- Komentarz
- Wiadomości
Rosyjska klęska na Placu Czerwonym. Putin w izolacji [KOMENTARZ]
Brak przekazów na żywo z Placu Czerwonego w telewizjach na świecie, znane i skompromitowane pojazdy wojskowe przejeżdżające wzdłuż Kremla, anulowanie części lotniczej pokazu oraz mdłe przemówienie osamotnionego Putina, to krótkie streszczenie parady wojskowej, jaka zgodnie z tradycją została przeprowadzona 9 maja 2022 roku w Moskwie.

W ostatnim tygodniu mogło rzeczywiście dziwić anormalne zaciekawienie całego świata tym, co Putin powie 9 maja 2022 roku na Placu Czerwonym w czasie Parady Zwycięstwa. Tymczasem śledząc, to co wcześniej było wygłaszane z tej okazji, wiadomo było, że rosyjski prezydent jak zawsze ... będzie tylko kłamał. I tak się rzeczywiście stało. Natomiast sama uroczystość nikogo tak naprawdę już nie interesowała, a bardziej wzbudzała zażenowanie, przechodzące także w obrzydzenie.
Zobacz też
Atmosfera panująca na Placu Czerwonym musiała być zaskoczeniem nawet dla samego Putina. Brak przywódców innych państw w jego otoczeniu musiał być wielkim ciosem dla człowieka, który ma manię wyższości. Dodatkowo Putin musi sobie zdawać sprawę, że coraz więcej ludzi, w tym w Rosji, widziało na Placu Czerwonym nie żołnierzy, ale sołdatów: morderców, gwałcicieli, złodziei i raszystów. Zamiast podziwu, jaki wcześniej towarzyszył defilującym pododdziałom teraz w przekazach światowych widać było odrazę i uśmiech politowania nad armią, która dostaje baty od teoretycznie słabszych, ukraińskich sił zbrojnych.
Dlatego jedynym punktem uroczystości, na który rzeczywiście oczekiwano, była oficjalna przemowa Władimira Putina. Spodziewano się różnych rzeczy: oficjalnego wypowiedzenia wojny Ukrainie i rozpoczęcia powszechnej mobilizacji, uznania Donbasu za terytorium Rosji, zapowiedzi użycia broni jądrowej, wypowiedzenia wojny Mołdawii, itp. W rzeczywistości Putin mówił dłużej niż w poprzednich latach i praktycznie tak samo.
Zobacz też
Po pierwsze wskazywał, że Federacja Rosyjska została zaatakowano i trzeba jej bronić. Putin próbował przy tym wyjaśniać, że w grudniu ubiegłego roku zaproponował zawarcie umowy o gwarancje bezpieczeństwa oraz że „Rosja wezwała Zachód do uczciwego dialogu, poszukiwania rozsądnych, kompromisowych rozwiązań i wzajemnego uwzględniania interesów". Według niego to jednak nie zostało zaakceptowane: „państwa NATO nie chciały nas słuchać, co oznacza, że w rzeczywistości miały zupełnie inne plany".

Plany te zgodnie z logiką Putina miały obejmować:
- „przygotowania do kolejnej akcji karnej w Donbasie, do inwazji na nasze historyczne ziemie, w tym na Krym;
- ogłoszenie przez władze w Kijowie możliwość nabycia broni jądrowej;
- aktywny rozwój militarny przez NATO terytoriów sąsiadujących z Rosją;
- pracę setek zagranicznych doradców na Ukrainie oraz regularne dostawy najnowocześniejszej broni z krajów NATO.
To właśnie dlatego: „Rosja z wyprzedzeniem odparła agresję".
Po drugie po raz kolejny okazało się, że Putin to raszysta i w jego głowie nie istnieje pojęcie Ukraina i naród ukraiński. W czasie całego, długiego przemówienia, słowa: "Ukraina" i "ukraiński" nie padły ani razu. Nie ma więc żadnej wątpliwości, kto tak naprawdę stoi za zorganizowaną eksterminacją Ukraińców. Putin nie mówił więc o wojnie na Ukrainie za to wspominając sześciokrotnie o Donbasie. Dla niego „Donbasem" są więc również tereny na zachód od Dniepru, w tym takie miasta jak Kijów i Lwów.
„Dziś milicja Donbasu wraz z bojownikami armii rosyjskiej walczą na własnej ziemi”.
Władimir Putin – Prezydent Federacji Rosyjskiej
Z komentatorskiego obowiązku warto zaznaczyć, że Putin pominął również Polskę, chociaż dwukrotnie o nią „zahaczał". W pierwszym przypadku, gdy wspomniał o „prawdziwym patriotyzmie milicji Minina i Pożarskiego", czyli wojsk utworzonych m.in. do wyparcia Polaków i Litwinów z zajętego przez nich Kremla w 1612 roku. W drugim, gdy mówił o potrzebie honorowania „żołnierzy armii alianckich" i „uczestników ruchu oporu" chociaż wymienił przy tym jedynie Amerykanów, Brytyjczyków, Francuzów i Chińczyków.
Ostatecznie z Moskwy do świata popłynął obraz człowieka, który cynicznie dąży do eksterminacji narodu ukraińskiego i zniszczenia suwerennego, europejskiego państwa. Obraz człowieka, który wciągnął Rosję w krwawą wojnę twierdząc przy tym, że „nigdy nie zrezygnujemy z miłości do Ojczyzny, wiary i tradycyjnych wartości, obyczajów naszych przodków, szacunku dla wszystkich narodów i kultur".

Dlatego w czasie całej defilady Władimir Putin na pewno nie był tym, którego można określić pojęciem „zwycięzca". W jego słowach i działaniach można było wyczuć wyraźne problemy, które już zaczynają się pojawiać w Federacji Rosyjskiej. I nie chodzi jedynie o brak wojskowych nowinek technologicznych, którymi zawsze chwalono się w majowych defiladach, co może wskazywać na coraz większą przepaść dzielącą rosyjską armię od sił zbrojnych krajów zachodnich i Chin.
Zwraca się natomiast uwagę na odwołanie części lotniczej parady przy słonecznej pogodzie i lekkim zachmurzeniu, co zostało od razu odebrane jako strach Putina przed zamachem wykonanym z powietrza - rzeczywiście nie do zatrzymania w warunkach Placu Czerwonego. Z kolei zapowiedź specjalnego dekretu prezydenckiego mającego wspomóc „krewnych i przyjaciół" zabitych sołdatów, świadczy o tym, że dotychczasowe wsparcie, którym się tak chwalono okazało się niewystarczające. Być może protesty „matek i żon ruskich sałdatów" zaczynają być w Rosji coraz silniejsze.
Zobacz też
Natomiast podziękowanie Putina dla: „lekarzy, ratowników medycznych, pielęgniarek, personelu medycznego szpitali wojskowych za ich bezinteresowną pracę", być może jest próbą pokazania, że ranni będą otoczeni odpowiednią opieką, pomimo że fakty w czasie działań na Ukrainie pokazują zupełnie coś innego.
Samego przebiegu parady i co zostało na niej pokazane (i nie pokazane) nie będziemy relacjonowali. O wiele ważniejszy od pomalowanego sprzętu był bowiem obraz paranoi rosyjskiego prezydenta, który w obliczy toczonego przez siebie, pełnoskalowego konfliktu zbrojnego, ani razu nie użył określenia: wojna, a nawet „specoperacja", pomimo że wspominał o „strefie walk" i o „linii frontu".
Ważniejszy dla nas był też obraz Putina, który z nienawiści do innego narodu nie jest stanie wypowiedzieć słowa będącego obecnie na ustach całego świata: Ukraina.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS