Reklama

Siły zbrojne

Śmierć pierwszego rosyjskiego żołnierza w Syrii

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło śmierć pierwszego żołnierza z liczącego ponad 2 tys. ludzi kontyngentu prowadzącego operacje lotnicze wspierające siły Baszara al-Asada w Syrii. W niewyjaśnionych do końca okolicznościach zginął 19-letni żołnierz obsługi technicznej Wadim Kostienko, stacjonujący w bazie Chmejmim. Oficjalna wersja mówi o samobójstwie, jednak jej wiarygodność jest powszechnie podważana. 

Według informacji pojawiających się w rosyjskich mediach społecznościowych, Wadim Kostienko stacjonował w Syrii co najmniej od 14 września, trafił tam wraz z innymi członkami personelu 960. Pułku Lotnictwa Szturmowego obsługującymi samoloty Su-25. Rodzina została powiadomiona o jego śmierci 25 października. Zapytany o ten to rzecznik prasowy rosyjskiego ministerstwa obrony stwierdził, że żołnierz popełnił samobójstwo po służbie, jednak wersję tą podważa zarówno rodzina, jak i organizacje humanitarne badające sprawę. Oficjalnie jego śmierć miała nastąpić 24 października w nocy, jednak jej okoliczności podawane w wersji oficjalnej już kilkukrotnie zmieniano. Ciało przetransportowano już drogą powietrzną do Rosji. Młody żołnierz zostanie pochowany w rodzinnej miejscowości.

Niejasne okoliczności śmierci mogą wskazywać na wypadek lub atak bojowników. W minionym tygodniu pojawiały się informacje o prawdopodobnej śmierci dwóch rosyjskich żołnierzy kontyngentu syryjskiego od ognia bojowników. Możliwe też, że śmierć Kostienki miała miejsce w wyniku wypadku. 23 października nieujawniony pracownik rosyjskiego ministerstwa obrony poinformował Wall Street Journal o prawdopodobnej śmierci rosyjskiego żołnierza w Syrii „na skutek nieostrożnego obchodzenia się z bronią”. Może to oznaczać zarówno postrzelenie, jak też np. eksplozję bomby czy rakiety. Syryjscy aktywiści informowali o kłębach dymu, jakie miały się unosić nad rosyjską bazą 23 października. Niezależnie jednak od okoliczności, jest to pierwsza potwierdzona ofiara operacji w Syrii po stronie rosyjskiej. 

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. lefrtfield

    tam gdzie jest dużo ludzi z bronią i niebezpiecznego sprzętu to sytuacja nie do uniknięcia. No chyba że to efekt działania typowej dla rosyjskiej armii "fali". Na takie misje powinno się wysyłać żołnierzy zawodowych i kontraktorów, nie 19-letnie dzieciaki.

  2. filip

    Może to oznaczać zarówno postrzelenie, jak też np. eksplozję bomby czy rakiety. Syryjscy aktywiści informowali o kłębach dymu, jakie miały się unosić nad rosyjską bazą 23 października Co za bzdury! Aktywiści od kebabów w Londynie widzieli chmury, dymy i wybuchy. To mógł być pierwszy atak UFO i eksplozja bomby atomowej :)))))))))))))))))))

    1. Sky

      A może po prostu ci aktywiści w Londynie rzeczywiście mają informatorów w Syrii, co tak strasznie ciężko niektórym tutaj zaakceptować? Pomyślałeś o tym przez chwilę?

  3. Marek

    A zatem zaczyna się juz do Rosji dostawa Gruz-200. Szkoda chłopaka, współczucie dla rodziny

  4. Piotr34

    I co z tego?Amerykanie zaczeli by sie lamac ale Ruskich to nie ruszy.Jedni szafuja zyciem swoich zolnierzy do przesady a drudzy boja sie wlasnego cienia.

    1. gh

      Amerykanie tracą żołnierzy od nastu lat. Liczba ofiar jest liczona w tysiącach, więc o czym ty piszesz?