Siły zbrojne
Pjongjang testował nowy rodzaj pocisków?
W ocenie południowokoreańskich wojskowych Pjongjang testował w środę nowy rodzaj pocisków. Poinformował o tym minister obrony narodowej Korei Płd. Dziong Kiong Du. Jego wypowiedź cytuje agencja Yonhap, która podała, że w środę wystrzelono w sumie dwa pociski.
Oba przeleciały odcinek o długości ok. 250 km, zanim wpadły do Morza Japońskiego, osiągając wysokość ok. 30 km - poinformowało Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Korei Płd. Z kolei według agencji Yonhap maksymalna odległość od miejsca wyniesienia pocisków do ich upadku mogła wynosić 330 km. Japońskie ministerstwo obrony podało, że pociski wystrzelone przez armię północnokoreańską wpadły do morza jeszcze przed zbliżeniem się do japońskiej wyłącznej strefy ekonomicznej i morza terytorialnego tego państwa.
Czytaj też: USA i Rosja o denuklearyzacji Korei Północnej
Rakiety wystrzelono z poligonu zlokalizowanego na mierzei Hodo w prowincji Hamgjong Południowy na wschodzie kraju. Organ ten zapewnił, że monitoruje sytuację i na wypadek dalszych prób utrzymuje siły wojskowe Korei Południowej w pełnej gotowości.
Czytaj też: Pjongjang wznowił testy rakietowe
Południowokoreańskie ministerstwo obrony nie wskazało w swym komunikacie, czy pociski wystrzelone w środę również przypominały parametrami rosyjskie SS-26 Iskander, jak to miało miejsce w wypadku rakiet wystrzelonych przed tygodniem. W komentarzach zaznacza się, że Pjongjang pracuje nad systemem mniejszych, ale niezwykle szybkich pocisków - "łatwiejszych do ukrycia, do wyprodukowania i lepiej sterowalnych" niż to miało miejsce w wypadku rakiet testowanych przez KRLD w poprzednich latach.
Jest to już druga próba z rakietami krótkiego zasięgu, jaką Korea Płn. przeprowadziła w ostatnich dniach. W ubiegły czwartek siły zbrojne KRLD wystrzeliły dwie rakiety krótkiego zasięgu z poligonu w pobliżu miasta Wonsan na wschodnim wybrzeżu. Przeleciały one: jedna - 690 km, a druga - 430 km, a następnie wpadły do morza. Przeprowadzenie próby balistycznej przez KRLD w ubiegłym tygodniu potwierdziły południowokoreańskie, japońskie i amerykańskie źródła wojskowe.
Agencja Kyodo zaznacza, że środowy test przeprowadzono mimo sygnałów, jakie dyplomacja północnokoreańska wysłała we wtorek do administracji w Waszyngtonie. Podczas wizyty przedstawiciela Białego Domu w Koreańskiej Strefie Zdemilitaryzowanej w Panmundżomie, który przywiózł ze sobą fotografie ze spotkania prezydenta Donalda Trumpa z przywódcą KRLD Kim Dzong Unem w dniu 30 czerwca, padły deklaracje, że rozmowy na linii Waszyngton-Pjongjang "zostaną wkrótce wznowione". Taką nadzieję wyraził też w poniedziałek szef amerykańskiej dyplomacji Mike Pompeo. W jego ocenie ponowienie spotkań roboczych nastąpi "w niedługim czasie".
Wystrzelenie rakiet w ubiegły czwartek "było pierwszą próbą balistyczną przeprowadzoną od czasu spotkania przywódcy KRLD Kim Dzong Una z prezydentem USA Donaldem Trumpem pod koniec czerwca" - przypomina Reuters. Podczas spotkania Koreańskiej Strefie Zdemilitaryzowanej Trump i Kim Dzon Un rozmawiali o zaprzestaniu przez KRLD prób balistycznych i testów jądrowych w zamian za ewentualne zniesienie sankcji nałożonych na ten kraj.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie