Siły zbrojne
F-35C już na kursie Top Gun [ANALIZA]
Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych poinformowała o ukończeniu kursu Top Gun przez pierwszych pilotów myśliwców pokładowych 5. generacji F-35C. Elitarne szkolenie było kolejnym etapem doskonalenia taktyki walki przy użyciu tych maszyn i ma zaszczepić umiejętności efektywnego ich wykorzystania w pierwszych dwóch dywizjonach US Navy.
Szkolenie ukończyło dwóch pilotów Major Derek Heinz z US Marine Corps (formacji, która używa zarówno F-35B jak i C) oraz porucznik William Goodwin III z US Navy. Co ciekawe, ze względu na niewielką liczbę wyprodukowanych maszyn obydwaj szkolili się na F-35C będących na stanie ich rodzimych jednostek, a nie na samolotach zapewnianych im przez szkołę, prowadzoną w bazie lotniczej Fallon w Newadzie.
Zgodnie z zasadami panującymi na kursie Top Gun obaj rozejdą się teraz do swoich jednostek – VFA-125 “Rough Raiders” (Heinz) i VFA-147 the „Argonauts” (Goodwin III) i tam będą szkolić swoich kolegów. F-35C otrzymał status wstępnej gotowości operacyjnej dopiero w lutym ubiegłego roku i dopiero wtedy z samolotem mogli zacząć na poważnie zapoznawać się instruktorzy Naval Aviation Warfighting Development Center (NAWDC) i zacząć na tej podstawie przygotowywać zręby kursu Top Gun, który jest potoczną nazwą programu SFTI (United States Navy Strike Fighter Tactics Instructor program).
Ukończenia konspektu programu dokonano, można powiedzieć, w samą porę. 13-tygodniowe przedsięwzięcie zakończyło się bowiem w maju bieżącego roku, a dywizjon „Argonauts” ma jako pierwszy w historii, już w przyszłym roku, rozpocząć turę na pokładzie atomowego lotniskowca typu Nimitz (dokładnie na USS Carl Vinson). Do tego czasu jego piloci powinni przyswoić sobie umiejętności i wiedzę przyniesioną z Top Gun przez Goodwina III.
A będzie co przyswajać. W przeciwieństwie do organizujących odrębne szkolenia sił powietrznych USA, Marynarka Wojenna nie dysponowała do tej pory samolotami o właściwościach stealth i jedyne doświadczenia jakie czerpała w tym względzie pochodziły od Korpusu Piechoty Morskiej, który jednak nie wypracował własnych metod i przejął część tych wypracowanych przez US Air Force. Tymczasem w NAWDC wypracowywane zostały inne metody działania, wynikające z innej koncepcji zastosowania F-35C, co wynika m.in. ze specyfiki działania pilotów morskich.
Czytaj też: „Top Gun” w chińskiej propagandzie
Odrębny konspekt szkolenia na F-35C został ostatecznie dopracowany przez instruktorów Top Gun pod koniec 2019 i wkrótce potem rozpoczął się pierwszy kurs. Z pewnością w wyniku kolejnych doświadczeń jego koncepcja będzie z czasem udoskonalana, szczególnie że Top Gun to raczej wymiana praktycznych doświadczeń z praktykami, którzy przychodzą tam "z dywizjonów", a nie nauka dla początkujących.
Wydaje się, że przygotowanie i dopracowanie z czasem konspektu szkolenia Top Gun na F-35C było i będzie dla US Navy największym wyzwaniem od czasu wdrożenia do kursu dla pilotów wielozadaniowych F/A-18 Hornet co miało miejsce w 1993 roku. Pięciotygodniowy wcześniej kurs został wówczas rozszerzony z pięciu do sześciu tygodni, co miało związek z dodaniem dodatkowego modułu szkolenia „powietrze-powierzchnia”.
Wcześniej szkolenie Top Gun obejmowało moduły „proste manewrowaniem myśliwcem” (tak naprawdę chodzi o walkę powietrzną), działania pary w walce powietrznej i działania w ramach klucza. Z kolei w 1995 nastąpiła kolejna zmiana, w ramach której zdecydowano się postawić w programie na szkolenie instruktorów, którzy mają dalej przekazywać nabytą wiedzę. Właśnie w związku z tym szkolenie wydłużono do obecnie obowiązujących 13 tygodni. Kolejnymi zmianami w programie było wprowadzenie do niego w połowie 2001 roku samolotu F/A-18E/F Super Hornet, który jest praktycznie nową maszyną, zdecydowanie różniącą się jeśli chodzi o konstrukcję i możliwości od starszych wersji F/A-18. Potem w 2003 roku nastąpiło wycofanie z Top Gun ikonicznego F-14.
