Reklama

Siły zbrojne

2,5 tys. rosyjskich spadochroniarzy ćwiczy przy granicy NATO

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Rosyjskie wojska powietrzno-desantowe rozpoczęły ćwiczenia z udziałem ponad 2,5 tys. żołnierzy w obwodzie pskowskim, graniczącym z Łotwą i Estonia. Ćwiczenia potrwają pięć dni i obejmą duże operacje desantowe spadochronowe oraz ze śmigłowców w nieprzygotowanym terenie. Końcową fazę manewrów ma obserwować głównodowodzący rosyjskich Wojsk Powietrzno-Desantowych, gen. Władimir Szamanow. 

Ćwiczenia zaplanowano na okres 15-20 lutego i weźmie w nich udział znaczna ilość żołnierzy, przekraczająca 2,5 tys, oraz przeszło 300 pojazdów opancerzonych i egzemplarzy różnorodnego sprzętu bojowego. Plan zakłada m. in. masowe zrzuty spadochronowe ludzi i sprzętu, wyznaczanie i wykorzystanie lądowisk polowych, oraz desant ze śmigłowców w przygodnym terenie z wysokości 2-3 metrów. Rosyjscy spadochroniarze będą też trenować operacje zaczepne, tworzenie bazy logistycznej oraz obrony przeciwlotniczej z użyciem najnowszych rodzajów uzbrojenia i wyposażenia.

Czytaj też: Rosja: szkolenia powietrzno-desantowe i dywersyjne w silnym mrozie

W pskowskich manewrach mają być stosowane m. in. zautomatyzowany system kierowania ogniem „Polet-K”, oraz dedykowany wojskom powietrznodesantowym system zarządzania polem walki „Andromeda-D”. Umożliwia on nie tylko łączność i pozycjonowanie, ale również szerokopasmową komunikację multimedialną, taka jak telekonferencje, czy transmisja danych z bezzałogowców.

Ta ostatni kwestia jest o tyle istotna, że Rosjanie zapowiedzieli w ramach manewrów intensywne ćwiczenia współpracy z bezzałogowymi systemami latającymi i innymi nowoczesnymi systemami wyposażenia radioelektronicznego.

Manewry wojsk powietrzno-desantowych będą odbywać się w ścisłej współpracy z lotnictwem transportowym i bojowym Zachodniego Okręgu Wojskowego. Znaczną część biorących udział w ćwiczeniach żołnierzy będą stanowić spadochroniarze z elitarnej 76. Dywizji Powietrzno-Desantowej z Pskowa, jednak część uczestników i sprzętu zostanie przerzucona z dużej odległości przy użyciu samolotów transportowych Ił-76.

Czytaj również: Czołgi i bezzałogowce wzmocnią rosyjskich spadochroniarzy

Manewry wzbudzają zrozumiałe zaniepokojenie w należących do NATO Estonii i Łotwie. Oba kraje są pod silną militarną i polityczną presją Moskwy i postrzegają ćwiczenia z użyciem znacznych sił powietrzno-desantowych tak blisko swoich granic jako przygotowanie do potencjalnej inwazji i groźbę militarną. Podobne manewry z udziałem Pskowskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej miały miejsce latem 2014 roku.

Czytaj również: Renifery siłą pociągową Rosjan w Arktyce [Wideo]

W ostatnim czasie rosyjskie siły zbrojne prowadziły wiele ćwiczeń i „testów gotowości”, m. in. duże manewry na obszarze Wschodniego Okręgu Wojskowego. W graniczącym z wschodnią flanką NATO Zachodnim Okręgu Wojskowym w ostatnim tygodniu trenowano oddziały zmotoryzowane i rozpoznawcze, szczególny nacisk kładąc na zwalczanie „grup dywersyjnych i zwiadowczych” oraz wykorzystanie bezzałogowców. Należące do Wojsk Arktycznych oddziały piechoty morskiej rozpoczęły natomiast serię ćwiczeń w ekstremalnych warunkach, obejmujących zwłaszcza oddziały rozpoznawcze i dodatkowe szkolenia snajperów. 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (19)

  1. myslacy

    Ale przecież wg naszych forumowych "ekspertóff" Rosyjska armia to "chłopi" ich sprzęt to "złom" i jak pojawi się para F22 na terytorium Estonii to od razu wywieszą białą flagę bo nie mają AESA i i technologii "Arsenku galu i studnii kwantowych". A tutaj NATO jest "zaniepokojone" 2,5 tys żołnierzy - a i jeszcze mają jakieś systemy kierowania ogniem, łączności - to niewiarygodne, czyli już nie ciągną kabla jak w czasie II wojny światowej? Życie to nie battlefield - i wszyscy sobie dokładnie zdają sprawę że te 2,5 tys żołnierzy i sprzętu wystarczy do zajęcia Łotwy czy Estonii w 24 h - i nikt nic w tym czasie nie zrobi - bo niby co ma zrobić? Siły szybkiego reagowania NATO - w takiej sile wojska to kilka tygodni - jeżeli byłaby zgodność do działania. Bo jak na razie NATO jest dobre w konfliktach asymetrycznych - czyli z jednej strony armia w sandałach a z drugiej drony i F16, OPL - i tutaj NATO jest potęgą. W starciu z wyszkolona, wyposażoną armią straty byłyby ogromne i trudno byłoby wysyłać na pewną śmierć Włochów czy Francuzów w obronie Estonii - kraju o którym pewnie z 90% obywateli Włoch czy Francji nie wie gdzie leży. Rosja przez ostatnie 2 lata pokazała Światu skuteczność i siłę swojej polityki - w Syrii wybrała jak widać słuszną stronę, stawiając USA w trudnej sytuacji a Turcję pod ścianą, odzyskała Krym na lata, i pomimo sankcji, groźnych min i zaniepokojenia - sprawa Krymu jest zamknięta, odegrała kluczową rolę w negocjacjach z Iranem i zbiera teraz tego żniwa, podobnie będzie z Syrią. I to wszystko przy cenie ropy na poziomie 30-40 dolarów za baryłkę. Bo do uprawiania polityki trzeba mieć informacje i patrzeć na świat w perspektywie lat 5 a nie 2 miesięcy.- czego nasi politycy dbający o synekury i słupki poparcia nie rozumieją.

    1. Tania Rosjanka

      Rosja zaczyna, podkreślam, dopiero zaczyna wchodzić w gigantyczny kryzys, z którego co gorsza, nie ma żadnego sposobu na wyjście. Rosja, swój dobrobyt w ostatnich latach osiągnęła dzięki petrodolarom, wpływy z eksportu ropy stanowiły ok. 40% rosyjskiego budżetu. To już się jednak skończyło, wysoka cena ropy, to przeszłość. Sami rosyjscy eksperci przyznają, że tak niska cena ropy jaką mamy dzisiaj, może utrzymywać się przez dziesięciolecia ( dane: Rosja, Forum Gajdar). To wyrok na Rosję. Zaraz wytłumaczę dlaczego. Otóż przy cenie 110$ za baryłkę do budżetu wpływało 80$ (reszta, to koszt wydobycia i zysk firm wydobywczych). Przy obecnej cenie ropy Ural 26$ za baryłkę do budżetu trafia tylko 8$ ! Zatem wpływy, praktycznie nie istnieją. A przypominam, dochody z ropy to było aż 40% rosyjskiego budżetu. To jest wyrok na państwo, takiego spadku wpływów nie da się niczym zniwelować. Na razie Rosja jedzie jeszcze na rezerwach, ale te przy tak niskiej cenie ropy, wyczerpią się za ok. 1,5 roku. Taktyka antykryzysowa przyjęta przez Kreml nie jest porywająca: zaciskanie aż do bólu pasa i modlitwa o wzrost cen ropy…

    2. piotr

      bardzo madra wypowiedz choc jedna na tym forum ,calkowicie popieram to co napisales.

    3. weteran

      Rzeczywiście panie "myślący" jesteś pan ułanem nie lada. Cóż za ekspresja i pasja, pozazdrościć. Ino jeśli idzie o treść to już nie tak bardzo. Nie będę wnikał co pana skłania do roli wojownika kremlowskiej sprawy, bo to w dzisiejszych czasach dosyć ryzykowne. Człowiek nie wie z kim gada. Pragnę jedyni obrócić pana uwagę na kilka drobnych spraw. NATO wyraża swoje zanipokojenie nie dlatego, że się boi, tylko dlatego, że państwa członkowskie, niewielkie przecież, mogą wartykułować swój niepokój głosem silnego paktu. To ABC polityki. Rosja pokazała światu przez ostatnie dwa lata swoje prawdziwe oblicze! Tego nikt nie kwestionuje. Jeżeli panu to oblicze się podoba, pana sprawa panie "myślący". Mnie się nie podoba w najmnijeszym stopniu, a już powodów do zachwytów wcale nie widzę. Czy sprawa Krymu jest zamknięta to się jeszcze okaże, myślę, że wszystko jest możliwe i zwrot tej ziemi także. Czy 2,5 tys. spadochroniarzy WDW wystarczy na zajęcie Bałtów bardzo wątpię, może najwyżej narobić tam sporego bałaganu. Co do reakcji międzynarodowej to przypomnę panu, iż w II wojnie światowej na terenie Rosji walczyły dwie armie węgierskie, trzy armie rumuńskie, 8 armia włoska, dywizja hiszpańska, a w ramach Waffen SS kilkanaście batalionów Francuzów, Belgów, Duńczyków, Szwedów, Finów i jeszcze innych nacji. Ich sprawa była zła i przegrana, bo przecież nazistowska, nie po tej stronie barykady, a oni i tak walczyli. Jak to możliwe? Czy zatem narody te nie wyślą swoich żołnierzy w słusznej sprawie, w ramach prawnie usankcjonowanych zobowiązań sojuszniczych? Proponuję ostrożnie formułować opinie, myślenie spod dużego palca to przywilej osobników nader prymitywnych. Co do znajomości geografii przez Włochów też zalecam powściągliwość, zwłaszcza przy obliczaniu procentów. To nie jest głupi naród. Jakie mieli interesy podczas wojny w Zatoce? A przecież uczestniczył tam spory komponent włoski. Lotniczy. Rosja chciałaby bardzo odgrywać kluczową rolę w Syrii, a także w Europie i na świecie. Po co? No po to, żeby pokazać światu jaka jest mocna i piękna. Co najmniej jak Ameryka. Jednak różnica między dominacją amerykańską a rosyjską jest taka, że ta pierwsza nie zabrania ludziom oddychać, pozwala się bogacić i szanuje prawo, dlatego wszyscy ją wybierają. Pożyjemy zobaczymy, dokąd ten pański idol poprowadzi ten biedny kraj, bo mi tych ludzi po prostu zwyczajnie żal.

  2. uchachany

    Wszyscy bulwersują się o ćwiczenia i przerzut 2,5 tysiąca spadochroniarzy tymczasem NATO za dwa tygodnie rozpoczyna podobne ćwiczenia w Norwegii "Cold Response". C-5 z wojskiem i sprzętem lądują w Trondheim częściej niż samoloty pasażerskie, Ospreye wylądowały wczoraj, smiglowce szturmowe i amerykańskie Abramsy wyjechały że schronów w górach, jadą właśnie na strzelnicę maksymalnie wysunietą na wschód, mimo że bliżej mają inna. 15 000 chłopa z kilkunastu krajów, w tym śmigłowce z Polski, będzie ćwiczyć "obronę". B-52, Osprey że spadochroniarzami i naloty w Setermoen 300 km od ruskiej granicy to takie defensywne gry wojenne, bo przecież od zawsze wiadomo że NATO dostarcza demokrację a ruscy okupację :))

    1. AXI

      Tylko najważniejsi z Hetmanów Wielkich Koronnych mają dostęp do scenariusza ewentualnościowego, cała reszta nie ma bladego pojęcia co ćwiczy...

  3. Pilarz

    Teraz wszystko w rękach Turcji. Jeśli ruszy na Syrię i obecną tam Rosję, to wszystko się może wydarzyć. Rosja będzie miała pretekst, bo zostanie zaatakowana jak by nie było przez NATO i odgryzie się na Pribałtyce.

    1. wqq

      Nic z tych rzeczy , Rosjan nie stać na walkę na dwóch frontach tak odległych od siebie Syria i Łotwa , Estonia .To jest kwestia logistyki i transportu wojsk i sprzętu na duże odległości.

  4. wqq

    Moi drodzy , mija 71 lat od zakończenia ostatniego globalnego konfliktu zbrojnego w EUROPIE. Był to jeden z najdłuższych okresów względnego w dziejach nowożytnych pokoju w Europie Wszystko wygląda na to że się na naszych oczach kończy . Paru facetów z nad wyraz napompowanym ego postanowiło na nowo umeblować świat .Dywagując czysto hipotetycznie na temat agresji Rosji na Łotwę czy Estonię tracimy energię i czas. Te kraje nic nie wniosą z strategicznego punktu widzenia Rosjanom .Ryzyko konfliktu zbrojnego z NATO dla Rosji będącej ewentualnym agresorem jest zbyt duże . Rosjanie przyjęli taktykę nękania , zastraszania tych państw i tyle. NATO mając świadomość zagrożenia musi utrzymywać pewne rezerwy materiałowe , sprzętowe w Skandynawii a to kosztuje. Gdyby Rosja była zainteresowana Polską to ma znakomity przyczółek do wyprowadzenia ataku przez Białoruś . Dla nich liczy się ARKTYKA a dostęp do niej mają z własnych kontynentalnych baz .Jeśli mówimy o konflikcie Rosji z kimkolwiek to powinniśmy patrzeć w stronę tego co dzieje się w SYRII i co zrobi TURCJA .Nie po to Rosjanie zajmowali KRYM aby nie korzystać z jego strategicznego jak na morze Czarne położenia . Bosfor ( przynajmniej część północno zachodnia granicząca z Bułgarią) jest języczkiem uwagi Rosjan i oknem na morze Śródziemne ich floty wojennej i handlowej , tak samo jak Cieśniny Duńskie na Bałtyku. Gdyby tak "zająć " Bosfor z Istambułem ?. Potrzebny jest dobry pretekst który w oczywisty sposób odbierze możliwość reakcji NATO - krótko mówiąc Turcja musi zaatakować Rosję pierwsza (atak na bombowiec Rosyjski był pierwszym krokiem )wówczas NATO nie będzie posiadało legitymizacji do udzielenia pomocy. Jestem przekonany że jeżeli miałby powstać globalny konflikt na kontynencie to powstanie w rejonie mórz Czarnego i Śródziemnego a nie na północy Europy. Wojna jest odpowiedzią na naruszenie interesów a te dla Rosji lokują się właśnie tam w Syrii i Iranie a nie w nic nie znaczącej Łotwie czy Estonii.

  5. Podpułkownik Wareda

    Do internauty o nicku "WojtekMat"! W jednym ze swoich komentarzy dot. hipotetycznej agresji Rosji na kraje nadbałtyckie, który zamieściłeś na tej stronie - napisałeś, że armie oraz ludność tych krajów: " ... mogą ... prowadzić DOŚĆ SKUTECZNE [podkreśl. moje] działania opóźniające". W związku z powyższym, dodam jedynie słowo - w odpowiedzi na Twój komentarz. No cóż, z pewnością wielokrotnie, obaj słyszeliśmy powiedzenie, że: "wiara czyni cuda". Nie jestem jasnowidzem i nie wiem, czy w bliższej bądź dalszej perspektywie, Rosja zdecyduje się zaatakować kraje nadbałtyckie? Podkreślam, tego nie wiem. W mojej ocenie, Kreml nie zdecyduje się na tak radykalny krok, ponieważ nie ma pewności, jak zareaguje NATO (a de facto USA)? Co prawda - często czytałem na D24 komentarze różnych forumowiczów, które sugerowały, że - w przypadku agresji Rosji na kraje nadbałtyckie - nie będzie zdecydowanej odpowiedzi NATO. No tak, ale pewności w tej sprawie, Kreml nie ma. Czy Amerykanie (formalnie NATO), byliby skłonni zaryzykować otwarty konflikt zbrojny z Rosją - w obronie Litwy, Łotwy i Estonii? Pytanie pozostaje otwarte. Wracając do Twojego komentarza, w którym napisałeś, że w przypadku agresji Rosji - mieszkańcy i armie krajów nadbałtyckich: " mogą prowadzić DOŚĆ SKUTECZNE działania opóźniające". Nie chcę, abyś odebrał moją odpowiedź na Twój komentarz jako ironię, ponieważ nie mam takiego zamiaru. Nie wiem, czy kiedykolwiek - cokolwiek miałeś do czynienia ze służbą wojskową i na ile znasz realia współczesnego pola walki? Nie wymagam także od Ciebie - dokładnej lub tylko pobieżnej - znajomości profesjonalnych możliwości rosyjskich wojsk powietrzno-desantowych, w tym również pododdziałów specjalnych SPECNAZU ani umiejętności czytania map sztabowych. Skądże znowu. Ale, jeżeli twierdzisz na portalu militarnym, że - w przypadku ewentualnej agresji Rosji na kraje nadbałtyckie - mieszkańcy tych krajów oraz ich bardzo nieliczne armie: "mogą prowadzić DOŚĆ SKUTECZNE działania opóźniające", to ja twierdzę, że swoje prognozy w tym zakresie - wyprowadzasz z wiary w cuda, a nie z realnych możliwości tych krajów oraz ich sił zbrojnych. Innego wytłumaczenia nie ma.

    1. WojtekMat

      Panie "podpułkowniku". Nawet pomijając twoje osobiste wycieczki pod moim adresem (takie "dyskredytowanie" przeciwnika charakterystyczne dla osobników o bolszewickiej mentalności – nie mylić z poglądami) trudno odebrać twój komentarz, jako ironię. Z reguły nie czytam takich wypocin (przydługie niemerytorycznie teksty mnie męczą), ale zadałem sobie ten trud w twoim przypadku. Wynika z niego, że ty nie zadałeś sobie trudu zrozumienia mojego wpisu. Nie pisałem, że działania opóźniające mogą dotyczyć przeciwdziałania Specnazowi, czy wojskom powietrznodesantowym. Tutaj nie ma żadnych wątpliwości – Bałtowie są całkowicie bezsilni. Napisałem jedynie, że przygotowanie inwazji lądowej wymaga koncentracji wojska i czasu - a więc (to już w domyśle) daje też czas na przygotowanie się do obrony. I czas dla sojuszników na ewentualne przygotowanie odsieczy. A nawet w mając ten czas Bałci sami się nie obronią, tylko mogą próbować jakoś dotrwać do czasu dotarcia pomocy, (jeśli jakakolwiek by nadeszła). Szybka akcja Specnazu pozbawia ich nawet tej małej nadziei. Nie wspominając już o tym, że zajęcie może zostać dokonane z bardzo małymi stratami. Ale cóż, aby to zrozumieć to najpierw należy przeczytać tekst, przemyśleć, postarać się go zrozumieć a dopiero potem odpowiadać.

    2. starszy strzelec konny z cenzusem

      Wielce Szanowny Panie Pułkowniku Wareda, od jakiegoś czasu czytam pańskie komentarze (trudno ich nie zauważyć) i jakoś mnie one nie zachwycają. Ale nie muszą, bo na szczęście każdy w tym kraju ma prawo pisać co chce (przynajmniej teoretycznie). Natomiast tę powyższą wypowiedź i poniższy komentarz pański traktuję jako przykry wyłom w dobrym tonie. Też jestem byłym wojskowym, też mnie krew zalewa gdy czytam niektóre wypowiedzi forumowiczów, ale cóż młodość ma swoje prawa, dlatego zaciskam zęby i opuszczam zasłonę miłosierdzia. Sugeruję panu przeto - nie strzelaj pan z armat do wróbli. Pozdrawiam.

  6. 45

    Najlepszą obronną jest atak,a jej podstawową formą to uderzenie wyprzedzające.Jak ktoś pisze że Rosjanie kogoś zaatakują to pisze bzdury.Nawet w czasach UW tego nie planowano.Przecież Radek Sikorski odtajnil wszystkie mapy.Tam jest wszystko narysowane.Atak planowali Amerykanie tylko nie chciała tego Europa.Rosja nas nie zaatakuje bo nie ma po co.Nie sztuka jest zdobyć kraj sztuką jest go utrzymać.Patrz Afganistan./klapa ZSRR i USA.

  7. wewiór

    jak dywizja stacjonuje w Pskowie, to gdzie ma ćwiczyć?

    1. gosc

      a tego to juz nie doczytales i nie zrozumiales? " jednak część uczestników i sprzętu zostanie przerzucona z dużej odległości przy użyciu samolotów transportowych Ił-76"

  8. gosc

    Ruscy predzej czy pozniej musza zdobyc polaczenie z eksklawa Kaliningradem. Jest to niezbedne wojskowo i ekonomicznie. Albo przez kraje baltyckie albo przez polskie Suwalki. Juz kiedys prowadzili rozmowy z Polska w tej sprawie. Korytarza drogowego z Bialorusi do Kaliningradu bez kontroli granicznej.

  9. Luke

    Musimy pilnowac granicy miedzy Polska a Kalingradem, Bialorusia i Litwom, mysle ze Putin bedzie moze chcial oddciac Litwa od Polski i general Amerykanski napisal artykul ze to moze by punkt na mapie zeby oddciac NATO od siebi w Suwalkach, przeczytajcie Suwalki GAP, putin moze cos tam zadzialac tak jak zrobilto na Krymie!

  10. Marek

    Nie dziwię się Bałtom,że widzą wszystko w czarnych barwach.Kto jak kto,ale oni(podobnie jak my) znają bardzo dobrze rosyjskie rozumienie współpracy i pokoju.Rosja zawsze,a ta putinowska w szczególności,uważała Bałtów za swoją strefę wpływów lub wręcz utraconą prowincję(choć narody te , etnicznie czy kulturowo,nigdy nie miały nic wspólnego z Rosjanami).Współczuję im tego ciągłego poczucia niepewności(mimo,że nasza sytuacja też nie jest kolorowa),które Sowieci z Kremla cynicznie co chwilę potęgują ,takimi właśnie manewrami,naruszaniem przestrzeni powietrznej czy wręcz sloganami o potrzebie "ochrony" rosyjskiej mniejszości w tych krajach...Gdyby nie to ,że są w NATO,to podejrzewam,że już dawno spotkałby ich los Gruzji.

  11. Gen. Kalosz

    "Manewry zakończą się zajęciem terytoriów Łotwy i Estonii." :-) Buźka ale wcale mi nie do śmiechu. Nieprzypadkowo ćwiczą właśnie tam.

  12. WojtekMat

    W sumie siły wystarczające do zajęcia kluczowych elementów na Łotwie i Estonii i utrzymanie ich do czasu nadejścia większych sił lądowych.

    1. maj

      Po co? Nie wystarczy wjechać czołgami i piechota zmotoryzowaną? To jakieś parę godzin marszu. i tak nikt tam poważnego oporu nie stawi.

  13. Tomasz Stelmach

    Niedługo w Polsce odbędą się coroczne manewry Anakonda. Ciekawe czy Rosjanie też uderzają w tak alarmistyczne tony co roku? Także wojska NATO i USA ćwiczą w Polsce i w krajach bałtyckich. To normalne, że rosyjscy i polscy żołnierze maja ćwiczenia.

    1. Kiks

      Różnica jest taka, że NATO nie ćwiczy scenariuszy zaczepnych. A ruska stonka notorycznie. I ten ich nieustawiczny pisk jacy to oni są zagrożeni przez NATO. Tylko w swoim biadoleniu zapomnieli, że taka Szwecja nie jest w NATO, a na którą ćwiczenie ataków atomowych jest w ich corocznym planie ćwiczeń, panie Stelmach, Stielmach czy jak ci tam.

    2. ert80

      Tak uderzają w alarmistyczne tony, wystarczy przejrzeć ruskie portale i nie zadawać głupich pytań to nie interia.

  14. Kiks

    Po co "pokojowa" Rosja ćwiczy operacje zaczepne? Hipokryzja pełną gębą.

    1. maj

      Czy ktoś wie jak spadochranirzami się ćwiczy operację obronną?

