Reklama

Siły zbrojne

Rakiety na wyspie. Amerykanie "przykrywają" Bałtyk

Wyrzutnia Mk 70 na Bornholmie.
Wyrzutnia Mk 70 na Bornholmie.
Autor. US Navy

Od 18 września, w czasie ćwiczeń doświadczalnych, na duńskiej wyspie Bornholm pojawiła się amerykańska wyrzutni zdolna do wystrzeliwania m. in. rakiet przeciwlotniczych i przeciwrakietowych SM-6. Przywieźli ją tam amerykańscy marynarze.

Reklama

Koncepcja umieszczania wyrzutni rakiet w standardowych kontenerach znana jest od wielu lat. Wiele państw i firm rozważało ją i proponowało swoim klientom. W pewnym okresie wyglądało nawet na to, że to Rosja będzie pierwsza w seryjnym uruchomieniu produkcji.

Reklama
Wyładunek wyrzutni Mk 70 z samolotu transportowego C-17 na Bornholmie.
Wyładunek wyrzutni Mk 70 z samolotu transportowego C-17 na Bornholmie.
Autor. US Navy
Reklama
Wyładunek wyrzutni Mk 70 z samolotu transportowego C-17 na Bornholmie.
Wyładunek wyrzutni Mk 70 z samolotu transportowego C-17 na Bornholmie.
Autor. US Navy

Tymczasem koncepcja ta doczekała się poważnego potraktowania w USA. Wpływ na to miało wiele czynników, a jednym z ważniejszych z nich było wypowiedzenie traktatu INF. Dotyczył on zakazu posiadania w Europie przez USA i Rosję lądowych wyrzutni rakiet o zasięgu powyżej 500 km. Choć należy przyznać, iż USA podeszły do tego kompleksowo opracowując wyrzutnię o różnych zastosowaniach.

Koncern Lockheed Martin opracował wyrzutnię Mk 70 Mod 1 PDS (Payload Delivery System) opartą o powszechnie znaną okrętową pionową wyrzutnię Mk 41 VLS (Vertical Launching System). Wyrzutnia Mk 41 będzie najważniejszym elementem uzbrojenia polskich fregat projektu 106 Miecznik.

Wyrzutnia Mk 70 umieszczona jest w kontenerze o wymiarach standardowego kontenera 40-stopowego. Moduł ogniowy tej wyrzutni składa się z czterech komór (prowadnic) czyli połowy pojedynczej wyrzutni okrętowej Mk 41. Kontener może być ustawiany na platformie morskiej lub przewożony na standardowej naczepie po drogach. Wymiary kontenera, naczepy i ciągnika pozwalają transportować taki zespół również drogą lotniczą, np. samolotem transportowym C-17. Dzięki temu wyrzutnia ta ma wszechstronne zastosowania i wysoką mobilność.

Rysunek 4-pojemnikowej wyrzutni Mk 70 w kontenerze 40-stopowym.
Rysunek 4-pojemnikowej wyrzutni Mk 70 w kontenerze 40-stopowym.
Autor. Lockheed Martin
Od góry wariant morski, wariant lądowy i sam moduł pojemników wyrzutni Mk 70.
Od góry wariant morski, wariant lądowy i sam moduł pojemników wyrzutni Mk 70.
Autor. Lockheed Martin

Standardowa wyrzutnia Mk 41 umożliwia wystrzeliwanie amerykańskich rakiet, jak Evolved Sea Sparrow Missile (ESSM), Tomahawk, Standard Missile 2 (SM-2), Standard Missile 3 (SM-3), Standard Missile 6 (SM-6) i ASROC (VLA) oraz zagranicznych, które są z nią zintegrowane jak CAMM (która będzie na fregatach Miecznik). Przez analogię nowa, kontenerowa wyrzutnia Mk 70 może przenosić również wymienione rakiety.

