Siły zbrojne
Łukaszenka chce rosyjskich myśliwców na Białorusi [KOMENTARZ]
Prezydent Republiki Białorusi Alaksandr Łukaszenka zaproponował wspólne, mieszanie białorusko-rosyjskie lotnicze patrole wojskowe nad terytorium swojego kraju. Wstępną zgodę na tę koncepcję miał wydać także prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin. Oba państwa podpisały też umowę wyznaczającą program strategicznej współpracy wojskowej na 5 lat.
Łukaszenka powołuje się tutaj m.in. na pozytywne doświadczenia z 2014 roku kiedy to Białoruś była gospodarzem mistrzostw świata w hokeju na lodzie, a białoruskie i rosyjskie myśliwce wielozadaniowe wspólnie zapewniały bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej kraju w czasie tego międzynarodowego wydarzenia sportowego. W działaniach tych brały udział rosyjskie maszyny jak i piloci z rosyjskich baz znajdujących się na terytorium Rosji, które specjalnie w tym celu zostały przerzucone na Białoruś.
Łukaszenka poruszył ten temat w czasie spotkania poświęconemu białorusko-rosyjskiej współpracy wojskowej. Stwierdził, że Rosjanie i Białorusini powinni wspólnie prowadzić działania powietrzne nad terytorium jego kraju. Powiedział też, że jest wystarczająco dużo baz lotniczych, dzięki czemu nie trzeba budować nowej infrastruktury niezbędnej do operowania wspomnianych. Zaoszczędzone pieniądze warto z kolei jego zdaniem inwestować w zakup nowych samolotów dla sił powietrznych obu państw.
Według prezydenta Białorusi jego rosyjski odpowiednik miał przychylnie przyjąć tę propozycję. Podkreślił przy tym jednak, że białoruskie siły zbrojne będą chciały przy tej okazji pozyskać nowoczesne systemy uzbrojenia dla myśliwców wielozadaniowych rosyjskiej produkcji (od niedawna na Białorusi służą Su-30SM).
Zacieśnienie białorusko-rosyjskiej współpracy wojskowej miało być tematem ostatniego spotkania w Soczi pomiędzy głowami obu państw. Łukaszenka podkreślił, że Mińsk i Moskwa zamierzają nadal działać, w ramach wspólnej grupy sił. Prezydent Białorusi uważa, że armia rosyjska jest jedną z najsilniejszych na świecie, a „białoruscy żołnierze skorzystaliby na przyjęciu najnowocześniejszych metod prowadzenia wojny i nauce posługiwania się najnowszą bronią razem z armią rosyjską”.
Czytaj też: Białoruś szkoli rezerwy na "nowych" T-72 [FOTO]
Obecnie na terytorium Białorusi nie znajduje się żadna stała baza rosyjskich sił powietrznych, choć o jej utworzenie od kilku lat zabiega Rosja, sygnały o dążeniu do rozmieszczenia większych sił na stałe pojawiały się jeszcze przed 2014 rokiem, spotykając się z chłodnym odzewem strony białoruskiej. Pierwotnie baza miała znajdować się w okolicach Bobrujska, jednak po pozyskaniu pocisków manewrujących JASSM przez Polskę potencjalną lokalizację zmieniono na Baranowicze.
W 2015 roku rosyjski resort obrony formalnie wystąpił do białoruskich władz z propozycją utworzenia rosyjskiej bazy lotniczej dla pułku lotnictwa taktycznego uzbrojonego w myśliwce wielozadaniowe Su-27. Propozycja ta jednak została odrzucona ze względu na silny sprzeciw Łukaszenk i jego zaplecza wobec tego pomysłu. W odpowiedzi jednak w czerwcu 2017 roku białoruski resort obrony zdecydował się na zakup 12 rosyjskich myśliwców wielozadaniowych Su-30SM, które mają wzmocnić potencjał rodzimego lotnictwa. Ich pozyskanie ma odbyć się na rosyjski kredycie i ma stanowić alternatywę dla rosyjskiej bazy lotniczej. Dostawy myśliwców są realizowane stopniowo, od 2019 roku. Część źródeł podaje, że w ubiegłym roku zamówiono kolejne cztery maszyny tego typu.
Deklaracja Łukaszenki, dotycząca możliwości ciągłego rozmieszczenia rosyjskich samolotów na Białorusi (choć nie na zasadzie stałej bazy, co wcześniej postulowała Rosja, a rotacyjnej obecności, prawdopodobnie realizowanej w sposób ciągły) to kolejny dowód na zacieśnianie przez Mińsk więzi wojskowych z Moskwą. Po wybuchu protestów w sierpniu 2020 roku, w następstwie sfałszowania wyborów prezydenckich Białoruś stała się bardziej zależna i bardziej skłonna do szerszej współpracy z Rosją. Dowodem na to jest choćby podpisanie umowy wyznaczającej 5-letni program strategicznej współpracy wojskowej obu państw na początku marca br., co miało miejsce po raz pierwszy w historii.
Choć kooperacja Mińska i Moskwy już wcześniej była realizowana na dużą skalę, to przed sierpniowymi wyborami Łukaszenka wysyłał sygnały w stronę państw zachodnich o pewnej niechęci do "cementowania" więzi z Moskwą na przykład poprzez stałą obecność wojskową. Jeszcze na przełomie lutego i marca 2020 roku na Białorusi ćwiczyli np. żołnierze brytyjskich sił zbrojnych. Sytuacja uległa jednak zmianie i dlatego należy spodziewać się dalszego umacniania rosyjsko-białoruskiej współpracy, co nie pozostaje bez wpływu na bezpieczeństwo państw NATO w regionie, w tym Polski.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie