Siły zbrojne
Rumuńskie „Duszki” biją Rosjan w Ukrainie
Ukraińcy zamontowali wielkokalibrowe karabiny maszynowe DSzKM kalibru 12,7 mm na pickupach i wykorzystują te zestawy jako mobilne stanowiska ogniowe przeciwko rosyjskiej piechocie, lekko opancerzonym pojazdom oraz niskolecącym statkom powietrznym. Podobny sposób dozbrajania półciężarówek od lat wykorzystują kraje arabskie oraz afrykańskie – w tym w czasie wojny domowej w Syrii.
Jak się okazuje Rosjanie napotkają w Ukrainie takie samo uzbrojenie, z jakim wcześniej zetknęli się podczas swojej zbrojnej interwencji w Syrii. Ukraińcy już od kilku miesięcy montują bowiem różnego rodzaju systemy uzbrojenia na cywilnych półciężarówkach. Łączą w ten sposób rzadko spotykaną w pojazdach wojskowych mobilność z siłą ognia, co pozwala na działanie według zasady: „nagłe uderzenie i odskok".
Wcześniej ujawniono zdjęcia pickupów z wieloprowadnicowymi wyrzutniami pocisków niekierowanych zdjętych ze statków powietrznych. Była to broń mało celna, ale pozwalająca na terroryzowanie Rosjan zarówno w dzień, jak i w nocy. Dlatego często wykorzystywali ją żołnierze wojsk specjalnych Ukrainy. Wyrzutnie rakiet niekierowanych są np. montowane na samochodach Mitsubishi L200.
W połowie grudnia 251. batalion Ukraińskiej Obrony Terytorialnej ujawnił zdjęcia ze szkolenia żołnierzy w wykorzystaniu pojazdu pickup z zamontowanym na nim wielkokalibrowym karabinie maszynowym DSzKM (Diegtiariowa-Szpagina Krupnokalibierny) kalibru 12,7 mm (potocznie określanych nazwą „Duszka"). Wykorzystano trójnożną podstawę, którą przyspawano do podłoża części ładunkowej półciężarówki. Karabin może być obracany w pionie i poziomie, jednak nie ma osłony przeciwko odłamkom. Może to oznaczać, że zestaw samochodowy „Duszka" ma być w pierwszej kolejności wykorzystywany do zwalczania celów powietrznych. Wskazuje na to także charakterystyczny celownik pierścieniowy, ułatwiający strzelanie z wyprzedzeniem.
Ukraińcy w ten sposób starają się zwiększyć swoje bezpieczeństwo eliminując niebezpieczeństwo ze strony takich zagrożeń jak przede wszystkim irańskie drony kamikaze. Są to stosunkowo łatwe do wykrycia i zwalczania cele ponieważ są głośne, lecą nisko i z małą prędkością. Wymagają jednak dobrze wyszkolonych strzelców oraz taniej broni – i to może zabezpieczyć właśnie zmotoryzowanie „Duszek". Karabiny te ważą 33,5 kg i mogą zwalczać cele powietrzne na odległości do 2,4 km (3,5 km w przypadku celów naziemnych) z szybkostrzelnością 600 strzałów na minutę.
Karabiny tego typu (DSzK), wprowadzono na uzbrojenie w Związku Radzieckim w 1938 roku i już w czasie II wojny światowej były montowane na ciężarówkach przez Armię Czerwoną. Później był to podstawowy typ wielkokalibrowego karabinu maszynowego wykorzystywanego w Układzie Warszawskim. Od lat pięćdziesiątych był on zastępowany nowymi systemami uzbrojenia, ale w wielu miejscach jest wykorzystywany do dzisiaj (głównie w wersji zmodernizowanej DSzKM).
Rosjanie sami odczuli skuteczność tego uzbrojenia w Afganistanie (tracąc z jego powodu wiele śmigłowców), jak również w Syrii. To właśnie tam rosyjskie wojska interwencyjne zetknęły się po raz pierwszy z doraźnie uzbrojonymi w „Duszki" pickupami. Zdobyczne zestawy tego rodzaju były zresztą prezentowane w Federacji Rosyjskiej w ramach objazdowej wystawy propagandowej „Syryjski przełom", zorganizowanej przez Minoboronę w 2019 roku.
Teraz wartość arabskiego rozwiązania Rosjanie odczują na własnej skórze również w Ukrainie. Tym bardziej, że najprawdopodobniej Ukraińcy nie ograniczą się jedynie do obrony przeciwlotniczej, ale będą wykorzystywali swoje „Duszki" także do atakowania celów naziemnych, w tym również lekko opancerzonych pojazdów bojowych.
Jest to tym bardziej prawdopodobne, że 9 grudnia 2022 roku pojawiła się informacja o przekazaniu Ukrainie przez Rumunię partii tego typu karabinów maszynowych, produkowanych przez rumuńską fabrykę Uzina Mecanica Cugir (CUGIR) wraz z amunicją. Ukraińskie media poinformowała również, że razem z bronią przekazano trójnogi do ich rozstawienia (prawdopodobnie w wersji T119), które także są produkowane przez CUGIR.
Był czas_3 dekady
Też mamy sporo pickupów. Można by je było dozbroić i mamy swoje "duszki", a tak poważnie, to Powiślak masz dużo racji w swoim tekście. Wojsko powinno Być nafaszerowane ZSMU, tylko decydenci mają jakiś uraz do tego rodzaju broni. Podobnie mieli uraz do nowego RPG.
Adam S.
W normalnej armii WKM-y stawia się na samochodach opancerzonych. Do tego są HMMW i Oshkosh. Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Pickupy na Ukrainie obsługują obronę terytorialną i kierunki mniej krytyczne na froncie o długości 2500 km.. Do natarcia nikt przy zdrowych zmysłach tego nie użyje.
Autor Komentarza
Lekki nieopancerzony pojazd z karabinem maszynowym "na pace" nazywamy taczanką.
AdSumus
Ostatnio takie pojawiły się w rosji.
salvator
Zapomiałeś napisać, że ten lekki nieopancerzony pojazd musi posiadać trakcję konną, aby nazywać go taczanką.
Powiślak
Cześć 2/2. Uważam też że np. wieże wszelkich bwp czy kto, powinny być Z GÓRY zaprojektowane tak, by także mieć zdolność plot poprzez łącze Link z dowolnym SKO np. Poprada czy każdego innego WD obrony plot. Wyobrażam sobie np. że kolumna Rosomaków/Borsuków mogłaby sama prowadzić ze swych dzialek 30mm z ABM zorganizowany ogień plot czy antydronowy. Jeśli SKO wież ZSSW nie ma czy to łącza LINK czy odpowiednio szybkich napędów to jest to gruby błąd MON.
Wuc Naczelny
Durny pomysł, ZSSW30 nei ma amunicji programowalnej rozcalanej ani z zapalnikiem zbliżeniowym. Jest to nieefektywen przeciwko małym celom latającym, a duże cele zwalcza się pociskami rakietowymi..
kertog
o własnie, bardzo dobra koncepcja. Według mnie już od lutego Tarnów powinien produkowac te systemy 24h na dobę dla polskiej armii, zamówienie powinno pójść od razu po agresji ruskiej. I wysyłanie wszystkiego do Ukrainy, testy bojowe i oczywiście realna pomoc w walce z okupantem. Docelowo BWP koniecznie z takimi systemami
StaryBazantZInowroclawia
Piękne odrodzenie idei taczanki = w miejscu jej powstania.. Po ponad stu latach - znów na polach Ukrainy.
podzielićrosję
To ruskie określenie i raczej odnosi się do trakcji konnej.
Powiślak
Cześć 1/2. DZIS, wiemy już, ze drony będą jednym z kluczowych zagrożeń na przyszłym polu walki. Zatem każda armia MUSI, szykować się walki z nimi na WSZELKIE dostępne sposoby. Rosjanie swego czasu ćwiczyli nawet swoich snajperow do zwalczania dronow a tani, dostępny DSZK, z powszechnie dostępną tanią amo 12,7mm to właśnie jeden Z WIELU sposobow. Co do skuteczności bez automatyzacji naprowadzania można dyskutować, ale jak się nie ma laserów czy mikrofal? My t e z nie mamy ani laserów ani mikrofal, ale mamy już obrotowy WLKM 12,7mm z Tarnowa, zdolny do działania sieciocentrycznego pod KONTROLĄ zewnętrznego SKO. Mógłby być elementem kompleksowego, wielopoziomowego i całościowego systemu antydronowego. Uważam też, że każde dzisiejsze ZSMU, na, dowolnym pojeździe powinno być gotowe do sieciocentrycznego zwalczania celów na niskim pułapie z pomocą łącza Link i np. jakiejś zewn. głowicy OE.