  15. ruski na kotwicy na M.Egejskim

    do sedna. terrorysci IS pozmieniali granice. Ruscy profesjonalnie wyzwolili Krym. terror zmierza do zastraszania. Ruskie TU-160 pare dni bo bojowym debiucie przeciw "teroristom" w Syrii- w pokojowym przelocie blisko gazo-ropo-wydobycia W.Brytanii. Faszisty bombardowali cele cywilne dla chaosu po stronie wroga. Ruski w np. su- 34 np. z numerem "27" dumnie w tv wali bombami Niekierowanymi...itd ..itp

  16. kapralek

    Pytanie czy to tylko ćwiczenia? Nie zazdroszczę decydentom w Estonii i na Łotwie...

    1. lama

      Jak w Estonii i na Łotwie to my jesteśmy następni więc naszym też nie można zazdrościć

  17. Obserwator

    To dlaczego Kreml pyszczy o prowokacji NATO, kiedy w Polsce odbywają się manewry NATO? Czy one odbywają na terenie FR? Nie! Czy blisko granicy FR? Nie, więc o co chodzi? A jak blisko granicy państw bałtyckich i od ich stolic odbywają się manewry wojsk FR? Bardzo blisko! Jaka liczba wojsk FR bierze udział w tych manewrach w stosunku do sił państw bałtyckich? Bardzo dużo! Po co więc kacapku piszesz bzdury i mącisz? Nikt twoich wypocin nie weźmie na poważnie. Każdy normalny człowiek widzi różnicę pomiędzy działaniami NATO i FR.

    1. Tomasz Stelmach

      I wzajemnie. Jak są manewry w Rosji czy na Białorusi to jest lament w Polsce. Po prostu jedna i druga strona stosuje podobna retorykę i propagandę. Najlepiej mieć do tego zdrowy dystans.

  18. xd

    czy ten obw pskowski jest po za terytorium ft raczej nie więc żadna to sensacja. chyba bardziej jest nie normalnym jak amerykańskie wojska ćwiczą na litwie czy ukrainie geografem nie jestem ale do granicy usa jest chyba kilka tys. km

    1. myslacy

      Bo to jest właśnie "manipulacja" medialna i urabianie opinii. Rosyjskie ćwiczenia w granicach swojego kraju przedstawia się jako jakieś straszne zagrożenie czy inwazję a ćwiczenia sił NATO u granic FR jako pokaz siły. To wszystko to większa rozgrywka na naszej planecie. Jeżeli uważacie że wszyscy gracze są uczciwi i grają fair-play to jesteście naiwni. Tak samo jak informacje w prasie, jak sprawozdania finansowe koncernów. Ile w tym wszystkim jest prawdy wie znikoma grupa ludzi. Bo tutaj gra idzie o dużą kasę. I pewnie sporo co wydarzy się za chwilę. PKB Japonii spadło o 1,4% w 2015 r a to 3 gospodarka świata, w Chinach eksport spadł o 11% a import o 20%, NATO prowokuje co rusz Rosję. Turcja pod ścianą - jakoś media nie rozpętują burzy jak Turcy ostrzeliwują Syrię - w świetle prawa międzynarodowego to po prostu atak na terytorium obcego Państwa , odłamy Al-Kaidy przedstawia się jako "umiarkowaną" opozycję. Sankcję miały spowodować oddanie Krymu przez Rosję - mamy 2 lata i co? i kompletnie nic się nie dzieje. Ukraina miała po rewolucji być krajem mlekiem i miodem płynącym, bez korupcji, z rozwiniętą gospodarką, - mamy 2 lata - i co i jest kilka mln emigrantów z Ukrainy i Państwo rządzone przez bojówki. Armia FR jest coraz mocniejsza, rezerwy finansowe Rosji nie stopniały do 0, nikt nie myśli o zmianie Putina, NATO natomiast jest coraz słabsze, a analitycy ciągle zaskakiwani. Od roku wychodzą na jaw coraz to nowe kłamstwa "uczciwych" koncernów z Europy, Japonii czy USA - VW, Deutsche Bank, Sharp, Ikea, Apple - to wszystko to wierzchołek kłamstw jakie są serwowane codziennie. Dobry wywiad czy to gospodarczy i wojskowy to wszystko wie i wie dużo więcej. Więc coś co dla nas obserwatorów wydaje się irracjonalne i głupie za jakiś czas zmienia całkowicie obraz.

  19. d

    przygotowują sie do obrony, jak w latach 30-tych...

Reklama