Reklama

Siły zbrojne

"Koronaparty" brytyjskich podwodniaków dzieli opinię publiczną

Fot. U.S. Navy, Mass Communication Specialist Seaman Zachary Wickline, domena publiczna, commons.wikimedia.org
Fot. U.S. Navy, Mass Communication Specialist Seaman Zachary Wickline, domena publiczna, commons.wikimedia.org

W ostatnich dniach w Wielkiej Brytanii głośne stało się swoiste „koronaparty” brytyjskich podwodniaków z HMS Trenchant. Co więcej, jest ono już powodem wszczęcia przez Royal Navy śledztwa. Marynarze i kapitan być może mieli nie przestrzegać zasad nałożonych na nich, w związku z pandemią koronawirusa w Wielkiej Brytanii. I tym samym zorganizować sobie imprezę w stoczni w Plymouth, tuż po swoim powrocie z patrolu. Jednakże, cała sprawa mocno dzieli opinię publiczną w Wielkiej Brytanii.

W brytyjskich mediach społecznościowych, a następnie już w klasycznych mediach, pojawiły się filmiki wideo pokazujące załogę okrętu podwodnego HMS Trenchant (typu Trafalgar) bawiącą się w trakcie imprezy w dokach. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że miało do niej dojść w trakcie zarządzonej izolacji, w związku z pandemią koronawirusa. Cmdr John Lewis, kapitan wspomnianego okrętu podwodnego o napędzie atomowym, stał się tym samym obiektem śledztwa administracyjnego, prowadzonego przez marynarkę wojenną. Podkreśla się, że nie ma ono wymiaru dyscyplinarnego, a jedynie dąży się do sprawdzenia wszystkich okoliczności sprawy (być może na razie).

Wskazuje się jednak, że wspomniany kapitan okrętu podwodnego mógł zignorować instrukcje od przełożonych, zakazujące mu wyrażenia zgody na zorganizowanie, tego rodzaju wydarzenia przez podlegającą mu załogę. Co więcej, lub może przede wszystkim, nagrania wypłynęły na światło dzienne w trakcie trwania ogólnonarodowej kampanii rządowej, zachęcającej Brytyjczyków do pozostawania w domach i ograniczenia wszelkich imprez z udziałem większej liczby osób, tak aby nie doprowadzić do kolejnych zakażeń SARS-CoV-2. I właśnie ten fakt, medialnej debaty wokół obostrzeń dla społeczeństwa w zestawieniu z bawiącymi się marynarzami, obecnie napędza całą sprawę. Szczególnie w wymiarze medialnym i w efekcie politycznym. Co więcej, mając na uwadze, że chodzi o niewątpliwie elitarną grupę brytyjskich marynarzy okrętów podwodnych o napędzie atomowym klasy Trafalgar. To właśnie oni są przecież jednym z filarów strategicznego bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii.

Budzące kontrowersje wydarzenia miały mieć miejsce po powrocie jednostki, bazującej na co dzień w bazie morskiej Devonport, z patrolu morskiego. Jednakże trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że nie wróciła ona bezpośrednio do macierzystej bazy, ale została zacumowana w stoczni Plymouth. Działano tak, w związku z wymaganymi przeglądami i naprawami. Marynarze mieli pozostawać w izolacji, aż do czasu dokończenia prac na HMS Trenchant. Jednakże, ostatecznie urządzili sobie wspomnianą imprezę z muzyką, jedzeniem z grilla oraz jak sugerują niektóre źródła również z alkoholem. Niestety dla nich oraz kapitana nagrania zabawy zostały opublikowane w sieci i skupiły uwagę mediów oraz ostatecznie dowództwa Royal Navy. To ostatnie jednak na razie nie komentuje sprawy, wskazując na toczące się śledztwo.

Trzeba zauważyć, że komentarze w całej sprawie imprezy podwodniaków podzieliły opinię publiczną w Wielkiej Brytanii. Przeciwnicy zachowania wojskowych sugerują, że nie powinno mieć miejsce, takie wydarzenia w szczególnie trudnym dla Brytyjczyków czasie. Mając na uwadze walkę z koronawirusem, ofiary śmiertelne oraz liczne ograniczenia w kraju, dotykające każdego obywatela. Jednakże, obrońcy załogi zauważają, iż po długim patrolu morskim, co więcej spędzonym w specyfice okrętu podwodnego, nie została ona wysłana planowo do domów. Albowiem musiała pozostawać w izolacji w stoczni, do czasu zakończenia napraw. Jednocześnie, nie istniało ryzyko związane z koronawirusem w trakcie imprezy, gdyż nie pojawiły się na niej osoby z zewnątrz. 

Niezależnie od zakończenia się postępowania względem kapitana HMS Trenchant, po raz kolejny należy zauważyć kwestię potrzeby budowania świadomości wojskowych względem dostępu do nowych technologii i przekazywania informacji (w tym materiałów wideo). Media społecznościowe oraz komunikatory są w stanie bardzo szybko rozprzestrzenić współcześnie materiały, które mogą być wykorzystywane do identyfikacji kluczowych danych odnośnie jednostek, baz, okrętów, ale przede wszystkim stać się narzędziem do szeregu różnych działań informacyjnych. 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. TJJB

    Na okrętach "kapitan" to stopień. A cywilny kapitan to na okręcie DOWÓDCA OKRĘTU.

  2. Andrettoni

    Nie rozumiem problemu - zrobili imprezę w swojej zamkniętej społeczność, w której i tak cały czas żyli. Żadnego narażenia nikogo nie było. Sytuacja w Wielkiej Brytanii jest taka, a nie inna z powodu decyzji podjętych przez ich rząd, który bagatelizował sprawę, a teraz ten kraj ma największą liczbę aktualnie zarażonych zaraz po USA. Kraj, który ma znacznie mniej mieszkańców i jest łatwą do odizolowania wyspą. Teraz cały kraj ma żyć przez nie wiadomo jak długi czas w żałobie? Gdyby robili to co Polska ściągaliby ograniczenia, a zamiast tego marynarze zrobili sobie ostatnią imprezę przed wejściem do izolatki. Wychodzą z izolacji pod wodą to niech odprężą się przed izolacją na lądzie.

    1. Peter

      Zapewne najbardziej gardłują zazdrośnicy, którzy muszą siedzieć w domach. Nie rozumieją przy okazji, że kiedy sami imprezowali, to marynarze siedzieli cicho, głęboko pod wodą...

    2. Marek

      Problem polega na tym, że ludziska, którzy teraz siedzą w domu widzą bawiących się marynarzy. Co prawda marynarze nie zrobili nic złego, ale tych co siedzą w domu szlag trafia. I nie ważne już, że Anglicy na własne życzenie doprowadzili do takiego stanu rzeczy jaki tam teraz jest. Naturę ludzką powinieneś znać.

  3. michalspajder

    Tak jak forumowicze ponizej,zgadzam sie,ze skoro nie ma warunkow do izolacji na OP,to jesli to party bylo tylko we wlasnym gronie,to niczego to nie zmienia.Ale Brytole to glupole i jeden z nich musial nagranie opublikowac...Ale co tu sie dziwic?Ot i przyklad:uzywamy masek FFP3 w szpitalach,z filtrem dla ochrony.Dzis sie okazuje,ze jednak niby ten filter nie chroni przed zakazeniem droga kropelkowa.Teraz jest wielkie zamieszanie w szpitalu.Oni nawet swojego wymarzonego Brexit nie umieja porzadnie przeprowadzic.Ktos sobie zadal pytanie,dlaczego w tak rozwinietym kraju tylu ludzi zmarlo na tego wirola?

  4. lądownik

    Jedyne zarzuty, które można by postawić, to baranowi nagrywającemu i wrzucającemu nagranie do sieci. Marynarze są normalnymi ludźmi i po trudnym rejsie należy im się nieco wytchnienia czy rozrywki. Skoro wrócili z rejsu i byli ciągle izolowani, to raczej impreza ich nie zarazi. Wewnątrz okrętu podwodnego raczej mieli większe prawdopodobieństwo i większą dyscyplinę.

  5. Kołacz

    Jeżeli zdarzenia miała taki przebieg jak w artykule, to cała burza wynika z niezrozumienia sytuacji.

  6. adam

    My nie mamy okrętów podwodnych, więc możemy spać spokojnie. ha ha

Reklama