Siły zbrojne
F-16 przechwyciły odrzutowiec nad Waszyngtonem. Cztery osoby nie żyją
Prywatny odrzutowiec przelatując nad Waszyngtonem nie reagował na próby kontaktu. Wywołało to start sześciu myśliwców F-16 USAF i wyjątkowe zezwolenie na ich lot z prędkością naddźwiękową nad miastem. Cywilna maszyna opuściła obszar Waszyngtonu i rozbiła się na niezamieszkałym terenie w rejonie Montebello, około 300 km od stolicy USA. Cztery osoby zginęły w katastrofie.
Incydent miał miejsce 4 czerwca 2023 roku w godzinach popołudniowych czasu lokalnego. Po godzinie 13:00 czasu lokalnego samolot odrzutowy Cessna Citation z 4 osobami na pokładzie wystartował z Elizabethtown w Alabamie i miał wylądować w Nowym Jorku, na wyspie Long Island półtorej godziny później. Lot był wcześniej zgłoszony i odbywał się całkowicie zgodnie z planem aż do 14:30, gdy maszyna zamiast wylądować, zawróciła i skierowała się w stronę Waszyngtonu. Pilot nie reagował na próby kontaktu i nie kontaktował się z ziemią.
Czytaj też
W związku z tym, że przestrzeń powietrzna nad stolicą USA jest objęta z oczywistych przyczyn ścisłymi ograniczeniami ruchu a z odrzutowcem nie było żadnego kontaktu dowództwo NORAD (ang. North American Aerospace Defense Command) poderwało aż sześć myśliwców F-16C Falcon z trzech różnych baz lotniczych. Była wśród nich też Joint Base Andrews w rejonie Waszyntonu, na terenie której w tym czasie prezydent Joe Biden grał w golfa. Głowa państwa i najwyżsi urzędnicy państwowi byli stale informowani o przebiegu sytuacji.
Ze względu na to, że samolot, z którym nie było kontaktu leciał na wysokości 34 tys stóp (ponad 10,3 tys. m) i była to dwusilnikowa maszyna odrzutowa lecąca ponad 700 km/h sprawa była bardzo nagląca. Dlatego w drodze wyjątku zezwolono myśliwcom USAF na przekroczenie prędkości dźwięku, co było słyszalne na nad niemal całym obszarem DC. Próby kontaktu ze strony myśliwców F-16, które obejmowały również odpalanie flar przed maszyną cywilną, nie przyniosły skutku. Samolot leciał nadal prosto, nie zmieniając prędkości ani wysokości.
Czytaj też
Jak wynika z nieoficjalnych informacji pilot Cessny widziany przez pilota F-16 w pewnym momencie stoczył się ze swojego fotela. Maszyna około godziny 15:00 przeleciała nad Waszyngtonem a 20 minut później wpadła w korkociąg i rozbiła się o wzgórze w rejonie Montebello w Wirginii. Okoliczności zdarzenia bada komisja amerykańskiej federalnej agencji lotnictwa FAA.
Jak wynika z wstępnych ustaleń, maszyna była kierowana przez doświadczonego pilota Jeffa Hefnera, który miał za sobą długą pracę m. in. w liniach lotniczych. Od lat był pilotem właściciela prywatnej firmy do której należała maszyna. Na pokładzie oprócz pilota zginęły jeszcze trzy osoby: córka właściciela, jej 2,5-letnia córka i jej niania. Prawdopodobna przyczyna tragedii była dekompresja w kabinie samolotu lecącego na dużej wysokości, która spowodowała utratę przytomności pilota i wszystkich na pokładzie.
Czytaj też
Okoliczności zdarzenia z pewnością będą badane nie tylko ze względu na śmierć czterech osób. Śledczy spróbują przeanalizować wszystkie instrukcje manualne i automatyczne, które samolot otrzymał podczas lotu, od pilota lub autopilota, w tym, jak wysoko lecieć i w jakim kierunku. Następnie porównają te szczegóły z czasem komunikacji kontroli ruchu lotniczego i momentem, w którym pilot przestał odpowiadać.
Eksperci ds. bezpieczeństwa podkreślają, że nie wiadomo, dlaczego maszyna kierowana prawdopodobnie przez autopilota w pobliżu docelowej destynacji zawróciła w stronę miejsca startu i przecięła przestrzeń nad Waszyngtonem. Nie jest to manewr, który powinien zostać wykonany przez tej klasy maszynę w sposób autonomiczny, bez udziału pilota. Ważne jest też wyjaśnienie okoliczności, które spowodowały cały ten łańcuch zdarzeń.
Extern.
O rany właściciel firmy z małżonką stracili jednocześnie córkę i wnuczkę. Współczuję.
Grzyb
Jakie te USAF czujne są. Szkoda, że 11 września roku pamiętnego tacy nie byli. Nie, żebym krytykował, dziwię się jeno.
SAS
Jeszcze nigdy tam nie zestrzelili żadnego niebezpiecznego samolotu. Wszystkie się same rozbijają. To jest dobra polityka.
Walczak
Trochę słabo. Już chciałem sobie kupić jeta, ale jednak się wstrzymam. Niby takie bezpieczne ale jednak nie bardzo. Duża wtopa dla cessny. Szkoda ludzi.
Żyt
Myśmy z żoną myśleli o polskim Flarisie LAR 1. Co ciekawe ma on system z awaryjnym spadochronem dla całego jeta.
Esteban
Biorąc pod uwagę twoje możliwości, zakup odrzutowca firmy Tamiya, czy Revell będzie dla ciebie nie tylko bezpieczny, ale również tani.