Reklama

Siły zbrojne

Siły zbrojne Wielkiej Brytanii ciągle maleją

Fot. Jon - Flickr, licencja CC BY 2.0, commons.wikimedia.org
Fot. Jon - Flickr, licencja CC BY 2.0, commons.wikimedia.org

Brytyjczycy martwią się obecnym spadkiem liczby wojskowych w pełni gotowych do działań, którzy na co dzień służą w tamtejszych siłach zbrojnych. W Wielkiej Brytanii, już od kilku lat notowany jest bowiem swego rodzaju trend, wskazujący na istnienie coraz mniejszych stanów osobowych w obrębie przede wszystkim British Army, ale też Royal Navy i Royal Air Force. 

Obecnie we wszystkich rodzajach sił zbrojnych Wielkiej Brytanii jest odnotowywany spadek liczby wojskowych gotowych do działania. Dotyczy to Royal Navy (Królewska Marynarka Wojenna), Royal Air Force (Królewskie Siły Powietrzne), ale przede wszystkim stanów osobowych w obrębie British Army (brytyjskie wojska lądowe). Co więcej spadki, zdaniem BBC, która zajęła się  tematem, następują już nieprzerwanie od dziewięciu lat. Pytanie co przyniesie 2020 r. i czy uda się osiągnąć przełom w zakresie zapełniania wolnych wakatów.

Obecnie, według zeszłorocznych badań ma brakować ponad 7000 żołnierzy wojsk lądowych, na 82 tys. przewidywanych etatów. W zbadanym 2019 r. Brytyjczycy mogli pochwalić się stanem 74 440 w pełni wyszkolonych żołnierzy. Dla porównania rok wcześniej była to liczba 76 880. Braki w RAF są mniejsze, bo obecnie służy tam 29 930 osób, przy 31 840 przewidzianych etatach. W marynarce wojennej podobne dane wskazują na stan 29 090 marynarzy z zakładanych 30 600.

Pewnym pozytywnym sygnałem może być zwiększona liczba przyjętych do wojska i chętnych do podjęcia służby w 2019 niż w 2018 r. W zeszłym roku do regularnej służby wcielono 13 520 Brytyjczyków. Jednakże nieznacznie, ale jednak, zwiększyła się liczba żołnierzy odchodzących z wojska – w 2019 r. było to 14 880, a w 2018 r. 14 860 żołnierzy.

Rządzący Konserwatyści podkreślają, że siły zbrojne są cały czas gotowe do wykonywania wszelkich postawionych przed nimi zadań. W dodatku, jak wskazuje resort obrony w Wielkiej Brytanii podejmowane są szeroko zakrojone działania mające na celu przyciągnięcie nowej generacji Brytyjczyków do służby w siłach zbrojnych. Jednak brytyjska opozycja z Partii Pracy (Labour Party) wieści już potrzebę zmierzenia się z kryzysem w zakresie procesu rekrutacji do wojska. Media wskazują również, że istnieją problemy z efektywnością w obrębie wynajmowania zewnętrznej firmy w celu usprawnienia efektywności naboru do wojska.

Przypomnijmy, że Wielka Brytania zrezygnowała z obowiązkowego poboru do wojska już w 1960 r., a ostatni służący na tej zasadzie opuścił wojsko w 1963 r. Obecnie siły zbrojne muszą starać się pozyskiwać rekrutów w normalnych warunkach rynku pracy. Negatywnie a liczbie chętnych do podjęcia służby odbija się też udział Wielkiej Brytanii w licznych długotrwałych konfliktach zbrojnych (Irak, Afganistan, etc.).

BBC/JR

Reklama
Reklama

Komentarze (12)

  1. klawiatura

    No ale po co im wojsko, Polaków wyślą jak trzeba będzie.

  2. Trampek

    Socjal i multikulti to nie są tanie sprawy. Wszystko inne schodzi na plan dalszy. Od lat to się dzieje. Wielka Brytania już się nie liczy i ogólnie zachód Europy się nie liczy. Zmiany, zmiany...

  3. fan Daviena

    Ja nie rozumiem tych Brytyjczyków! Jak można nie chcieć umierać czy zostać kaleką za ropę dla British Petrol i Chevrona?

    1. Wawiak

      Może tak samo niechętnie, jak za interesy Gazpromu i Putina?

  4. Roman

    Ale też nie zapominajmy, że Wlk. Brytania spośród wszystkich państw członkowskich NATO utrzymuje w służbie największą liczbę koni w armii. Wg dostępnych danych w British Army służy 800 koni! Co jakiś czas rząd brytyjski i media informują o kolejnych redukcjach w składzie British Army, ale jednostki konne mają się całkiem dobrze. Oczywiście pełnią funkcje ceremonialne na różnego rodzaju uroczystościach państwowych (królewskich) ale jakoś nikt nigdy nie wspomniał o nawet ich częściowej redukcji, a koszt ich utrzymania jest niebagatelny. Zarówno mundury (wg wzorów z połowy XIX wieku, a nawet i wcześniejsze np kirysy gwardii konnej), ceremonialne uzbrojenie i wyposażenie żołnierzy (bermyce, kaski, rapiery, lance, buty do konnej jazdy) i wreszcie utrzymanie w należytym stanie konnego "parku" (ok. 800 koni) kosztuje całkiem sporo. Ale jak widać British Empire przynajmniej w tym punkcie przypomina o swojej wcześniejszej chwale kiedy rządziło na 1/4 globu, a Royal Navy panowała niepodzielnie na morzach i oceanach świata. Jednak teraz Rule Britannia to już całkiem przebrzmiała fraza!

  5. Dropik

    wygląda na to , że przyszedł kres w pełni zawodowych sił zbrojnych nie Europie Zachodniej. pensje pochłaniają zbyt wiele, a i tak chętnych brakuje. pora na mały pobór . u nas też :D

    1. Pafnucy

      To nie pensje są tego przyczyną tylko multikulturowe społeczeństwo które coraz mniej utożsamia się z interesami państwa w którym żyją. Nie da się pozyskać ochotników ze środowiska muzułmańskiego jeśli większość wojen jest toczona z muzułmanami.

    2. Fanklub Daviena

      Co 4. "misjonarz" wraca z "misji" jako psychol, tzn. politpoprawnie "sprawny psychicznie inaczej". Część ginie lub zostaje kalekami. Chciałbyś, niezależnie od żołdu, to robić dla ropy dla amerykańskich i brytyjskich korporacji naftowych? Przyznaję, są psychole co lubią zabijać i robiliby to nawet za darmo, ale to mniejszość. Te wojny są niesłuszne i zbrodnicze, miejscowa ludność pluje i przeklina "misjonarzy" a i we własnym społeczeństwie współobywatele wyzywają (słusznie!) od najemników i plują i gardzą i oficjalna rządowa propaganda tego nie zmieni. Z powodu braku chętnych, ci co pozostali, są nadmiernie eksploatowani, przez co ryzyko i obciążenie rośnie. Wielu tu, jak ty, bredzi o "poborze". Jest to NIEREALNE! Z prostego powodu: armia poborowa może walczyć w obronie ojczyzny, ale nie chce walczyć w niesłusznych wojnach (chyba, że jak Hitler się sprzeda agresję jako słuszną wojnę, ale nie każdy ma jego talent), czego Wietnam jest przykładem i w demokratycznych (III Rzesza taka nie była!) społeczeństwach siły polityczne, które użyją armii z poboru w niesłusznej wojnie zostaną zmiecione. Nie jest prawdą, że "Wietnam przegrano przez media" - to dziesiątki tysięcy weteranów wracały do kraju i z rodzinami przyłączali się do protestów opowiadając co tam się działo a jak już byli w cywilu, to rozkazem nie można było nakazać milczenia. Dlatego po Wietnamie, najgorsze polityczne kanalie z USA, Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji itp. zniosły armię poborową, alienując wojsko od społeczeństwa i zrobiły sobie PRYWATNYCH PRETORIAN, do wojen kolonialnych w imię interesów posiadanych brudnych korporacji. Nie ma takiej możliwości, nawet w nazistowskich USA, gdzie społeczeństwo ma wrytą w beret oficjalną doktrynę "o wyjątkowości narodu amerykańskiego predysponującego go do rządzenia światem", by nawet ono zgodziło się w ramach armii z poboru na Trumpowe "wchodzimy szybko do Syrii, zabieramy im ropę i wychodzimy"...

