Reklama

Siły zbrojne

Herculesy dla Polski. Pilnie potrzebne, ale jakie? [ANALIZA]

Zmodernizowany C-130H Hercules należący do Wyoming Air National Guard’s 153rd Airlift Wing. Maszyna wyposażona jest w nowe silniki Rolls-Royce i ośmiołopatowe śmigła. Fot. US Air National Guard
Zmodernizowany C-130H Hercules należący do Wyoming Air National Guard’s 153rd Airlift Wing. Maszyna wyposażona jest w nowe silniki Rolls-Royce i ośmiołopatowe śmigła. Fot. US Air National Guard

Podczas uroczystego podpisania umowy dotyczące systemu HIMARS prezydent Duda zapowiedział kolejne zakupy sprzętu. - Myślę o śmigłowcach, myślę o kolejnych samolotach – i myśliwskich, i transportowych – powiedział, wywołując falę spekulacji. Okoliczności tej deklaracji jasno wskazują, że chodzi o maszyny produkcji amerykańskiej. Nie jest też tajemnicą, że wykorzystywane przez polskie lotnictwo pięć samolotów C-130E Hercules jest bardzo intensywnie eksploatowanych a ich resurs może się wyczerpać w ciągu 3 do 5 lat.

Na wyposażeniu 33. Bazy Lotnictwa Transportowego z Powidza znajduje się obecnie 5 średnich samolotów transportowych C-130E Hercules, które trafiły tam z USA w ramach programu FMF (Foreign Military Financing) a pochodziły zapasów US Air Force. Samoloty zostały przed dostawą zmodernizowane, co wraz z programem szkoleniowym i serwisem przez pierwszy rok eksploatacji zostało sfinansowane bezzwrotną pożyczką wysokości 98,4 mln dolarów z funduszu FMF. 24 marca 2019 roku minie 10 lat od kiedy pierwszy C-130E Hercules został dostarczony do Polski. Ostatnia maszyna trafiła do 33. Bazy Lotnictwa Transportowego trzy lata później, w sierpniu 2012 roku.

Po raz pierwszy polski C-130E został wykorzystany do misji zagranicznejw grudniu 2010, transportując pomoc humanitarną do dotkniętej powodzią Albanii. Przez dekadę służby samoloty tego typu były intensywnie wykorzystywane, wspierając zarówno misje zagraniczne, jak też relokacje polskich sił zbrojnych np. na ćwiczenia międzynarodowe w ramach NATO, gdzie często pozostające w cieniu Herculesy leciały wraz z myśliwcami F-16 Jastrząb. Wielokrotnie też transportowały polskich żołnierzy lub VIP-ów w rejony objęte wojną, takie jak Irak czy Afganistan. W okresie od lutego do kwietnia 2014 roku polskie maszyny poleciały do Republiki Środkowoafrykańskiej, gdzie wspierały armię francuską. Ze względu na zagrożenie w RŚA, samoloty operowały z bazy lotniczej w Orleania, regularnie przerzucając ładunki na odległość ponad 10 tys. km. C-130E Hercules poleciały również wraz z F-16 do Kuwejtu, skąd polskie myśliwce prowadziły operację przeciw ISIS.

image
Polski C-130E Hercules lądujący w 33. BLTr. Fot. US Air Force

Życie długie i intensywne

Pomimo tego, że polskie Herculesy zostały wyremontowane i zmodyfikowane przed dostawa, nie należy zapominać, że C-130E pozostają w służbie od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Polskie maszyny zostały zmodernizowane, m. in. poprzez przebudowę centropłatu, modernizację awioniki i instalację systemów samoobrony. Same płatowce pochodzą jednak z początku lat 70. XX wieku. W momencie dostawy, mimo modernizacji, nie reprezentowały najnowszego, ani nawet aktualnego standardu, gdyż USAF już od 1974 roku wprowadziły nowszy model C-130H. Od 1996 roku wchodzi natomiast do służby wersja C-130J Super Hercules, nowocześniejsza, ucyfrowienia i o znacznie lepszych osiągach. Tymczasem niektóre z komponentów i części polskich Herculesów powstały w czasie wojny w Wietnamie.

