- Wiadomości
- Komentarz
Rzeź Alligatorów na Ukrainie. Czy Ka-52 grozi wyginięcie? [KOMENTARZ]
Ministerstwo Obriny Zjednoczonego Królestwa podpisało się pod estymacjami portalu oryxspioenkop.com, który wylicza 23 udokumentowane zniszczenia nowoczesnych rosyjskich śmigłowców bojowych typu Kamow Ka-52. Maszyny te, oparte o dość oryginalny układ napędowy z dwoma wirnikami współosiowymi, były prze wojną jednym z symboli rosyjskiego zaawansowania technicznego.

Na wstępie warto podkreślić, że 23 maszyny to te, których zestrzelenia udało się w jakiś sposób udokumentować, tj. istnieją filmy z ich zestrzeleń, fotografie wraków, albo nekrologi załóg. Z jednej strony może się okazać, że niektóre z nekrologów „pasują" do wraków bądź filmów z zestrzeleń, które są liczone osobno. Wydaje się jednak, że Kamowów spadło więcej, niż podaje się jako potwierdzone.
Jak do tej pory Oryx informuje bowiem o utracie przez Rosjan łącznie 54 śmigłowców wszystkich typów, podczas gdy strona ukraińska twierdzi, że zniszczyła tej pięciokrotnie więcej statków powietrznych. Zniszczenie śmigłowca znacznie trudniej udokumentować niż np. czołgu. Trafienia następują zwykle na odległości kilku kilometrów od wyrzutni i ewentualnej ekipy filmującej zdarzenie i jeśli nie sfilmuje tego ukraiński dron to udokumentowanie go jest bardzo trudne. Jeszcze trudniej jest udokumentować zestrzelenie przy użyciu cięższego systemu OPL, należącego do zasięgu krótkiego (m.in. Tor, Buk) czy średniego (S-300).
Ka-52 nie padają za to - z reguły - ofiarą ukraińskich myśliwców, które mogłyby takie zestrzelenie zarejestrować w przypadku użycia działka albo pocisków powietrze-powietrze krótkiego zasięgu, a przynajmniej nic o tym nie wiadomo. Zwykle operują bowiem pod parasolem własnego lotnictwa myśliwskiego i są chronione przez rosyjską obronę powietrzną. Upadek śmigłowca bojowego także następuje zwykle za własnymi liniami, nie można więc pozyskać zdjęcia wraku. Dobrze ilustrują to przypadki, kiedy rosyjskie śmigłowce strzelają "lobem" z pocisków niekierowanych w obawie przed wejściem w zasięg ukraińskiej obrony przeciwlotniczej (ukraińskie załogi stosują podobne zabiegi). Wiadomo też, że kiedy armia ukraińska odzyskiwała tereny w obwodzie kijowskich, sumskim czy niedawno – charkowskim, to jej żołnierze po prostu natykali się na wraki rosyjskich statków powietrznych, a statystyki potwierdzonych zestrzeleń rosły.
Zobacz też
Pytaniem na dzisiaj jest ile takich nieodkrytych wraków rosyjskich śmigłowców znajduje się dzisiaj za rosyjskimi liniami np. w obwodzie chersońskim. W ostatnich tygodniach armia ukraińska informowała o bardzo licznych zestrzeleniach Ka-52 w tym regionie z czego potwierdzenie filmem oględzin wraku znalazł tylko jeden. Wygląda na to, że Ka-52 operowały w tym rejonie w październiku szczególnie intensywnie, a gen. Surowikin starał się za ich pomocą powstrzymać powoli sunące uderzenie ukraińskie. Z jakim skutkiem trudno powiedzieć, dość że doniesienia ukraińskie mówią o zestrzeleniu 17 Ka-52 tylko w październiku i ośmiu we wrześniu.
Nie jest wykluczone, że zajęcie pozycji rosyjskich w obwodzie chersońskim znacznie zwiększy potwierdzone statystki zniszczonych Kamowów. Szczególnie, że właśnie pod Chersoniem znajduje się jeszcze wielokrotnie ostrzeliwane lotnisko Czarnobajiwka, na którym Rosjanie utracili trudną do oszacowania liczbę wiropłatów w wyniku wielokrotnych ostrzałów ukraińskiej artylerii. Do tego wszystkiego dochodzi zużycie przez osiem miesięcy floty tych intensywnie używanych śmigłowców i istnieją filmy przedstawiające z mocno „wyrobionymi" już i pracującymi w czasie lotu strukturami.
Rosjanie mogli więc stracić nie 23 a nawet kilkadziesiąt Ka-52 z floty, która przed wojną była obliczana na 119 maszyn z czego 116 w siłach powietrznych. Byłaby to prawdziwa masakra tej floty, która może nawet postawić pod znakiem zapytania sensowność utrzymywania tej konstrukcji w służbie. Celowość tą można podważyć szczególnie, jeżeli Rosjanie nie będą w stanie budować już tych śmigłowców ze względu na światowe embargo i nie zrealizują planu stworzenia poprawionej, dopancerzonej wersji Ka-52M.
Zobacz też
Straty Ka-52 są duże, ale i zastanawiające. Do tej pory potwierdzono bowiem stratę zaledwie sześciu Mi-28, ośmiu śmigłowców rodziny Mi-24/35 i 12 transportowych Mi-8. Z czego wynika hekatomba właśnie maszyn Kamowa? Częścią odpowiedzi może być ich charakterystyczna sylwetka, którą łatwo odróżnić od innych zestrzeliwanych na filmach śmigłowców, skutkiem czego wiele ich strat może być potwierdzonych. Ka-52 nie można też pomylić z ukraińskimi Mi-24 i Mi-8/17, więc operatorzy przenośnych MANPADS (w tym i polskich Piorunów, które niszczyły te śmigłowce) mogą wysyłać w ich stronę pociski „z czystym sumieniem". Możliwe też, że Ka-52 na swoją zgubę okazały się najskuteczniejsze i dlatego są one najchętniej dzisiaj wykorzystywane (pojawiają się nagrania z użycia przez nie także pocisków kierowanych, np. LMUR). Pytanie jednak, kiedy ich zapas się skończy? Prawdopodobnie dowiemy się o tym, kiedy zaczną pojawiać się liczniejsze doniesienia o zestrzeliwaniu rosyjskich Mi-24 i Mi-28.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS