Reklama

Siły zbrojne

Polska bez sprawnych okrętów podwodnych?

Fot. M.Dura
Fot. M.Dura

Wszystko wskazuje na to, że żaden z okrętów podwodnych Marynarki Wojennej RP nie jest w pełni sprawny technicznie, a ich użytkowanie jest możliwe tylko dzięki odwadze i desperacji załóg. Co gorsza, Polska straciła również możliwość zabezpieczenia logistycznego swojej floty podwodnej i utrzymywania jej na odpowiednim poziomie dostępności.

Gotowość bojowa okrętów podwodnych nie polega jedynie na utrzymywaniu ich w zdolności do pływania i zanurzania, ale również na zapewnieniu, by ich stan techniczny gwarantował wykonanie zadania bojowego i niezawodność działania w każdej sytuacji. To właśnie dlatego najważniejsze jednostki pływające w liczących się siłach morskich w trakcie swojej służby są: albo gruntownie modernizowane, albo wymieniane po nie więcej niż trzydziestu latach (i np. odsprzedawane do takich państw).

Tymczasem w Polsce wszyscy przyzwyczaili się już, że w Marynarce Wojennej RP wiek okrętów bojowych znacząco przekracza średnią przyjętą w rozwiniętych krajach zachodnich. O ile w przypadku jednostek nawodnych nie ma z tym większego problemu, ponieważ do „pływania” wystarczy im tak naprawdę tylko w miarę sprawny dział mechaniczny i nawigacyjny, o tyle z zanurzonymi okrętami podwodnymi sytuacja jest diametralnie różna. W ich przypadku nagła awaria nawet jakiegoś przewodu lub elementu rurociągu może się zakończyć tragicznie.

Jaki jest stan techniczny polskich okrętów podwodnych?

Formalnie wszystko jest w porządku. Marynarka Wojenna ma na stanie trzy okręty podwodne, które nie są wycofane z linii i wykonują stawiane im zadania programowe. Są to: ORP „Orzeł” (projekty 877 typu Pałtus/Kilo) wprowadzony do służby w 1986 r. oraz ORP „Sęp” i ORP „Bielik” (typu Kobben) – wprowadzone do służby kolejno w 1966 i 1967 r. Trudno jest jednak określić rzeczywisty stan techniczny tych okrętów, ponieważ zgodnie z przepisami informacje tego typu są niejawne.

image
Fot. M.Dura

Najprostsza sytuacja wydaje się być w przypadku ORP „Sęp”, ponieważ jednostka ta w połowie listopada 2018 r. brała udział w wielkich manewrach polskich sił zbrojnych „Anakonda-18” więc teoretycznie musiała być sprawna. Oficjalnie bez większych problemów działają też dwa pozostałe polskie okręty podwodne, ponieważ 3 Flotylla Okrętów potwierdziła, że:

  • ORP „Orzeł” realizuje szkolenie do zadań programowych, w ramach których wychodzi na morze i operuje zarówno w położeniu nawodnym jak i podwodnym;
  • ORP „Bielik” realizuje stawiane przed nim zadania zarówno szkoleniowe jak i operacyjne. Jednostka operuje zarówno w położeniu nawodnym jak i pod wodą.

„Na okręcie ORP „Orzeł” trwają naprawy bieżące realizowane zgodnie ze zgłaszanymi przez załogę potrzebami. Okręt realizuje szkolenie do zadań programowych, w ramach których wychodzi na morze i operuje zarówno w położeniu nawodnym jak i podwodnym”.

Kmdr ppor. Radosław Pioch - Rzecznik prasowy 3 Flotylli Okrętów

W przypadku ORP „Orzeł” rzecznik prasowy 3.FO zrezygnował jednak z przekazywanej mediom standardowej „formuły” i zaznaczył jeszcze dla Defence24.pl, że na tej jednostce trwają naprawy bieżące realizowane zgodnie ze zgłaszanymi przez załogę potrzebami. Tych napraw jest stosunkowo dużo, o czym świadczy m.in. liczba przetargów organizowanych w 2018 r. dla potrzeb tego okrętu przez Komendę Portu Wojennego w Gdyni. Przykładowo:

  • 25 stycznia 2018 r. wybrano firmy, które miały m.in. usunąć skutki pożaru, do jakiego doszło na ORP „Orzeł” 27 września 2017 r. i dokonać czyszczenia oraz konserwacji przedziału V, weryfikacji stanu technicznego urządzenia DKS, systemu pomiaru izolacji Omega, automatyki Pałładij–e oraz sygnalizacji tablic GSE i PPS;
  • w ogłoszonych 22 marca i 5 kwietnia 2018 r. nie znaleziono odpowiedniego wykonawcy „naprawy gniazd i kabli do zasilania okrętu podwodnego typu 877E” (chodziło m.in. o gniazda do ładowania i zasilania z lądu z obciążeniem pojedynczego gniazda 500A). Oddzielnego postępowania w tej sprawie jak na razie nie wznowiono;
  • 29 sierpnia 2018 r. wybrano wykonawcę do „naprawy systemu zasilania żyroskopów i systemu nawigacji inercyjnej”;
  • 30 października 2018 r. wybrano wykonawcę „do naprawy maszyny klimatu”.

