Geopolityka
Chorwaci znów wybiorą myśliwiec [KOMENTARZ]
Władze Chorwacji po raz kolejny rozpoczęły proces wyboru myśliwca odrzutowego dla swoich sił zbrojnych. Zaproszenia do składania propozycji zostaną opublikowane jeszcze pod koniec tego miesiąca, procedura ma więc szanse zostać przeprowadzona bardzo szybko.
Przypomnijmy, że Chorwacja od lat stara się o pozyskanie nowych myśliwców odrzutowych dla swojej jedynej eskadry lotnictwa bojowego. Obecnie użytkowane tam maszyny to przestarzałe MiG-21UMD i bisD, które stacjonują w 91 Bazie Lotniczej w Plesu. W ich posiadanie Zagrzeb wchodził na różne sposoby w czasie wojny z Serbią i potem. Pierwsze samoloty lądowały w wyzwalającej się Chorwacji z pilotami chorwackiego pochodzenia za sterami, którzy zdezerterowali z armii jugosłowiańskiej na początku lat 90. Potem kilka uzyskanych w ten sposób samolotów w cudowny sposób „rozmnożyło się” do kilkudziesięciu egzemplarzy. Osiągnięto to poprzez zakupy zagraniczne prowadzone przede wszystkim w Bułgarii, która jako państwo komunistyczne miała najpotężniejsze lotnictwo bojowe w Układzie Warszawskiem nie licząc ZSRR (liczebnie podobne do polskiego, ale na nieco nowocześniejszym sprzęcie), a dzisiaj boryka się z zakupem ośmiu myśliwców F-16.
Po zakończeniu wojny z Serbią Chorwacja urealniła liczbę swoich myśliwców do jednej eskadry (16 maszyn) i przeprowadziła ich unifikację do jednolitego standardu. Jednocześnie w połowie ubiegłej dekady zaczęła rozglądać się za następcą MiG-21. Na przeszkodzie stanął jednak kryzys gospodarczy 2008/9 roku. Chorwaci próbowali następnie modernizować swoje samoloty na Ukrainie, uzupełniając ich stan (wcześniej kilka maszyn zostało utraconych w wypadkach). Zakończyło się to jednak skandalem, jako że Ukraińcy źle wywiązali się z zabiegów odmładzających. Zaś jeśli chodzi o dodatkowe egzemplarze to dostarczyli składaki z elementów różnych MiG-ów z całego świata (z jemeńskimi włącznie) zamiast obiecywanych „ukraińskich” MiG-ów, które zakonserwowane jakoby czekały na klienta. Samolotom tym szybko nadano przydomek „frankenmig” i nie są one w stanie pełnić służby bo zagrażałoby to życiu pilotów.
Stąd kolejne poszukiwanie nowego myśliwca i wybór izraelskich F-16C/D Barak w styczniu 2018 roku. Chorwaci mieli kupić ich 12 sztuk. Przetarg zakończył się jednak fiaskiem, jako że Amerykanie zabronili reeksportu maszyn, które chciał sprzedać Izrael. W ten sposób Chorwacja znalazła się w dzisiejszej sytuacji: prawie bez funkcjonujących samolotów bojowych. Stąd ogłoszenie kolejnego przetargu i zapowiedzi jego szybkiego zakończenia nie dziwią.
Można oczywiście zadać pytanie po co takiemu małemu (4,1 mln obywateli) i niezbyt zamożnemu państwu lotnictwo bojowe. Pytanie to zadają także jego europejscy i amerykańscy sojusznicy. Amerykanie argumentują, że Zagrzeb może spożytkować swój budżet w sposób dużo bardziej efektywny kosztowo (bwp, wyposażenie piechoty, kierowane pociski przeciwpancerne, systemy OPL). Z kolei NATO proponowało prowadzenie misji air policing nad strefą powietrzną Chorwacji (i Słowenii) przy użyciu włoskich Eurofighterów.
Własna eskadra myśliwska to jednak w Chorwacji sprawa polityczna. Pamięć o serbskich nalotach z czasów ostatniej wojny jest zbyt żywa, podobnie jak o chorwackich pilotach, którzy oddali życie w obronie kraju w latach 90. Z pewnością ważnym czynnikiem jest posiadanie funkcjonującej bazy lotniczej z całym personelem i kadrą.
Z tych wszystkich powodów 4 lipca br. parlament Chorwacji powołał specjalną komisję, która ma zając się zakupem samolotu wielozadaniowego. Organ ten – w którego skład wchodzą przedstawiciele: prezydenta, premiera ministerstwa obrony, ministerstwa spraw zagranicznych i europejskich, ministerstwa finansów, ministerstwa ekonomii, przedsiębiorczości i rzemiosła, a także chorwackie agencje wywiadowcze i rada bezpieczeństwa narodowego – ma przygotować całą niezbędną procedurę postępowania. Całość ma zostać przeprowadzona w sposób maksymalnie transparentny (wcześniej pojawiały się skandale korupcyjne związane choćby z modernizacją rodziny MiG-21) i sprawny. Program uznano bowiem po raz kolejny jako strategicznie ważny dla kraju.
