Reklama

Siły zbrojne

Program Orka nabiera tempa [DEFENCE24 NEWS]

Jedyny polski okręt podwodny ORP „Orzeł”
Jedyny polski okręt podwodny ORP „Orzeł”
Autor. Jarosław CIślak/Defence24.pl

Agencja Uzbrojenia prowadzi przygotowania do uruchomienia programu okrętu podwodnego nowego typu Orka. Ruszyła analiza rynku, która poprzedza start procedury zakupowej, chodzi o dokładne określenie dostępnych technologii na świecie – dowiedział się nieoficjalnie Defence24.pl.

Reklama

Jak dowiedział się nieoficjalnie Defence24.pl, Agencja Uzbrojenia rozpoczęła już przygotowania do uruchomienia postępowania na okręt podwodny nowego typu Orka. Obecnie trwa analiza rynku i dostępnych technologii. Wyniki posłużą do bardziej szczegółowego zdefiniowania, jakie powinny być wymagania, a następnie uruchomienia postępowania.

Reklama

Szef MON Mariusz Błaszczak w czasie rozpoczęcia tegorocznego Defence24 DAY ogłosił, że postępowanie w programie okrętu podwodnego nowego typu Orka zostanie uruchomione jeszcze w tym roku. Dodał, że okręty powinny mieć możliwość wykorzystania nie tylko uzbrojenia torpedowego, ale i rakietowego, a ponadto powinny mieć możliwość długotrwałego, skrytego przebywania w zanurzeniu.

Czytaj też

W praktyce wskazuje to niemal na pewno dążenie do pozyskania okrętów konwencjonalnych z napędem niezależnym od powietrza, choć oficjalnie nie wykluczono niedawno zakupu okrętów z napędem atomowym. Minister Błaszczak podczas Defence24 DAY powiedział, że postępowanie będzie zakładało transfer technologii w formule offsetowej (potrzebne będą przede wszystkim technologie do serwisowania okrętu i budowy infrastruktury). Ponadto, postępowanie będzie konkurencyjne, a do udziału w procedurze mają być dopuszczeni zarówno oferenci z Europy jak i spoza Starego Kontynentu.

Reklama

To ostatnie można odczytywać jako sygnał, że mogą być rozważane oferty państw azjatyckich, takich jak Republika Korei lub Japonia. Szef MON nawiązał też do australijskiego programu okrętów podwodnych, który realizowany jest w formule wielonarodowej (z udziałem USA i Wielkiej Brytanii w ramach AUKUS) w dwóch krokach. W pierwszym Australia kupi kilka (od 3 do 5) okrętów atomowych istniejącego typu Virginia z USA, a w drugim ma otrzymać większą liczbę jednostek opracowanych w ramach wielonarodowego programu z udziałem przemysłu brytyjskiego i amerykańskiego.

Czytaj też

Polska planuje zakup trzech okrętów podwodnych nowego typu (OPNT) w ramach programu Orka od co najmniej dekady. Obecnie na stanie Marynarki Wojennej jest jeden postradziecki okręt podwodny ORP Orzeł typu Kilo, pochodzący z drugiej połowy lat 80. XX wieku. W latach 2002-2021 w Polsce eksploatowano ex-norweskie okręty podwodne typu Kobben, które od 2017 roku stopniowo wycofywano. Dziś zdolności Marynarki Wojennej, jeśli chodzi o okręty podwodne, są bardzo mocno ograniczone, a ORP Orzeł w obecnej sytuacji służy przede wszystkim do szkolenia w oczekiwaniu na nowe jednostki.

Warto dodać, że okręty podwodne, również dla kraju położonego tak jak Polska, mogą mieć szereg zastosowań. Są wśród nich misje rozpoznawcze, czy patrole w ramach działań sojuszniczych (w takich uczestniczyły również Kobbeny). Najważniejsza dla okrętów podwodnych jest jednak skrytość działania, co powoduje że sama obecność takiej jednostki bardzo mocno komplikuje możliwości działania marynarce wojennej nieprzyjaciela. Ponadto, okręty podwodne są skutecznym środkiem do poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych przeciwnika.

Czytaj też

No i wreszcie – wykorzystanie pocisków manewrujących (takie uzbrojenie jest np. na rosyjskich okrętach i jest używane bojowo) przez okręty podwodne pozwala im na dokonywanie uderzeń na cele w głębi ugrupowania przeciwnika, z kierunku którego nikt się nie spodziewa. A samo zastosowanie okrętów podwodnych z takim uzbrojeniem zmusza przeciwnika do rozproszenia swojej obrony przeciwlotniczej, w ten czy inny sposób narażając jego kluczowe obiekty na ataki. Dlatego program Orka powinien być realizowany jako jeden z priorytetów.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (54)

  1. Qvax

    To co jest ważne w programie "Orka" to możliwość nabycia umiejętności budowania okrętów podwodnych i rząd powinien wziąć pod uwagę tylko te opcję bo 2-3 okręty podwodne to za mało. Powinniśmy mieć więcej okrętów niż 1939 roku. Zadanie się nie zmieniło musimy blokować porty przeciwnika i mieć możliwość obrony naszej infrastruktury zwłaszcza że jej przybywa na Bałtyku.

  2. zenek12

    Ten program Orka to ile już (z przerwami) trwa, 20 lat?

  3. zdzich

    W wariancie ofensywnym (i defensywnym też ) naszą rolą w ewentualnym konflikcie byłoby blokowanie Królewca i zabezpieczenie dostaw morskich dla siebie i Bałtów . To zadanie dla korwet OPL z możliwościami przeciwrakietowymi operujących ze Świnoujścia i lotnictwa morskiego . Co do Królewca to jest do ogarnięcia z lądu . Kluczowy jest Hel w blokadzie morskiej jako stanowisko wykrywania i naprowadzania morskiego . Zadania dla OP ? A widzicie tu szansę dla ruskiego konwoju z Petersburga do Królewca ? Jeden OP to koszt co najmniej półtorej korwety OPL . Trzeba bronić Helu małymi jednostkami uderzeniowymi , ewakuować Gdynię , zatkać Bałtyjsk oraz rozwalić Królewiec .

    1. Odyseus

      @zdzich pamiętaj że na Bałtyku świat się nie kończy i do niego też trzeba jeszcze dopłynąć ... okręty podwodne są kluczowe dla Nas , bo mogą działać samodzielnie , nie potrzebują obstawy floty jak jednostki nawodne i właśnie dlatego na nich się opierają małe marynarki wojenne , czyli takie jak Nasza

    2. zenek12

      W czasie wojen o Falklandy pojedynczy argentyński OP ARA San Luis, którego Brytyjczycy nie byli w stanie zlokalizować był największa zadrą w ich tyłku w planowaniu wszelkich operacji morskich (vide "Falklandy - Port Stanley 1982", Krzysztof Kubiak). Tak, OP, a nie żadne okręty nawodne do których strzelali jak do kaczek. Sama załoga ARA San Luis twierdziła, że miała kilkukrotnie okazję storpedować brytyjskie okręty, ale OP był w tak złym stanie technicznym, ze ani jeden atak nie obył się bez awarii uzbrojenia i ostatecznie nie zakończył się sukcesem (tutaj polecam film Marka Felton'a na YT o tym okręcie). To tyle w temacie wszystkich tych opinii jak to kolejne okręty nawodne są ważniejsze niż OP.

  4. Franek Dolas

    Powinny być rozważane tylko dwie opcje: 1) okręty atomowe działające na wszystkich akwenach z rakietami balistycznymi w tym z głowicami atomowymi - zakup w USA-GB 2) konwencjonalne do działań obrronno-ochronnych na Bałtyku ew NS bez żadnych zbędnych rakiet - zakup w Koreii ew. w Szwecji. Wszyskie inne pośredne opcje to rozmywanie zadań jakie OP miałyby spełniać.

    1. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

      USA rozważają, czy zamiast atomowych OP nie kupić japońskich OP Sōryū? Może należałoby się podłączyć i zaproponować koreańskie OP, budowane w Polsce dla nas, dla USA, może też dla Australii. Korea Pd buduje obecnie OP do 2028 roku. A USA śpieszy się przed wojną. Sami Amerykanie mają problem ze stoczniowcami, więc nasi by ich wyręczyli.

