Siły zbrojne
„Superrakieta” na amerykańskim myśliwcu
Stany Zjednoczone eksperymentują z wykorzystaniem pocisku przeciwlotniczego Standard SM-6 jako uzbrojenia myśliwców Super Hornet. Może to dać zdolność zwalczania celów na dystansie ponad 300 km.
Standard SM-6 to pocisk zaprojektowany jako system woda-powietrze, zdolny do zwalczania szerokiego spektrum celów powietrznych: od samolotów i rakiet manewrujących po pociski balistyczne, a w niektórych wypadkach także obiekty nawodne. Od bieżącego roku rakiety te są używane bojowo przez amerykańskie okręty, przeciwko pociskom balistycznym wystrzeliwanym przez rebeliantów Huti.
Vampire Rhino with what looks like an AGM-84H/K SLAM-ER painted in the orange test paint. Maybe someone else can give a better ID of what it is? pic.twitter.com/kIMiWFXcBo
— StinkJet (@StinkJet) June 3, 2024
Pociski Standard SM-6 mają duże zdolności, w tym zasięg określany na ponad 350 km, ale też są kosztowne. Dlatego są używane wyłącznie do zwalczania najtrudniejszych celów, a do innych obiektów wykorzystuje się np. tańsze pociski Standard SM-2MR, lotnicze Sidewindery, czy nawet – w wypadku części dronów – broń lufową. Dodajmy, że Standard SM-6 w konfiguracji przenoszonej przez samolot różni się od standardowej, nie ma silnika startowego (boostera), co może wpłynąć na zasięg lotu pocisku. Z drugiej strony - przy odpaleniu ze średniej lub dużej wysokości zasięg może być porównywalny do strzelania z powierzchni z silnikiem startowym.
Czytaj też
Standard SM-6 to pocisk będący rozwinięciem wcześniejszego Standard SM-2 Block IVER (dalekiego zasięgu). W odróżnieniu od poprzednika, ma jednak naprowadzanie aktywne (inercjalne). Oznacza to, że nie potrzebuje ciągłego podświetlenia celu przez radar nosiciela (okrętu), ale jedynie okresowego uaktualnienia położenia zwalczanego obiektu, a w ostatniej fazie do zwalczania służy własna aktywna głowica radiolokacyjna.
To z kolei powoduje, że Standard SM-6 działa na podobnej zasadzie jak rakiety powietrze-powietrze przenoszone przez samoloty (np. AIM-120 AMRAAM, produkowany przez RTX i wykorzystujący podobne rozwiązania głowicy) i może być używany w dużo bardziej swobodny sposób. Amerykańska marynarka posiada system kontenerowych wyrzutni pocisków SM-6, który był rozmieszczany na okręcie LCS, ale i na Bornholmie. Wyrzutnie mogą więc być używane w dużej mierze samodzielnie, niezależnie od standardowego okrętowego systemu kierowania walką, zarówno na jednostkach nawodnych jak i na lądzie.
Czytaj też
Te same rakiety są też używane w systemie Gryphon, pionowych wyrzutni rakiet ziemia-woda/ziemia, wprowadzanym do amerykańskich wojsk lądowych po tym, jak Rosja złamała traktat INF o pociskach średniego zasięgu, co skutkowało wypowiedzeniem go przez Stany Zjednoczone. Okazuje się jednak, że pociski Standard SM-6, przynajmniej eksperymentalnie, mogą być przenoszone również przez samoloty, w tym wypadku przez Super Horneta.
Można sobie wyobrazić co najmniej kilka zastosowań dla takich rakiet w konfiguracji powietrze-powietrze. Przede wszystkim to zwalczanie celów o wysokiej wartości, takich jak samoloty klasy AWACS czy bombowce (podobnie, jak niedawno wykorzystano zestaw ziemia-powietrze Wega na Ukrainie). Możliwe są jednak również i inne zastosowania. Wyzwaniem przy tak dużej odległości jest natomiast kierowanie ogniem, ale pociski Standard SM-6 są przystosowane do działania w środowisku sieciocentrycznym za pomocą sieci kierowania ogniem Cooperative Engagement Capability (CEC), w którą „wpięte” są także myśliwce F-35 należące do marynarki i piechoty morskiej, samoloty wczesnego ostrzegania E-2 Hawkeye i oczywiście okręty z systemem Aegis. Możliwości są więc szerokie, pytanie na jakim etapie jest integracja i czy Amerykanie w razie potrzeby są gotowi, by wykorzystać ten system operacyjnie.
szczebelek
To kiedy zobaczymy te rakiety na F22 i najnowszych F15 ? 🫣🥹
user_1054692
Na F-22 pewnie za długie
user_1066241
F-22 może przenosić te rakiety na zewnętrznych pylonach, fakt że straci steath, ale po ich wystrzeleniu znowu będzie steath
Davien3
user F-22 nie może przenosic SM-6 tak samo jak żaden samolot na świecie. Wersja lotnicza dopiero moze powstanie.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Uważam po analizie, że podstawowym środkiem zwalczania zaawansowanych celów lotniczych winien być PAC-3MSE - odpalany głównie z platform powietrznych, a tylko uzupełniająco z mobilnych platform lądowych [i morskich]. Czyli de facto Wisła i Narew w jednym - i to głownie na nośnikach powietrznych -od samolotów bojowych, przez przystosowane samoloty transportowe [np. Herculesy i CASA] po aerostaty HALE [a la zeskalowany Thales Stratobus]. Kosztowne i wyspecjalizowane tylko jako plot AMRAAM i CAMM/ER warto zastąpić w kalkulacji koszt efekt przez PAC-3MSE - zyskując zaawansowane zdolności antyrakietowe. Unifikacja, standaryzacja i zmniejszenie kosztów jednostkowych w zakupie hurtowym i w całym cyklu życia.
Wuc Naczelny
@Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy "Uważam po analizie, że podstawowym środkiem zwalczania zaawansowanych celów lotniczych winien być PAC-3MSE" Bredzisz, znasz się na tym jak świnia na gwiazdach. PAC MSE to. pocisk o zasięgu 60 no może 100km których jedynym konikiem jest cel balistyczny i hipersoniczny, który musi być odpalany dość dokładnie w kierunku celu..
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Notabene - już teraz np. Herculesy są przystosowane do "odpalania" JASSM/ER - także inne rakiety w WP winny być przystosowane do nośników lotniczych - w tym ciężkie rakiety do Homara. Zaletą zwiększenie zasięgu i elastyczność i mobilność manewru ogniowego.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Przez cele zaawansowane do zwalczania przez PAC-3MSE z dowolnych platform z wszelkich domen - rozumiem samoloty, śmigłowce, pociski manewrujące, duże drony bojowe, pociski balistyczne i hipersoniczne. Wszystkie te cele są znacznie droższe od PAC-3MSE albo szkody przez nie zadane mogą być wielokrotnie większe od kosztu PAC-3MSE - tak rozumiem rozszerzoną kalkulację koszt/efekt - spełnioną w tym wypadku przez masową standaryzację na bazie tego efektora. Drugim kandydatem byłby południowokoreański efektor systemu antyrakietowego L-SAM, obecnie najnowocześniejszy na świecie - z dwukrotnie większym zasięgiem przechwycenia i 4 krotnie wyższym pułapem przechwycenia. Ten drugi efektor dałby możliwość zbudowania OBRONY CAŁOKRAJOWEJ Polski i daleki zasięg kontroli przestrzeni powietrznej buforów Polski. Nie K2/K9/K239, nie Orka itp - ale właśnie ten zakup licencji przynajmniej efektora L-SAM uważam za strategicznie najważniejszy dla przetrwania s strefie zgniotu.