Pierwotnie czas eksploatacji pięciu polskich C-130E planowano na około 20 lat, jednak intensywne wykorzystywanie ich w wielu zadaniach, do których nie nadawały się mniejsze maszyny, jak również ogólnie niewystarczająca liczba samolotów transportowych tej klasy. Szczególnie mocno na kondycji tej niewielkiej floty odbiło się wspieranie misji w Afganistanie, które wiązało się z długotrwałymi lotami i częstymi lądowaniami w trudnych warunkach (po awaryjnym lądowaniu w Mazar-i-Szarif w lutym 2010 roku jedną maszynę trzeba było skreślić ze stanu). Dlatego szacuje się, że realnie polskie Herculesy powinny, ze względu na zużycie, zostać wycofane ze służby nie później niż za 5 lat. Część ekspertów uważa, że nie pozostało im więcej niż 2-3 lata.

Niestety ze względu na to, że Siły Powietrzne RP nie udzielają informacji na temat resursów eksploatowanych maszyn, trudno jest jednoznacznie zweryfikować tego typu oceny. Podobnie jak oficjalnie brak jest dotąd potwierdzenia informacji, że od pewnego czasu prowadzone są w USA rozmowy na temat pozyskania maszyn transportowych. Pewnym sygnałem jest natomiast przytoczone na początku tego tekstu wystąpienie prezydenta Dudy, który zasugerował iż „myśli o kolejnych samolotach, i myśliwskich, i transportowych”.

Amerykańskie C-130J Super Hercules regularnie goszczą w Powidzu. Fot. USAF
Amerykańskie C-130J Super Hercules regularnie goszczą w Powidzu. Fot. USAF

Super Hercules czy tylko Hercules

Naturalnym i logicznym sukcesorem dla samolotów C-130E są produkowane obecnie samoloty C-130J Super Hercules lub ich wydłużona o 4,6 metra wersja C-130J-30. Są to maszyny znacznie nowocześniejsze, dysponujące o ponad 40% większym zasięgiem i przeszło 20% wyższą prędkością przelotową. Zależnie od wersji istotnie większa jest też ładowność i wymiary kabiny ładunkowej, a nowoczesna, cyfrowa awionika pozwoliła zredukować załogę z 5 do 3 osób. Oczywiście ma to swoją cenę, która w przypadku C-130J jest o ponad połowę wyższa, niż dla C-130H. Prawdopodobnie to jest jednym z głównych powodów, dla których, zgodnie z nieoficjalnymi informacjami, Polska prowadzi z USA rozmowy o pozyskaniu starszej wersji samolotu.

Oczywiście samoloty C-130H Hercules również stanowiłyby znaczące wzmocnienie, a w dłuższej perspektywie zastępstwo dla posiadanych obecnie maszyn C-130E, jednak decyzja ta niesie pewne zagrożenia. Jeśli zdecydujemy się, podobnie jak poprzednio, na samoloty wycofane przez US Air Force, to będą to maszyny używane, o znacznie krótszym planowanym okresie życia i ustępujące rzecz jasna samolotom nowszej generacji. W przypadku takiego zakupu, należy przyjąć, że ich cykl życia będzie podobny jak obecnie używanych C-130E, czyli można go szacować na 10-15 lat. Oznacza to praktycznie już teraz potrzebę planowania kolejnego zakupu.

W obecnej chwili uzasadnieniem pozyskania takich używanych samolotów transportowych mogą być przede wszystkim ograniczone środki jakimi dysponuje obecnie MON, szczególnie w kontekście dużych zakupów o wyższym priorytecie, takich jak Homar, Wisła czy nadchodzące Kruk oraz Harpia. Poważnym argumentem byłoby szczególnie ponowne uzyskanie samolotów Hercules w ramach programu Foreign Military Financing, który często pozwala na pozyskanie przez amerykańskich sojuszników sprzętu nieco starszej generacji, ale przy minimalnym własnym nakładzie środków. To istotny argument za sprzętem ex-amerykańskim. Oczywiście, o ile będzie on odpowiadał naszym potrzebom.


Jeśli zdecydujemy się na zakup C-130H z amerykańskich zapasów warto, aby były to maszyny możliwie mało wyeksploatowane a przy tym odpowiednio unowocześnione i zmodyfikowane, aby nie tylko wydłużyć czas ich eksploatacji ale też podnieść jej ekonomię i osiągi samych maszyn.

image
C-130H Hercules wyposażony zarówno w silniki Rolls-Royce T-56 Serii 3,5 i ośmiołopatowe śmigła NP2000. Fot. UTC

Zmodernizowany C-130H, czyli taniej i lepiej?