Prawdziwie wielką zmiana będzie jednak dopiero pojawienie się F-35C, który dysponuje zupełnie nowymi możliwościami w tym znacznie lepszymi sensorami i cechami stealth, których wykorzystanie będzie musiało wpłynąć na taktykę działania.
Zmiany te spowodują prawdopodobnie dalsze wydłużenie kursu, mimo że jego pierwsza edycja trwała 13 tygodni czyli tak jak w przypadku F/A-18. Nowe taktyki i techniki będą obejmowały dwa rodzaje działania – za pomocą samolotu, który jest wyposażony wyłącznie w pociski w wewnętrznej komorze uzbrojenia i jest trudno wykrywalny, a także za pomocą maszyny w trybie „bestia” z dodatkowym uzbrojeniem na zewnętrznych punktach podwieszeń
Czytaj też: US Navy wkracza w nową generację Super Hornetów
Obydwie konfiguracje będą miały swoje wady i zalety. Wadą trybu stealth będzie dysponowanie ograniczonym zestawem uzbrojenia składającym się z zaledwie czterech (docelowo po opracowaniu stosowanego rozwiązania ma być ich sześć) pocisków powietrze-powietrze średniego lub dalekiego zasięgu. W przypadku F-35C i F-35B tryb stealth oznacza też np. rezygnację z walki kołowej przy użyciu działka pokładowego, które w tych wersjach nie jest zabudowane wewnątrz samolotu i może być podwieszone jedynie zewnętrznie wraz z zasobnikiem. Z kolei wadą trybu bestia jest przynajmniej częściowa rezygnacja z możliwości ataku z zaskoczenia i bezkarnego strzelania do przeciwnika.
W tej sytuacji konfiguracja z uzbrojeniem wyłącznie w komorze wewnętrznej będzie oznaczała walkę wyłącznie na dalekich dystansach i odpalanie pocisków w stronę przeciwnika, który często nawet nie będzie wiedział, że jest atakowany. Taką taktykę stosują w US Air Force piloci F-22A Raptor, których specjalnością jest skryte podejście i odpalenie pocisków z daleka. Aby jednak tak było piloci US Navy będą być może musieli zrezygnować w wielu sytuacjach np. z wykrycia przeciwnika za pomocą zdradzającego ich obecność aktywnego radaru i polegać na użyciu sensorów optycznych. Kwestia decyzji o włączeniu radaru kierowania ogniem będzie elementem wypracowywanej w Fallon taktyki, podczas gdy wcześniej była sprawą dość oczywistą.
Czytaj też: VMFA-314 przyjął pierwsze F-35C
Tymczasem walka w konfiguracji bestia będzie wiązała się z zupełnie innymi zagadnieniami, wyzwaniami, np. takimi w jakich sytuacjach zdecydować się na skrócenie dystansu i przejście na pociski krótkiego zasięgu lub działko i w jaki sposób to robić. Kurs Top Gun z pewnością będzie nauczał nadal także walki na krótkich dystansach, która jest przez jego instruktorów porównywana do „walki na noże w budce telefonicznej”.
Co warte podkreślenia przewiduje się, że w związku ze znacznym ucyfrowieniem nowego samolotu i nie mającemu dotąd równych zapleczu symulatorowemu wiele scenariuszy kursu będzie mogło zostać przeniesionych w środowisko wirtualne. Może to dotyczyć wielu scenariuszy ćwiczonych w konfiguracji stealth, gdzie pilot prawdopodobnie będzie bardziej „menadżerem” komunikującym się z pozostałymi członkami formacji i rozdysponowującym kolejne pociski na cele. Co innego jednak w przypadku trybu bestia, w którym dojdzie do walki kołowej, pojawi się większy stres i przede wszystkim przeciążenia.
Perspektywy programu Top Gun przedstawiają się równie ekscytująco co jego kilkudziesięcioletnia historia. Szkoda, że w filmie "Top Gun 2" Tom Cruise będzie zasiadał "tylko" za sterami Super Horneta...
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie