Rosja po raz drugi w tym roku zmieniła dowódcę grupy wojsk walczących w Syrii; został nim gen. Aleksandr Czajko - podał w czwartkowym wydaniu dziennik „Wiedomosti”. Zastąpił on gen. Andrieja Sierdiukowa, mianowanego w kwietniu br.
Oficjalnie o nominacji nie informowano, podobnie jak było to w przypadku Sierdiukowa. Ministerstwo obrony nie skomentowało doniesień mediów. Zmiany kadrowe są według mediów związane z tym, że dobiegł końca termin oddelegowania generała Sierdiukowa.
Czytaj też: Rosyjskie myśliwce przepędziły tureckie F-16
"Wiedomosti" podają, powołując się na źródło zbliżone do resortu obrony, że Czajko objął nową funkcję we wrześniu br. Dziennik powołał się także na zdjęcia z wizyty w Syrii grupy rosyjskich wojskowych, opublikowane na stronie internetowej dziennika "Moskowskij Komsomolec".
Gen. Czajko już dowodził w Syrii, ponieważ na początku kampanii, rozpoczętej pod koniec 2015 roku, był dowódcą sztabu grupy sił rosyjskich w Syrii. Źródło zbliżone do sztabu generalnego Rosji powiedziało "Wiedomostiom", że teraz głównym zadaniem nowego dowódcy będą działania związane z dotrzymaniem ustaleń rosyjsko-tureckich związanych z prowadzoną przez Turcję operacją na północnym wschodzie Syrii. Ekspert wojskowy związany z ministerstwem obrony Rusłan Puchow powiedział, że gen. Czajko sprawia wrażenie nie wyłącznie wojskowego, ale zarazem polityka i dyplomaty. Gen. Czajko od lutego br. był zastępcą dowódcy sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji. Wcześniej był m.in. szefem sztabu Wschodniego Okręgu Wojskowego Rosji i wiceszefem Akademii Wojskowej Sztabu Generalnego.
Naiwny
To już 10-ta zmiana na tym stanowisku. Tak samo oddziały wojskowe, specnaz, piloci i obsługa techniczna podlegają tam ciągłej rotacji. Rosjanie przy okazji załatwiania swych geopolitycznych interesów szkolą tam w warunkach realnej wojny swe wojska i ich dowódców. To trochę inna filozofia niż u Nas. Nasi żołnierze na misjach międzynarodowych zaliczają kilka tur po kolei. Rotacja personelu jest niewielka. Ci którym się to podoba wracają w po krótkim pobycie w kraju.
Niuniu
Właśnie wychodzi jak najbardziej. Kończą się działania stricte wojskowe a zaczyna się normalizacja sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej. Mniej strzelania i bombardowań, mniej potencjalnych spięć z amerykańskim wojskiem (bo go już tam prawie nie ma). Za to trzeba robić za pośrednika między Ankarą a Damaszkiem i do tego pilnować Kurdów. A wszystko to przy nadal aktywnym udziale w słabnącym konflikcie sąsiadów - Iranu, Iraku, Arabi Saudyjskiej, Emiratw i Qataru. To dla zwykłego wojskowego troch dużo. Potrzebny jest ewidentnie wojskowy fachowiec z wyczuciem dylomatycznym. Nie ma czasami czasu na konsultacje z przełożonymi lub ambasadą i trzeba podejmować samodzielnie decyzje. Stąd ta zmiana. O ile nie była wcześniej planowana.
Pirat
Coś im nie wychodzi.
dim
Właśnie w Syrii wychodzi im bardzo dobrze, co widać gołym okiem. I zauważ, że prawdopodobnie wszyscy są tam rotowani, nie tylko dowódca. Nic niezwykłego.