Ciekawym przykładem bardzo udanej modyfikacji C-130H Hercules są maszyny wykorzystywane przez Air National Guard, która planuje modernizację ponad 130 samolotów tego typu. Część już została podniesiona do całkiem nowego standardu. Dotyczy to na przykład wyposażonych w płozy maszyn z  New York Air National Guard's 109th Airlift Wing, które wykorzystywane są w badaniach Antarktydy. Samoloty w 2008 roku otrzymały ośmiołopatowe śmigła NP2000 z automatycznym wyważeniem i elektronicznym systemem sterowania nastawą łopat, co obniżyło hałas, wibracje oraz zużycie paliwa. Jest to też najbardziej widoczna zmiana, gdyż trudno pomylić ośmiołopatowe śmigło ze starym, czerołopatowym. Takie same śmigła wprowadziła US Navy na pokładowych maszynach wczesnego ostrzegania E-2 Hawkeye i transportowych C-2 Greyhound. W 2018 roku śmigła NP2000 zainstalowano również na używanych przez US Marines maszynach KC-130T. Zapewniają one 2-3% spadek zużycia paliwa, ale też skracają start C-130H o 150-300 metrów (zależnie od obciążenia i innych warunków) oraz dają minimalny wzrost pułapu i około 5% wzrost niezawodności.

Znacznie bardziej kosztowną zmiana jest zastosowanie nowych silników Rolls-Royce T-56 Serii 3.5, które zaczęto wprowadzać w 2016 roku na samolotach C-130H należących do Lotnictwa Gwardii Narodowej USA w ramach kontraktu o wartości 36 mln dolarów. Wcześniej silniki te pokazały duży wzrost możliwości i ekonomiczności eksploatacji na WP-3D „łowcy huraganów”, czyli specjalnej wersji samolotu P-3 Orion wykorzystywanej przez NOAA (ang. National Oceanic and Atmospheric Administration) do badania zjawisk atmosferycznych.

Nowe silniki dają C-130H zwiększają o 22% niezawodność samolotu, jednocześnie dając około 20% dodatkowego ciągu i 5% spadek zużycia paliwa. Są to parametry, które łącznie w znaczącym stopniu wpływają na koszty eksploatacji i gotowość operacyjną, co jest szczególnie istotne przy tak niewielkiej flocie maszyn jaką dysponuje Polska. Przy tym nie do przecenienia jest również niewielka ale istotna poprawa osiągów.

image
Zmodernizowana w programie C-130AMP kabina C-130H. Fot. Boeing 

Pierwszy samolot C-130H Hercules wyposażony zarówno w silniki Rolls-Royce T-56 Serii 3,5 jak i nowe, ośmiołopatowe śmigła NP2000 rozpoczął 9 stycznia 2018 roku służbę Wyoming Air National Guard's 153rd Airlift Wing. Do końca minionego roku ulepszono w ten sposób 8 z zakontraktowanych 12 maszyn należących do tej jednostki.  

Modyfikacje te można by połączyć z podniesieniem awioniki do standardu glass cockpit zbliżonego do maszyn C-130J, z 6 ekranami wielofunkcyjnymi i wyświetlaczami przeziernymi HUD. USAF od 2012 roku posiada pewną liczbę C-130H zmodyfikowanych w ten sposób w ramach C-130 Avionics Modernization Program (AMP). Samoloty posiadają zintegrowany komputer misji, system sterowania, łączności i nawigacji oraz układy niezbędne do działania w cywilnej przestrzeni powietrznej. Istotnie poprawia to możliwości pracy załogi i pozwala na rezygnację z nawigatora i mechanika pokładowego.

Alternatywa dla amerykańskich Herculesów

Oczywiście nawet głęboko zmodernizowane C-130H będą nadal maszynami o ograniczonym czasie eksploatacji, wynikającym chociażby z wieku i zużycia struktury płatowca mającego za sobą już kilka dekad. Poza tym USA nie jest jedynym krajem zainteresowanym zbyciem posiadanych Herculesów. Jeśli więc nie uda się uzyskać znaczącej redukcji kosztów, dzięki odpowiednim programom wsparcia sojuszniczego, być może lepiej byłoby zdecydować się na nowe, lub też używane samoloty C-130J Super Hercules, ewentualnie C-130J-30.

