Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Szwedzkie radary przykładem dla polskiej radiolokacji? [ANALIZA]

Antena radaru Sea Giraffe. Fot. Saab
Antena radaru Sea Giraffe. Fot. Saab

Koncern Saab zakończył prace związane z wprowadzaniem aktywnych systemów antenowych AESA w opracowanej przez siebie rodzinie radarów Giraffe. Choć sama technologia AESA została sfinansowana przez spółkę, to rozwój rodziny radarów do których została wdrożona był możliwy między innymi dzięki stałemu finansowaniu ze strony szwedzkiego ministerstwa obrony, które jest zainteresowane wprowadzaniem najnowszych rozwiązań rodzimego przemysłu – i to do wszystkich rodzajów sił zbrojnych.

W Szwecji doszło do swoistej rewolucji jeżeli chodzi o systemy radiolokacyjne. Koncern Saab zakończył bowiem przygotowanie całej rodziny radarów różnych klas i typów, których cechą charakterystyczną jest wykorzystanie aktywnej anteny AESA (active electronically scanned array) opartej na technologii azotku galu GaN. Te urządzenia są już produkowane lub gotowe do seryjnej produkcji - głównie w zakładach produkcyjnych Saab zlokalizowanych w Goeteborgu.

image
System antenowy radaru Giraffe 4A na stanowisku testowym w zakładach w Goeteborgu. Fot. Saab

Zakłady te zostały odpowiednio do tego przygotowane i nie tylko jeżeli chodzi o linie produkcyjne, ale również o możliwość testowania urządzeń. Główny budynek posiada np. dziewięć stanowisk testowych i wind, którymi na poziom dachu mogą być wynoszone do badań wyprodukowane radary. W ten sposób poza zakłady Saab wyjeżdżają już urządzenia sprawdzone i gotowe do wykorzystania. Sprawdzeniom tym pomaga również obecność w pobliżu Goeteborga wojskowej bazy lotniczej Såtenäs. Daje to unikalną możliwość ciągłego sprawdzania radarów w wykrywaniu trudnowykrywalnych, nowoczesnych myśliwców Gripen. Ważny jest również ciągły ruch lotnictwa cywilnego.

Wprowadzenie do portfolio tak nowoczesnych rozwiązań, jak radary z aktywnymi antenami to efekt konsekwentnie realizowanych prac badawczo-rozwojowych (B+R), na które koncern Saab poświęca aż 25% dochodów uzyskanych ze sprzedaży swoich produktów. Rozwój technologii AESA został sfinansowany przez Saab ze środków własnych. Ale takie działanie było możliwe również dzięki stałym i systematycznym zakupom ze strony szwedzkiego ministerstwa obrony, które dawały gwarancję, że zakończone sukcesem prace B+R zostaną na pewno wdrożone do produkcji. To dzięki nim rozwinięto radary, które Saab mógł zmodernizować do technologii AESA.

Korzyść jest obopólna ponieważ Szwedzi maję w tej chwili do dyspozycji rodzime rozwiązania, które mogą zaspokoić potrzeby wszystkich rodzajów szwedzkich sił zbrojnych. Radary z aktywną anteną mogą więc być zastosowane zarówno na samolotach i okrętach jak i w różnego rodzaju zastosowaniach lądowych. Może to stanowić kolejny krok rozwoju radarów Saab, także na rynki eksportowe. Przykładowo, radary typu Sea Giraffe AMB (na razie z antenami PESA) są licznie wprowadzane w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych, skutecznie konkurując z amerykańskimi stacjami radiolokacyjnymi.

Było to możliwe dzięki stworzeniu firmy Saab Defense and Security USA’s Sensor Systems Division w której dzięki transferowi technologii są produkowane i rozwijane radary Sea Giraffe. Urządzenia te pod nazwą AN/SPS-77(V)1 montuje się aż na pięciu różnych klasach okrętów amerykańskiej marynarki wojennej (US Navy) i Straży Przybrzeżnej (US Coast Guard) - w tym na trzykadłubowych okrętach do działań przybrzeżnych typu Independence. Już szacuje się, że w ciągu najbliższej dekady wprowadzonych zostanie tam ponad siedemdziesiąt „zamerykanizowanych” radarów rodziny Sea Giraffe. I to właśnie na bazie tej stacji radiolokacyjnej można prześledzić konsekwentny sposób, w jaki Szwedzi rozwijali swoje urządzenia wykorzystując najnowsze technologie i wychodząc naprzeciw nowym zadaniom.

Rodzina szwedzkich radarów z aktywną anteną ścianową AESA

Opanowanie technologii produkcji anten aktywnych AESA wywarło wpływ praktycznie na wszystkie produkty „radiolokacyjne” produkowane przez koncern Saab. Zmieniła się nawet konstrukcja radarów lotniczych wykorzystywanych na samolotach wielozadaniowych Gripen oraz modernizuje się lotnicze systemy wczesnego ostrzegania Erieye i GlobalEye (pracujących w paśmie S).

image
Możliwości samolotów Gripen zwiększą się po wprowadzeniu do radaru pokładowego PS-05/A anteny aktywnej. Fot. Saab

W pierwszym przypadku chodzi o radar PS-05A, który po otrzymaniu anteny AESA znacząco zwiększy możliwości myśliwców Gripen, dając im prawdopodobnie również możliwość działania jako źródło informacji dla systemów lądowych. Równie daleko idące zmiany są wprowadzane w lotniczych systemach wczesnego ostrzegania Saab, które już zostały zainstalowane na czterech różnych typach maszyn i korzysta z nich osiem państw. GlobalEye został już zintegrowany na dwóch samolotach Bombardier Global 6000, które przechodzą intensywne próby lotnicze, przed przekazaniem klientowi - Zjednoczonym Emiratom Arabskim.

Jeszcze większa różnorodność panuje w przypadku segmentu radarów naziemnych. Na rodzinę obserwacyjnych radarów Giraffe składają się bowiem obecnie cztery, trójwspółrzędne stacje radiolokacyjne (pracujące w trzech różnych pasmach częstotliwości), z których trzy są już wyposażone w aktywne anteny ścianowe:

  • GIRAFFE 1X – pracujący w paśmie X (od 8 do 12,5 GHz) lekki i kompaktowy radar wielozadaniowy przygotowywany dla niewielkich jednostek pływających oraz systemów przeciwlotniczych bardzo krótkiego zasięgu VSHORAD (o zasięgu 100 km) – z anteną AESA;
  • GIRAFFE AMB - pracujący w paśmie C (od 5,4 do 5,9 GHz) radar wielozadaniowy przeznaczony dla systemów przeciwlotniczych bardzo krótkiego i krótkiego zasięgu VSHORAD/SHORAD oraz okrętów do klasy fregata włącznie (o zasięgu instrumentalnym do 180 km i pułapie do 20000 m);
  • GIRAFFE 4A - pracujący w paśmie S (od 2,9 do 3,3 GHz) radar wielozadaniowy przeznaczony dla systemów obserwacyjnych i obrony przeciwlotniczej krótkiego i średniego zasięgu SHORAD/MRAD – z anteną AESA;
  • GIRAFFE 8A – pracujący w paśmie S radar wielozadaniowy przeznaczony dla systemów obserwacyjnych i obrony przeciwlotniczej dalekiego zasięgu LRAD z możliwością wykrywania rakiet balistycznych (TBM) z anteną AESA.
image
Rodzina radarów Saab. Fot. Saab

 Radar Sea Giraffe AMB

Radar Sea Giraffe AMB jest interesujący nie tylko ze względu na swoje właściwości, ale przede wszystkim dlatego, że został on zastosowany również w Polsce, na trzech kutrach rakietowych typu Orkan. Jest to typowa stacja wielofunkcyjna, pozwalająca już od swoich najstarszych wersji na jednoczesne wykrywanie obiektów powietrznych i nawodnych. Związane jest to z wprowadzeniem dwóch, pracujących jednocześnie systemy obróbki sygnałów odbieranych od obiektów powietrznych (wyróżnianych na zasadzie efektu Dopplera) i od obiektów nawodnych (wykrywanych metodą amplitudową).

Stworzono przy tym zarówno wersję lądową radaru Sea Giraffe AMB, zamontowaną na pojedynczym pojeździe samochodowym z mechanicznie podnoszona anteną, jak i wersję okrętową, przeznaczoną na różnej wielkości jednostki pływające. To właśnie dla potrzeb morskich opracowano specjalne algorytmy eliminujące zakłócenia pochodzące od fal (a więc obiektów fluktuujących) oraz niwelujące przechyły okrętu (tak poprzecznych jak i wzdłużnych).

W miarę rozwoju tego radaru dodawane były kolejne możliwości, związane z koniecznością wykrywania coraz mniejszych obiektów (w tym niskolecących rakiet przeciwokrętowych klasy sea-skimmer), pocisków rakietowych, artyleryjskich i moździerzowych RAM (rocket, artillery, and mortar), jak również dronów. W przypadku dronów opracowano zresztą specjalny mod pracy ELSS (Enhanced Low Small and Slow) pozwalający na odróżnienie jednocześnie wykrywanych ptaków i niewielkich, bezzałogowych aparatów latających. Dzięki temu zmniejsza się prawdopodobieństwo fałszywego alarmu i jednocześnie poprawia się skuteczność systemów obronnych w wykrywaniu „powietrznych intruzów”. Co więcej wszystkie te mody są wykorzystywane jednocześnie przez co m.in. przyśpiesza się klasyfikację celów.

Zwiększała się też ilość jednocześnie wykrywanych i śledzonych obiektów powietrznych. Jak dotąd stworzono trzy główne wersje tej stacji radiolokacyjnej: A (wprowadzonej w 2003 roku na szwedzkich korwetach typu Visby i polskich okrętach rakietowych typu Orkan), B (wprowadzonej w 2006 roku) i C (wprowadzonej w 2012 roku i dalej rozwijanej). Radar Sea Giraffe AMB wersji A miał przykładowo możliwość śledzenia 100 obiektów latających i 100 obiektów nawodnych. W przypadku wersji C te liczby zwiększono do 200 i 400.

Radary Sea Giraffe AMB są jedynymi z rodziny Giraffe, które jeszcze są produkowane z pasywną antenę z elektronicznym przeszukiwaniem w elewacji (realizowanym poprzez kształtowanie tzw. charakterystyki wielowiązkowej) i mechanicznym w azymucie (poprzez obrót anteny z prędkością 30 i 60 obrotów na minutę).

Pomiar trzeciej współrzędnej (kąta elewacji do 0° do ponad 70°) odbywa się dzięki tzw. obróbce monoimpulsowej sygnału odbieranego przez odbiorczą charakterystykę wielowiązkową, składającą się z czternastu rozmieszczonych w pionie wiązek antenowych. Są one tworzone w systemie antenowym składającym się z poziomych wierszy (zbudowanych z laminatu drukowanego oddzielonego w antenie warstwami specjalnej pianki), na których rozmieszczono elementy odbiorcze i promieniujące.

Elementy te poprzez przesuwniki fazowe są zasilane ze wspólnego, jednego nadajnika (źródła sygnałów radiolokacyjnych) o mocy szczytowej 25 kW zbudowanego w oparciu o lampę z falą bieżącą. Jest to tzw. antena zamknięta, w której poszczególne elementy promieniujące wraz z przesuwnikami fazowymi otrzymują sygnał z rozbudowanej sieci falowodów i linii koncentrycznych.

