Maksymilian Dura: Jakie cechy charakterystyczne mają armaty kalibru 57 mm w odniesieniu do armat kalibru 76 mm?
Stefanm Löfström - prezes działu sprzedaż na Europę koncernu BAE Systems Bofors: Armata 76 mm ma przewagę tylko w przypadku, gdy będzie wykorzystywana do wsparcia działań jednostek na lądzie. Jak jednak rozumiem, głównym zadaniem dla armat polskich okrętów są cele nawodne (okręty i zagrożenia asymetryczne) oraz cele powietrzne (statki powietrzne i rakiety przeciwokrętowe). Natomiast zwalczanie celów lądowych jest drugorzędnym zadaniem.
Przy zwalczaniu celów nawodnych i powietrznych (w tym nadlatujących rakiet) możliwości armaty 57 mm w porównaniu do 76 mm są takie same, o ile nie lepsze - przy dodatkowych zaletach związanych z wagą i rozmiarami systemu oraz amunicji. Te większe możliwości wynikają z dwóch powodów: po pierwsze są efektem większej szybkostrzelności (do 220 strzałów na minutę), po drugie: myśmy zrobili o wiele więcej, by zwiększyć efekt, jaki ostrzał wywołuje na celu (zwiększając ilość materiału wybuchowego w każdym pocisku, a dodatkowo odpowiednio konstruując programowalną amunicję).
W ten sposób ilość materiału wybuchowego, jaka zostaje wysłana w kierunku celu w ciągu sekundy, jest większa w przypadku Mk3 57 niż w przypadku armat kalibru 76 mm. Tak więc my wywieramy większy efekt na cel jednocześnie zwiększając precyzję wysyłanych pocisków. Bofors jest w tej dziedzinie plasowany na wyższej pozycji. Nasza armata przez pierwsze pół minuty jest w stanie wysłać więcej materiału wybuchowego w kierunku celu niż większość innych systemów artyleryjskich średniego kalibru.
Jakie znaczenie ma w typ przypadku radar kierowania uzbrojeniem artyleryjskim?
W tym przypadku sytuacja jest taka sama przy armatach 57 i 76 mm. Oba te rozwiązania są uzależnione od możliwości systemu kierowania ogniem. Im on jest lepszy, tym możliwości zestawu artyleryjskiego się zwiększają. W obu przypadkach ani Bofors, ani Oto Melara nie są dostawcami tych urządzeń i w obu przypadkach sukces zależy od odpowiedniego połączenia systemu kierowania ogniem z armatą. Tak więc bardzo ważna jest dobra integracja. Nam udało się połączyć armatę Mk3 57 mm z wieloma systemami, opracowanymi np. przez tak znane firmy jak: Saab, Thales, Terma czy Navantia.
Czy to musi być tylko radar kierowania ogniem?
Nie, ponieważ system Bofors Mk3 57 może równie dobrze współpracować z optoelektronicznymi systemami kierowania ogniem. Takie połącznia już zostały wykonane (np. z systemem Thales Mirador) i sprawdzają się bardzo dobrze również w nocy, dzięki zastosowaniu kamer termowizyjnych. Zresztą większość radiolokacyjnych systemów kierowania ogniem ma już własną głowicę optoelektroniczną. Przykładem takiego połączenia, już sprawdzonego w działaniu z armatą 57 mm, może być radar Ceros 200 firmy Saab na szwedzkich korwetach Visby.
Co wchodzi w skład systemu artyleryjskiego Bofors Mk3 57 mm?
Oczywiście, poza samą armatą, nad jej lufą umieszczony jest radar mierzący prędkość każdego pocisku, pozwalający na kalibrację systemu – specjalnie w odniesieniu do 3P amunicji (ustalając np. czas lotu). Każdy pocisk jest indywidualnie programowany przed odpaleniem. W ten sposób zwiększa się efekt, jaki wywierają one na celu.
