Reklama

Siły zbrojne

Amerykanie ćwiczą walkę z robotami bojowymi

Fot. Dan Heaton/U.S. Army
Fot. Dan Heaton/U.S. Army

Jak poinformowało U.S. Army, amerykańscy żołnierze po raz pierwszy mieli okazję przeprowadzić ćwiczenia poligonowe w trakcie których zarówno współpracowali jak i przeciwdziałali robotom bojowym. Wydarzenie to jest elementem większego programu działań mających na celu zdobywanie doświadczeń w zakresie wykorzystania lądowych bezzałogowców na polu walki.

Wspomniane manewry odbyły się na terenie Połączonego Centrum Szkoleniowego Gotowości w Fort Polk w stanie Luizjana we wrześniu br. Udział w nich wzięli wybrani żołnierze z 1. batalionu (powietrznodesantowego) 509. Pułku Piechoty "Geronimo z 4. Powietrznodesantowego Brygadowego Zespołu Bojowego "Sparta Lives" 25. Dywizji Piechoty "Tropic Lightning". Mieli oni przeprowadzić symulowane starcie ze swoimi kolegami z 3. Brygadowego Zespołu Bojowego "Rakkasan" 101. Dywizji Powietrznodesantowej "Screaming Eagles". 

Tym razem żołnierze 1-509 batalionu, pełniący co ciekawe role "strony przeciwnej" (czyli symulujący nieprzyjaciela) otrzymali specjalne wsparcie w postaci dwóch robotów bojowych, które jako prototypy brały udział w badaniach i testach prowadzonych przez Army Development Command (DEVCOM) Ground Vehicle Systems Center (GVSC). Oba te pojazdy to "mechaniczne muły" o nazwie Multi-Utility Tactical Transport (MUTT) od amerykańskiego koncernu General Dynamics Land Systems (GDLS). Oba roboty były obsługiwane przez czterech operatorów nadzorowanych przez podoficera i wykorzystywane głównie do wykonywania zadań szczególnie niebezpiecznych dla życia i zdrowia żołnierzy.

W czasie tych ćwiczeń wykonano trzy symulowane zadania. Pierwszym z nich było rozpoznanie trasy przemarszu pododdziału spadochroniarzy w czasie której roboty operujące w parze z żołnierzami ściągnęły na siebie ogień nieprzyjaciela, co pozwoliło na wykrycie jego pozycji i ich eliminacje. Drugim z nich było opanowanie i blokada kluczowego skrzyżowania oraz lądowiska dla helikopterów. Wykorzystanie dwóch bezzałogowców pozwoliło na zastąpienie potrzebnego do tego zadania plutonu liczącego 36 żołnierzy, który mógł zostać skierowany do innych zadań.

Próby te są elementem działań mających na celu wprowadzenie do służby w amerykańskiej armii "mechanicznych mułów" w ramach programu Squad Multipurpose Equipment Transport (SMET). Zakłada on pozyskanie nowego, kołowego, bezzałogowego pojazdu transportowego, którego celem ma być towarzyszenie drużynie lekkiej piechoty i przewożenie wszelkiego zbędnego w czasie marszu ekwipunku oraz opcjonalnie zapewnienie wsparcia ogniowego. Wstępne wymagania taktyczno-techniczne zakładają możliwość przewożenia przez pojazd ładunków o masie ok. 450 kg. Zasięg przy maksymalnym obciążeniu ma pozwolić na pokonanie odległości do 100 kilometrów a długotrwałość działania urządzenia to 72 godziny. Pojazd może zostać opcjonalnie opancerzony, a także potencjalnie pełnić funkcję rozpoznania elektronicznego i neutralizacji improwizowanych ładunków wybuchowych.

Wprowadzenie "mechanicznych mułów" na wyposażenie drużyn lekkiej piechoty U.S. Army, czyli przede wszystkim pododdziałów wysokogórskich i powietrznodesantowych pozwoli na znaczące poniesienie zdolności bojowych zarówno pojedynczych, szeregowych żołnierzy, jak i całych pododdziałów nawet w trudnym terenie. Pozwoli to na poprawę ich koncentracji i kondycji, a także pokonywanie dłuższych dystansów w pełnej gotowości bojowej oraz możliwość zapewnienia organicznego wsparcia ogniowego w przypadku instalacji zdalnie sterowanego modułu uzbrojenia.

image
Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. ito

    Warto by podłączyć pod takie ćwiczenia choćby obserwatorów. I poważnie podejść do kwestii powszechnej, osobistej bron przeciw robotom. Określić jakieś brzegowe parametry (strzał skuteczny do 100 m, masa do 2,5 kg, zdolność do obezwładnienia/unieruchomienia opancerzonego robota o masie tony na przykład) i poszukać wśród istniejących albo możliwych do łatwego stworzenia środków (na szybko), i czegoś nazwijmy to docelowego w dalszej perspektywie.

  2. Sas

    A tymczasem w Rosji króluje robot Borys, bez analogów.

    1. ito

      A co króluje u nas? Józek z kałachem? Sorry, analogiem kałacha.

  3. Andrettoni

    Nie widzę tu nic "robotycznego" - to raczej pojazdy autonomiczne. Dlatego trochę mnie dziwią podane informacje o 100km zasięgu i 72h działania. Musiałyby bardzo wolno jechać, chyba, że chodzi o 72h w stanie gotowości, a nie pracy. To zaś sugeruje, że są zasilane elektrycznie i powstaje pytanie jak są ładowane? Uszkodzenie generatora musi wywalać cały system. 1. trzeba pilnować generatora, 2. trzeba dostarczać paliwo do generatora. Pojazdy i generator potrzebują obsługi. Ludzie w "linii" są może bezpieczniejsi, ale kosztem większych służb tyłowych i sporych wydatków. Nie nazwałbym tego przełomem. Chyba, że przełomem nazwać niemieckie Goliaty. Daleko nie odeszliśmy z technologią.

  4. abcd

    A my dalej tuptamy w miejscu i zakupujemy od USA szrot którego już nie chcą używać.

    1. Extern

      Właściwie to tylko te jeżdżące domy w ten sposób od USA kupiliśmy i kilka C-130. Cała reszta jaką kupujemy, jest to najnowszy sprzęt jaki dopiero wchodzi na uzbrojenie armii USA. Tak więc zaliczyłeś złośliwość o trafności może 10 %.

    2. Wredny russofob

      Lepiej ukryć się w dobrze opancerzonym "szrocie" niż w bwp1. Ale ty wiesz lepiej.

Reklama