  5. radziomb

    już są rozmowy ministerstwa spraw zagranicznych (Sikorski) że dostaniemy okręty podwodne U212 z niemiec jako rekompansate za straty 2 wojny światowej. Niemcy już mowią że potrzebują floty, okrętów oceanicznych więc nam dadzą (sprzedadzą) a sobie kupią większe bo ich 6 szt. sa tylko głównie na Bałtyk. Lepszy wróbel w garści niz gołąb na dachu. Acha : sa fajne, nowe rakiety NSM odpalane ze standardowych luków torped 533mm z zasiegiem ok 250km. Co na to podwodniacy lub marynarze? Bo opinia hejterów internetowych mnie nie obchodzi.

  6. user_1053123

    gdzie to tempo

  7. kaczkodan

    Wychodzi na to, że powraca temat dysponowania przez Polskę bronią jądrową. To jedyna okoliczność która realnie uzasadnia posiadanie okrętów podwodnych, ale również do tego celu lepiej nadawałyby się specjalizowane i rozproszone okręty bezzałogowe, takie które po prostu miesiącami leżą sobie na dnie, a nawet we dnie (po samookopaniu). W taką innowacyjność w naszym wykonaniu nie uwierzę, więc najlepiej będą się nadawać koreańskie KSS-III.

  8. zdzich

    A czy ktoś pomyślał o bazach dla tych okrętów ? Przecież Gdynia jest zagrożona bezpośrednio z Królewca wszystkimi środkami napadu łącznie z artylerią lądową ! Az się prosi blokada całej Zatoki Gdanskiej z desantem na Helu ( w godzinę poduszkowcami ) włącznie. Gdzie rozbudowa bazy w Świnoujściu z zapleczem remontowym ? Gdzie Kołobrzeg i Ustka jako bazy dla małych szybkich okrętów uderzeniowych ? Czyżby powtórzenie planu „Pekin” z 1939 ? Chyba znowu idziemy w megalomanię bez uzasadnienia operacyjnego . Naszym obszarem operacyjnym jest jezioro zwane Bałtyk które stało się wewnętrznym akwenem paktu NATO . Najważniejszymi punktami są wyspy Gotlandia i Bornholm (we władaniu sojuszników) i nasz Hel . Łatwiej tu działać motorówkami niż lotniskowcem . Skupiłbym się na obronie przeciwdesantowej i lotnictwie morskim . Mały OP by się przydał ale na obecnym etapie to ekstrawagancja .

  9. Odyseus

    Się nie rozpędza tylko chyba właśnie kolejny raz zdechł, wielkie Polskie Państwo które od 20 lat nie może kupić choćby jednego okrętu podwodnego który kosztuje aż coś koło 700 mln$ , przecież to co robią Nasi politycy to jest żałosne

  10. Pt

    Analiza rynku ruszyła... Rynek to 4 ogarniętych studentów Akademii Marynarki Wojennej ogarnęłoby max. w tydzień. Konkretne dostępne okręty są szczegółowo opisane w otwartym internecie w polskich think tankach. To już było za min. Macierewicza robione, przyjeżdzali Szwedzi, Francuzi, Niemcy okrętem przypłynęli do Gdyni i po jakichś 8 latach znowu w koło baba Macieju to samo. Jakoś bodajże Hindusi jak potrzebowali na gwałt okrętów podwodnych to wynegocjowali z miejsca trzy używane scorpenes od Francuzów. Nie wiem kto to u nas blokuje: Putin? Kaczyński? Biden? Papież razem z Opus Dei? Wielki Naczelny Mason Europy? Ile pokoleń musi przeminąć w Polsce żebyśmy ZAMÓWILI okręt podwodny już nie mówiąc o jego produkcji czy nawet odbiorze? Żenada. Mam 40 lat. Gdybym miał obstawić czy dożyję nowego polskiego okrętu podwodnego obstawiłbym, że nie dożyję.

    1. hermanaryk

      "To już było za min. Macierewicza robione ... i po jakichś 8 latach znowu w koło baba Macieju to samo". Chyba nie uważasz, Pt, że przez 8 lat na rynku nic się nie zmieniło? To, że już tyle lat się z tym programem nosimy, wynika m.in. z tego, że ten rynek nie miał dotychczas dla nas ofert, które by nam pasowały. Tak więc sprawdzanie co jakiś czas, czy się na nim coś odpowiedniego nie pojawiło, jak najbardziej ma sens.

    2. Andrzej

      A czy to nie bardzie tak jest że nie rynek nie ma oferty dla nas tylko my nie mamy tyle pieniędzy co trzeba? No i jeszcze oczywiście kwestie polityczne.

