex

      I słusznie, ktoś przecież musi uzupełniać zapasy Ukraińcom.

    2. QVX

      Lepiej mieć za sojusznika USA niż Mali, prawda?

    3. Jan24

      To weź karabin i walcz z ruskimi. Inaczej przyjdą tu i cię przegonią. Teoretyzować to można przy kawie i bzdurach a tam jest wojna.

  7. DIM1

    Ciekawostka: Z tego co czytam w prasie greckiej, 10% własności firmy DIEHL Defence należy do greckiego rządu. Uznano to za bardziej korzystne niż próby produkcji własnej.

    1. Valdore

      @DIMK1 to nie ciekawostka tylko zwykły fake news jakich sporo rozsiewasz.

    2. KrzysiekS

      DIM1 Oby 10% Grecji nie należało do Greków. Niemcy już podczas kryzysu 2008 proponowali im sprzedaż wysp czy portów.

    3. LOUT

      Diehl działa na zasadzie Stiftung, czyli fundacji(jak bardzo wiele niemieckich firm) i niemożliwością jest, zeby Grecja jakieś akcje posiadała, bo ich najzwyczajniej nie ma!! Diehl współpracuje chetnie z innymi firmami, np. na zasadach joint venture i w takim przypadku moze istnieć jakaś spółka jont venture Diehla z np. Grecją. Może to być stworzone na potrzeby produkcji czegoś dla Grecji/ w Grecji! na pewno Grecja nie posiada żadnych akcji firmy Diehl/Diehl Defence, bo to nie jest spółka akcyjna!

Reklama