Reklama

Siły zbrojne

Ssaki morskie będą nadal wykorzystywane bojowo

Fot. US Navy
Fot. US Navy

Amerykańska marynarka wojenna ujawniła, że w czasie międzynarodowych ćwiczeń morskich RIMPAC użyto delfinów do wykrywania i likwidacji min morskich. Komunikat oznacza, że Amerykanie nie zamierzają zrezygnować z użycia ssaków morskich do zadań typowo wojskowych.

Podczas tegorocznych manewrów morskich RIMPAC (Rim od Pacific) zorganizowano epizod, w którym do zwalczania min użyto jednego delfina butlonosego z tajnego pododdziału amerykańskiej marynarki wojennej MMS Mark 7 (Marine Mammal System). W pododdziale tym szkolone są ssaki morskie przeznaczone przede wszystkim do wykrywania min dennych z unikalną zdolnością do odszukiwania min zakopanych w mule lub piasku.

Ćwiczenie zorganizowano u wybrzeży Południowej Kalifornii, a więc niedaleko bazy w San Diego, gdzie amerykańska flota prawdopodobnie trenuje około 75 delfinów i lwów morskich w ramach specjalnego programu MMSP (Marine Mammal System Program). Wszystkie zwierzęta są przetrzymywane w pacyficznym centrum działań morskich i kosmicznych w bazie Point Loma (Space and Naval Warfare Systems Center Pacific).

Epizod realizowany w czasie RIMPAC 2018 był o tyle interesujący, że Amerykanie ujawnili szczegóły całej akcji i sposób użycia delfina podczas wykrywania i oznaczania symulowanych min. Sekcja wyznaczona do działania składała się z dwóch tzw. techników oraz jednego delfina butlonosego. W drodze do ćwiczebnego pola minowego zwierzę było transportowane na pokładzie okrętu w specjalnej kołysce wypełnionej wodą i wyścielonej matą. Po dopłynięciu na miejsce mata została rozwinięta i delfin wślizgnął się do wody. Zwierzę już po 30 sekundach wynurzyło się sygnalizując wykrycie miny treningowej. Technik odesłał go jednak ponownie pod wodę do weryfikacji znaleziska. Delfin po raz drugi wynurzył się potwierdzając wykrycie miny.

Wtedy technik umieścił na jego pysku specjalny marker, którym ssak miał oznaczyć miejsce, gdzie znajduje się niebezpieczny obiekt. Delfin umieścił znacznik i powrócił na powierzchnię. Wtedy działanie ssaka zostało zweryfikowane przez znajdujących się w pobliżu wojskowych płetwonurków minerów. Gdy ci po wynurzeniu podniesionym kciukiem potwierdzili oznaczenie miny, delfin został pochwalony słownie oraz nagrodzony rybami.

Amerykanie pokazali tyko jeden z możliwych sposobów wykorzystania ssaków morskich. W ich bazie w San Diego są one bowiem szkolone do wykonywania czterech rodzajów zadań w czterech oddzielnych pododdziałach „specjalistycznych” - oznaczanych jako Mk 4, 5, 6 i 7.

Najczęściej wykorzystywane są delfiny butlonosy z grupy Mk 4, które są przygotowywane do wykrywania min i do mocowania ładunków wybuchowych na linach min kontaktowych kotwicznych. Podobne zadanie wykonują lwy morskie z grupy Mk 5, które wyszkolono do poszukiwania i podczepiania ładunków wybuchowych do torped i min oraz do poszukiwania wszelkiego rodzaju urządzeń, wyposażonych w nadajniki sygnałów akustycznych (np. czarnych skrzynek z samolotów).

W grupie Mk 6 wykorzystuje się zarówno delfiny butlonose jak i lwy morskie. Ssaki te są szkolone do ochrony portów, kotwicowisk oraz indywidualnych okrętów przed atakiem płetwonurków bojowych. Przy czym wykonywanie tego typu zadań wzbudza największe kontrowersje, ponieważ wymaga to szkolenia tych zwierząt w atakowaniu ludzi. Według niepotwierdzonych informacji były one w tym celu m.in. „uzbrajane” w zatrute strzałki.

Nie tylko w USA

Podobne treningi z delfinami jak Amerykanie prowadzili również Rosjanie, a później Ukraińcy na Morzu Czarnym. Były one wykorzystywane m.in. do odszukiwania zagubionych torped szkolnych, ale również do działań typowo bojowych – w tym do zwalczania obcych płetwonurków. Po aneksji Krymu przez Rosję cały program ssaków morskich został przejęty przez rosyjską Flotę Czarnomorską i całkowicie utajniony. O tym jednak, że badania są cały czas prowadzone może świadczyć fakt kupienia przez rosyjską marynarkę wojenną w 2016 r. pięciu delfinów butlonosych. Flota Czarnomorska nie wyjaśniła jednak do jakich zadań zostaną wykorzystane pozyskane ssaki morskie.

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Nieździwiony

    Hanys chyba wyście go mieli. Nam tylko wpieraliście ciemnotę

  2. mobilis in mobili

    > Przy czym wykonywanie tego typu zadań wzbudza największe kontrowersje, ponieważ wymaga to szkolenia tych zwierząt w atakowaniu ludzi. Według niepotwierdzonych informacji były one w tym celu m.in. „uzbrajane” w zatrute strzałki.< Tego się od dawna nie praktykuje.Podczas wojny wietnamskiej tresowane delfiny uzbrojone w taki oręż miały chronić okręty przed nurkami-dywersantami z vietcongu.Niestety ich ofiarą padło również dwóch żołnierzy amerykańskich-przypadkowo znaleźli się w wodzie w strefie patrolowanej przez delfiny.Po tych doświadczeniach zrezygnowano z wyposażania tresowanych ssaków morskich w jakąkolwiek broń letalną.Obecnie są one tak szkolone aby podejrzanego nurka zmusić do wynurzenia poprzez np.zerwanie z twarzy maski czy uszkodzenie aparatu oddechowego.Najbardziej skrajną formą perswazji może być taranowanie własnym ciałem co jednak stwarza niebezpieczeństwo dla atakowanego człowieka.Żyjące na wolności delfiny potrafią w ten sposób ciężko poturbować przeciwnika takiego jak orka czy żarłacz biały...

  3. Hanys

    Myśmy kiedyś mieli Szarika