Czytaj też: Polska i Chorwacja podpisały umowę obronną
Na tym etapie otwarte jest jeszcze pytanie kto i jakie konstrukcje zaoferuje, jednak nie będzie tu raczej niespodzianek. Jak dotychczas największe szanse w Chorwacji miały maszyny relatywnie lekkie i niedrogie. F-16C/D był tu samolotem najpotężniejszym i oferowali go w różnych wersjach (nowe i używane) Amerykanie i (używane) Izraelczycy. Oprócz tego Saab proponował tam nowe bądź używane JAS-39C/D Gripen. W grze był też południowokoreański lekki myśliwiec FA-50 Golden Eagle, jednak ten akurat został uznany przez Chorwatów za dysponujący zbyt skromnymi możliwościami. I trudno się dziwić. Przezbrojona w nowe maszyny eskadra z 91 bazy ma być w stanie ochronić kraj przez atakiem lotnictwa serbskiego, a Belgrad dysponuje już teraz eskadrą 14 MiG-29 modernizowanych do standardu generacji 4+, które mogą utorować drogę 22 samolotom pola walki J-22 Orao i 20 lżejszym G-4 Super Galeb.
Piotr ze Szwecji
Chorwacja winna nadal próbować kupić używane i zmodernizowane F16. Tylko, że bez elektroniki o którą jęczą Amerykanie. Nie może Izrael zainstalować w tych F16 starszą elektronikę? W Chorwacji interesie leży, aby zainteresować V4 współpracą wejścia razem przemysłowego w brytyjski program Tempest. V4 i Chorwacja mogłyby rozłożyć ciężar takiej inwestycji pomiędzy siebie. Problemem jest kupowanie przez Polskę z półki F35 (nawet jeśli Polska kupi też polonizację serwisu F35). Dostęp do kodów i technologii amerykańskich jest pod restrykcją Kongresu USA. Ogólnie brak głębszych więzi V4 na współpracę wojskowo-przemysłową. Dodatkowe pakty obronne V4 winny więc być zawarte, tak jak Polska podpisała taki jeden z UK. Rząd premiera Morawieckiego winien dać kierunek polskiej dyplomacji do zawarcia odpowiednich traktatów obronno-przemysłowych w ramach V4. Zmniejszenie kosztów pozyskania jak i uzyskanie własnej polskiej produkcji zaawansowanych samolotów bojowych i czołgów następnych generacji leży w planach modernizacji WP. Niesamowicie szerokie pole do popisu, szczególnie jeśli gospodarki V4, a w tym także i Polska, dostaną obok produkcji także duży zastrzyk nowych technologii. W kwestii czołgów współpraca kłania się z Koreą Południową albo z Anglią.
Adam
Ale oni mają pieniądze tylko na Gripeny C/D
rafff
Nie ma czegoś takiego jak V4. Większość V4 jest prorosyjska, i generalnie nie chce się zbroić. V4 to mit.
Stefan
Tu racja, nie ma czegoś takiego jak V 4. Czechy i Słowacja są pragmatyczne i trzymają się UE. Wegry i Polska dryfują, a może płyną pełnym kursem na wschód.
Janeček
Czy są obecnie jakieś myśliwce tłokowe?
Jajo
super tucano i nasze orliki :)
Adam
Faworytem wydaje się Gripen
Davien
Adam, to wersja C gorsza i to sporo nawet oz zwykłego F-16C block 50, o F-16C Advanced albo V nie mówiac.
Adam
Ale to jedyny sensowny myśliwiec na który ich stać.
Davien
A to zalezy ile chca na ten cel przeznaczyć i do czego ich uzywać. Przeciwko serbskim MiG-29 to JAS-39C jest bardziej niz wystarczajacy. Ciekawe tez ile sobie zazyczy Szwecja a ile np USA za F-16C, bo uzbrojenie i tu i tu musza kupic.
Jkm
Kurczę, Serbia ma mocniejsze lotnictwo niż Polska!
WOTciak
napewno ? 22 MiG 29 to więcej niż 48 F-16? brawo Ty
Gracz
F -ka jest dla nich po prostu za droga najlepsze na co ich stać to Saab, tylko wydaje mi się że oni o tym nie wiedzą.
Adam
Wiedzą, już raz u nich wygrał
Navigator
Najbezpieczniejsza opcja to wloski Typhon.Bliska logistyka bazy szkolenia czesci
Adam
Nie stać ich na nie
Gts
Gdyby autor nie wiedział, to Bułgaria właśnie zaakceptowała cenę 1.25 mld USD za 8 szt. F-16, teraz czekają już tylko na akceptację parlamentu. Łacznie z zakupami Serbów stawia to raczej Chorwatów w bardziej wymagającej pozycji.
Taka prawda !
Niech biorą za pół ceny nasz sowiecki złom w postaci odmalowano-"zmodernizowanych" nielotów MiG-29 i Su-22, a będą"potęgą lotniczą" Na Bałkanach !
j1
Oczywistą nieprawdą jest twierdzenie autora, że Bułgaria miała najpotężniejsze lotnictwo bojowe w Układzie Warszawskim nie licząc ZSRR.
Loki
Proponuję Su35
Zbigniew
Rosja nie pozwala na uspokojenie sytuacji na Bałkanach i ich europeizację, a narzędziem Putina jest tam Serbia. Mała Chorwacja musi myśleć o obronie.
olo
choć staruszek to fajnie wygląda