Radar Giraffe 4A

W odmienny sposób zbudowana jest aktywna antena radaru średniego zasięgu Giraffe 4A. Składa się ona bowiem wielu takich samych modułów nadawczo – odbiorczych, pracujących w paśmie S (opracowanych z wykorzystaniem technologii azotku galu). Przy czym w radarze Giraffe 4A zachowano wszelkie zalety stacji radiolokacyjnej Sea Giraffe AMB, a więc wysoką wydajność w połączeniu z małymi rozmiarami i małą wagą, łatwość w obsłudze i konserwacji oraz stosunkowo niskie koszty eksploatacji. Sama antena ścianowa ma rozmiary 2x2 m i zawiera około 1500 programowo sterowanych modułów nadawczo odbiorczych.

Pozwala to na dowolne kształtowanie wiązek antenowych adekwatnie do zmieniającej się sytuacji w powietrzu. Efektem tej programowalności działania jest m.in. specjalny mod pracy HDM (Hypersonic Detection Mode) pozwalający na wykrywania obiektów powietrznych poruszających się z szybkością hipersoniczną (powyżej 5 Mach). Stało się to możliwe dzięki zapewnieniu odpowiedniej dokładności śledzenia oraz możliwości dowolnego zwiększania częstotliwości aktualizacji sytuacji (dane miejsce w przestrzeni może być opromieniowywane nawet w sposób ciągły - przy nieruchomej antenie).

image
Radar Giraffe 4A wyprodukowany dla szwedzkich sił zbrojnych. Fot. Saab

To właśnie dlatego mod HDM jest idealnym rozwiązaniem dla najbardziej wyrafinowanej wersji radaru Giraffe 4, wyposażonej w cztery nieruchome anteny ścianowe. Stacja ta, oznaczana jako Sea Giraffe 4A FF (Fixed Face), jest przeznaczona głównie na okręty od klasy duża korweta wzwyż.

Przeszukiwanie dookólne w tym radarze zapewnia się poprzez odpowiednie rozstawienie szyków antenowych na nadbudówkach lub masztach jednostek pływających (podobnie jak np. na okrętach z systemem AEGIS). Szwedzi wprowadzają w ten sposób zupełnie nową dla nich filozofię przeszukiwania przestrzeni, w której decyzje w żaden sposób nie zależą już od mechanizmu obrotowego anteny (limitującego czas odnowy informacji), ale tylko od zmieniającej się sytuacji taktycznej. W pewien sposób jest to początek drogi do stworzenia tzw. radaru inteligentnego.

image
Zintegrowany maszt proponowany przez koncern Saab dla średnich i dużych okrętów. Fot. M.Dura

 Nie było to łatwe szczególnie w sektorach, gdzie stykają się ze sobą poszczególne anteny ścianowe. W miarę odchylania się wiązki antenowej od osi prostopadłej do płaszczyzny anteny spada bowiem moc sygnału i najczęściej zwiększa się „szerokość” wiązki. Automatycznie przekłada się to na zasięg maksymalny, który zależnie od kątów obserwacji w azymucie i elewacji może się zmniejszać od 1,41 do 5,65 razy (przy kątach odchylenia do 60 stopni).

Te nierównomierności charakterystyki antenowej trzeba więc uwzględnić podczas obserwacji przestrzeni - kompensując je np. zwiększaniem mocy wskazanych modułów nadawczo-odbiorczych anteny AESA. Teraz taka kompensacja musi być realizowana nie w jednej, a w dwóch sąsiednich „ścianach” antenowych.

Kolejnym problemem jest kompensacja tzw. listków bocznych. Nie ma bowiem idealnej anteny i dlatego poza główną, pożądaną wiązką antenową zawsze istnieją obok niej mniejsze - tworzące charakterystyczne „listki”. Są one o tyle niepożądane, że nimi również radary odbierają sygnały dochodzące do systemu antenowego (np. pochodzące od zakłóceń aktywnych), które mogą „zanieczyszczać” ekran albo w najgorszych przypadkach całkowicie uniemożliwić prowadzenie obserwacji (poza echem od celu odebranego przez wiązkę główną, pojawiają się bowiem echa od tego samego celu z „niepożądanych” wiązek bocznych).

image
Koncepcja zintegrowanego masztu okrętowego wyposażonego w obrotowe radary na pasmo X (Giraffe 1X) i na pasmo S (Giraffe 4A) oraz systemy walki radioelektronicznej. Fot. Saab/M.Dura

Dlatego „listki boczne” są na różne sposoby kompensowane i tłumione. W przypadku anten znajdujących się obok i działających wspólnie kompensowane muszą być jednak nie tylko sygnały z „listków bocznych” własnej ściany, ale również te, pochodzące od anteny znajdującej się obok. W podobny sposób koniczne jest kojarzenie i scalanie ech od obiektów które są odbierane przez dwa systemy antenowe jednocześnie. Na ekranie operatora muszą być one zobrazowane jako jeden cel.

Szwedzi nie zbudowali jeszcze kompletnego radaru, a jedynie model składający się z dwóch anten ścianowych. Dzięki temu mogli jednak potwierdzić, że programowo i technologicznie są zdolni do elektronicznego przeszukiwania przestrzeni w kącie 180º przy nieruchomych antenach i że rozwiązali problemy związane ze spadkiem mocy, listkami bocznymi i korelacją celów. Zbudowanie pełnej stacji radiolokacyjnej ze względu na koszty nastąpi jednak dopiero po złożeniu zamówienia.

Inaczej jest natomiast w przypadku radaru Giraffe 4A, który już jest produkowany seryjnie dla szwedzkiej armii. Obecnie buduje się go w wersji kontenerowej, gdzie w jednym module rozmieszczone są zarówno wszystkie systemy obróbki i kierowania, jak i chłodzony cieczą system antenowy (o wadze około 1,5 tony) - podnoszony hydraulicznie na wysokość 6,5 metra. Urządzenie to ma w zestawie dwa przenośne laptopy taktyczne, z których jeden służy do obsługi technicznej, a drugi jest wynośnym pulpitem operatora. Radar może być bowiem sterowany zdalnie (z wynośnego laptopa lub centrum operacyjnego) lub z dodatkowego modułu operacyjnego dla dwóch operatorów o długości 4” (około 1,3 m), który doczepiany jest do kontenera ze stacją radiolokacyjną i systemem antenowym wydłużając go do 20” (6,1 m). Dzięki tym rozmiarom ważący mniej niż 8,5 tony kontener „radarowy” może być z łatwością zainstalowany na odpowiedniej nośności platformach kołowych.

image
Sposoby kierowania radarem Giraffe 4A. Fot. Saab

 Przy obracanej antenie stacja Giraffe 4A ma możliwość śledzenia do 1000 celów powietrznych, namierzania 100 urządzeń zakłócających oraz śledzenia 50 torów pocisków, rakiet i granatów moździerzowych (RAM). Ta ilość może się zwiększyć po zatrzymaniu anteny. Przy pracy sektorowej (o maksymalnym kacie obserwacji 120º) można bowiem zwiększyć zasięg stacji o około 40% (standardowy, instrumentalny zasięg to od 280-400 km), albo też częstość odnawiania informacji (co jest szczególnie przydane przy śledzeniu celów RAM i pocisków hiersonicznych). W normalnej pracy antena obraca się z prędkościami: 15, 30 i 60 obrotów na minutę.

image
Przy pracy sektorowej radary Giraffe 4A i Giraffe 8A mogą mieć zwiększony zasięg lub skrócony czas odnowy informacji. Fot. Saab

 Zaletą tego radaru jest łatwość jego eksploatacji. Jest to urządzenie mogące pracować 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Badania wykazały, że średni czas pomiędzy uszkodzeniami MTBCF (Mean Time Between Critical Failure) jest większy niż 2500 godzin. Natomiast na znalezienie i usunięcie usterki operator potrzebuje średnio nie więcej 45 minut. Same czynności obsługowe w ciągu roku zajmują mniej niż 20 godzin.

Radar Giraffe 8A

Radar dalekiego zasięgu Giraffe 8A jest jedynym urządzeniem radiolokacyjnym, który jeszcze nie jest produkowany seryjnie przez koncern Saab. Nie oznacza to jednak, że nie został on już sprawdzony. Jest to bowiem stacja, której system antenowy złożono tak naprawdę z dwóch anten radaru Giraffe 4A (pracującego w paśmie częstotliwości S), a więc rozwiązania dobrze przetestowanego.

W ten prosty sposób uzyskano stację radiolokacyjną dalekiego zasięgu Giraffe przeznaczoną do działania w ramach zintegrowanego systemu obrony powietrznej, która może śledzić ponad 1000 obiektów powietrznych (w tym rakiety balistyczne). Zasięg wykrywania samolotów myśliwskich określono oficjalnie na 400 km, ale tak naprawdę może być on jeszcze większy biorąc pod uwagę możliwość punktowego zwiększania mocy nadawczej. Zasięg instrumentalny tej stacji to bowiem 600 km.

image
Radar dalekiego zasięgu Giraffe 8A. Fot. Saab

 Mniejszy jest natomiast kat elewacji. O ile bowiem w radarze Giraffe 4A istnieje możliwość wykrywania celów powietrznych w kątach od 0 do 70° to w przypadku Giraffe 8A maksymalny kąt został zmniejszony do 22° (w przypadku wybranych celów można go zwiększyć do 65° np. przez mechaniczną zmianę pochylenia kąta położenia szyku antenowego).

Giraffe 8 to urządzenie ważące mniej niż 10 ton, które może być zainstalowane na stacjonarnych wieżach (jako stacjonarny posterunek obserwacji nadzoru sytuacji powietrznej) lub na podwoziu kołowym. Jest to stacja z mechanicznym przeszukiwaniem w azymucie (z prędkością 24 obroty na minutę) i elektronicznym w elewacji. Przy obracanej antenie radar Giraffe 8A ma możliwość śledzenia do 1000 celów powietrznych, namierzania 100 urządzeń zakłócających oraz śledzenia 50 torów pocisków, rakiet i granatów moździerzowych (RAM).

Radar Giraffe 1X

Najmniejszą stacją radiolokacyjną proponowaną do zastosowań lądowych i morskich jest radar Giraffe 1X. Jego aktywna antena składa się z wielu takich samych modułów nadawczo-odbiorczych zbudowanych z wykorzystaniem technologii azotku galu.

I w tym przypadku elektronicznie kształtowana i sterowana wiązka antenowa pozwala na bardzo szybkie przeszukiwanie przestrzeni w elewacji (od 0 do 70°), co jest szczególnie przydatne podczas działania w rejonie przybrzeżnym, przy bardzo dynamicznie zmieniającej się sytuacji i dużej ilości zagrożeń, gdzie czas reakcji powinien być jak najkrótszy.

image
System antenowy radaru Giraffe 1X w wersji morskiej na stanowisku testowym w zakładach w Goeteborgu. Fot. Saab

Sama antena bez urządzenia obrotowego waży jedynie 60 kg (a w komplecie z urządzeniem obrotowym i anteną IFF – 100 kg) dzięki czemu można ja montować na topie masztów nawet niewielkich jednostkach pływających oraz na niewielkich samochodach terenowych (np. typu HMMWV). Dodatkowym ułatwieniem jest fakt, że kompletne urządzenie poza systemem antenowym składa się jedynie z komputerowego bloku obróbki, bloku zasilającego i laptopa operatora.

W tej chwili w zakładach w Goeteborgu trwa produkcja pięciu radarów Giraffe 1X dla nieujawnionego jeszcze klienta. Z różnego sposobu malowania anten wynika, że będą montowane na okrętach oraz wykorzystywane na platformach lądowych. Szwedzi zaznaczają przy tym, że poza różnicami w kolorze nie będzie żadnych innych zmian w obu wersjach tego urządzenia.

Co dalej ze szwedzką radiolokacją?

Wprowadzenie anten aktywnych AESA wcale nie zakończyło prac rozwojowych prowadzonych przez koncern Saab. Ich efektem mogą być kolejne, zupełnie nowe urządzenia w tym przede wszystkim radary kierowania uzbrojeniem dla systemów przeciwlotniczych. Przypomnijmy, że Szwecja jest państwem, które podobnie jak Polska zakupiła w Stanach Zjednoczonych system Patriot.

image
Rodzina radarów Giraffe na pasmo S z aktywnymi antenami AESA. Fot. M.Dura/Saab

Najsłabszą stroną tego systemu jest niewątpliwie stacja kierowania uzbrojeniem, która jest sektorowa, a dodatkowo mało mobilna. Jej zniszczenie oznacza automatyczne wyeliminowanie całej jednostki ogniowej z czterema wyrzutniami rakietowymi.

Żywotność systemu można by zwiększyć wprowadzając do zintegrowanego systemu obrony powietrznej radary „zastępcze”, które w razie potrzeby mogłyby przejąć kierowanie rakietami z wyrzutni systemu Patriot. Szwedzi potwierdzili, że dokładność ich stacji radiolokacyjnych jest wystarczająca, by naprowadzać amerykańskie rakiety przeciwlotnicze. Jeżeli więc uda się stworzyć kanał łączności pomiędzy pociskiem a wyrzutnią to nie będzie żadnego problemu, by sterowanie systemem Patriot odbywało się ze szwedzkiego radaru.

W podobny sposób można by również zadziałać w Polsce. Produkty oferowane przez koncern Saab mogą być oczywiście konkurencją dla polskiego przemysłu radiolokacyjnego, ale mogą go również wspierać jeżeli będzie się współdziałać. Polska ma unikalne zdolności (szczególnie jeżeli o systemy identyfikacji radiolokacyjnej „swój-obcy” jak i radary na fale metrowe) i przy odpowiedniej współpracy, pewne, już podejmowane działania na pewno zostałyby przyspieszone. Dobrym przykładem są Amerykanie, którzy mając własne, nowoczesne radary zaczęli jednak produkować stacje szwedzkie - uznając je w pewnych dziedzinach za lepsze.

Najważniejszy jest jednak sam sposób, w jaki Szwedzi wspierają swój przemysł radiolokacyjny. Działanie w podobny sposób w Polsce mogłoby przynieść równie pozytywne efekty liczone radarami sprzedawanymi nie tylko polskim siłom zbrojnym, ale również za granicą.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (19)

  1. duchy

    Listek boczny oświetlając cele położone z boku, może wytworzyć fałszywe echa niby przychodzące w osi wiązki.

  2. Darek S.

    Żadna polska państwowa firma nigdy nic nie sprzeda za granicę, zapomnijcie o tym. Wspierać warto tylko firmy prywatne z polskim kapitałem. Ale Lewandowski i Balcerowicz zadbali o to, aby nasz naród sprowadzić do roli taniej siły roboczej, a naszą gospodarką zrobić peryferyjną - poddostawcę mało istotnych elementów dla gospodarki Wielkich Niemiec. ( Jeden wyjątek potwierdza tylko regułę) Gdy Niemcom podskoczymy, poddostawcę, zawsze można zmienić, a my będziemy mieli wtedy nieporównywalnie większy kłopot niż z jabłkami, gdy się na nas Rosja obraziła. Jak już PIS przegra wybory, a USA wydrenują nasz budżet obrony na swoje zabawki, grzeczniutko kupimy niemieckie okręty podwodne i francuskie radary. Od Szwedów pozwolą nam kupić radary, tylko wtedy, jak będziemy kupować po jednej sztuce. Można kupować też w niedużych partiach radary ostrzegające o ostrzale moździerzowym, ale już nie wolno nam nawet pomyśleć o zakupie systemów do eliminacji punktowo tego zagrożenia.

  3. MechKwa

    Gdy powstaną radary wykrywające funkcję falową samolotu...

    1. Ala

      Jeśli chodzi o radary kwantowe (wykorzystanie splątanych fotonów) to prototyp mają już Chińczycy, a testy technologii zaczynają Amerykanie i Kanadyjczycy. Takie radary wykrywają "stealth".

    2. Davien

      Chiny to mają demostrador demonstratora a nie prototyp:)

    3. fgh

      A'propos zasady działania radaru kwantowego (może nie wszyscy wiedzą). Podstawowa cecha kwantowego radaru to całkowita odporność na zakłócenia, co jest wielką zachętą dla wojska. Jako że działanie tego radaru polega na tym że wysyłamy połowę wiązki w przestrzeń a obrazujemy to co ona zobaczyła, mierząc drugą połowę wiązki (jako że są kwantowo splątane, to obserwując to co mamy w ręku wiemy co tamta druga wiązka zauważyła), to tradycyjne formy zakłócania są niemożliwe. Także obiekty „niewidzialne” dla radaru zarówno przez odbijanie wiązki w innym kierunku jak i przez jej pochłanianie są idealnie widoczne dla radaru kwantowego.

  4. rex

    Geniusze z Bumaru byłego wpadli na genialny pomysł by połączyć PIT z Radwarem i nie ma PITu. Przemysłowy Instytut Telekomunikacji tak naprawdę do niedawna jeden z nielicznych instytutów rozpoznawalnych na zachodzie. Opracował wiele radarów na światowym poziomie miał wyspecjalizowana kadrę inżynierską. Niestety nie przemyślane decyzje doprowadziły do zwolnienia większości inżynierów zapaleńców i pasjonatów radarów .... taka polityka zamiast dotacji i współpracy ...

    1. pio

      bzdury piszesz ! największe sukcesy takie jak opanowanie SDR i Bystra powstały po fuzji Radwaru z PIT. To państwo celowo utrąca i niedoinwestowuje polską radiolokację czego przykładem jest np Liwiec, utrącenie projektu radaru San, brak inwestycji także w technologie produkcji tranzytorów na azotku galu, brak zamówień związany ze źle realizowaną modernizacją obrony przeciwlotniczej

    2. Panie Pio: modernizacja realizowana wedlug "zalecen najwaznieszego sojusznika"

    3. wojtek

      Od 2012 PIT-R dostał blisko 600M pln grantów, a także ponad miliard pln kontraktów na Odry, Soły, czy Liwce. Plus podwykonawstwo. Dlaczego myśli Pan, że są w stanie "przerobić" więcej?

  5. CdM

    "W miarę odchylania się wiązki antenowej od osi prostopadłej do płaszczyzny anteny spada bowiem moc sygnału i najczęściej zwiększa się „szerokość” wiązki. Automatycznie przekłada się to na zasięg maksymalny". Davien, niedawno podważałeś to zjawisko w odniesieniu do radarów Patriota. Mam nadzieję że to rozwiewa twoje wątpliwości. "Scann loss vs scanning angle" wynikają z fizyki. Dodajmy, że nie tyle spada moc sygnału, co tej części, która idzie w głównym listku. Oraz zwiększa się szerokość tegoż (spada zysk). To oczywiście trzeba próbować kompensować, ale przy mocy maksymalnej to już nie ma za bardzo już jak, a jeśli chodzi o rozdzielczość kątową to w ogóle się nie za bardzo da.

    1. Davien

      Panie cdM. Patriot nie ma radaru AESA ale PESA i nic takiego nie podawałem wiec nie kłam. Zasieg radaru AN/MPQ-65 to ok 200km a widzi cele w stożku 120stopni. Natomiast co do radaru Raytheona z dwomanierychomymi AESA o kacie widzenia 360 stopni, to juz się ich zapytaj jak to osiągneli.

    2. Luckash_K

      Ale z tym spadkiem zasiegu o 5x przy kącie 60st to pojechali.. oznaczałoby to 5x5x5x5625x zmniejszenie ""mocy"" radaru. Przy odchyleniu o 60st rzutowana powierzchnia anteny zmniejsza się o połowę. (Magiczna funkcja "coś" tam). Ponieważ zasięg radaru opisuje f-cja pierw 4 stopnia a powierzchnia jest tam w kwadracie (raz dla nadawania raz dla odbierania) to można szacować że 2x zmniejszenie powierzchni zmniejsza zasieg do ok 70%. Mniej więcej. Nie wiem czemu miałaby zmniejszyć moc nadawana. Szerokość wiązki x2 a co za tym idzie dokładność podobnie. Problemem są zwiekszajace się listki boczne

  6. As

    Gdyby nasze firmy nie były w oczach kolejnych rządzących ekip jedynie łupem wyborczym, do zarządu których trzeba zesłać znajomych i ich rodziny w możliwie największej liczbie po prezesowskie pensje bylibyśmy na nie gorszym etapie jak sąsiedzi z pólnocy

  7. Covax

    Nie moze być, narodowy przemysł dostał jakąś gwarancje z Mon. Coż za głupia i niezręczna sytuacja. Panie Sherlock H tzw. "Radary szepczace" są rownież budowane przez Pit-Radwar RM100. Już mnie to zaczyna denerwować, Niemieccy przyjaciele szukaja radarów pasywnych, a nasze cudeńko nie gotowe, czy mozna o to winic Pit ? Bardziej tych osob ktore na taki projekt dają grant 70 mln zlotych na ten projekt. Znowu krok za pożno...

  8. eryk

    Skąd Szwedzi pozyskują moduły GaN ? Toshiba, Thales, Leonardo ? sami nie produkują chyba

    1. Wojciech

      Chińczycy produkują, Hindusi, Izrael, Włosi...

    2. MMIC

      Najprawdopodniej projektuja sami wlasne MMIC, ktore sa wytwarzane w UMS (czyli Airbus/Thales) w Niemczech.

  9. Sherlock H

    nasza radiolokacja zatrzymała się niestety w latach 90 - jak już mogliśmy wdrożyć pewne rozwiązania z planów ukradzionych przez Mariana Zacharskiego ale niestety technologicznie świat już poszedł mocno do przodu. Niestety radary bazujące na fali ciągłej to już przeżytek w czasach gdy chodzi o możliwie największe maskowanie działalności rozpoznania

    1. hh

      Twoja wiedza zatrzymała się na latach 90-tych

  10. Fan Daviena

    Słabe te szwedzkie radary - kąt odchylenia wiązki w ich radarze AESA to tylko 70 stopni? Davien twierdzi, że nieruchoma antena AESA w F-22 ma kąt obserwacji 180 stopni, czyli potrafi odchylać o 90 stopni. No ale czytelnicy Daviena wiedzą, że Amerykanów nie obowiązują nie tylko prawa fizyki, ale nawet geometrii... :)

    1. Davien

      Funku i znowu zaczynasz podawałem 160stopni a nie 180 i dla radaru AN/APQ-77v1 czyli radaru o znaczni lepszych parametrach od tych Ericcsona, ale jak zwylke musiałes zrobic z siebie...

    2. CdM

      No o 90 stopni to się nie da, ale o 89 owszem... tylko parametry są wtedy tak tragiczne że nie ma sensu tracić czasu i mocy na takie odchylanie.

  11. n@ti

    Możliwość śledzenia,, 400 obiektów nawodnych,, do horyzontu? ;)

  12. ZSMW

    Polska została wyczyszczona przez ludzi pokroju Balcerowicza i Tuska z przemysłu i wysokich technologii. Polski przemysł nie istnieje nawet PESA i SOLARIS bo ten 1 upada (PESA produkowała dużo i tanio ale mało inwestowała w nowe technologie) a Solaria sprzedała obrażona na synalka mamusia. W PL są zachodnie montownie i spawalnie (ciężka ręczna praca i brudna ale niezbędna technologia)!

  13. ja

    To polskie radary nie są dobre?

    1. x

      dobre np. Bystra a nawet lepsze np VHF ale Radwar jest niedoinwestowany

    2. Fan Daviena

      Im byłyby lepsze tym bardziej Wielki Wuj by nie pozwolił ich produkować a tym bardziej eksportować...

    3. Davien

      Funku, to robiła Rosja a nie USA wiec znowu wyszło ci skompromitowanie się:)

  14. Dalej patrzący

    SAAB, Thales, Leonardo - to podstawowi partnerzy dla Polski i źródło kompetencji do zassania i rozwoju własnych. Nie Raytheyron i nie izraelskie koncerny. Bo ten ostatni tandem Wielkich Braci zbyt drogi dla nas - zbyt niepewny - no i kwestia czarnych skrzynek. Szczególnie po 447 i zblatowaniu antypolskiego paktu Putin-Netanjahu - oba 9 maja 2018 - czyli po tej dacie strategia Polski [i wycena graczy] powinna zostać poddana zasadniczej rewizji - a w Warszawie dalej ślepo samobójczo kontynuowane "bezalternatywne" i "jedynie słuszne" wiszenie na klamce Waszyngtonu i Tel-Avivu. Jakby nic się nie stało...chociaż to największe zagrożenie strategiczne bytu Polski od 1945...

    1. Sternik

      Będą wybory, będzie rewizja sceny politycznej. Mam nadzieję ze Polscy w końcu przejrzeli na oczy i już wiedzą kto pracował dla dobrobytu Niemiec, kto dla kraju położonego w Palestynie a kto dla Rosji. Jeszcze nie było rządu który by pracował dla dobrobytu Polski przede wszystkim.

    2. Davien

      No tez sobie znalazłeś sojuszników:) Włochy coraz bardziej w strone Rosji, Francja na nas cięta za caracale, jedynie Szwecja pozostała. Co prawda modułów sami ie produkuja zdaje się ale dla ciebie to bez róznicy prawda...

  15. RÓŻNICA

    W Szwecji mieli program eugeniczny... a w Polsce był i jest antyeugeniczny... czyli degradacja genomowa

    1. Andrzej

      O ktoś na to zwrócił wreszcie uwagę :)

    2. Boczek

      Poruszyłeś bardzo ciekawy temat. Oprócz naturalnie przebiegającej na zachodzie dywersyfikacji genetycznej, Szwedzi widząc zagrożenie degradacją genetyczną (żyjąc na peryferiach Europy) wprowadzili w latach '50/'60 program "odnowy krwi", co spotkało się z dużą krytyką (nazwa, nie program). U nas dominuje jeden typ - haplogrupa R1a1. Nie jest ona ani lepsza, ani gorsza od innych (to nie o to chodzi), pomimo że na mapie koncentracja R1a pokrywa się z ...biedą. I właśnie problemem i to palącym Polski jest to, że nasza genetyczna różnorodność jest niewielka. Rezultuje to bezpośrednio w niskiej rywalizacji wewnątrzspołecznej - trywialnie mówiąc gnuśności, a wymiernym rezultatem jest niska innowacyjność naszego społeczeństwa. Tu z resztą jesteśmy - z badań w USA i w GB - cytowani niestety jako przykład właśnie społeczeństwa o ekstremalnie niskiej innowacyjności - w świetle wpływu iskiej różnorodności genetycznej. Jakie to ma skutki? Od końca patrząc: - scenariusz apokalipsa - znikniemy z mapy Europy - scenariusz real, który trawa - to co mamy; egzystencja na peryferiach cywilizacji. Niejako "Piknik na skraju drogi" Dlaczego tak jest? Niska innowacyjna -> niska zamożność -> niski dobrobyt -> niska chęć rozmnażania się (500+ tu w niczym nie pomoże). Ponadto, potęgowane przez to, że jednostki najbardziej wartościowe emigrują - wartościowe bo to wymaga odwagi, aktywności, ciekawości świata, brak lęku przed obcymi etc. - zatem cechy nierozerwalnie związane z innowacyjnością, bo towarzyszy temu ciągła nauka, poznawanie nowego, stawanie do konkurencji jako obcy (jest zawsze wyzwaniem). Zatem mamy spiralę skierowaną w dół, którą zresztą sami pogłębiamy naszą mentalnością, a ta wynika m.in. z powyższego. I tak to się kręci. Jak to zmienić? Zastrzyk genetyczny! - 3-5 mln imigrantów i to nie z kierunku wschodniego (ta sama R1a1). - Z zachodu - nikt tu nie przyjedzie. - Daleki/Bliski Wschód, Indie i inne kontynenty jest OK. Ale jak to zrobić kiedy z powodu 7.000 nawaliliśmy pełne portki, a nasza gościnność była nie tylko jednym wielkim mitem a kłamstwem? Niejako kłamstwem alkoholika. Mit o gościnności zmienił się w prawdę o lęku przed obcymi - i to wręcz panicznym.

