Niderlandy stawiają na Tomahawki

Autor. Andrzej Nitka / Defence24
Departament Stanu USA zgodził się na sprzedaż Królestwu Niderlandów blisko 200 pocisków manewrujących Tomahawk Land Attack Missile przeznaczonych do rażenia celów lądowych.
Do transakcji ma nastąpić w ramach programu FMS (Foreign Military Sales), zaś maksymalny szacunkowy koszt kontraktu wynosić może 2,19 mld dolarów. Głównym wykonawcą będzie firma RTX Corporation z siedzibą w Tucson w stanie Arizona. Jak zwykle bywa w przypadku tego typu transakcji, ostateczna wartość umowy będzie niższa, jednak unaocznia, jak drogi jest zakup tego typu uzbrojenia.
Według informacji amerykańskiej Agencji Współpracy w dziedzinie Bezpieczeństwa Obronnego (ang. Defense Security Cooperation Agency, DSCA), opublikowanej pod koniec kwietnia, Niderlandy zwróciła się z prośbą o zakup maksymalnie 163 pocisków Tomahawk Block V All Up Rounds (AUR), 12 pocisków Tomahawk Block IV AUR, do 10 taktycznych systemów kontroli uzbrojenia Tomahawk Tactical Weapons Control System (TTWCS) oraz nie więcej niż 2 pocisków telemetrycznych Tomahawk Block IV.
Ponadto zgoda obejmuje: terminale łącza danych satelitarnych KIV-18A, zintegrowane bezpieczne systemy nadawcze KSX-5, urządzenia zabezpieczające łączność KGV-135A, wsparcie techniczne, programowe, inżynierskie i logistyczne pocisków Tomahawk AUR, TTWCS i oprogramowania do planowania misji, kontenery transportowo-startowe na pociski, oprogramowanie, szkolenie i urządzenia szkoleniowe, nieplanowany serwis pocisków; części zamienne, wsparcie w trakcie eksploatacji i inne oraz powiązane elementy logistyki programu.

Autor. Andrzej Nitka / Defence24
Tomahawki dla Koninklijke Marine
Królewska Marynarka Wojenna Niderlandów będzie piątym na świecie użytkownikiem pocisków manewrujących Tomahawk Land Attack Missiles. Dotychczas poza U.S. Navy znajdowały się one na uzbrojeniu okrętów brytyjskiej Royal Navy. Niedługo do tego grona dołączą Australia i Japonia, które aktualnie są w trakcie pozyskiwania tych pocisków. W Koninklijke Marine ich nosicielami będą znajdujące się w służbie fregaty rakietowe typu De Zeven Provinciën (LCF) oraz nowe okręty podwodne typu Orka (Shortfin Barracuda).
Decyzja o zakupie pocisków Tomahawk została publicznie ogłoszona w kwietniu 2023 roku przez ministra obrony Królestwa Niderlandów. 12 marca 2025 r. ministerstwo to poinformowało o pomyślnym zakończeniu pierwszego próbnego odpalenia pocisku manewrującego Tomahawk z fregaty „De Ruyter” (F 804) typu LCF. Dostosowanie tych okrętów do przenoszenia Tomahawków ma odbyć się w trakcie modernizacji, która została zaplanowana na lata 2025-2029. Jak wspomniano, planowane jest również pozyskanie tych pocisków dla okrętów podwodnych, ale jest to uzależnione od dostępności wersji wystrzeliwanej z wyrzutni torpedowej (TTL). Na razie przyjmuje się, że będzie to możliwe w roku 2029.
Fregaty typu LCF, największe okręty bojowe Niderlandów
Cztery fregaty obrony przeciwlotniczej i dowodzenia (nid. Luchtverdedigings- en Commando Fregat, LCF) typu De Zeven Provinciën weszły do służby w latach 2002-2005. Zaprojektowano je przede wszystkim do wykrywania i zwalczania celów powietrznych. W tym celu wyposażone zostały w odpowiedni zestaw czujników i systemów uzbrojenia.
Wyróżnikiem tych okrętów, wpływającym również na ich wygląd zewnętrzny, jest zamontowanie dwóch zaawansowanych systemów radiolokacyjnych. Są to: wielofunkcyjna, trójwspółrzędna stacja radiolokacyjna z przeszukiwaniem elektronicznym APAR (Active Phased Array Radar) oraz trójwspółrzędny radar dalekiego zasięgu SMART-L (Signaal Multibeam Acquisition Radar for Targeting-L band). Oba radiolokatory zostały zaprojektowane i są produkowane przez firmę Thales Nederland.

Autor. Andrzej Nitka / Defence24
Radar APAR został umieszczony na przednim maszcie i wykorzystuje cztery stałe anteny ścianowe. System ten jest w stanie namierzać wiele celów jednocześnie, a także naprowadzać na nie rakiety, nie przerywając przy tym przeszukiwania przestrzeni. Radar ten może być także wykorzystywany do kierowania ogniem artylerii okrętowej, wykrywania emisji elektromagnetycznych i generowania zakłóceń, jak też mapowania obszarów nadbrzeżnych.
Uzupełnieniem stacji radiolokacyjnej APAR jest trójwspółrzędny radar dalekiego zasięgu SMART-L. Jest to wielowiązkowy radar impulsowo-dopplerowski o zasięgu do 400 km. Jest w stanie śledzić do 1000 celów powietrznych oraz 100 celów morskich, 32 cele generujące zakłócenia, a nawet pociski balistyczne na dużych wysokościach.
Wykryte przez urządzenia radiolokacyjne cele powietrzne mogą być zwalczane głownie dzięki 40-komorowej pionowej wyrzutni rakiet (VLS) Mk 41 Mod. 9 mieszczącej dotychczas 32 pociski dalekiego zasięgu Standard SM-2 Block IIIA i 32 pociski krótkiego zasięgu RIM 162B Evolved Sea Sparrow (ESSM), te ostatnie po cztery w jednej komorze.
Dr. Pavl Kopetzky
UE!?!?!?!
Prezes Polski
I tak się buduje zdolność odstraszania. Jak już zapadła szkodliwa decyzja o budowie fregat miecznik, trzeba było je od początku planować pod wykorzystanie tomahawków. Warto też było rozmawiać z USA na temat wyrzutni lądowych, dla nas optymalnych. Na chwilę obecną mamy mikroskopijną ilość jassm o zasięgu 900km, wystarczy to na jeden atak, do tego rownie niewielką o zasięgu 300km. Zamówione są dalsze jassm i nsm, o zasięgu 250km. I to tyle jeśli chodzi o nasze możliwości uderzenia wgłąb rosji. Za mało, za blisko.
MiP
A nasze przyszłe OP będą miały pociski manewrujące ?? bo ofertę Francji która nam oferowała OP w pakiecie z pociskami odrzuciliśmy