Reklama

Siły zbrojne

Trump spowolni wycofanie wojsk z Syrii

Fot. Cpl. Rachel Diehm/US Army
Fot. Cpl. Rachel Diehm/US Army

Wpływowy republikański senator Lindsey Graham zasugerował po spotkaniu z Donaldem Trumpem, że prezydent USA rozkazał, by zarządzone przez niego wycofywanie sił amerykańskich z Syrii odbywało się wolniej.

"Rozmawialiśmy o Syrii. (Trump) powiedział mi rzeczy, których wcześniej nie wiedziałem, i one sprawiły, że czuję się spokojniejszy, jeśli chodzi o kierunek, w którym zmierzamy w kwestii Syrii" - powiedział Graham na konferencji prasowej w Białym Domu.

"Między nami nadal utrzymują się pewne różnice opinii, ale (...) prezydent dogłębnie rozważa sytuację w Syrii - jak wycofać nasze siły, ale jednocześnie działać w interesie naszego bezpieczeństwa narodowego" - podkreślił Republikanin, członek senackiej komisji sił zbrojnych i jeden z najbardziej wpływowych polityków w kwestii polityki bezpieczeństwa. Ewentualne spowolnienie wycofywania sił USA senator skomentował:

Prezydentowi bardzo zależy na zapewnieniu, że gdy opuścimy Syrię, Państwo Islamskie (IS) będzie całkowicie pokonane (...) Myślę, że mądrze to spowalniamy

Senator Lindsay Graham

Graham ocenił, że zeszłotygodniowa wizyta Trumpa u żołnierzy USA w bazie w Iraku była dla przywódcy Stanów Zjednoczonych pouczającym doświadczeniem podczas której zrozumiał on, że trzeba "dokończyć zadanie" i pokonać IS. "Prezydent wraz ze swoimi generałami stworzył plan, który moim zdaniem ma sens" - zaznaczył. Później senator na Twitterze napisał, że zgodnie z planem Trumpa wycofanie sił amerykańskich z Syrii "zostanie przeprowadzone w sposób gwarantujący, że 1/ IS zostanie trwale pokonane, 2/ Iran nie zajmie zwolnionego miejsca, 3/ nasi kurdyjscy sojusznicy będą mieli zapewnioną ochronę".

Pentagon poinformował, że rozważa plany w sprawie "celowego i kontrolowanego wycofania" sił z Syrii. Według cytowanego przez Reutera źródła jedna z rozważanych opcji przewiduje 120 dni na przeprowadzenie tej operacji.

Dotychczas Graham, uważany za sojusznika Trumpa, ale niezgadzający się z wszystkimi jego decyzjami w polityce zagranicznej, ostro krytykował prezydencką decyzję o wycofaniu sił USA z Syrii. Wskazywał, że pozwoli to Państwu Islamskiemu na odrodzenie się, będzie aktem zdrady wobec wspieranych przez USA sił kurdyjskich w Syrii, które okazały się kluczowym amerykańskim sojusznikiem w walce z IS, a także zwiększy zagrożenie dla Izraela ze strony Iranu.

Na konferencji prasowej w Białym Domu Graham powiedział też, że Trump zamierza zapewnić, by po wyjściu sił USA z Syrii nie doszło tam do zbrojnej konfrontacji między Turcją a kurdyjską milicją YPG, oraz by w tym regionie powstała strefa buforowa, chroniąca interesy Turcji, która jest ważnym sojusznikiem w NATO. Ankara uważa YPG za organizację powiązaną z separatystyczną, zdelegalizowaną w Turcji Partią Pracujących Kurdystanu (PKK).

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. CdM

    Z braku wypalonego Mattisa ktoś inny musiał wziąć na siebie obowiązek "tłumaczenia" oraz wpływania w kierunku zdrowego rozsądku na prezydenta USA.

  2. LMed

    Eh politycy.