image
C-130H, Fot. US Air Force

Jest w Europie kilka krajów, na przykład Wielka Brytania, które zastępują Herculesy i Super Herculesy zamówionymi wcześniej Airbusami A400M Atlas, a więc maszynami o znacznie większej masie i możliwościach operacyjnych. Jest to możliwość pozyskania samolotów C-130J, a więc używanych ale nadal nowoczesnych. Alternatywą może być również wspomniany Airbus A400M Atlas. W ostatnich latach, ze względu na opóźnienia dostaw, poważną katastrofę jednego z egzemplarzy, ale też cięcie kosztów i rezygnację z części zamówień przez kraje zaangażowane w ten program, takie jak Wielka Brytania czy Niemcy, Airbus poszukuje nowych klientów. Nie da się wykluczyć, że A400M Atlas mógłby trafić do Polski za atrakcyjną cenę. Należy brać jednak pod uwagę, że jest to maszyna znacznie większa niż Hercules, o masie startowej niemal dwóch Super Herculesów. Jednocześnie jednak posiada on pewne przydatne możliwości, na przykład może służyć do tankowania w powietrzu, choć jedynie z miękkiego przewodu (jest to standard stosowany np. w śmigłowcach, czy samolotach Eurofighter ale nie w polskich F-16).

image
Hercules C Mk.5 (C-130J) w barwach Royal Air Force, fot. UK Ministry of Defence

Podsumowując, Polska potrzebuje w relatywnie krótkim czasie pozyskać samoloty transportowe, aby nie utraciła możliwości gwarantowanych obecnie przez pięć maszyn C-130E Hercules. Należy jednak w ramach decyzji o ich następcy wziąć pod uwagę nie tylko koszt, ale też możliwości techniczne, koszty eksploatacji i jej realny czas, który jak pokazuje doświadczenie, może być znacznie krótszy od założonego. Atrakcyjna forma kredytowania bezzwrotnymi pożyczkami lub innymi systemami wsparcia, może być argumentem za pozyskaniem używanych maszyn z USA. Należy jednak brać pod uwagę, czy oszczędności poczynione dzisiaj, będą również uzasadnione z perspektywy 20-30 lat, zarówno na płaszczyźnie oceny ekonomicznej, jak również taktycznej i strategicznej.

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (68)

  1. Khere

    Na obecną chwilę Polski nie stać na nowe samoloty transportowe. Jeżeli jednak brać nowe samoloty to może An-70 większa ładowność, nowocześniejsza konstrukcja niż jakikolwiek Hercules. Awionika i silniki produkcji zachodniej, przystosowany do pracy w trudnych warunkach, nic lepszego (droższego) nie potrzebujemy.

    1. yannek

      Nie ma takiej możliwości. An-70 to samoloty bazujące na technologii rosyjskiej, którą od podszewki za potencjalny przeciwnik - Rosja. Akurat Polskę stać na nowe transportowce, ale na pewno nie powinny być to Antonovy. Ciekawym pomysłem jest również najnowszy Embraer C-390 Millenium - zwłaszcza pod takim względem, że w tym roku do Polski przyjeżdża z wizytą Jair Bolsonaro - prezydent Brazylii

  2. eytu

    Polska potrzebuje 10 nowych ! Herculesów ale do zrzucania bomb i 2-3 globemastery. To jest bardzo efektywny i tani sposób zrzucania bomb ( zamiast piekielnie drogich rakiet) . Oczywiście bombowce dopiero po oczyszczeniu przedpola. Trzeba zrobić podziemne hangary dla tych samolotów aby było taniej wykopac przy lotnisku 10 metrów ziemi , wybetonować postawić slupy i stropodach ze stali pancernej - 30 cm. Będzie drogo , ale taki sprzęt pierwszego dnia wojny jest niszczony przez wroga - trudno jest ukryć Herculesy - widać hangary w go ogle - latwo pusicic rakietę nakierowaną gpsem. Zamaskowane hangary podziemne będą trudniejsze do wykrycia przez szpiegów. trzeba pomalować betonową pochylnię pod kątem , - na zielono , aby nie wylo widać asfaltu lub betonu z powietrza. albo lepiej na kolor suchej trawy i khaki.

  3. KrzysiekS

    Czy Hercules obroni Polskę odpowiedź jest prosta nie. To nie jest najpilniejsza potrzeba naszej armii. To jest potrzeba dla wsparcia armii USA.

    1. Nil 32

      Czy Herkules ac130 w tej wersji jest tylko transportowem a nie szturmowcem lub samolotem wsparcia wersja ac 130 spedytor to wersja bojowa droga i groźna

  4. J.M.P.

    Jeśli już transportowe to czemu nie A400M, znowu Lockheedowi będziemy robić dobrze? A czemu nie samoloty wczesnego ostrzegania i walki elektronicznej na bazie np. C295, których zaplecze serwisowe mamy, to jest pilniejsza potrzeba a nie podwózki na koszt wojska dla polityków, bo do tej roli są sprowadzone.