  11. ands

    ze wstępu do artykułu mogę wnioskować, że do wejścia do służby okrętu zostało jakieś 50 lat. Umówny się, że do tego czasy urządzenia krążące nad wodą będą widziały pojedynczego śledzia 100m pod wodą.

  12. LMed

    No cóż i tak będzie do wyborów.

  13. Olender

    Jeden z najbardziej oczekiwanych programów i chyba najdłużej tworzonych... Artykuł wyjaśnia tak naprawdę po co nam ORKA. Broń którą zwyczajnie bardzo trudno namierzyć. A wyjście z morza Bałtyckiego, czy strzelanie z zatoki Botnickiej powoduje, że mają ścisk w dołku...

  14. OptySceptyk

    To jest fascynujące, że nikt się jeszcze nie wyleczył z rakiet na okrętach podwodnych. Najdroższy z możliwych nośników dla raptem kilku rakiet. Dajcie mi te pieniądze, które mają pójść na rakiety na OP a ja za nie kupię dużo więcej zdolności.

    1. kaczkodan

      Ma to sens w przypadku posiadania "odwetowej" broni jądrowej nad którą ma się pełną kontrolę (nawet nuclear sharing nie pomoże).

    2. prawda

      "nie wyleczył z rakiet" Po 1 to nie jest drogie wręcz to standardowa opcja dla OP w dzisiejszych czasach. Jedyną ciekawszą opcją są pionowe wyrzutnie. Tutaj kwestia decyzji i tego co tam ma siedzieć. I ta opcja jest już kosztowna.

    3. Czytelnik D24

      Jak się można wyleczyć z czegoś co dzisiaj uchodzi za standard? Zdajesz sobie sprawdę co mogłyby zrobić polskie OP wyposażone w takie pociski i wysłane na Morze Barentsa albo Morze Karskie? Rosyjska infrastruktura wydobywcza przestałaby istnieć.

  15. Czytelnik D24

    Skoro włoski U212 może odpalać CM to tym bardziej 212CD może. Szwedzi też pokazali wizualizację swojego oceanicznego A26 w wersji z 18-stoma pionowymi wyrzutniami. Jedynym ograniczeniem wydaje się system zwalczania śmigłowców i samolotów ZOP który ogranicza wybór do niemieckiej lub francuskiej oferty. Chyba że Szwedzi upchną w swoim A26 niemiecki IDAS.

  16. kaczkodan

    "Program Orka nabiera tępych" - taki chyba powinien być oryginalny tytuł.

    1. Odyseus

      puki co kiełbasa wyborcza i nic więcej

  17. Odyseus

    tak tak, po co nam flota skoro Niemcy ją mają , normlanie dramat jak się czyta te nie które komentarze ...

  18. kaczkodan

    "Orka na ugorze". Gdybyśmy te pieniądze które mają iść na Mieczniki i Orki wydali na realne zabezpieczenie naszych "interesów morskich", to moglibyśmy stworzyć najbardziej innowacyjną marynarkę wojenną na świecie, ze sporymi korzyściami przemysłowymi, i rzeczywiście zabezpieczyć się przed zagrożeniami asymetrycznymi płynącymi od strony Federacji Rosyjskiej. Z tego co zauważyłem mamy kupić admirałom zabawek jakie chcą, bo to co potrzebne i tak będziemy musieli kupić później, oni sami doskonale zdają sobie sprawę że te zakupy nie do końca adresują nasze potrzeby OBRONNE. Akurat w naszej obecnej sytuacji gdy rozbudowujemy armię lądowo-powietrzną nie bardzo nas stać na zabawy w wielką flotę. Sprzedawana jest wizja tego, że w razie wojny będziemy w stanie blokować porty w Murmańsku i Władywostoku albo powstrzymamy chińską inwazję na Tajwan...

  19. kaczkodan

    Warto zauważyć, że już dostępne komercyjne baterie 450Wh/kg całkowicie podważają sens nabywania AIP, zwłaszcza gdy uwzględni się koszty. Za to ciekawą opcją jest nuklearny AIP o mocy elektrycznej rzędu 400-1000kW, w latach 80-tych bardzo zaawansowane działania w tym zakresie wykonywała Brazylia. Gdy już zapewni się okrętowi podwodnemu nieograniczony zasięg z prędkością 15 węzłów pod wodą ma się 90% możliwości jakie daje wielki napęd jądrowy.' Mikroskopijny reaktor może być znacznie cichszy od wielkich, a duża bateria zapewnia możliwość pływania pomimo zatrucia ksenonowego.

  20. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd2 Sumując - Mieczniki i Orki to kosztowne "wodotryski" bez uzasadnienia taktycznego i operacyjnego i strategicznego. W razie W Skandynawowie [NORDEFCO] przerzuca większe okręty nawodne i wszystkie podwodne na GIUK i Arktykę - bo tam mają swój strategiczny interes. Natomiast nasz interes strategiczny to likwidacja z lądu Królewca, neutralizacja bądź zajęcie Białorusi i zabezpieczenie Ukrainy - wszystko siły lądowe, powietrzne, rakietowe, dronowe. Wyrzucanie w błoto REALNIE przynajmniej 30 mld zł na Orki i Mieczniki w sytuacji, gdy już jesteśmy zadłużani na zbrojenia - uważam za brak elementarnego rozeznania sytuacji strategicznej i priorytetów państwa.

    1. kaczkodan

      Dokładnie Tadeuszu. Nagła konieczność reakcji na rosyjskie zagrożenie to nie jest żadna okoliczność dla zbudowania sobie wielkiej marynarki wojennej , bo nas na to zwyczajnie nie stać, ale "marynarze" (i nie tylko oni) poczuli krew. Idealnie byłoby gdybyśmy nabyli w swoim czsie te dwie Adelajdy, może nawet trzy ( w sensie sprawne), co zapewniałoby nam prezentowanie bandery na wodach międzynarodowych przez kolejne minimum 15 (teraz 10) lat. Nasza MW ma absolutnie unikalne zagrożenia w skali światowej i powinniśmy sobe uszyć obronę na miarę korzystając z przyszłościowych rozwiązań bezzałogowych.

  21. oko

    Polsce potrzebne wyłącznie OP Virginia Bloc V, bez atomu , z ładunkami do niszczenia rakiet balistycznych i niszczenia celów strategicznych . Trzy okręty wystarczą. Żadne inne nie spełniają oczekiwań i wymagań.

  22. andbro

    A skończy się tak jak w 1939r.. Tylko nie będą mogli przeczekać wojny w Szwecji i Estonii.

  23. Bloody Trident

    A-26 to nowoczesny okręt, bazujący na poprzednich doświadczeniach i nowych koncepcjach. Jego poprzednik A-19 Gotland w symulowanych walkach z US Navy „zatopił” 2/3 ich floty przez 2 lata jak był wypożyczony na testy. Szwedzki OP są zaprojektowane na Bałtyk, a i też sobie świetnie poradziły na oceanie w konfrontacji z amerykańską flotą. Ex Norweskie Kobeny są jeszcze mniejsze a też pływaliśmy po oceanie nimi, czy na operacjach Active Endeavour na morzu śródziemnym po kilka miesięcy. A-26 ma też bezpieczny silnik Sterlinga AIP kolejnej już generacji i kadłub przystosowany do kładzenia się na dnie Bałtyku, czy też możliwość przewożenia płetwonurków ze sprzętem np. do ochrony Baltic Pipe. Co do pocisków manewrujących bym sobie je darował, na rzecz przenoszenia je przez lotnictwo, czy wyrzutnie naziemne. To radykalnie zmniejszy koszy i ryzyko nacisków zewnętrznych i prawdopodobieństwo ukończenia całego programu Orka. Nie mamy skutecznej siły ofensywnej na morzu, a A-26 jest bdb. myśliwym.

    1. Davien3

      @Bloody Trident i jest niesprawdzonym nowym wyrobem majacym juz opóxnienie na starcie a jka wychodzi sie na byciu królikiem doświadczalnym Szwedów to zapytaj Australijczyków.

    2. Bloody Trident

      Devien3. 2 Posty niżej napisałem Ci o Austalijczykach, co zrobili z OP Collins. Skopiowałem jeszcze raz: "Co do Australijczyków to nie bądź śmieszny. Sami nie wiedzieli co chcą, zakupili licencje A17 i produkowali w Australian Submarine Consortium z wykorzystaniem zamienników, które nigdy nie były sprawdzone w praktyce przez Szwedów. Zamontowali liche silniki Diesla HedmoraV18 z francuskim silnikiem el. Jeumont-Schneider i zintegrowany system AN/BSY-1. W oryginale był Hedmor V12A/15 później Sterling AIP. Problemy też mieli z integracją systemów bojowych i brak porozumień pomiędzy dostawcami, a stocznią i odbiorcą. Więc Devian nie pisz mi, że będziemy królikiem doświadczalnym dla Szwedów, bo Australijczycy na własne życzenie skomplikowali sobie sprawę sprzecznymi wymogami i oczywiście winnych u nich brak, tylko na Szwedów zgonili".

