Reklama

Siły zbrojne

Gen. Ben Hodges: NATO ma potencjał, by pomóc w walce z koronawirusem

Gen. Ben Hodges Fot. Defence24.pl
Gen. Ben Hodges Fot. Defence24.pl

NATO ma potencjał, by pomóc w zwalczaniu koronawirusa; wojsko USA dysponuje świetnymi lekarzami i statkami szpitalnymi – ocenił emerytowany generał Ben Hodges, były dowódca sił amerykańskich w Europie.

Generał zapewnił, że wojsko USA współpracując z europejskimi sojusznikami, w tym Polską, zrobi „wszystko co konieczne”, by „powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa”. Emerytowany generał pozytywnie ocenił kroki europejskich rządów w kwestii przeciwdziałania rozprzestrzeniania się Covid-19.  „W ostateczności chodzi jednak o indywidualną odpowiedzialność; nie potrzeba prawa ustanawianego przez parlament, by kazać ludziom myć ręce czy unikać tłumów” – zauważył.

Amerykańska armia ma doskonałe możliwości medyczne i fenomenalnych lekarzy. Wydaję mi się, że rząd USA przez Pentagon szuka możliwości gdzie sensownie skorzystać z wojska w USA lub u sojuszników

Gen. Ben Hodges, ekspert waszyngtońskiego think tanku Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPA)

 Generał stwierdził, że widzi rolę NATO, by „pomóc sojusznikom, którzy są najbardziej narażeni i zmniejszyć presję na system szpitalny w Hiszpanii i Włoszech”. Podkreślił przy tym, że Stany Zjednoczone mają dwa statki szpitalne – Comfort i Mercy. Wiadomo już jednak, że USNS Comfort trafi do Nowego Jorku, a Mercy na bliżej niesprecyzowany "Zachód" Hodges pytany o to czy zgadza się, by z powodu koronawirusa uruchomić art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, uznał takie propozycje za „inspirujące i wartościowe”, powiedział jednak, że w ramach NATO da się to robić również bez uruchomienia art. 5

Jestem za współpracą między państwami i odpowiednim zarządzaniem środkami, by zwalczać koronawirusa

Gen. Ben Hodges, ekspert waszyngtońskiego think tanku Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPA)

Były dowódca sił amerykańskich w Europie mówił również o decyzji Dowództwa Europejskiego Stanów Zjednoczonych (EUCOM) o wstrzymaniu przerzutu wojsk z USA do Europy w ramach ćwiczenia Defender-Europe 20. Niektóre z powiązanych z nim ćwiczeń zostały odwołane. Ćwiczenia „zostały ograniczone” z powodu koronawirusa – przyznał Hodges. „Żołnierze, którzy przyjechali ze Stanów Zjednoczonych na ćwiczenia Defender-Europe 20 wrócą do domu na podstawie harmonogramu amerykańskiej armii bazującym na dostępności samolotów” – wyjaśnił.

Defender-Europe 20 zaplanowano jako największy od ponad 25 lat przerzut amerykańskich wojsk do Europy. Z USA łącznie miało przybyć 20 tys. żołnierzy, do których miało dołączyć 9 tys. amerykańskich wojskowych stacjonujących w Europie, by wyruszyć na ćwiczenia poligonowe w ramach ćwiczeń z sojusznikami z NATO i partnerami Sojuszu. Łącznie w Defender-Europe 20 i powiązanych ćwiczeniach poligonowych i dowódczo-sztabowych miało wziąć udział ok 37 tys. żołnierzy z USA, krajów sojuszniczych i partnerskich. Ruchy wojsk planowano do kwietnia.

Oprócz Defender-Europe 20 żołnierze USA przebywają w Europie w ramach innych misji, m.in. w Polsce, na Litwie i w Rumunii. „Uważam, że te misje będą kontynuowane” – stwierdził Hodges. Ekspert uznał za „całkowicie fałszywą” narrację Kremla, że Defender-Europe 20 to „prowokujące ćwiczenia i dlatego (Rosja) musi reagować”. „Nikt poważny w to nie wierzy” – dodał, podkreślając, że Rosjanie bez przerwy prowadzą wojnę informacyjną.

Różnica jest taka, że na Zachodzie mamy na ćwiczeniach mnóstwo mediów, inspektorów i pełną transparentność. Do rosyjskich ćwiczeń dostęp jest całkowicie ograniczony; oni nawet zaprzeczają, że wykonują manewry

Gen. Ben Hodges, ekspert waszyngtońskiego think tanku Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPA)

 Zdaniem generała dla strony rosyjskiej „nie ma pokoju i wojny, jest ciągły konflikt, tylko w innych obszarach”. Wśród nich oprócz polityki informacyjnej wymienił cyberprzestrzeń, gospodarkę czy „grożenie wojskiem”. Większość działań, by temu przeciwdziałać zależy od poszczególnych państw, a nie od Sojuszu – uznał. Jak wskazał Hodges, Rosjanie albo „wymyślają fałszywe historie o incydentach” albo z przesadą informują o drobnych sprawach jak „wypadek na drodze czy wyciek paliwa”. W ten sposób – jak ocenia – próbują „zasiać nieufność między sojusznikami” i spowodować, że społeczeństwo będzie w negatywny sposób oceniać wspólne manewry NATO.

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. Andrettoni

    Rosja nie sprawia, że źle oceniam manewry NATO. Źle oceniam brak elastyczności NATO, bo zamiast przeprowadzać zaplanowane ćwiczenia ma szansę naprawdę się sprawdzić w trakcie niesienia chaotycznej i niezaplanowanej pomocy. Epidemia to szansa do realnych ćwiczeń i podniesienia prestiżu armii w społeczeństwie. Amerykański żołnierz rozdający chleb może zdziałać więcej niż bateria rakiet, a NATO ma olbrzymie możliwości logistyczne, transportowe, medyczne. Polska jest w dobrej sytuacji i sobie radzi, ale we Włoszech wszelka pomoc może zbudować gigantyczne poparcie. Nikt nie zgani wojska za pomoc nawet gdyby tu siedziało do końca epidemii - np. przez rok.

    1. Marek

      Powiedzenie "volenti non fit iniuria" wymyślili Włosi. Analiza sieci GSM pokazała, że 40% populacji nie stosuje się do zaleceń. NATO może i powinno im pomóc. Tylko, że na pewno nie kierując się podnoszeniem prestiżu. Jak pomoc ma być skuteczna, to wojsko prócz uruchomienia służb medycznych powinno wsadzać potencjalnych morderców do więzień. U nas także zresztą należałoby tam wsadzać idiotów. Okazało się że są. Czarna owca trafiła się tu nawet pośród lekarzy.

    2. Polk

      Może z epidemią grypy czy gruźlicy niech walczą bo to dużo większe epidemie których nikt jakoś od lat nie widzi

Reklama