    1. Jan

      Kupiliśmy 16 c295 i co dostaliśmy w zamian od airbusa

  5. cristian

    na moje lepiej A-400, mamy w warszawie PZL, który mógłby tak jak Casy remontować i utrzymywać , byłoby to z korzyścią i dla wojska i dla załogi PZL

  6. I tak umacniamy polską biedę i polskie zacofanie.

    Od innej strony: A400M zabiera o 17 ton więcej niż najlepszy Hercules, co pozwala na przewożenie sporej części uzbrojenia i wyposażenie, której nie przewiezie żaden Hercules. Przykładowo KTO Rosomak może lecieć tylko z A400M, tak samo opancerzony wóz ewakuacji i pomocy technicznej WZT, moździerz RAK itp. itd. A400M przewozi wszystko, co najlepszy Herucules plus masa sprzętu zbyt ciężkiego dla Herculesów. __________ Brnięcie w Herculesy mając je pod bokiem dla rzadkich lotów w tes międzynarodowej bazie Francji-RFN oraz przy powszechnym używaniu w zach. UE nowocześniejszego i zabierającgo o wiele, wiele więcej sprzętu A400M, przy konieczności zwożenia w czasie wojny zaopatrzenia z głębi zach. UE, otóż takie brnięcie w Herculesy to szkodzenie Polsce i Polakom na olbrzymią skalę.

  7. Mar

    A 400 airbus trzeba trzymać unifikacje floty z Casą jest tez poprostu lepszy

  8. clash

    @KrzysiekS Czy Hercules obroni Polskę ? W wersji do tankowania w powietrzu znacznie poprawi nasza sytuacje . I to jest najpilniesza potrzeba naszej armi przy znikomej liczbie samolotow zdolnych do podjecia walki z potencjalnym wrogiem. A wycieczki na temat wsparcia USA , wojen expedycyjnych etc sa poprostu nudne tendecyjne I glupie . USA znakomicie poradzi sobie bez Polski . Polska mysli o wsparci sniglowcow Mi 2 przez nastepne 60 lat a USA szykuja misje zalogowa na Marsa...

  9. Odpowiedz I tak umacniamy polską biedę i polskie zacofanie.

    say69mat: "Aby w efekcie, w dalszej perspektywie, zbudować potencjał intelektualny i infrastrukturalny niezbędny do projektowania i produkcji zaawansowanych technologiczne systemów uzbrojenia w naszym kraju." lejesz pan wodę i tyle, bo A400M przerastał siły nawet samej Francji, a zatem przyłączenie się do kupna A400M i może do produkcji komponentów A400M lub innych, a na pewno przyłączenie się do budowy następcy Eurofightera jest jedynie sensowną i realną drogą. _______ "C130H czy C130J będzie istotną ewolucją technologiczną w obszarze sił zbrojnych." to, że C130 jest nowszy od tego co mamy nie oznacza, że nie możemy sięgać po jeszcze wyżej rozwinięty A400M, i że Hercules jest tańszy od wyboru A400M, który sam by siebie finansował wymienionymi niżej korzyściami ze wzrostu współpracy gospodarczej i technologicznej z przemysłem lotniczym zach. UE. Natomiast kupno Herculesów nie jest wstanie zaowocować wzrostem współpracy z przemysłem lotniczym USA, bo USA mają już swą tanią Polskę w Meksyku.

  10. ja

    Analiza, analizka i analizunia. Dobrzy w tym jesteśmy, a jak minie dziesięciolecie wybierzemy produkt, to jakiś nawiedzony polityk go zadołuje. Po następnym dziesięcioleciu przypomnimy sobie że potrzebna jest analiza. I gra w toku. Śmigłowców brak, samolotów brak w tym transportowych, broni pancernej brak, przeciwpancernej też, systemów rakietowych każdego systemu brak lub jak dobrze pójdzie będą jakieś małe ilości za kolosalną kasę, jednostek pływających MW brak. Pewnie i na śniadania lub obiady dla WP brak. Natomiast z budżetu ciągnie się coraz więcej kasy. NA CO TO IDZIE??????????????

  11. clash

    say69mat narzekaczu mam pytanie czy jako zwollenik produkcji w Polsce zostales inzynierem? Nikomu sie nie chce uczyc ale wszyscy na wszystkim sie znaja.Czy licencja na Rosomaka Malucha doprowadzila w Polsce do rozwoju nowych konstrukcji.Polski przemysl nie jest w stanie samodzielnie produkowac zakupionych ostatnio przez MON systemow I dlugo nie bedzie . I licencje tu nic nie dadza a prawdziwa edukacja.( nie jest tajemnica ze najelepsza polska uczelnia UJ jest 600 w rankigu swiatowym a nastepna PW 800) Polskich inzynierow Polska wygnala lata swietlne temu na Zachod przez zwykla chciwosc I glupote a teraz bardzo czesto pracuja na Zachodzie nad systemami ktore Polska kupuje … placic ,placic trzeba za glupote. A tak na powaznie przy sladowych ilosciach sprzetu jakie malutka Polska kupuje licencje to wyrzucanie pieniedzy w bloto -jak w powiedzeniu chcial sie mleka napic a poszedl kupic krowe. Najpierw w Polsce zrobic trzeba porzadek z Nepotyzmem I ukladami a dopiero pozniej mysliec o licencjach I rozwijaniu czegokolwiek

  12. herszt

    Na to wygląda że szykują nasze wojska na wojnę z Iranem....Skąd wiem?Banalna oczywistość-nam tu w Polsce potrzebny inny sprzęt , nie tyle transportowy co obronny!

  13. say69mat

    @I tak umacniamy polską biedę i polskie zacofanie ... kupowanie z półki, za pośrednictwem procedur typu FMS, w warunkach naszego kraju jest bardziej efektywne niż produkcja licencyjna. W sytuacji kiedy przemysł zbrojeniowy jest zarządzany - dosłownie - metodą 'na rympał' przez elity z zaplecza partii politycznych. Po prostu, nasi żołnierze mają w miarę nowoczesny sprzęt i uzbrojenie. Stąd, niezależnie czy pozyskamy od USA C130H czy C130J będzie istotną ewolucją technologiczną w obszarze sił zbrojnych. Wystarczy teraz budować infrastrukturę niezbędną do obsługi tego typu sprzętu i uzbrojenia. Aby w efekcie, w dalszej perspektywie, zbudować potencjał intelektualny i infrastrukturalny niezbędny do projektowania i produkcji zaawansowanych technologiczne systemów uzbrojenia w naszym kraju.

  14. I tak umacniamy polską biedę i polskie zacofanie.

    +say69mat: "skoro Niemcy i Francja zdecydowały się na zakup Herkulesów, to jakim cudem nasz kraj ma inwestować a A400. Miast podłączyć się do wspólnoty z kolejnymi 3 Herkulesami w wersji J???" No przecież nikt w zach. UE nie rezygnuje z posiadania A400M na rzecz Herkulesa! Po A400M jest olbrzymia kolejka, wyprodukowano od 2011r. dopiero ok. 80 sztuk z ok. 180 dotychczas zamówionych. Airbus i klienci mieli do wyboru: nie dostarczać niczego i czekać może jeszcze kilka lat na dopracowanie ostatnich kilku funkcji, albo rozpocząć dostarczanie wersji transportowej i tankowca dla samolotów oraz dla helikopterów z ładowni, a potem Airbus zamontuje już u klienta takie ffunkcje jak samoobrona przed laserem i radarem. Wszyscy uznali, że wobec doskonałości projektu warto zapłacić nieco więcej, a w warunkach pokoju potrzebne w razie wojny funkcje można dodać później, do już używanych A400M. Francja ma jednak dużo lotów Caracalem nad morzem Sródziemnym i płn. Afryką, w których potrzebuje tankowanie dwóch Caracli na raz z samolotu. Dlatego kupiła Herkulesy jako tankowce dla Caracali oraz dla innych zadań. Dodatkowo USA i inne państwa używają Herkulesów, a USA mają bazy w zach. UE. Niekiedy wygodnie jest dla RFN i Francji użyć Herkulesa w locie do jakiegoś rozwijającego się państwa, które używa tylko Herkulesów i całe lotnisko i serwis są nastawione na Herkulesy. Przed A400M Francja i RFN używały Herkulesyi mają bazę serwisową oraz pilotów. Tego typu rozważania spwodowały, że Francja i RFN używając symboliczne ilości Herkulesów postanowiły połączyć je we wspólnej bazie, aby koszty serwisu, szkoleń itp. miały w ogóle jakiś sens. Polsce nie opłaca się trwać przy Herkulesach, bo nie mamy tak rozległej aktywności w świecie, by uzasadniało to wybór mniejszego i gorszego Herkulesa. Lepiej jest przyłączyć się do masy ponad 150 A400M w zachodniej UE, a sporadyczne przypadki, gdy Herkules byłby absolutnie potrzebny, załatwić korzystając z niemieckich lub francuskich Herkulesów. Moglibyśmy nawet szkolić pilotów na Herkulesach w tej bazie Francji i RFN i przy jakiejś okazji kupić taniego Herkulesa dla polskiej szkoły pilotażu. _________ Kupno Herkulesów na pewno nie zaowocuje wzrostem współpracy gospodarczej i technologicznej z przemysłem lotniczym USA lub innych państw, natopmiast w przypadku A400M to pewne, co oznacza przesuwanie polskiej gospodarki od produkcji prostej do high tech.

  15. Bardzo Jasnowłosa

    Sądząc z tekstu: tak intensywna i eksploatująca praca na rzecz zagranicznych kooperantów pozwoliła dzięki uzyskanym opłatom zgromadzić środki na wymianę parku maszyn? Czy nadal planujemy świadczyć tak opłacalne usługi? Czy amerykański sprzęt jest najbardziej opłacalny do ich świadczenia? Czy może ktoś w otoczeniu Prezydenta RP zadaje sobie lub podpowiada Jemu tego typu pytania

  16. Mr. Future

    Wystarczy wersja H. Potrzebne do ćwiczeń i na misje. W razie klasycznej wojny i tak wiele nie zdziałają, bo brak nam głębi strategicznej. Zakładając ograniczony konflikt na wschód od Wisły, operowałyby może kilkukrotnie i zakladając, że ruscy z litości nie rozwalą nam wszystkich cywilnych i wojskowych lotnisk... Ja liczę, że tradycyjnej wojny z Rosją nie będzie i na razie nadzieja nam pozostaje. W razie "W" znowu czeka nas porażka po prawdopodobnej ofiarnej obronie. Potem kolejny zawód, że następny sojusznik nas oszukał. Trzęsienie ziemi na geopolitycznej mapie...ale to już inny, szerszy temat.

  17. Harry 2

    @Krajan - " 2 wersji tankowcow powietrznych,..." Muszę cię zmartwić. Wszystko co będzie duże lub bardzo duże i będzie latało powyżej koron drzew w przypadku wojny z Rosją zostanie natychmiast strącone.

  18. say69mat

    @I tak umacniamy polską biedę i polskie zacofanie. ... i w związku z tym kupujemy latające dywany do zaprzęgu latających rydwanów bojowych i aeromobilnych furmanek??? Po drugie, skoro Niemcy i Francja zdecydowały się na zakup Herkulesów, to jakim cudem nasz kraj ma inwestować a A400. Miast podłączyć się do wspólnoty z kolejnymi 3 Herkulesami w wersji J???

  19. Rafal

    Widze ze wszyscy zapomnieli o Embraer KC-390, to jest samolot dla nas, Herkules to juz antyk, A400M wieczne problemy sprawia.

  20. I tak umacniamy polską biedę i polskie zacofanie.

    Kupując A400M zwiększamy możliwości zaopatrywania się w czasie wojny nad lądem z zach. UE, która przeszła na A400M, a więc łatwiej byłoby o naprawy, zaopatrzenie w smary, środki samoobrony itp. oraz o brakujących członków załogi. Zaopatrzenie dla Polski nie będzie wpływało w razie wojny do naszych portów, bo to zbyt ryzykowne, a cieśminy duńskie NATO zapewne zaminuje. Ponadto jeżeli kolejka po A400M siega za 2030r., to polski PKB i budżet MONu po 2030r. i będzią znacznie większe niż dziś. Skoro Hiszpania zamówiła ponad 30 sztuk A400M, to polska armia ma co najmniej te same potrzeby, a dodając zniszczenie naszych fabryk i magazynów oraz konieczność zaopatrzenia z zach. UE potrzebujemy raczej więcej niż Hiszpania, docelowo nawet ok. 50, które w czasie pokoju służyłyby też małym krajom wschodniej UE oraz międzynarodowej szkole lotniczej w Polsce. Super ważnym aspektem jest, że import A400M oznaczałby wzrost współpracy gospodarczej z przemysłem lotniczym zach. UE oraz rozszerzenie exportu polskich usług serwisowych z C-295 CASA na A400M. A400M w znacznej części zarobiłby zatem sam na siebie podnosząc polski PKB i zamożność Poloaków chroniąc ich jednocześnie przed konkurencją z państwami o niskich płacach, czyli z ok. 70% ludzkości. W najbliższych 25 latach zach. UE będzie rozwijała następcę Eurofightera, a więc A400M wspierałby udział Polski w stworzeniu i produkcji nowego myśliwca. Nawet Południowa Afryka buduje części do A400M zamawiając 8 sztuk A400M po 105 mln. euro za sztukę. Biedna Malazja kupiła 4 A400M, Indonezja zamówiła 5 sztuk. Turcja kupiła 10 szt. Korea Płd. chce kupić 6 sztuk od Hiszpani w drodze barteru. __________ A400M jest uznawany powszechnie za najnowocześniejszy na świecie, choć droższy i dłuższy w budowie niż planowano. Niektóre funkcje są montowane już po dostarczeniu samolotu, np. samoobrona przed laserem, radarem i rakietami. NATO planuje jednak w RFN niedaleko Monachium wielonarodową bazę A400M aby unikać niepotrzebnych równoległych lotów i szkolić załogi w lotach mieszanych narodowościowo (tak jak z AWACS). RFN odebrala do dziś 25 Samolotów z 53 zamówionych, przy czym 13 są z tego przeznaczone do odsprzedaży i interesują się nimi Czechy oraz Szwajcaria. To także przemawia za kupnem A400M - tym bardziej, że Francja i RFN stworzyły wspólną bazę dla ich kilkunastu Herculesów, a więc Polska mogłaby w razie potrzeby skorzystać z Herculesa z tej bazy. _________ A400M ma powierzchnię ładunkową w metrach kwadratowych 70,84 natomiast C-130J-30 ma 52,7. Maksymalna ładowność 37.000 kg wobec 21.625 kg, prędkość maksymalna 750 km/godz. do 671 km/godz., maksymalna wysokość lotu 12.300 m wobec 9.315 m, zasięg z ładunkiem 20.000 kg wynosi dla A400M 6.390 km wobec ładunku 18.144 kg i zasięgu 5240 km amerykańskiego C-130J-30, przy czym opancerzony A400M potrzebuje o 13 metrów krótszy pas startowy niż C-130J-30. Itd. Itp.

  21. Mono

    Pytanie tylko do czego nam one są potrzebne? Wersji KC nie zamówimy bo żadne nasze śmigłowce ani samoloty nie mogą tankować z giętkiego przewodu. Czy wieć potrzebujemy ich do transportu? Wojny ekspedycyjne już się skończyły a lotnictwo transportowe jest rozbudowane ponad miarę (16 CASA, 5 C-130, z 25 M28). Chyba czas zacząć ograniczać rozbudowane i niepotrzebne struktury takie jak Marynarka Wojenna, lotnictwo transportowe, Kawaleria Pow-Des, pułki reprezentacyjne, ordynariaty polowe, administracje i departamenty promocji MON, IU oraz AMW i wiele innych! Do kupienia mamy sprzęt dla artylerii rakietowej, sił pancernych, zmotoryzowanych, dla zwykłej szarej piechoty co biega w trampkach z kałachem z PRLu i wiele innych. Kiedy zacznie sie wydawać pieniadze na to co potrzebne a nie na ten cały syf?

  22. bolo

    Ale po co nam Herculesy? My do wroga nie musimy lecieć, mamy go zaraz za swoją granicą.

  23. StarszyBalans

    Mnie marzyłoby się: 2 x C-130J-30, 3 x C-130J i 3 x KC-130J (te ostatnie uzupełnione o zestawy Harvest Hawk)

  24. wiarus

    Oszczędności z powodu zakupu Herculesów? Delikatniej napisać już nie potrafię, poprzednie wycięto.

  25. weda

    Najbardziej smieszą mnie wpisy pod każdą taką analizą. W artykule wyraźnie zaznaczono że z uwagi na brak kasy w MON na jakiekolwiek poważne nowe samoloty w grę wchodzą kolejny raz używki i to w prostych tanich wersjach...a tutaj już wpisy: kupmy xx takich i xx takich, krótkich i długich, nowych, super wypasionych....CZYTACIE WOGÓLE ZE ZROZUMIENIEM TE ANALIZY CZY TYLKO NAGŁÓWEK I JUŻ BIEGEIM DO PISANIA KOMENTARZY? wbijcie sobie do głowy że zakup Wisły i teraz HOMAra ROZWALA BUDZET MON na wiele wiele lat. Proponuję zamiast wypisywać fantastyczne brednie o tym czego to nie kupimy i w jakich ilościach zapoznać się szczegółowo ze srukturą budżetu MON i wydatkami....może was OSWIECI. Kawasaki? hahahahahahahahahahaha tak, tak, z centrum serwisowym? hahahahahahahahahahaa

Reklama