    3. Davien

      Funku ale wiesz ze dokładnie opisąłes nei armie zachodnie ale własnie swoa rosyjska? A co do nazistow i faszystów to obecnie masz ich w Rosji patrząc na to co robia i twirdzą.

  6. Liverpool z Kielc

    Kontrakty 3 letnie są w armii bardzo słabo opłacane.Trzeba być specjalistą albo skończyć korpus podoficerów , taki krotki 12 tygodni i juz po kapralu. Ale tam idiotow nie przyjmują.

  7. Rasoul

    No cóż, Rzeczpospolita mogłaby spać spokojnie, gdyby jej Siły Zbrojne miały tylko takie problemy, jakie ma wojsko Zjednoczonego Królestwa. Drobnostka: budżet wojskowy RP to około 20% tego, co obecnie wydaje UK. I drobnostka w drobnostce - mój syn na jednym tygodniowym obozie strzeleckim wystrzelał ponad trzy razy więcej amunicji, niż żołnierz WOT ma przydzielone na całe szkolenie. Problem z rekrutacją dotyczy wyłącznie szeregowych. Chętnych do Sandhurst akurat nie brakuje, a selekcja jest ostra. Szeregowym bardzo marnie płacą, i nie chcą tego zmienić. Taka tradycja, jak osobne kurki na ciepłą i zimną wodę...

  8. michalspajder

    Mieszkam i pracuje w Wielkiej Brytanii. Szanuje ten kraj za szanse, jaka mi dal na rozwoj, a ktorej mi nie dal zaden polski rzad. Od 1989 do 2006, kiedy to wyjechalem z Ojczyzny. Od tegoz 2006 roku zdazylem poznac Brytyjczykow i nie ma niestety najlepszego zdania o nich jako o pracownikach. W latch 2015-2017 studiowalem tutaj z bylym zolnierzem, ktory wprost stwierdzil, ze marnowal tam czas. A to nie byl jakis leszcz, tylko spadochroniarz, zolnierz wojsk powietrznodesantowych. Porozmawialismy nie raz i nie dwa tylko. I on mi powiedzial, ze nie warto... Fajne reklamy typu "Join the best", chociaz juz coraz rzadziej. Za to gwardia krolewska bermyce ma super. Ja tylko mam nadzieje, ze ten Tempest im lepiej wyjdzie niz niszczyciele klasy "D", niz zastapienie fregat 23 itp. Broni recznej i czolgow swoich juz nie maja. Takie rzeczy o czyms tez swiadcza.

    1. yrrI

      Ale za to jaki mają karabin! Nie powiesz mi, że zrobić broń, która rdzewieje na pustyni to prosta sprawa.

  9. Feluś

    "Obecnie we wszystkich rodzajach sił zbrojnych Wielkiej Brytanii jest odnotowywany spadek liczby wojskowych gotowych do działania." - przyczyn tej niezdolności do podjęcia działań przez żołnierzy brytyjskich może być wiele. Pierwszą możliwością jest to iż znaczna ich część pozostaje nadal w procesie szkolenia i nie posiadła jeszcze zdolności do podejmowania działań, druga możliwość to szerzenie się w szeregach armii brytyjskiej idei pacyfistycznych, które zniechęcają żołnierzy do działania i wreszcie trzecia możliwość jest taka iż żołnierze na wyspach są po prostu leniami patentowanymi, przez co nie chcą podejmować jakichkolwiek działań.

  10. Artur

    Wielka Brytania to wyspa, więc liczne wojska lądowe są jej niepotrzebne. Ale to jak się prezentują dzisiaj Royal Navy i Air Force to już faktycznie powód do niepokoju wśród Brytyjczyków.

  11. Logistyk

    Kogo mają przyjmować do armii? Młodych Abdulów? Anglików tam coraz mniej. Niedługo obcy kulturowo przejmą Anglię legalnie, głosując w wyborach.

  12. Kupa śmiechu

    Wielka Brytania to już historia, do obrony Brytanii/Anglii ...a kto by chciał na nich napadać ha,ha, ha... .