Kolejne postępowanie „naprawcze” zakończono częściowo w kwietniu 2018 r. „Częściowo” ponieważ znaleziono wykonawców tylko na sprawdzenie systemu „Atmosfera” (z 2001 r.), naprawę systemu analizy wodoru MSA (z 2015 r.), naprawę zbiornika paliwowo–balastowego i zaworów powietrznych uzupełniania zapasu powietrza wysokiego ciśnienia. Nie było natomiast chętnych do wykonania prac dotyczących urządzeń wyprodukowanych w Związku Radzieckim z datą produkcji 1983 r. („Naprawa pomp wirowych chłodzenia mechanizmów typu CN23 oraz NCW40/15”). Wykonawcy ci zgłosili się dopiero w kolejnym postępowaniu zakończonym w maju 2018 r.

Jak się okazuje takich niesprawnych poradzieckich urządzeń jest jednak na ORP „Orzeł” o wiele więcej, ponieważ Komenda Portu Wojennego Gdynia ogłosiła jeszcze w 2018 r. przetargi na:

  • naprawę kompleksu hydroakustycznego MGK-400, stacji hydroakustycznej do poszukiwania min MG-519 i stacji hydrolokacyjnej do pomiaru kawitacji MG-512. Sprzęt ten pozostaje nadal nie w pełni sprawny, ponieważ oba przetargi w tym temacie zostały unieważnione: 29 maja 2018 r. i 26 października 2018 r. („nie złożono żadnej oferty niepodlegającej odrzuceniu”);
  • naprawę peryskopów PZKG-11 – 2 sztuki. Wszystkie przetargi (15 czerwca 2018 r., 29 sierpnia 2018 r., 6 sierpnia, 16 sierpnia 2018 r. i 5 listopada 2018 r.) dotyczące peryskopów na ORP „Orzeł” zakończyły się anulowaniem („nie złożono żadnej oferty nie podlegającej odrzuceniu”).

Oczywiście pomimo nie w pełni sprawnych sonarów i peryskopów ORP „Orzeł” pływa, ale jak może on wykonywać zadania bojowe i na ile to pływanie jest niebezpieczne zdaje sobie sprawę tylko jego załoga. Podobna sytuacja jest zresztą na ORP „Bielik”. W wykazie prac koniecznych do wykonania na tym okręcie, które Komenda Portu Wojennego w Gdyni próbuje komuś zlecić bez powodzenia od pół roku (w postępowaniach ogłoszonych 26 czerwca, 8 sierpnia i 25 września 2018 r.) jest naprawa i wymiana około dwustu (!) urządzeń lub elementów wyposażenia.

I w tym przypadku ORP „Bielik” „pływa” chociaż w wykazie prac stwierdzono m.in. nieszczelność zaworów powietrznych wysokiego ciśnienia, zaworów bezpieczeństwa (które nie otwierają się przy maksymalnych wartościach ciśnienia) oraz konieczność wymiany 60 metrów bierzących nieszczelnych rurociągów systemu zęzowo – balastowego. Tymczasem przypomnijmy, że jednostka ta oficjalnie „operuje zarówno w położeniu nawodnym jak i pod wodą”.

image
Fot. M.Dura

Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że na jeszcze starszym okręcie ORP „Sęp” sytuacja wcale nie jest lepsza. Co gorsza nic nie wskazuje na to, by udało się ją w jakiś sensowny sposób naprawić.