    3. Davien3

      @BLoody trident zrozum w końcu że NIE KUPILI licencji na a-17 wiec nie zmyslaj,ok Collinsy maja 3x wieksza wypornośc od a-17 wiec odrób prace domowa na drugi raz, ok.

  24. ja!

    Czyli znowu nic.

  25. Bloody Trident

    Marynarka wojenna była zawsze sponsorem innych rodzajów wojsk czy misji np: PKW Irak, Afganistan, Czad, IRINI. A na zakupy dla niej już funduszy brakowało. OP ponad pół wieku są pomostowe, bo już za komuny tak było i obecnie sytuacja jest tragiczna. Do tego wdaję się wielka polityka w przypadku uzbrojenia w pociski manewrujące, każdy chce sprzedać swoje rakiety tylko ze swoimi okrętami, a nie dzielić się z innymi. I tu jest największy problem uwalenia pierwszej Orki kilka lat temu. Czy jest nam ta opcja niezbędna? Dziesięć rakiet wystrzelonych z 1 OP ma wymiar propagandowy i symboliczny, a Rosjanie i tak nie przejmują się stratami i po tygodniu wszyscy o tym zapomną. Obecnie traktaty zostają zrywane i ja bym kupił Tomahawk-i na wyrzutnie lądowe, którymi można w krótszym czasie więcej wystrzelić. Z Gdyni do Moskwy drogą lądową jest1500km. Lub inne zrzucane z samolotu w dowolnym miejscu. A OP kupić tradycyjne np. A-26,niemieckie z tlenem i wodorem to masochizm, koreańskie są stare.

    1. Davien3

      @Bloody Trident pare sprostowań : Korea Płd z OP sprzedaje jedynie istotnie stare type 209 ale tez nowoczesne DSME-2000/3000 czyli malpie wersje KSS III jedynie z torpedami ale starymi ich nazwac nie mozna co do A-26 to jak sie robi za królika doswiadczalnego dla Szwedow to przerobili Australijczycy i była to bolesna lekcja Do tego ani Szwecja ani Korea Płd nie sprzeda ci manewrujacych bo albo nie ma albo nie sprzedaje i tyle

    2. Davien3

      @Bloody Trident pare sprostowań : Korea Płd z OP sprzedaje jedynie istotnie stare type 209 ale tez nowoczesne DSME-2000/3000 czyli malpie wersje KSS III jedynie z torpedami ale starymi ich nazwac nie mozna co do A-26 to jak sie robi za królika doswiadczalnego dla Szwedow to przerobili Australijczycy i była to bolesna lekcja Do tego ani Szwecja ani Korea Płd nie sprzeda ci manewrujacych bo albo nie ma albo nie sprzedaje i tyle

    3. Bloody Trident

      Dewian3. Szwedzi mają kilkadziesiąt lat doświadczeń projektowania, produkcji i eksploatacji OP, Korea bazuje na cudzych doświadczeniach i technologiach. Szwedzi, Niemcy i Francuzi kreują nowe koncepcje na małych OP. Co do Australijczyków to nie bądź śmieszny. Sami nie wiedzieli co chcą, zakupili licencje A17 i produkowali w Australian Submarine Consortium z wykorzystaniem zamienników, które nigdy nie były sprawdzone w praktyce przez Szwedów. Zamontowali liche silniki Diesla HedmoraV18 z francuskim silnikiem el. Jeumont-Schneider i zintegrowany system AN/BSY-1. W oryginale był Hedmor V12A/15 później Sterling AIP. Problemy też mieli z integracją systemów bojowych i brak porozumień pomiędzy dostawcami, a stocznią i odbiorcą. Więc Devian nie pisz mi, że będziemy królikiem doświadczalnym dla Szwedów, bo Australijczycy na własne życzenie skomplikowali sobie sprawę sprzecznymi wymogami i oczywiście winnych u nich brak, tylko na Szwedów zgonili.

Reklama