Właśnie wykonane już testy i możliwość użycia z tej wyrzutni rakiet manewrujących Tomahawk były bezpośrednim powodem rosyjskich głosów dotyczących pojawienia się tej wyrzutni na Borholmie. Również bezpośredni powód jej tam obecności czyli przetestowanie przez Amerykanów i Duńczyków zdolności do szybkiego wzmocnienia obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej niechronionej wyspy został krytycznie skomentowany prze rosyjskich obserwatorów. Rakieta SM-6 ma ogromne zdolności, jak również potężny zasięg. Jest przygotowana do zwalczania pocisków balistycznych przeciwnika, jak również celów lądowych i morskich. Jej skuteczny zasięg nie jest dokładnie znany, ale ocenia się go na 240 km. Dlatego oprócz nazwy SM-6 nosi on oryginalne oznaczenie RIM-174 Standard Extended Range Active Missile (ERAM). Jednak szacuję się, że zasięg ten może wynosić nawet do 460 km. Dlatego treningowe umieszczenie takiej wyrzutni na Bornholmie oznaczało, iż może ona chronić całą południowo-zachodnią część Bałtyku. I taki był oficjalny program amerykańsko-duńskich ćwiczeń czyli zabezpieczenie i obrona transportów morskich na tym akwenie. Natomiast Rosjanie od razu zaczęli nerwowo patrzyć na mapy i zastanawiać się na ile wyrzutnie Mk 70 mogą być przeciwwagą dla ich wyrzutni Iskander-M rozmieszczonych w obwodzie królewieckim.

Wyrzutnia Mk 70, kontener dowodzenia oraz amerykańska ochrona zgrupowania na Bornholmie.
Wyrzutnia Mk 70, kontener dowodzenia oraz amerykańska ochrona zgrupowania na Bornholmie.
Autor. US Navy

Wyrzutnię Mk 70 na Bornholm dostarczył wraz z ciągnikiem siodłowym i naczepą amerykański samolot C-17. W drugim analogicznie wyglądającym kontenerze przywieziono mobilne stanowisko dowodzenia. Amerykanie na razie nie poinformowali z jakich źródeł wykrywania celów korzystali w trakcie ćwiczeń.

Dodatkowo dokładnie w tym samym czasie, bo 18 września zauważono amerykański okręt USS Savannah (LCS 28) typu Independence, jak opuszczał bazę w San Diego z wyrzutnią Mk 70. Została ona w tym przypadku ustawiona na rufowym pokładzie śmigłowcowym okrętu. W tym przypadku towarzyszył jej na tym pokładzie ustawiony obok radar Lockheed Martin TPQ-53 Fire Finder. Radar ten jest na wyposażeniu US Army dlatego istnieje możliwość, iż wyrzutnia Mk 70 na tym okręcie również należy do US Army.

Właśnie dla US Army opracowywany jest specjalny wariant wyrzutni Mk 70 pod nazwą Typhon. Uwzględnione są w nim specyficzne wymagania amerykańskich wojsk lądowych. US Army niedawno, bo 27 czerwca tego roku dokonała wystrzelenia z takiej wyrzutni rakiety manewrującej Tomahawk, a wcześniej na początku roku morskiej rakiety SM-6. Pozyskanie gotowości operacyjnej rakiet Tomahawk, o zasięgu około 1600 km, w kontenerowych wyrzutniach było jednym z priorytetów amerykańskiej armii.

Wcześniejsze testy i obecne ćwiczenia z wyrzutniami na okręcie i na Bornholmie wyraźnie pokazują, że nie ma już powrotu do traktatu INF z Rosją. Do tej pory przenoszeniem Tomahawków czy SM-6 zajmowały się okręty US Navy wyposażone w okrętowe wyrzutnie. Teraz Amerykanie w dość prosty sposób będą mogli przerzucać kontenerowe wyrzutnie Mk 70 z tymi i innymi rakietami w dowolne miejsce świata. Będą one zdecydowanie trudniejsze do wyśledzenia niż uzbrojone w nie okręty. Dodatkowo będą mogły być zabierane na zupełnie inne jednostki pływające, dotychczas nie przystosowane do takich zadań.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (13)

  1. Czytelnik D24

    To jest system o który Polska powinna zabiegać zamiast pakować pociski na dieslowskie okręty podwodne.

    1. Chyżwar

      Te okręty, które chcemy będą miały AIP. Po co ci stosunkowo głośny napęd atomowy jak nie musisz w ekspresowym tempie gonić okrętem podwodnym z Europy na Falklandy?

    2. Czytelnik D24

      @Chyżwar A chociażby po to żeby pogonić na Morze Barentsa lub Morze Karskie i zdewastować rosyjski przemysł wydobywczy.

