Reklama

„Rekiny widmo” – australijski sposób na obronę oceanów

Bezzałogowy mini okręt podwodny Ghost Shark
Bezzałogowy mini okręt podwodny Ghost Shark
Autor. Australijskie Ministerstwo Obrony

Australia rozpoczęła budowę floty bezzałogowych, miniaturowych okrętów podwodnych Ghost Shark. Pierwsze egzemplarze tych dużych dronów mają wejść do służby już w styczniu 2026 roku.

Rząd Australii poinformował o podpisaniu umowy z firmą Anduril Australia zakładającą budowę i utrzymanie małych, bezzałogowych okrętów podwodnych Ghost Shark („Rekin Widmo”) klasy XL-AUV. Te duże drony mają być dostarczone w ciągu najbliższych pięciu lat za 1,7 mld dolarów australijskich (1,12 mld dolarów amerykańskich). Program ten ma zwiększyć możliwości oddziaływania australijskiej marynarki wojennej na wodach Indo-Pacyfiku.

Reklama

Australijczycy wcześniej mało informowali o tym programie pomimo że produkcja pierwszego „rekina” już się rozpoczęła. Dzięki temu może on wejść do służby już w styczniu 2026 roku. Dodatkowo trzeba pamiętać, że cała umowa była poprzedzona trzyletnim programem badawczym prowadzonym z Anduril, głównie przez Grupę Naukowo-Techniczną ds. Obronności DSTG (Defence Science and Technology Group). W program ten już zainwestowano około 140 milionów dolarów australijskich.

Czytaj też

W tym czasie zajęto się projektowaniem nie tylko samego drona, ale również opracowaniem zabieranego przez niego ładunku. Co więcej, w terminie i w ramach założonego budżetu udało się wykonać trzy prototypy „Rekina Widmo”, które zostały już przetestowane i sprawdzone w działaniu. Australijczycy chwalą się, że pierwszy dron oznaczony jako „Alfa” został przekazany rok przed założonym terminem, co pozwoliło na budowę dwóch pozostałych prototypów („Brawo”) już z uwzględnieniem wniosków z badań pierwszego.

Reklama

Jak się okazało, firma Anduril opracowała jeszcze na własny koszt czwarty bezzałogowiec podwodny, który został wysłany do Stanów Zjednoczonych (na Hawaje) w sierpniu 2024 roku w celu wykonania dodatkowych prób i aby wziąć udział w ćwiczeniu RIMPAC. Przy okazji Australijczycy pokazali mobilność całego rozwiązania, wykorzystując do transportu samolot C-17A australijskich sił powietrznych. Jeden z prototypów Ghost Shark wziął również udział w australijskim pokazie Autonomous Warrior 2024 w zatoce Jervis, w której operował w zanurzeniu razem z innymi systemami bezzałogowymi, oferowanymi w ramach porozumienia AUKUS (porozumienie pomiędzy Australią, Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi dotyczące wymiany technologii obronnych).

Wszystkie te działania pozwoliły szybko i bezkolizyjnie przejść z fazy testów i projektowania do produkcji seryjnej, cały czas trzymając się zaplanowanego budżetu. Pomaga w tym fakt, że wcześniej przygotowano również zakład produkcyjny w Sydney (za około 40,2 mln dolarów australijskich), który ma zresztą produkować nie tylko drony wojskowe Ghost Shark, ale także ich cywilny odpowiednik Dive-XL. Dodatkowo już działa cały łańcuch dostaw, który objął ponad 40 firm w Australii. Szacuje się, że w sumie zapewni to stałe zatrudnienie dla ponad 150 pracowników w firmie Anduril Australia oraz 600 miejsc pracy w firmach objętych łańcuchem dostaw.

Miniaturowy, bezzałogowy okręt podwodny oferowany przez Naval Group na targach Euronaval 2024 w Paryżu
Miniaturowy, bezzałogowy okręt podwodny oferowany przez Naval Group na targach Euronaval 2024 w Paryżu
Autor. M.Dura
Reklama

Takie przyspieszenie jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę możliwości, jakie uzyska australijska marynarka wojenna po wprowadzeniu dronów Ghost Shark. Jest to bowiem system bezzałogowy, który w zależności od zabieranego ładunku może być wykorzystany do bardzo różnych misji: od rozpoznawczo-wywiadowczych po uderzeniowe (w tym dywersyjne – np. poprzez skryte stawianie min). Jak na razie wiadomo, że już opracowano dwa moduły przeznaczone do zadań rozpoznawczych i jeden moduł do wykonywania zadań ofensywnych. Jednak firma Anduril ujawniła, że zapotrzebowanie zgłaszane przez potencjalnych klientów obejmuje obecnie ponad dwanaście rodzajów ładunków zadaniowych.

Dużym ułatwieniem w tym przypadku jest brak załogi, dzięki czemu nie trzeba było budować pojedynczego, wytrzymałego kadłuba sztywnego, ale zalewaną konstrukcję, zawierającą jedynie uszczelnione sekcje z systemem napędowym i balastowym, systemami nawigacyjnymi i kierowania oraz ładunkiem użytecznym. Dzięki temu uzyskano możliwość działania na większych głębokościach, a także większą elastyczność w doborze realizowanych misji.

Reklama

Cechą charakterystyczną tego rozwiązania jest brak charakterystycznego dla okrętów podwodnych kiosku, jak również stałego masztu. Według Australijczyków ma to pozwalać na „wystrzeliwanie zabieranego ładunku bojowego z ładowni w wielu kierunkach” oraz na „bardziej elastyczne integrowanie czujników i efektorów”.

Czytaj też

Dokładne parametry taktyczno-techniczne „Rekina Widmo” nie są znane. Szacuje się, że ma on wysokość około 2 m i długość 5,8 m. Wiadomo dodatkowo, że jest to dron napędzany silnikiem elektrycznym, o małej sygnaturze akustycznej, autonomiczny, a jego zarządzaniem zajmuje się system dowodzenia i kierowania, wykorzystujący oprogramowanie oparte na sztucznej inteligencji Lattice (wykonane również przez firmę Anduril). Tajemnicą jak na razie jest również liczba zamówionych bezzałogowców (wspomina się jednak o kilkudziesięciu dronach).

Może się ona jednak zwiększyć, ponieważ Australijczycy mają nadzieję na eksport tego rozwiązania m.in. do Stanów Zjednoczonych, Japonii, Korei Południowej, Singapuru i krajów europejskich. A że jest to możliwe, świadczy obecność japońskich obserwatorów podczas pokazu Autonomous Warrior 2024.

Reklama
WIDEO: Czy wojsko zdało egzamin? Rosyjskie drony nad Polską
Reklama

Komentarze

    Reklama