Flota i lotnictwo uderzają w Hutich. Nowa taktyka USA

Autor. U.S. Navy / Petty Officer 3rd Class J. Alexander Delgado
Amerykańskie uderzenia na Hutich trwają już trzecią dobę. Nie jest to pierwsza kampania przeciwko tym rebeliantom, ale tym razem jest ona prowadzona z wykorzystaniem bardziej elastycznej taktyki – informuje Pentagon.
Siły i środki wykorzystywane przeciwko Hutim są podobne jak wcześniej. Tym razem jednak zrezygnowano z odgórnego wyznaczania celów i powierzono inicjatywę „dowódcom niższego szczebla”. Dzięki temu mogą oni podejmować decyzje o uderzaniu na wykrywane przy okazji lotów bojowych nadarzające się cele (ang. target opportunity), reagować na zmieniającą się sytuację i kierować zdobywanym na miejscu doświadczeniem.
Dzięki takiemu podejściu udało się m.in. zniszczyć lokalną fabrykę bezzałogowców, w której mieli się znajdować akurat jej właścicieli, a także przynajmniej część personelu inżynierskiego. Amerykanie oceniają to jako cios w zdolności Huti do prowadzenia ataków na żeglugę. A właśnie ukrócenie uderzeń w szlak handlowy na południe i zachód od Półwyspu Arabskiego jest celem misji zleconej tym razem już przez prezydenta Donalda Trumpa, a nie jak wcześniej w styczniu – jeszcze przez Joe Bidena.
CENTCOM Forces Launch Large Scale Operation Against Iran-Backed Houthis in Yemen
— U.S. Central Command (@CENTCOM) March 15, 2025
On March 15, U.S. Central Command initiated a series of operations consisting of precision strikes against Iran-backed Houthi targets across Yemen to defend American interests, deter enemies, and… pic.twitter.com/u5yx8WneoG
Na fotografiach i filmach opublikowanych przez U.S. Navy widać, że w atakach biorą udział przede wszystkim samoloty rodziny F-18: F/A-18E/F Super Hornet i EF-18G Growler. Pod ich skrzydłami zaobserwowano broń precyzyjną w tym pociski przeciwradiolokacyjne AGM-88E AARGM, bomby szybujące AGM-154 JSOW, bomby precyzyjne JDAM i pociski manewrujące AGM-84H SLAM-ER. Oprócz tego podano informację o ostrzelaniu pozycji przeciwnika pociskami Tomahawk przez krążownik rakietowy Gettysburg.
Huti mieli odpowiedzieć na amerykańską kampanię dwoma atakami, w których łącznie wystrzelili jeden pocisk balistczny i 11 dronów (wg innych przekazów 18 pocisków balistycznych i jednego drona, ale był to prawdopodobnie przekaz błędny). Pocisk balistyczny upadł około 160 km od zgrupowania okrętów amerykańskich, co Pentagon komentuje jako „rażącą niekompetencję” i zastanawia się co tak naprawdę miało być celem tej rakiety. Z kolei drony zostały zlikwidowane przez myśliwce amerykańskie.
Operacja ma ciekawy wymiar jeżeli chodzi o sytuację międzynarodową. Amerykanie uderzali tym razem sami, mimo że wcześniej otrzymywali wsparcie zwykle od brytyjskich Eurofighter Typhoonów stacjonujących na Cyprze. Na Morzu Czerwonym wspierały ataki także pojedyncze europejskie okręty- głównie brytyjskie i francuskie fregaty.
Pomoc ta nie była może kluczowa, ale przydawała atakom charakteru międzynarodowej operacji wymierzonej w terroryzm. Teraz USA działa w osamotnieniu, choć nie wiadomo czy jest tak z inicjatywy amerykańskiej czy europejskiej.
Rosja z kolei naciska na Stany Zjednoczone, żeby „ograniczyły” ataki na Huti. Pretekstem jest oczywiście ograniczenie rozlewu krwi (Rosjanie to jak wiadomo bardzo „humanitarny” naród), ale nie sposób nie zauważyć, że w tym momencie Moskwa jawnie wspiera światowy terroryzm i piractwo.
Operacja, przynajmniej jak na razie, nie polegała na ostrzeliwania irańskich jednostek pływających. Kilka z nich znajduje się w rejonie Jemenu i Amerykanie wyrażali głośno swoje podejrzenia, że służą do koordynacji ataków rakietowych na ich flotę i żeglugę.
Pojawiła się nawet informacja o zatopieniu nowoczesnego irańskiego okrętu rozpoznawczego „Zargos”, ale później okazało się to fake newsem.
WIDEO: SKY SHIELD dla Ukrainy, polski EMBRAER i odwilż Trumpa - Defence24Week 114