  2. DIM1

    Ależ mnie tu krytykowano /wyśmiewno /odżegnywanie od czci gdy wskazywałem, że stanowiska broni, upozorowane na miliony pojazdów i kontenerów cywilnych, to konieczność dla Wojska Polskiego.... Lub w dobie wszechobecnej inwigilacji technicznej, z ziemi, nieba i kosmosu, wystawimy się sami na odstrzał.

    1. Paweł P.

      Nie wiem kto Ci to wyśmiewał. Krok po kroku.

    2. Chyżwar

      Ten to nie bardzo udaje cywilny kontener, ale tak także dałoby się zrobić.

    3. Monkey

      @DIM1: Każda akcja powoduje reakcję. W czasie pokoju tego typu maskowanie a’la „cywil” faktycznie ma wiele zalet. Ale w czasie wojny da to przeciwnikowi pretekst do atakowania czego się da i czym się da. Bo nie będą pewni czy np. ciężarówka jest cywilna, czy posiada przeznaczenie wojskowe. Z tego względu jestem raczej za upowszechnieniem makiet, także mobilnych, zdalnie sterowanych. Z drugiej strony nie da się ukryć oczywiście, iż Rosjanie walą we wszystko i wszystkich. Im jest bez różnicy, czy cel ma przeznaczenie militarne czy też nie😱

  3. Piotrgra

    System może mało medialny, ale dużo bardziej przydatny dla RP niż np. okręty podwodne. Kto umie czytać między wierszami, ten widzi, że USA pokładają w nim ogromne nadzieje na przyszłość. Ale na defiladzie kontener słabo się prezentuje. My nie kupimy.

    1. Esteban

      Zapominasz , albo po prostu nie wiesz, że armia USA jest armia ekspedycyjna, która przez swoją mobilność potrzebuje mobilnych środków ogniowych.

  4. Darek S.

    W KOŃCU Z SENSEM ZACZĘLI pakować swoje najcenniejsze aktywa. Szkoda, że nasz MON dalej kupuje po staremu.

  5. Rusmongol

    Ja czekam na tajfuny z hipersonikami. Będą tłuc wszystko w kacapi jak leci.

  6. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Problem zupełnie złego PMT dla naszej marynarki wojennej - a dokładniej - dla osiągniecia prawdziwych zdolności kontroli Bałtyku - jest szerszy, niz tylko brak pełnego pokrycia Bałtyku [z NORDEFCO i Bałtami] rakietami prak/plot i ofensywnymi, czy brak koncentracji na dronowych liniach blokadowych Królewca i P.etersburga. Nasze załogowe Kormorany II - są już całkowicie przestarzałe operacyjnie i taktycznie - wszystkie floty realizują zastąpienie ich nawodnymi/podwodnymi systemami bezzałogowymi - z jednej strony nieporównanie tańszymi - z drugiej o znacznie większym dopuszczalnym ryzyku misji - i dyspozycyjności - znacznie przekraczając limity nałożone na systemy załogowe. Tak samo wszystkie floty budują drony ASW - zastępując systemy załogowe [w tym śmigłowce i samoloty załogowe ASW] - z tych samych powodów. A u nas - no comment...

  7. Jan z Krakowa

    Artykuł jest super. Również jeśli chodzi o opist tego systemu. Przy okazji, prezydent Obama nie zrobił w sprawie naruszenia INF -- nic. Dopiero prezydent Donald Trump zapowiedział wycofanie się Stanów Zjednoczonych z układu o całkowitej likwidacji pocisków balistycznych i rakietowych pośredniego zasięgu (od 500 km do 5,5 tys. km), zawartego z Rosją w 1987 roku (tzw. traktat INF). Jako powód podał naruszanie traktatu INF przez Rosję. Zapowiedział rozbudowę potencjału militarnego USA w tym obszarze, (albo nie, gdyby Rosja i Chiny miały być gotowe na negocjacje i zawarcie nowego porozumienia ograniczającego rozwijanie tego typu uzbrojenia.) . I zaczął realizować wprowadzwenie tego systemu tj. Mark 70. To jest konkret czyli fakt. Także wzmocnił NATO i zwiększył obecność wojsk USA w Polsce.

    1. Chyżwar

      Ten prezydent podobno miał mieć oba. Tymczasem nie miał żadnego. I stąd wziął się reset z ruskami.

  8. S0ket

    Patrząc na podejście imperialistyczne to Rosja i stany są takie same. Dla kruszców wywołują wojny. Narazie najmniej wywołujące konflikty są Chiny,ale to się może szybko zmienić.

    1. Chyżwar

      Patrząc na podejście to rosja wywołała i czynnie weszła w tą wojnę. Bardzo się cieszę, że mamy takiego sojusznika jak USA. Bez niego ruska zwyrodniała dzicz panoszyłaby się niebawem w polskich miastach.

  9. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Swoją drogą - dlaczego Amerykanie nie zainstalowali SM-6 na Gotlandii? Albo na Hiumie czy Saremie? Może dlatego, że wtedy NORDEFCO, Bałtowie i Polska by zażądali ich stałej obecności..... USA wyraźnie limituje swoją obecnośc na Flance - nic dziwnego - gotuje się przecież do wyjścia z Europy do Zatoki Perskiej ratować petrodolara zagrożonego wyparciem przez petrojuan po porozumieniu Chiny-Iran-Saudowie-ZEA. Udostępniać technologii też nie chcą - dlatego proponowałbym, by Polska [najlepiej z NORDEFCO i Bałtami] dogadała się w kwestii transferu technologii i produkcji najnowocześniejszego na świecie poludniwokoreańskiego systemu L-SAM, który właśnie osiągnął zdolność operacyjną, a który na głowę bije Patriota zasięgiem [280 km vs 120 plot] i pułapem przechwycenia [70 km vs 20 km]. Możemy liczyć tylko na siebie w sojuszu regionalnym - REALNYM sojuszu = bo gracze jadą na jednym wózku.

    1. nyx

      Mamy w Redzikowie 24 pociski SM-3

  10. andys

    Wydaje mi sie, potwierdziłby to wpis na historycy.org , że zaraz po wojnie Dania i ZSRR porozumiały się i podpisały umowe, że po opuszczeniu Bornholmu, nie będzie tam obcych baz. Mozę ktoś zna te sprawę? Zreszta podobna sytuacja byla z Wyspami Alandzkimi ,które zostały zdemilitaryzowane po wojnie. .

  11. GB

    Teraz na próbę operują pojedynczymi wyrzutniami, kolejne będą baterie. Ustawienie jednej baterii na Bornholmie, drugiej na Gotlandii, trzeciej gdzieś w Finlandii np. koło Helsinek i mamy pokrycie całego Bałtyku nowoczesnymi systememami przeciwlotniczymi i przeciwrakietowymi, zdolnym strzelać też Tomahawkami.

  12. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Generalnie Bałtyk jest z punktu widzenia wojny morskiej bardzo płytką [średnia głębokość 55 m] i bardzo rozczłonkowaną zatoką śródlądową - to nie jest żadne otwarte morze. Tutaj w powietrzu i na powierzchni całkowicie decydują rakiety z brzegu. A co do zwalczania okrętów podwodnych - wystarczą podwodne linie blokadowe i drony podwodne. Nawet śmigłowców ASW nie trzeba - właśnie na ćwiczeniach REMUS 2023 quadrokopter T-600 z lekką [200 kg] torpedą ZOP Sting Ray Mod 2 ćwiczył zwalczanie OP. Od lat piszę, że do tyc zadań możemy użyć nas ILX-27 - zresztą przetestowany już magnetometrem - a i instalacja lekkiej torpedy ASW to nie problem - tyle, że MON nie chce ILX-27 i cały program po serii nagród....zamknięto.....dekadę temu.

  13. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Cały czas tłumaczę, że przy obecnych zasięgach rakiet zarówno obrona przeciwrakietowa, jak i przeciwlotnicza, jak i ofensywna projekcja siły mogą CAŁKOWICIE POKRYĆ Bałtyk przez siły NORDEFCO, Polski i ze stanowisk Bałtów. Flota nawodna niepotrzebna na Bałtyk - a zamknięcie blokadowe Petersburga i Królewca likwiduje niebezpieczeństwo podwodne. NORDEFCO buduje duże okręty nawodne - TAK - ale NIE NA BAŁRYK. Przed W wszystkie większe jednostki pójdą na GIUK, a właściwie nawet dalej - na linię Norwegia Spitsbergen - bo TAM jest strategiczny interes NORDEFCO [i UK]. A nasi "stratedzy" nie rozumieją elementarnych zasad nowoczesnej wojny i ślepo budują 3 Mieczniki i jeszcze chcą budować Orki - czyste marnowanie pieniędzy potrzebnych na nasz front lądowy..

Reklama