    3. Pim

      Celna uwaga.

  16. mc.

    Cytat z artykułu:" Choć sama technologia AESA została sfinanowana przez spółkę, to rozwój rodziny radarów do których została wdrożona był możliwy między innymi dzięki stałemu finansowaniu ze strony szwedzkiego ministerstwa obrony, które jest zainteresowane wprowadzaniem najnowszych rozwiązań rodzimego przemysłu – i to do wszystkich rodzajów sił zbrojnych." To dla tych wszystkich którzy myślą że zakłady mogą same finansować rozwój technologii i budowanie prototypów. Mogliśmy mieć własne śmigłowce ze Świdnika - ale niektórzy woleli sprzedać zakład. Mogliśmy mieć własne samoloty szkolne, ale politycy "dopłacili" (z naszej kieszeni) żeby ktoś przejął zakład. Mogliśmy 30 lat temu zmodernizować czołgi, ale niektórzy woleli "darmowe" Leopardy - do których dziś dopłacamy 3 mld PLN (modernizacja). 20 lat temu mogliśmy mieć KRABY, ale lepiej było doprowadzić Łabędy i Zakłady Nowotko do upadłości. Itd., itd.

    1. CdM

      W 1989r mogliśmy zmodernizować t72b? Czym i jakimi technologiami? To jest życzenie bajkowe, nierealne na wielu poziomach. I jak by się one, po tej hipotetycznej modernizacji miały do np. leo nawet w wersji a4? Pomijając fakt, że co ma rok 89 do przejmowania leo? Problem polega na tym, że pomimo że wiele zakładów z obecnej PGZ miało po '89 "stałe państwowe finansowanie", oczywiście ograniczone ale jednak, to osiągnęły tyle, ile Bumar w sprawie podwozia do Kraba.

    2. Rafal

      "Mogliśmy 30 lat temu zmodernizować czołgi" 30 lat czy ile tam chcesz powstal Twardy kolego i co z niego teraz mamy? trzeba by go modernizowac tak jak Leopardy. Co do Irydy, nie, nie, moglismy miec wlasnego samolotu szkolenowego, powodow dlaczego projekt upadl bylo pare, np. brak doswiadczenia zespolu projektowego, 20 lat od projektu do produkcji, problemy z silnikami itp itd. Takze przestanmy powtarzac bajki.

    3. mc.

      Na temat Irydy pisałem wielokrotnie więc tym razem posłużę się cytatem: "Jak nam dzisiaj wiadomo samolot ten nie wszedł do eksploatacji, a 19 samolotów Iryda zostało przeznaczonych na złom. Stało się tak dzięki niezrozumiałej polityce MON, która na modyfikację samolotu najpierw wydała 1,2 miliarda złotych, a następnie kiedy samolot zaczął spełniać założone warunki zrezygnowała z niego. Gdyby program Iryda podtrzymano Wojsko miałoby na czym szkolić pilotów, a także mielibyśmy import samolotu Iryda do Indii, które tym samolotem były bardzo zainteresowane. Pozwoliłoby to podtrzymać produkcję i doinwestować PZL Mielec. W efekcie zdobyć następne rynki zbytu, bo samolot był dobry i mógłby być tani w cenie zbytu i eksploatacji. Rezygnacja stała się wbrew opinii międzyresortowego zespołu ekspertów w 2004 roku, który wydał pozytywną opinię na temat Irydy. Przeprowadzono testy, które po raz kolejny potwierdziły klasę samolotu. Poprawiono parametry samolotu, zmodernizowano m.in. pokładowy system awioniki. W opinii fachowców, Iryda była samolotem kompatybilnym z F 16 i z powodzeniem mogła być wykorzystana w ramach szkolenia pilotów. Zarząd PZL Mielec był nawet gotowy prowadzić dalsze prace nad samolotem, ale nie mógł tego zrobić bez wsparcia finansowego. Taki był finał i koniec Irydy. W 2008 roku z terenu PZL w Mielcu wywieziono ostatnie elementy oprzyrządowania produkcyjnego samolotu I-22 Iryda. Trafiły na złom." Co do czołgów - tak nawet modernizując czołgi na początku lat 90-tych, należałoby je teraz modernizować kolejny raz. I to jest NORMALNE. Sprzęt wojskowy "żyje" 30-50 lat. Jeśli się go nie modernizuje staje się złomem (tak jak nasze stare T-72). Dlaczego warto modernizować ? Z dwóch powodów: 1/ bo tak jest taniej, niż co kilkanaście lat kupować nowy sprzęt 2/ bo dzięki temu masz biura konstrukcyjne i zakłady które będą mogły skonstruować (zaprojektować) nowy sprzęt i go potem wyprodukować. Nie możemy co kilkanaście lat kupować nowego sprzętu - NIKOGO na to nie stać. I jeszcze jedno: Rosjanie modernizują T-72 - hurra, są genialni; My modernizujemy - A PO CO, nie lepiej kupić nowy...

  17. w

    mc. POPIERAM

  18. Burak

    My za to mamy radar Liwiec który niczym się nie wyróźnia i protoypy radarów radarów PET i PCL które jeżdżą tylko od lat na pokazy MSPO do Kielc.

  19. MaG

    Współpraca ze Szwedami nie dojdzie do żadnego skutku bo dla naszego obecnego rządu wszystko musi być Made in USA.Czy dobre czy złe wszystko musi być z ameryki aby tylko podlizać się dla wujka Trumpa

Reklama