Pociski programowalne 3P (Pre-fragmented Programmable Proximity fuzed) zostały opracowane dla armat Bofors kalibru 57 mm i 40 mm, by zwiększyć ich skuteczność zarówno w odniesieniu do celów nawodnych jak i powietrznych (w tym poruszających się na niewielkiej wysokości tuż nad powierzchnią wody). Mogą być one programowalne w sześciu różnych trybach (kontaktowym, przeciwpancernym, czasowym oraz trzech trybach zbliżeniowych).
Dodatkowym wyposażeniem jest kamera telewizyjna. Nie jest to jednak optoelektroniczny system kierowania ogniem. Jest to tylko kamera telewizyjna, która pracuje jako ostateczna rezerwa. Jeżeli okrętowy system kierowania ogniem ostatecznie „padnie” to wtedy można ją wykorzystać, ale tylko do kierowania „po lufie” (Line-of-sight). A więc ma bardzo ograniczone możliwości, które w niektórych przypadkach – np. przy zwalczaniu zagrożeń asymetrycznych - mogą być jednak przydatne.
Wspomniał Pan o amunicji 3P. Czy są jakieś nowe rozwiązania w tej dziedzinie?
To jest już opracowany produkt oferowany razem z armatami. To co udało się ostatnio zrobić, to szybkie przejście armaty ze zwalczania celów powietrznych na cele nawodne, z automatycznym przeprogramowaniem amunicji 3P. Jest to możliwe natychmiast, praktycznie bez przerwania ognia. Pozwala na to system programowania amunicji, który działa w ułamku sekundy. To jest wielka zaleta.
Jeżeli chodzi o nowe technologie, to szukamy oczywiście nowych rozwiązań, ale nie są one jeszcze dokładnie sprawdzone, a wiec gotowe do zaoferowania ewentualnym klientom, np. Polsce. Ale jesteśmy cały czas gotowi na rozmowy z polskim przemysłem i do współpracy – również jeżeli chodzi o rozwój nowej generacji amunicji programowalnej. Jesteśmy otwarci na propozycje, ale takie nie pojawiły się jeszcze z polskiej strony. Jesteśmy cały czas otwarci na dyskusję o tym.
Czy myślicie przy tym o tzw. „amunicji teleskopowej”?
Oczywiście prowadziliśmy prace analityczne nad „amunicją teleskopową”, ale na razie nie jest ona naszym priorytetem. Monitorujemy co już zostało zrobione w tej dziedzinie, ale na razie nie zamierzamy korzystać z tego rozwiązania – szczególnie w odniesieniu do systemów morskich.
Jak wygląda porównanie ilości amunicji zabieranej przez okręty jeżeli chodzi o armaty kalibru 57 mm i 76 mm?
Waga amunicji 57 mm jest o wiele lżejsza w porównaniu do amunicji 76 mm. Jeżeli więc weźmiemy przykładowo 1000 pocisków, które gdzieś trzeba będzie zmagazynować na okręcie, to system składowania takiej ilości razem z armatą kalibru 57 mm waży około 14 ton. Dla porównania „magazyn” amunicyjny wraz z armatą 76 mm waży około 21 ton. Sama amunicja waży bowiem o jedną trzecią więcej. To już zaczyna mieć wpływ na stabilność okrętu i rozmieszczanie jego środka ciężkości, szczególnie przy mniejszych jednostkach pływających.
Oczywiście, to zależy od konstrukcji każdego okrętu, ale duża część sił morskich woli, by amunicja była składowana tuż pod armatą. Przy większym kalibrze stanowi to poważny problem, ponieważ trzeba ją wtedy „wpuścić” bardzo głęboko w kadłub (6 do 8 metrów), ze względu na wysokość podpokładowej części systemu artyleryjskiego. Komplikuje to organizację systemu dostarczania amunicji.
Ważna jest również ilość amunicji, jaka jest od razu dostępna w kompleksie wieży. W przypadku wersji Mk3 57 mm jest to 120 pocisków rozmieszczonych po równo: w dwóch podajnikach po obu stronach armaty, dwóch podręcznych parkach umieszczonych przy ścianach wieży, oraz dwóch kasetach za łożem armaty.
