Reklama
  • Komentarz
  • Wiadomości

Rosyjski Schleswig-Holstein ugodzony przez Neptuna [KOMENTARZ]

W nocy z 13 na 14 kwietnia doszło do wtórnych eksplozji amunicji na rosyjskim krążowniku Moskwa, prawdopodobnie patrolującego w odległości mniej więcej 25 km od Wyspy Węży. Nie wiadomo co spowodowało te wydarzenia, ale najprawdopodobniej trafienia uzyskali Ukraińcy za pomocą pocisków przeciwokrętowych Neptun.

Krążownik Moskwa
Krążownik Moskwa
Autor. mil.ru
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Wtórne eksplozje amunicji nie dziwią biorąc pod uwagę, że okręty tego typu są wprost najeżone uzbrojeniem, a ugodzenie okrętu jednym ciężkim pociskiem przeciwokrętowym zwykle oznacza eliminację jednostki z bitwy, a dwa przypieczętowują jej los. Może za wyjątkiem wielkich lotniskowców, ale te są wielokrotnie od krążownika większe i solidniejsze konstrukcyjnie.

Trafienie oznacza, że Rosjanie po raz kolejny nie docenili możliwości ukraińskich i nisko cenili sobie ich programy rakietowe w tym program pocisków przeciwokrętowych R-360 Neptun tworzonych na bazie doświadczeń sowieckich Ch-35. Neptuny przez całą wojnę pozostawały niewidzialne i nie wiadomo było czy są zdolne do działań operacyjnych a nie zatrzymały się na stadium prototypu. Jak widać trzymano je na specjalną okazję, a tą była próba pierwszego bojowego zatopienia krążownika od czasów drugiej wojny światowej (nie licząc szkolnego krążownika „Admiral Belgrano" w wojnie o Falklandy).

Reklama

Zobacz też

Reklama

Krążownik Moskwa to jedna z trzech eksploatowanych jednostek Projektu 1164 Atlant (oznaczenie NATO Slava). budowana w latach 70. i wprowadzona do służby w roku 1982. Celem tej konstrukcji, uzbrojonej w 16 ponaddźwiękowych pocisków P-500 Bazalt, potem zamienionych na nowocześniejsze P-1000 Wulkan, było przede wszystkim zwalczanie okrętów nawodnych przeciwnika w tym polowanie na amerykańskie grupy lotniskowcowe. To zastosowanie nie zmieniło się aż do dzisiaj, ponieważ modernizacje na tych jednostkach były raczej kosmetyczne. Poza P-1000 Moskwa była uzbrojona także w osiem wyrzutni pocisków przeciwlotniczych średniego zasięgu systemu S-300 morskiej wersji F oraz dwie wyrzutnie krótkiego zasięgu morskiej wersji systemu Osa – Osa-M – plus uzbrojenie torpedowe, artyleryjskie i przeciwpodwodne.

Biorąc pod uwagę, że marynarka wojenna Ukrainy była słaba, zamknęła się w swoich bazach za polami minowymi a nawet została częściowo samozatopiona, tak aby nie wpadła w rosyjskie ręce, znaczenie krążownika Moskwa w działaniach przeciw Ukrainie było ograniczone.

Reklama

Zobacz też

Reklama

W przeciwieństwie do fregat a nawet korwet i niektórych patrolowców Floty Czarnomorskiej z wypierającej 10,5 tys. ton Moskwy nie można było odpalać pocisków manewrujących Kalibr ani w żaden inny sposób nękać ukraińskich miast. Uzbrojenie artyleryjskie w postaci 130 mm armaty mogłoby zostać użyte jedynie po podejściu na stosunkowo bliski dystans a zatem z uwagi na miny i zagrożenie pociskami przeciwokrętowymi nie wchodziło w grę (choć przydało się w przypadku bezbronnej Wyspy Węży, czy w czasie agresji na Gruzję kiedy Moskwa stoczyła bitwę z gruzińskimi okrętami rakietowymi). Największą wartością Moskwy w czasie tej wojny była jej zdolność do zapewniania obrony przeciwlotniczej innym okrętom, np. zespołowi desantowemu, który mógłby próbować desantować się w okolicach Odessy. Ewentualna próba takiego desantu siłą rzeczy byłaby teraz gorzej chroniona.

Zniszczenie bądź trwałe wyłączenie w wojny krążownika Moskwa to jednak przede wszystkim wielki cios w morale przeciwnika i budowa morale własnego. Zniszczony okręt zapisał się w ukraińskiej świadomości podobnie jak pancernik Schleswig-Holstein w polskiej w 1939 roku. To ten okręt w pierwszych godzinach działań wojennych podszedł pod Wyspę Węży i usłyszał sławną odpowiedź cytowaną obecnie na całym świecie i także ta jednostka była flagowcem całej Floty Czarnomorskiej.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Na dziś nie wiadomo jeszcze jaki jest ostateczny los okrętu, choć pojawiają się informacje, że wrak został odholowany do portu. Informacje różnią się, choć ta o wtórnych wybuchach amunicji na pokładzie pozwala być spokojnym, że okręt nie powróci już do działań w tej wojnie a prawdopodobnie zostanie skasowany nawet w wypadku doholowania go do Sewastopola.

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama