Reklama

Siły zbrojne

Rafale faworytem w Szwajcarii? Lewica nie chce amerykańskiego samolotu

Fot. RomainSeaf (CC BY-SA 2.0)
Fot. RomainSeaf (CC BY-SA 2.0)

W czasie przesłuchań w szwajcarskiej Radzie Narodowej padła seria pytań do tamtejszej minister obrony, populacji i sportu Violi Amherd na temat przyszłych zdolności wojsk tego kraju. Między wierszami można było wyczytać, że praktycznie zapała już decyzja na temat kupna Dassault Rafale.

Chodzi o pytanie zadane na temat zdolności armii szwajcarskiej do uderzania na głębokim zapleczu nieprzyjaciela, co zdaniem Szwajcarów byłoby niezbędne w ewentualnym konflikcie. W odpowiedzi członek komitetu ds. obronności przytoczył jako przykład zasięg samolotu Dassault Rafale wynoszący 3700 km. Nie zastrzegł przy tym, że to tylko jedna z rozważanych propozycji, choć formalnie w postępowaniu znajduje się także Eurofighter Typhoon, a także dwie propozycje amerykańskie – F/A-18E/F Super Hornet i F-35A Lightning II (wcześniej z rywalizacji wycofał się Saab z Gripenem).

Przykład ten przywoływany przez szwajcarskie media ma tylko potwierdzać to, o czym mówi się w kuluarach już od dłuższego czasu: konstrukcje amerykańskiej produkcji nie mają szans. Podobno wynika to ze stanowiska lokalnej lewicy, która grozi w przypadku dokonania takiego wyboru storpedowaniem całego postępowania poprzez procedurę przeprowadzoną poprzez instytucję Zgromadzenia Ludowego. 

Reklama
Reklama

Szwajcarzy są też znani z chęci posiadania pełnej suwerenności jeśli chodzi o zakupywane systemy. Nie wiadomo na ile pełne kody źródłowe byliby skłonni udostępnić im Amerykanie, szczególnie jeśli chodzi o F-35A. Tymczasem w marcu tego roku w Szwajcarii gościła francuska minister obronny Florence Parly, która gwarantowała pełną suwerenność Szwajcarii na Rafale, bez „żadnych czarnych skrzynek”. Zakup europejskiego, a nie amerykańskiego samolotu może się też wiązać z realizacją polityki dobrego sąsiedztwa z Unią Europejską a w szczególności Francją.

Ewentualne zwycięstwo Rafale w szwajcarskim przetargu byłoby nie tylko prestiżowe i korzystne ze względów finansowych (nowe samoloty mają zostać zakupione w liczbie 36-40 egzemplarzy wraz z pakietami towarzyszącymi za cenę do 6,5 mld USD). Byłby także kolejnym w ostatnim czasie sukcesem eksportowy tej konstrukcji, która bije pod tym względem kolejne rekordy. W tym roku na zakup 18 Rafale zdecydowała się bowiem Grecja, a wiosną na dokupienie 30 maszyn Egipt, a potem wybrała go dla siebie także Chorwacja, która jest klientem na kolejnych 12. Coraz poważniejsze informacje docierają także z Indonezji, która wydaje się o krok od kupna 36 egzemplarzy tych samolotów.

Wybór konstrukcji przewidywany jest na rok 2021, podpisanie kontraktu na rok 2022, a dostawy mają odbyć się w latach 2025-2030, równolegle z wycofywaniem ze służby szwajcarskich F/A-18C/D i F-5.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. Lukas-77

    Brawo Szwajcaria! Uważam wybór samolotów Rafael za trafny. Wkońcu ktoś poszedł po rozum do głowy i uwolnił się o jankeskich lobby!

Reklama