Czy przewidywana jest nowa wersja armaty 57 mm?
Armata kalibru 57 mm jest rozwijana etapami i wszyscy mogą te zmiany zaobserwować patrząc na różnice pomiędzy np. systemem Mark 1 i Mark 2, systemem Mark 2 i Mark 3 lub widząc rozwiązanie zastosowane na korwetach typu Visby. Nie mamy jednak jeszcze dokładnego planu, a tym bardziej harmonogramu przejścia do nowej wersji Mark 4/5.
Cały czas trwają jednak prace nad unowocześnianiem już istniejących rozwiązań. Ostatnio zakończyliśmy modernizację całego systemu komputerowego armaty Mk3 (zastosowano komputery nowej generacji). Ale wymieniamy również niektóre komponenty całego systemu artyleryjskiego, w przypadku, gdy zwiększy to możliwości armaty.
kronan
Tak sądzisz?Akurat 7 ton różnicy na dziobie okrętu robi różnicę podzczas sztormu np.Większy lub mniejszy ale ma.Każdy kapitan powie tobię że woli stateczek swój stateczny raczej mieć :-) Dwa.Zasięg tego działa to 17000 metów przy 45 stopniach czyli dla niedużego okrętu całkiem wystarczający.Fakt.Melara strzela nawet i 40 km ale pociski takie kosztuja małą fortunę więc to raczej zabvawa nie dla naszej MW.I fakt trzeci.Ogólnie nic się raczej nie zmieniło i żeby w coś trafic lecącego ze sporą prędkością z dużą dozą prawdopodobieństwa liczy się ilość wystrzelonych pocisków(plus ich rodzaj oczywiście) a tu jakbyś nieoptował za 76-ką ona w minutę wystrzeli ich mniej po prostu.Ostatecznie jednak rodzaj i masa działa powinna współgrać w wilekością okrętu.Tu się chyba raczej ztym obaj zgodzimy
tak sądzę
Pan Szwed może reklamować swoją armatkę, ale jakoś nie wspomniał o donośności Bofors 57mm versus Oto Melara 76mm, ani o możliwości użycia amunicji rakietowej. Różnica w wadze 7 ton pomiędzy działami (o ile to prawda) wraz z amunicją, nie stanowi żadnego problemu dla okrętów (korwet) o wyporności 2000-2500 ton. OM 76mm trż jest automatyczna i szybkostrzelna. Jakoś też nie zauważył, że większość jednostek typy korweta/fregata państw NATO używa co najmniej armat o kalibrze 76mm lub 127mm (na fregatach, USA nawet 155mm na Zumwaltach). Do OPL służą inne środki obrony niż działo główne okrętu. "Zabawki" 57mm to mogą mieć Kormorany, a nie Mieczniki i Czaple.
WIT
w naszych warunkach brzegowych i środkach napadu przeciwnika,opisane zastosowanie bojowe wątpliwe,..zwłaszcza w przybrzeżnym zakresie działania .Mimo bardzo nowoczesnej amunicji .Nie podano systemu chłodzenia.
JMK
Szkoda, że nie widzieliście jak Agencja Mienia Wojskowego marnuje ruskie 76mm doskonałe armaty t. AK 176 z KTR t. 1241RE, np. z "Rolnika" . Polska to baaaardzo bogaty kraj !
Podbipięta
Tylko 76 i koniec i bomba.Kto przeczytał ten trąba!
sorbi
Już dawno powinniśmy zmienić sowieckie armaty na naszych Orkanach
asa
Kupić to powinniśmy: granatniki ppanc np. AT-4, więcej spike, PZPR grom, karabiny wyborowe samopowtarzalne. W dużych ilościach!!! A nie po 10-100 sztuk
Eryk
na małe jednostki Oto Melara 76mm Super Rapido na większe pow 90 metrów OTO Melara's 127/64 LW - niczym innym głowy sobie nie zaprzątać !
Extern
Ale zasięgiem to chyba jednak 76tka wygrywa z 57ką