Wykaz prac naprawczych (bez wyliczania tych - dotyczących konserwacji i przeglądu dokowego) koniecznych do przeprowadzenia na okręcie podwodnym ORP „Bielik”: • naprawa odwietrzników zbiorników balastowych (3 sztuki); • wymiana 4 sztuk uszczelek na włazach wejściowych i włazie komory tratwy ratunkowej; • naprawa WIPS (wyrzutni pocisków sygnałowych) z powodu rozwarstwionej uszczelki; • naprawa urządzenia do wyrzucania śmieci UWS (z powodu rozwarstwienia dolnej i górnej uszczelki) i wskaźnika ciśnienia; • konserwacja 3 sztuk zbiorników balastu głównego z wymianą uszczelek, naprawą uszkodzonych szpilek włazów na nowe wg starego wzoru i naprawą uszkodzonych gniazd wkrętów pokryw włazów; • naprawa peryskopu KOBBEN CK-30 z powodu braku możliwości manewrowania optyką w kącie podniesienia i nieszczelności układu hydraulicznego; • naprawa przednich pokryw wyrzutni torpedowych z powodu rozwarstwionych uszczelek; • naprawa silnika hydraulicznego dziobowych sterów głębokości z powodu nieszczelność silnika hydraulicznego; • naprawa mechanizmu sterowego steru kierunku oraz dziobowych i rufowych sterów głębokości z powodu głośnej pracy cięgien sterów; • naprawa 43 sztuk zaworów wodnych i wodno/paliwowych w systemach zęzowo – balastowym, wyważania i trymowym, w urządzeniu do wyrzucania śmieci, systemie chłodzenia mechanizmów wodą morską, zbiornikach regulacyjnych i wyrzutni pocisków sygnałowych; • naprawa zaworów powietrznych wysokiego ciśnienia (zawory zamontowane w bloku stacji – 36 sztuk, zawory na systemach Ø18 – 33 sztuki) z powodu nieszczelności; • naprawa zaworów bezpieczeństwa (4 sztuki), które nie otwierają się przy maksymalnych wartościach ciśnienia; • naprawa górnej klapy wydechu silników spalinowych z powodu problemów z otwieraniem i zamykaniem klapy, nieszczelności i dużych luzów w mechanizmie otwierania klapy; • naprawa dolnych klap wydechu silników spalinowych (2 sztuki) z powodu problemów z otwieraniem i zamykaniem klap; • naprawa systemu chłodzenia baterii akumulatorów po stwierdzeniu niedrożnych przewodów układu chłodzenia; • naprawa systemu smarowania sterów głębokości dziób z powodu niedrożnych kanałów smarnych; • naprawa pomp wody zaburtowej (2 sztuki) oraz pomp wody słodkiej (2 sztuki) silników spalinowych (z wymianą uszczelnienia, pasków klinowych, zużytych wirników i łożysk na nowe wg starego wzoru) z powodu nieszczelności i spadku wydajności tych pomp; • naprawa aparatury paliwowej silników spalinowych; • naprawa głównej pompy chłodzenia REX 9S 50H z powodu głośnej pracy, nieszczelności i spadku wydajności pompy; • naprawa pomocniczej pompy chłodzenia Mapex z powodu nieszczelności i spadku wydajności pompy; • naprawa reduktorów sprężonego powietrza (9 sztuk) z powodu nieutrzymywania zadanej wartości ciśnienia; • naprawa stacji ośmiozaworowej i dwuzaworowej z powodu nieszczelność zaworów; • naprawa stacji siedmiozaworowej systemu paliwowego z powodu nieszczelności zaworów; • wymiana rezystorów układu wzbudzenia generatorów LB, PB i GSE z powodu niskiej wartość rezystancji izolacji rezystorów; • wymiana grzałek silnika elektrycznego VG 409/36 SIEMENS - 2 sztuki; • wymiana grzałek generatorów prądu stałego BBC 21GW lewej i prawej burty - 2 sztuki; • wymian 60 mb rurociągów systemu zęzowo – balastowego (z wymianą wszystkich uszczelnień kołnierzowych) z powodu stwierdzonych nieszczelności.

Komenda Portu Wojennego Gdynia - Załącznik nr 2 „Wykaz prac naprawczych” w postępowaniu nr 112/KPW/STO/2017 na naprawę bieżącą okrętu podwodnego ORP „Bielik”.

 Polski przemysł odmawia naprawiania startych okrętów podwodnych

Samo pojawianie się niesprawności ma okrętach nie powinno być powodem do niepokoju, ponieważ każde urządzenie techniczne (tym bardziej stare) może się zepsuć. Sytuacja staje się niebezpieczna dopiero wtedy, gdy tych niesprawności nie ma kto naprawić. A tak jest właśnie w przypadku okrętów podwodnych. Już ORP „Orzeł” pokazał, że szybkie naprawy są możliwe jedynie w odniesieniu do sprzętu „prostego” lub takiego, który został na tym okręcie zamontowany po jego sprowadzeniu do Polski ze Związku Radzieckiego.

image
Fot. M.Dura

Coraz trudniej jest natomiast o firmy zdolne do wykonania prac naprawczych na sprzęcie z byłego ZSRR. W przypadku systemów mechanicznych jest to jeszcze w miarę możliwe, choć niebezpieczne (wykonanie części na warsztacie nie jest tym samym co dostawa takiej części z firmy specjalizującej się w produkcji wyposażenia dla okrętów podwodnych). W przypadku systemów bojowych stało się to praktycznie niemożliwe – i to co ciekawe prawdopodobnie po zajęciu Krymu przez Rosjan. Nie jest bowiem już tajemnicą, że najtrudniejsze prace na ORP „Orzeł” wykonywali specjaliści ukraińscy, którzy obecnie nie mogą tak współdziałać jak dawniej.

Ale podobna sytuacja jest również na ORP „Bielik”. Przecież dokładnie dwa miesiące temu Komenda Portu Wojennego w Gdyni po raz trzeci musiała unieważnić przetarg na naprawę bieżącą tego okrętu podwodnego. Powodem był brak firmy, która podjęłaby się wykonania zakładanych prac i która zgodziłaby się dać gwarancję sprawności dla ponad pięćdziesięcioletniego okrętu.

W trzech przetargach tylko w pierwszym - czerwcowym w ogóle ktoś się zgłosił (chociaż później się wycofał i nie podpisał umowy). W postępowaniu lipcowym i wrześniowym nie było już żadnego podmiotu, który podjąłby się zleconych prac. Nawet Polska Grupa Zbrojeniowa, która teoretycznie dysponuje kompetencjami do napraw okrętów podwodnych (w jej skład wchodzi PGZ Stocznia Wojenna sp. z o.o.) po przeanalizowaniu opisu przedmiotu zamówienia i warunków stawianych przez KPW nie zdecydowała się na złożenie oferty.

image
Fot. M.Dura

Uszkodzenia wykryte przez załogi są więc naprawiane po wielomiesięcznych postępowaniach, albo w ogóle - o czym świadczą problemy ORP „Bielik” i ORP „Orzeł”. Nikt się jednak oficjalnie nie chce przyznać, że system logistycznego wsparcia okrętów podwodnych nie działa, lub oceniając mniej rygorystycznie – działa z dużymi problemami. Bezpośrednio przekłada się to na gotowość bojową naszych jednostek, jak również na bezpieczeństwo ich załóg. Tymczasem pamiętajmy, że zanurzenie na okręcie podwodnym, na którym wykryto wcześniej jakieś niesprawności i ich nie usunięto, prędzej czy później może się źle skończyć, o czym świadczy chociażby tragedia ARA „San Juan”.

Przy takiej ilości różnego rodzaju niesprawności i przede wszystkim braku pewności, co do pełnego bezpieczeństwa na polskich okrętach podwodnych spokój Ministerstwa Obrony Narodowej może więc naprawdę zadziwiać.

Na początku lat 90-tych, jeszcze jako kapitan i flagowy oficer radiolokacji 3 Flotylli Okrętów poprosiłem jednego z dowódców okrętów podwodnych projektu 641 (wg. NATO typu Foxtrot) o rezygnację z wyjścia w morze z powodu niesprawnego radaru nawigacyjnego, na którego naprawę lub wymianę odmawiano mi środków. Z formalnego punktu widzenia dowódca okrętu mógł to zrobić, ponieważ była mgła, a awantura tym wywołana mogła przynieść opamiętanie dla służb logistycznych. Okręt jednak wyszedł w morze ze „względu na konieczność wykonania zadania”. Na szczęście nie doszło do żadnej kolizji, ale do dzisiaj się zastanawiam, kto w tym przypadku miał rację: ja proszący o trzymanie się procedur, czy dowódca okrętu, który tak naprawdę zaryzykował życiem nie tylko swojej załogi, ale także ludzi przebywających w tym czasie na zamglonym akwenie Zatoki Gdańskiej.

Kmdr por. rez. Maksymilian Dura
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (111)

  1. JASIO bardzo mądry rzekł......

    dla POLSKI......to Uniwersalny Południowokoreański okręt podwodny HDS-500RTN/II/U wersja tzw druga 2 o wyporności 650 t długości 40 m oparty z idei Kobenów tylko z dużymi możliwościami operacyjnymi. Jego autonomiczność 26 dni, zasięg 2600 Mm maksymalne zanurzenie na 260/280 m natomiast maksymalną prędkość nawodna 20 w podwodną 24 w ..uzbrojenie 4 rakiety typu RBS 15U typ (ubot) zmniejszona wersja o pierwotnej o 63% o zasięgu niszczenia celi ( do 100 km w zanurzeniu i 130 km w wynurzeniu ) nawodnych i lądowych ,ułożonych w podajniku rewolwerowym 6 lekkich torped kalibru 180 mm opartych o idee amerykańskich torped Mark-50 typu wystrzel i zapomnij masa zmniejszona o 40 % natomiast zasięg oscyluje do 20 km, kontener 4 rakiet plot (idea oparta o rakiety Mistral) oraz działko 20 mm M61 Vulcan w wersji dla OP ( idea działka oparta o działka podobnego typu montowanego na samolotach bojowych ..chodzi o wielkość i skuteczność)..załoga 10 marynarzy ,może zabierać w wydzielony przedziale 5 pasażerów lub 4 płetwonurków do zadań specjalnych , posiada przedział transportowy w którym może zabrać 4 lekkie miny morskie lub dodatkowe wyposażenie dla okrętu płetwonurków ,pasażerów ...koszt okrętu tańszy od 58 do 68 % od propozycji jakie oferują nam inni oferenci ..

    1. Siwobrody

      Rewelacja!

  2. Boczek

    De Retour, sobota, 8 grudnia 2018, 12:27 - a konkretnie, o co chodzi?

  3. Dalej patrzący

    Sprostowanie: zamiast "[..] "zapewnia nam "od brzegu do brzegu" kluczowe linie blokadowe od Zatoki Fińskiej do Kołobrzeg-Gotlandia. " powinno być oczywiście "[..] zapewnia nam "od brzegu do brzegu" kluczowe linie blokadowe od Zatoki Fińskiej do Kołobrzeg-Bornholm". Ciągle w głowie mi ta Gotlandia i stąd pomyłka. W sumie - bo Gotlandia jest geostrategicznie ważna jako "korek" blokujący wyjście z Zatoki Fińskiej - nawet gdyby Rosja zajęła Estonię i ponownie poddała finlandyzacji...Finlandię, jak za zimnej wojny. Stąd aż się prosi o strategiczny sojusz bilateralny ze Szwecją [z Finlandią też]. Ale zamiast zakupów A26 - kupowąc i konstruować razem drony, sensory, linie blokadowe, podwieszać po drony [także lotnicze, czy nawodne] lekkie i ciężkie torpedy. No i dogadać z Finlandią, Szwecją, Danią [Kołobrzeg-Bornholm], by linie blokadowe były na powierzchni i w powietrzu obstawione " z OBU STRON od brzegu przynajmniej przez mobilna artylerię 155 mm [K9, Archery, Kraby, Kryle] z APR Vulcan-Dardo [max 80 km] czy przyszłym Nammo 3 Mach 100-130 km - oczywiście ze wspólnym wpięciem sieciocentrycznym i pozycjonowaniem aktywnym do celu. Wtedy ani flota rosyjska [nawodna - ale i dzięki 4 blokadowym dronowym liniom podwodnym - także rosyjska flota podwodna] - albo zostanie zniszczona w Petersburgu i Bałtijsku - albo na morzu. A Obwód Kaliningradzki - całkowicie zablokowany stracony izolowany kocioł. Gdzie 5 dywizjonów szybkomobilnych Kryli obstawi na linia Polski i Litwy w czasie rzeczywistym wszystkie możliwe cele na każdym punkcie Obwodu Kaliningradzkiego. Oczywiście przy wpięciu sieciocentrycznym i sieciocentrycznym pełnym C4ISR. Zaś nasi specjaliści od floty i od "co tu zrobić z Obwodem Kaliningradzkim - i dlaczego nic na to nie możemy poradzić" - nic, tylko debatują, analizują i analizują...modlę się dla nich żarliwie o oświecenie każdego dnia - bo argumenty merytoryczne położone im na stół czarno-na białym są zwyczajnie wypierane na korzyść specjalistycznego podejścia : "ma być nie wiadomo jak i najlepiej co chwilę zmieniane, ale na pewno ma być za drogo, za późno, nieskutecznie - i bez porównania drożej - i bez rozwoju polskiej techniki - i bez synergii organizacyjno-systemowej". Taki dopust Boży....widać sobie zasłużyliśmy...

  4. Davien

    No i po sensacji dotyczacej oferty francuskiej:) Własnie oficjalnie zdementowali doniesienia mediów. Panie gośc najlepsze okrety podwodne z rakietami to obecnie Astute i Virginie, ale o SSN-y, z konwencjonallnych z rakietami manewrującymi dostepne sa obecnie jedynie Scorpene i w przyszłości być może KSS III Do wszystkich pozostałych musielibyśmy dokupic oddzielnie rakiety i je integrowac z okrętami.

  5. De Retour

    @ Boczek. "No, to mamy po tygodniu i 2 połowicznych próbach pełne dementi." Ja czekam na dementi informacji niemieckiej prasy o zaprzestaniu działalności TKMS. Doczekałem się tylko wypowiedzi rzecznika prasowego MO ( czerwiec 2018), że prywatne firmy mogą robić co chcą i nie będą tego komentować....

  6. Davien

    Panie Boczek, nie odnoszę sie do faktu transakcji wiazanej ale oferta na Scorpene wbrew marzeniom niektórych nie została wycofana. Istotnie straciła nieco na atrakcyjnosci ale dalej jest to dobry okręt, a jak sam pan mówił CM to dodatek.

    1. Boczek

      Nieco? Bez CM i bez AIP to nieco? ### Ponadto, "pociski padają coraz bliżej" OP na wody litoralne wykonanych ze stali węglowej - "China’s quantum submarine detector could seal South China Sea". W aparatach medycznych SQUID już na rynku. Czekam na artykuł - "Czy A26 pójdzie z doku prosto na żyletki?"

    2. Boczek

      No, to mamy po tygodniu i 2 połowicznych próbach pełne dementi.

  7. gosc222

    czy jakis specjalista mogłby napisać ,jaki okret podwody z rakietami jest jednych z najlepszych na ŚWIECIE i móglby byc dostepny dla Nas

  8. Dalej patrzący

    @Akanios - tak - Bałtyk okno na świat - tylko, że trzeba pamiętać, że Bałtyk to w istocie praktycznie zamknięte, bardzo rozczłonkowane i wąskie morze śródlądowe - mocno, zbyt mocno nasycone lotniczymi i rakietowymi środkami napadu powietrznego i w projekcji siły stref antydostępowych A2/AD Kaliningradu i Petersburga. Pełne morze zaczyna się za Sundem, a właściwie za Morzem Północnym. Doradzam niej emocji, a więcej chłodnej kalkulacji - z mapa w ręku. Bo dobrymi chęciami to piekło wybrukowane. Jedynie Duńczycy mają fregaty na Bałtyku - no i Rosjanie - jak chcą - ale właśnie oni są na razie w komfortowej sytuacji pod bąblami A2/AD - i z tymi bąblami trzeba najpierw się uporać. Duńczycy mają fregaty, bo w razie potrzeby przerzuca za Jutlandię, no i są na samym skraju zachodniego Bałtyku - w komfortowej sytuacji - my nie, wiec fregaty i nawet korwety odpadają. Okręty podwodne - jaki JEST SENS OKRĘTÓW PODWODNYCH NA BAŁTYKU w momencie, gdy np. zasięg samych torped Sea Hake mod 4 ER, odpalanych nap. z amfibijnych nośników lądowo-nadbrzeżnych zapewnia nam "od brzegu do brzegu" kluczowe linie blokadowe od Zatoki Fińskiej do Kołobrzeg-Gotlandia. Nic nie stoi na przeszkodzie, by te torpedy powiększyć w kalibrze i długości, w zasięgu, przerobić na dronowy system Neger/Marder z podwieszonymi lekkimi torpedami np. Saaba, wpiąć sieciocentrycznie w radiową łączność/spozycjonowanie na powierzchni, a pod wodą dźwiękowo na wysokich częstotliwościach, czy światłowodami "na kablu"? W reklamie Saaba czytałem, jak to się chwali, że ich okręty mogą skrycie [dzięki AIP i systemowi wymiany powietrza] tygodniami czaić się na dnie. Przepraszam bardzo na takie zimnowojenno-techniczne całkowicie PRZESTARZAŁE podejście do tematu... - po pierwsze to trzeba trzymać łączność sieciocentrycznie z retransmisją rozproszoną i saturacyjną i wielokanałową - a jak już ktoś chce mieć sprzęt pod wodą tygodniami, ba, nawet miesiącami i latami - to tylko drony od szybowców podwodnych [np. z sensorami pasywnymi, a większe z aktywnymi] po inteligentny, szyty na Bałtyk Deep Guard Spartaqa [dlaczego ani jednego artykułu o nim na d24?], aż po dużo większe, klasy Echo Voyager. Dlaczego wszystko mamy robić ślepo, głupio, o rząd wielkości za drogo - no i jak zwykle za późno? Okręty podwodne - na pozycjach bojowych, to zwykle 1 na 3, czyli w naszym przypadku 1 [słownie: jeden] okręt podwodny. Może dwa - przy dobrych układach. I gwarantowane, że minimum jeden będzie na patelni w porcie-pułapce. Rakiety z Orek? - nie lepiej ze 100 JASSM-ER? Albo 200? Nawet Kraby i Kryle z nową APR [np. strumieniowy Nammo 100-130 km] by pokryły linie blokadowe na powierzchni. Nawet rakiet nie trzeba. To po co morscy nosiciele rakiet? A w powietrzu? Nie lepiej sprzęt na lądzie - rozproszony, mobilny, sieciocentryczny - i niezatapialny. Nawet te Kraby i Kryle - z APR aktywnie dynamicznie pozycjonującym cel - wystarczyłyby na 60 km zasięgu [Vulcano-Dardo] na pułapie 20 km. Strumieniowe Nammmo 3 Mach - na 100 km. Nawet rakiet klasy CAMM/CAMM-ER by nie trzeba było. Cały ten schizofreniczny chocholi taniec wypierania POSTĘPUJĄCEJ techniki na wyciągniecie ręki, często już "off the shelf", dla powiązania sensownie i synergicznie w zupełnie nową jakość i zbudowania tego tanio i dobrze i szybko i przy pełnej sieciocentrycznej kontroli nad Bałtykiem....cóż, pozostaje żarliwa modlitwa o oświecenie ekspertów na stołkach ...co czynię codziennie...nawet marchewkę etatów dowódców okrętów i flotylli wystawiłem przez masowo produkowane [200-300 sztuk] szybkie mini-Diugonie uniwersalne, do transportu i zadań z modułami zadaniowymi - I NIC - pełne "nie, bo nie". Może komandor Dura pomoże?

  9. Davien

    Panie Boczek i znowu zaczynasz:)) Czyli wg tego co mówisz żaden 212/214 nie może miec zintegrowanych CM, bo kto kiedykowlwiek widział jakis 212/214 z CM:)) MESMA jest tak samo archaiczna jak naped jadrowy dla OP wiec panie Boczek.... Co do Korei to Niemcy tam Sprzedawali swoje okrety wiec co się nagle stało?? Czyzby fakt że podziekowali Niemcom przy KSS III tak nagle zmienił opinie??

    1. Boczek

      1. CMSSM 2. ...stąd te sukcesy JEDNEGO MESMA. Tak nowoczesny jak Walter Type III. 2. Bo uzyskali samodzielność? Podobnie jak Turcja z nawodnymi?

  10. bmc3i

    Pytanie co robia dziennikarze? Czy zamiast zapisywania ton papieru i kilobajtow artykulow opisujacych, nie powinni - jako czwarta wladza - naciskac na czlonkow rzadu, w ktorych kompetencjach lezy podejmowanie decyzji w sprawach zakupow uzbrojenia, w tym okretow dla Marynarki Wojennej. Czy aby dziennikarze nie zbyt malo od siebie wymagaja? Istnieje i obowiazuje ustawa o dostepie doingformacji publicznej, na mocy ktorej urzednicy panstwowi maja prawny obowiazek udzielic kazdej informacji o ile nie nosi statusu informacji zastrzeonej, lub w inny sposob niejawnej. Moze zamiast uladzonych wywiadow z politykami, jak ostatni tu na D23 z ex-ministrem Siemoniakiem, powinni zadawac im trudne pytania i domagac sie odpowiedzi na nie, nie zas kiwac nosem, i przyjmowac za dobra monete i bez dociekania wszystko co leci z ust politykow z ktorymi przeprowadzaja wywiad. To kwestia pojmowania roli dziennikarzy w spoleczenstwie.

  11. KrzysiekS

    Najfajniejsze jest to że Boczek kontra Davien kłócą się o okręty których nawet na horyzoncie nie widać nowa technologia pozahoryzontalna.

  12. bmc3i

    @Pol Takim prawem, że w każdych siłach zbrojnych świata, wydatki osobowe, czyli własnie owe emerytury wojskowe, pensje, sluzba zdrowia, ubezpieczenia emerytalne, etc, stanowią plus minus budżetu ministerstwa obrony. Pytasz i masz.

  13. Akanios

    Ok, ok. @Wojciech - przyznaję rację, chodziło mi o Sztokholm ale się wkurzyłem... Denerwuje mnie opisywanie Bałtyku jako "kałuży", małego akwenu, zatoki itd... ponieważ jest to jedno z najważniejszych mórz w Europie przy którym "zmieściło" się wiele krajów. Nad którego znaczną częścią Polska wykonuje swoją suwerenność... Dla nas jest to niezwykle ważne "okno na świat". Wszystkie liczące nacje posiadają silne floty na Bałtyku a u nas wciąż wielu pożytecznych.... Pozdrawiam.

  14. Davien

    Panie Boczek, może cos bliżej o tej sprzedazy OP z Brazylii bo to dośc ciekawe?

  15. Dalej patrzący

    @Alkanios - może pomyliłeś mapy? Konkretnie: odległość Kołobrzeg-Bornholm 94 km [nawet w zeszłym roku Polak Sebastian Karaś przepłynął wpław ten dystans] , odległość od Łotwy [powyżej Lipawy] - do Gotlandii to 100 km, a Zatoka Fińska - najwęższy dystans to 48 km - to są 3 podstawowe linie blokadowe, dochodzi do obstawienia ostatnia linia między Mierzeją Helską, a Kurońską - [Władysławowo-Nida] - 100 km - i Rosyjska Flota całkowicie zablokowana, a Kaliningrad staje się całkowicie izolowanym kotłem bez dostaw morskich. Notabene: wszystkie te dystanse ww linii blokadowych są do 100 km - a zatem do "załatwienia" i to "od końca do końca" przez samą artylerię Krabów i Kryli - najdalej za 3 lata dzięki nowym strumieniowym Nammo 155 mm o zasięgu 100-130 km. Nawet do tego nie potrzeba NSM-ów, czy kolejnych RBS-15 Mk.3/4, ani Homara, czy np. LRASM. Nie mówiąc o tym, że 5 dywizjonów mobilnych 155 mm ze strumieniowymi Nammo [raczej Kryli, niż Krabów, bo lepsza mobilność] i cały Obwód Kaliningradzki pod ogniem do ostatniego centymetra - czyli przy sieciocentrycznym C4SRI - Obwód Kaliningradzki to kaczka na patelnii. Polecam zapoznanie się z podstawami dla map, jak podziałka, linijka itd.

  16. JSM

    "Odległość Szwecja - Świnoujście: 742 km." Chyba przez Amsterdam :-)

  17. Wojcech

    @Akanios, a poza tym wszyscy zdrowi? Z Ystad do Świnoujścia jest 100 km. Jachtem żaglowym robię to w jeden dzień jak średnio wieje.

  18. kim1

    Pytam się dlaczego prace na ORP Orzeł wykonują pracownicy z Ukrainy a nie Polacy? To my już nie mamy wykwalifikowanych stoczniowców? Kto do tego dopuścił? Jak się na tajemnica wojskowa do zatrudniania cudzoziemców w przemyśle zbrojeniowym?

    1. Boczek

      Bo oni dysponują tą technologią. Tzn., dysponowali do utraty Krymu. Czyli, to nam są zdradzane owe tajemnice, a nie na odwrót.

  19. lbn

    Boczek wbrew temu co piszesz Francuzi mają opracowany AIP i mogą go na swoich okrętach typu Scorpene zamontować na żądanie zamawiającego ale to już inna bajka bo się przecież podobno wycofali.

    1. Boczek

      Kto i kiedy widział jakikolwiek Scorpène z AIP? Oni obiecywali też CM, którego jak się okazuje nie było i nie ma i jednym z kolportowanych wariantów owego wycofania się jest fakt, że ów CM nie funkcjonuje. ### Ergo Scorpène nie posiada AIP, a jedynie obietnicę posiadania. ### Jedyny co istnieje to Stirling, PEM SINAVY i archaiczny MESMA.

  20. Akanios

    @Dalej patrzący_ Odległość Szwecja - Świnoujście: 742 km. Co tam na cenzurce było z geografii??

  21. Dalej patrzący

    Bałtyk - to nie jest otwarte morze. To praktycznie zamknięta, śródlądowa zatoka, dość wąska [100-150 km] i mocno rozczłonkowana. Na dodatek Bałtyk to obszar poddany saturacji środków bojowych i projekcji A2/AD Kaliningradu. W takich warunkach podstawa dla Polski to precyzyjne rakiety i precyzyjna artyleria lufowa dalekiego zasięgu [akurat się mocno rozwija - właśnie ponad 100-130 km] - to na powierzchni i w powietrzu. I to głównie aktywa operujące z lądu - przynajmniej na kołowych, mobilnych, niezatapialnych i trudnych do zniszczenia nośnikach. W rozproszeniu, mobilności - trudne do wykrycia i zniszczenia Do tego drony powierzchniowe klasy zmniejszonego Sea Hunter - ale pod osłoną naszych rakiet. Do tego drony podwodne - od Deep Guard Spataqa po cięższe klasy Echo Voyager. Z efektorami i sensorami. Torpedami od Black Scorpion przez SLWT po cięższe. Minimum 4 zdronizowane sieciocentryczne linie blokadowe - od zamknięcia Zatoki Fińskiej po Kołobrzeg-Bornholm. Owszem - jednostki nawodne, załogowe - TEŻ - i to 200-300 sztuk w produkcji masowej - o zmniejszonej do 75 t nośności wersji szybkiego Diugonia - do operowania wyłącznie na całej linii brzegowej - bez portów-pułapek. Dobra wiadomość jest taka, że nasza PMW by miała wielokrotnie więcej jednostek, a co jest ważne dla kadr - wielokrotnie więcej etatów dla dowódców okrętów i dowódców flotylli. Dlaczego nośność 75 t? Bo to jest graniczny ciężar przewidziany dla M1A3 Abramsa. Te nasze przeskalowane Diugonie zapewniłyby rozproszony, bardzo trudny do zwalczenia transport Bałtykiem - od Skandynawii, także od UK przez Sund. Czyli rozwiązany problem dostaw ciężkiego sprzętu - gdy wysyłanie ciężkich transportowców powietrzem do Polski jest zbyt ryzykowne. Te nasze mini-Diugonie - jako jednostki uniwersalne, z maksymalnie dużym pokładem dla modułów zadaniowych. Modułów rakietowych, plot, ZOP, zaopatrzeniowych na morzu, naprawczych, dronowych, dla operacji podwodnych, specjalnych, ratowniczych itd. Całość spięta sieciocentrycznie i pod parasolem naszej strategicznej A2/AD Tarczy Polski. A zamiast drogich i bardzo nieefektywnych Orek z rakietami - lepiej dokupić ze 200 JASSM-ER dla F-16. Plus z 30 torped SeaHake mod4-ER - które z tytuły wzrostu sprawności ogniw mają już zasięg 180 km. Czyli na całym pasie od Sundu po Petersburg - od brzegu do brzegu. Można je odpalać z cięższych dronów podwodnych - można i z wyrzutni mobilnych [amfibijnych] ze strefy brzegowej. Co więcej - te SeaHake mają moduł komunikacyjny - więc pośrednie pozycjonowanie nawigacyjne OK - a można dołożyć naprowadzanie bezpośrednie w strefie uderzenia - już z dronów podwodnych i nawodnych. Generalnie dla efektorów pozycjonowanie najlepiej zwielokrotnione, zwlaszcza aktywne, półaktywne - różne opcje rozległej sieciocentryczności "każdy sensor - każdy efektor" - także pod wodą.

  22. Jankes

    Opóźnienie w programie nowych OP wynosi już 8 lat, a niektórzy wojskowi i urzędnicy wciąż się łudzą, że uda im się ten program zakończyć sukcesem przed 2030 rokiem. To mrzonki i zakłamywanie rzeczywistości, oszukują innych i samych siebie, byle zachować stołki, a po nas tylko potop.

  23. herakles

    @Gts Więcej wiary życzę. Rusza baltic pipe, a to zbyt ważna rzecz żeby zabrakło osłony pod wodą. Na tak lubiany przez ciebie argument o rozdawnictwie, przypomnę że już były autoryteta co jak to ładnie ująłeś "bredziły", że "piniędzy ni ma i nie będzie". Teraz zamiast obrażać się, że przez 3 lata, że nie posprzątano tej stajni augiasza, najpierw pokaż źródło (a nie tobie pasujące androny), z którego wynika że Francja się wycofała.

  24. Rzyt

    4-6 może nawet 10 op z jedną misją...jezeli któryś z naszych pewnych sojuszników nas zostawi,beda się wahać, kombinować, dogadywać i choćby jeden żołnierz wejdzie na nasz teren... op wystrzeliwuja rakiety we wszystkie elektrownie atomowe jakie są w zasiegu:ruskie, niemieckie, francuskie, angielskie + czeskie i białoruskie w co tylko się da...koniec żartów z Polską i jej niepodległości...niemcom,ruskim i innym nie podoba się to na Antarktyde niech się przeniosą...bedziemy mieć podwodne oddziały NKWD-PL edition sojuszu NATO

  25. mixer

    Nie stać nas na flotę okrętów podwodnych.Lepiej za te pieniądze dokupić rakiet armat i czołgów.

Reklama