Siły zbrojne
Australia inwestuje w amerykańskie rakiety taktyczne
Jak poinformował Departament Obrony USA, Australijskie Siły Obronne i Amerykańskie Siły Zbrojne podejmą współpracę w ramach amerykańskiego programu rozwoju taktycznego pocisku rakietowego precyzyjnego rażenia Precision Strike Missile (PrSM). W wyniku tego zwiększona ma zostać wzajemna interoperacyjność oraz rozwijana dalsza modernizacja techniczna.
Tym samym Australia będzie pierwszym zagranicznym partnerem tego programu oraz drugim udziałowcem tego programu. Ma on przyczynić się do realizacji strategicznych celów obu państw, a także co warte podkreślenia realizuje kluczowe aspekty zamieszczone w australijskiej Strategicznej Aktualizacji Obronnej 2020. Australia, jak podało ministerstwo obrony planuje przeznaczyć na ten cel kwotę ok. 70 mln "dolarów" przy łącznym finansowaniu programu przewidzianym na ok. 907 mln "dolarów".
Czytaj też: Próby ogniowe australijskich BWP przyszłości
W ostatnim czasie australijska i amerykańska armia zawarły stosowne memorandum o współpracy przy programie PrSM, co oznacza oficjalne jej zawiązanie. Otwiera to także drzwi do przyszłego zaangażowania australijskiego przemysłu zbrojeniowego w potencjalną, lokalną produkcję poszczególnych komponentów tego systemu, a także prace serwisowo-naprawcze oraz jego modernizację.
Czytaj też: Australijskie „Pegazy” gotowe do boju
Dotychczasowe cztery próbne strzelania pociskiem PrSM przeprowadzono z powodzeniem na poligonie rakietowym White Sands Missile Range w stanie Nowy Meksyk. Odbywały się one kolejno w grudniu 2019 roku, marcu i kwietniu u.br. oraz w maju br. na odległość odpowiednio 240, 180, 85 i 400 km. Pozostałe dwa testy mają zostać wykonane w drugiej połowie tego roku i mają obejmować m.in. próbę osiągnięcia planowanego maksymalnego zasięgu skutecznego tego systemu.
W chwili obecnej Lockheed Martin pozostał jedynym oferentem w ramach program PrSM w związku z wycofaniem się Raytheona z tego programu w marcu ub. r. Jak dotąd prowadzone prace obejmowały pociski rakietowe tego typu o zasięgu ograniczonym do maksymalnie 499 kilometrów w celu przestrzegania zapisów przyjętych w traktacie Treaty on Intermediate-range Nuclear Forces (INF Treaty). W związku z wycofaniem się USA z tego traktatu wskutek jego wcześniejszego złamania przez Rosję istnieje jednak obecnie możliwość zwiększenia zasięgu tych pocisków w ramach prowadzonych obecnie prac rozwojowych do ponad 500 kilometrów.
Czytaj też: Australia otrzymała rozpoznawcze Boxery
PrSM to program nowego pocisku taktycznego, który ma uzupełnić, a w przyszłości zastąpić pociski TACMS/ATACMS na wyrzutniach M270 MLRS i M142 HIMARS. Pocisk PrSM ma być zdolny do zwalczania celów na dystansie około 400-500 km lub nieco więcej. W kolejnych wersjach przewiduje się dodanie zdolności zwalczania celów ruchomych (w tym okrętów) i zwiększenie donośności nawet do ponad 700-800 km.
W jednym kontenerze startowym mieścić się mają dwa pociski (zamiast jednego ATACMS), co pozwala na jednoczesne podwojenie jednostki ognia oraz wydłużenie dotychczasowego zasięgu ognia i podniesienie skuteczności rażenia. System broni następnej generacji zapewni lepsze zdolności w zakresie atakowania, neutralizowania, obezwładniania i niszczenia celów położonych w głębi pola walki. Ma tym samym zapewnić nową zdolność rażenia na dużych odległościach jednostkom artylerii, wspierając siły na poziomie brygady, dywizji, korpusu, armii, teatru działań wojennych oraz połączonych i koalicyjnych sił.
Czytaj też: Homar z polskim wsparciem i nowymi rakietami?
Wejście do programu PrSM przez Australię to bardzo znaczący sygnał. Tamtejsze siły zbrojne - równolegle z budową marynarki wojennej oraz lotnictwa - chcą również rozwijać zdolności wojsk lądowych. Obok realizowanych już programów zakupów czołgów Abrams, KTO Boxer czy haubic K9 i trwającego przetargu na nowe BWP, australijska armia wzbogaci się także o pociski PrSM, a więc również zapewne wyrzutnie rakietowe MLRS i /lub HIMARS przeznaczone do ich odpalania. To zupełnie nowa jakość, jeśli chodzi o zdolności wojsk lądowych Australii, bo wcześniej nie miały one zdolności zwalczania celów na zbliżonych odległościach. Z kolei wczesne wejście w program może w przyszłości zaowocować korzyściami dla przemysłu obronnego. Nie jest też tajemnicą, że inwestycja w mobilne systemy rakietowe, zdolne do rażenia celów odległych o kilkaset kilometrów, to odpowiedź na rosnące zagrożenie ze strony ChRL.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie