Reklama

Geopolityka

Dlaczego Ukraina wygrała bitwę o Kijów? [OPINIA]

Autor. UAWeaponsTracker/Twitter

Rosjanie wycofując się z natarcia na Kijów w żadnym razie nie zakończyli swojej inwazji na Ukrainę. Jednakże, ich głośny odwrót spod niemal wrót ukraińskiej stolicy wykazał, że agresor nie poradził sobie w zakresie przeprowadzenia skomplikowanej, wielodomenowej operacji, związanej z zajęciem lub izolacją stolicy napadniętego państwa. Ukraina wykazała przy tym, że wieloletnie przygotowania obronne, nawet jeśli niedoskonałe w wielu aspektach, to jednak dały państwu dobre rozpoznanie potrzeb obronnych. Na razie, w ocenie konkretnego wymiaru poszczególnych starć i walk musimy pozostać wielce ostrożni, co determinuje fakt, iż cały czas trwają walki. Jednakże, już teraz warto wskazać kilka umownych „trendów”, które ujawniły się przy obserwacji próby zajęcia Kijowa po obu stronach walk.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Rosjanie musieli, wszystko na to wskazuje, wycofać się ze swoich planów okrążenia i zajęcia Kijowa. Ich siły inwazyjne poniosły przy tym wiele spektakularnych porażek na wskazanym kierunku działań, co więcej były to nie tylko straty fizyczne w ludziach oraz sprzęcie. Rosyjskie wojsko utraciło bowiem najwięcej w sferze przestrzeni informacyjnej, albowiem to właśnie wokół walk na kierunku stolicy Ukrainy koncentrowała się uwaga mediów i obserwatorów zagranicznych. Oczywiście, samo wycofanie się z natarcia w tej części Ukrainy w żadnym razie nie kończy całej wojny. Szczególnie, że siły rosyjskie są ewidentnie przegrupowywane i dyslokowane głównie na wschód, aby wzmocnić tam walczących.

Czytaj też

Jednak, sam kierunek kijowski niesie wiele ważnych doświadczeń w zakresie działań zbrojnych obu zaangażowanych stron. Cześć z nich dobrze obrazuje zalety i wady sił walczących w tej wojnie. Trudno dziś jednak mówić o tylko jednym, wybranym czynniku, decydującym w zakresie takiego niepowodzenia sił rosyjskich i sukcesu ukraińskich obrońców. Warto więc zastanowić się wstępnie, jakie elementy mogły być kluczowe dla obrony rejonu kijowskiego oraz - przede wszystkim - stolicy napadniętej Ukrainy.

Reklama

Pierwszym z nich jest niewątpliwie planowanie uderzenia przez Rosjan. Moskwa, przygotowując uderzenie na Kijów w żadnym razie nie wykazała się nowoczesnymi zdolnościami planistyczno-dowódczymi. Przede wszystkim nie było widać efektywnego zgrania całej operacji, czego potwierdzeniem mogą być spekulacje o słabościach zunifikowanego systemu dowodzenia uderzających sił. Amerykanie podkreślali, że nie znaleziono jednego dowódcy sił po stronie rosyjskiej, zaś kwestie dowódcze były przede wszystkim przenoszone do Moskwy. Tak skomplikowana operacja wojskowa, jaką musiała być agresja na Ukrainę w żadnym razie nie przypominała standardów znanych nam z modeli nowoczesnego pola walki. Wszelką interoperacyjność, działania połączone, etc. można uznać za kwestie wysoce niedostatecznie przygotowane oraz przećwiczone w przypadku Rosji,

Było to szczególnie widoczne właśnie na kierunku Kijowa. Można bowiem założyć, że w przypadku przebicia się z Krymu do Donbasu czy rozszerzenia okupacji Donbasu rosyjscy dowódcy planowali takie działania od lat 2014-2015. W przypadku uderzenia na Kijów, należy uznać, że mogło dojść do wprowadzenia tego kierunku dość późno lub nawet wręcz na militarnie postrzeganą „ostatnią chwilę". Stąd też, mało elastyczna i słabo przygotowana do działania aparatura planistyczna wojsk rosyjskich skupiła się na ograniczonej liczbie scenariuszy przeprowadzenia działań. Przede wszystkim, można uznać, iż Kreml oraz jego zaplecze wojskowe podążali według standardów wypracowanych w realiach działań na Krymie.

Błędnie zakładano reakcję społeczeństwa ukraińskiego w dwóch obszarach – możliwości zastraszenia samą wizją wojny oraz możliwości uzyskania wsparcia lub przynajmniej neutralności względem sił rosyjskiego agresora. W pierwszym przypadku, widać, że uznano, iż cennym wzmocnieniem przygotowań do agresji będzie długotrwałe stymulowanie napięcia na granicach z Ukrainą przez serię manewrów i przerzut wojsk.

Zauważmy, że rosyjski agresor miał sporo czasu, aby przygotować się do przeprowadzenia skutecznej operacji zaczepnej w sensie wojskowym. Czasu, który można było wykorzystać na ustalenie rejonów działania głównych jednostek ukraińskich mogących bronić Kijowa, obserwację kluczowych szlaków transportowych (z ich głównymi wadami oraz zaletami), przygotowanie planów odcięcia rejonu walk od pomocy z innych części terytorium Ukrainy, etc. Jednak, w tym momencie można stwierdzić, że, że czas ten został "po rosyjsku" zmarnowany.

Zmarnowany „po rosyjsku", a więc poprzez oparcie działań wojskowych na błędnych przesłankach strategicznych i planach operacyjnych, błędnym rozpoznaniu wywiadowczym i małej lub wręcz żadnej elastyczności w przypadku prac planistycznych i szkolenia wojsk szykowanych do inwazji. Dowodem tego są długie pauzy w dostarczaniu zaopatrzenia dla walczących z Ukrainą wojsk, niemożność szybkiej aktualizacji wybranej formy działań operacyjnych, a nawet powielanie błędów taktycznych.

To ostanie zostało zobrazowane szeregiem zniszczonych kolumn wojskowych w pierwszych dniach walk. Przypomnijmy też znamienne obrazy długich na kilometry kolumn wojsk rosyjskich. Medialnie straszyły one świat, w momencie, gdy dochodziło do ujawniania obrazowania satelitarnego. Jednakże, należy je raczej uznać za objaw nieumiejętnego dowodzenia na kierunku kijowskim. Nie mówiąc już o katastrofalnej wręcz łączności, świadomości sytuacyjnej dowódców (lub jej wręcz braku). Widoczne też było rozprężenie standardów kontroli nad wojskiem w warunkach działań zbrojnych w Ukrainie. Zauważmy, że część rosyjskich żołnierzy oraz dowódców niższych szczebli zagubiło się w działaniach, szczególnie, gdy doszło do próby zmiany koncepcji natarcia na Kijów.

Samo natarcie miało najprawdopodobniej bardziej przypominać działania amerykańskie w słynnym błyskawicznym rajdzie na Bagdad z 2003 r., niż chociażby zajęcie Groznego. Kluczową rolę miały odgrywać przy tym szybko posuwające się kolumny pancerno-zmechanizowane, kooperujące z elementami aeromobilnymi oraz specjalnymi. W tym, ostatnim przypadku mowa oczywiście nie tylko o wojskowym specnazie, ale też strukturach dywersyjno-sabotażowych wywodzących się z zasobów rosyjskich służb specjalnych i prywatnych firm wojskowych.

Idealnie oddają to plany szybkiego i symbolicznego przejęcia lotniska Kijów-Hostomel, które miało stać się hubem logistycznym wspierającym kolejne szybkie operacje aeromobilne w rejonie Kijowa, a może nawet w samym mieście. Przeprowadzeniu takich działań miały sprzyjać również inne czynniki, na czele z rozrzuceniem wojsk ukraińskich od granic z Białorusią po Morze Czarne.

Stąd też, na kierunku kijowskim rosyjscy planiści mogli spodziewać się mniejszej efektywności obrony wojsk i innych sił Ukrainy. Szczególnie, że pełnoskalowe uderzenie na całą Ukrainę, a nie np. na cały Donbas, było wielokrotnie traktowane w kategoriach scenariusza o niskim prawdopodobieństwie realizacji przez Kreml. Rosjanie musieli również błędnie założyć szczególnie szybkie i łatwe wywalczenie sobie panowania w przestrzeni powietrznej Ukrainy oraz neutralizację zasobów obrony przeciwlotniczej tego państwa. Już walki o wspomniany Kijów-Hostomel pokazały dobitnie, że ukraińskie statki powietrzne mogą być szczególnie groźne dla sił inwazyjnych.

Droga do Kijowa miała pozwalać na szybkie przemieszczenie się, bez potrzeby silnego rozbudowania zaplecza logistycznego. Walki miały być prowadzone z wyizolowanymi punktami oporu, które można byłoby niszczyć lub omijać i traktować jako odseparowane od systemu dowodzenia i kontroli wojsk ukraińskich. Co więcej, zbyt dużo nadziei agresor wiązał z możliwością zdestabilizowania sytuacji wewnątrz stolicy Ukrainy siłami dywersyjno-sabotażowymi. W tym, także poprzez eliminację kluczowych polityków ukraińskich oraz załamanie systemu dowodzenia nie tylko wojskowego, ale i cywilno-wojskowego. Najprawdopodobniej działania na kierunku kijowskim były również symboliczne dla całościowego niedocenienia zdolności ukraińskich w zakresie łączności i komunikacji.

Rosjanie przez lata budowali obraz państwa wysoce efektywnego w zakresie walki radioelektronicznej (WRE) oraz zdolności ofensywnych w domenach cyber i info. Zdawali się nie dostrzegać, że Ukraina od 2014-2015 r. musiała uznać, że jednym z priorytetów obronnych jest przygotowywanie się na takie próby oddziaływania niekinetycznego w ramach WRE, cyber i info. Stąd wielkie zaskoczenie, że finalnie na kierunku kijowskim nie doszło do spodziewanego rosyjskiego przełamania ukraińskich zasobów dowodzenia, kontroli, komputerowych czy komunikacyjnych. Obserwując część zniszczeń zadanych zasobom rosyjskim, operującym na tym kierunku można śmiało stwierdzić, że po wojnie należy się właśnie przyjrzeć bardzo dokładnie nie tylko samym elementom kinetycznego zwalczania np. czołgów, ale efektywności kompleksu dowodzenia, rozpoznania, nadzoru czy wskazywania celów (C5ISTAR) Ukrainy.   

Generalnie znacznym przeciwieństwem, wysoce skostniałego systemu wojsk rosyjskich, była strona ukraińska. Znająca swoje ograniczenia ilościowe i jakościowe przed wojną, ale przede wszystkim doskonale przygotowana do ich maskowania. I nie chodzi jedynie o znaczną przewagę jaką osiągnięto w zakresie osłony informacyjnej. Przede wszystkim, ukraińscy dowódcy w przeciwieństwie do 2014 r. wykazali się znacznym przygotowaniem do dowodzenia i kontroli siłami w bezpośredniej styczności wojsk rosyjskich. Nie doszło do załamania morale, a wręcz przeciwnie udało się wywrzeć pozytywną presję nawet na struktury ochotnicze i zmobilizowane w ramach rezerw.

Elastyczność zagwarantowała najpewniej dobrze skomponowana kadra dowódców niższego szczebla oraz podoficerów. Zauważmy, że to oni są w znacznym stopniu beneficjentami m.in. programów szkoleniowych państw Zachodu, prowadzonych niemal do wybuchu samego konfliktu. Należy również odnotować, że ten zachodni model dowodzenia nie tylko pozwala na większą skuteczność w działaniu, ale też efektywniejsze pozyskiwanie danych niezbędnych do zwiększania świadomości sytuacyjnej na polu walki. Też stał się też kluczowym elementem w konstruowaniu działań połączonych między różnymi rodzajami wojsk ukraińskich oraz innych sił je wspomagających, w oparciu o lepsze środki łączności. Tym samym, kontratak lub raczej kontrataki w decydujących pierwszych godzinach walk w Hostomel-Kijów pokazały możliwość modułowego tworzenia zgrupowań i wspierania ich środkami powietrznymi, artylerią, etc. Zauważmy, też że na kierunku kijowskim nie mieliśmy do czynienia z dominacją walki lekkiej piechoty lub odwrotnie dominacją sił zmechanizowanych i pancernych.

Wojna na Ukrainie, wbrew emocjom, jest kolejnym trywialnym potwierdzeniem znaczenia odpowiedniego konstruowania obrony w oparciu o mobilne siły operacyjne i efektywną obronę terytorialną. W przypadku obrony Kijowa mowa była przecież zarówno o działaniach za liniami wroga – dywersji, sabotażu, operacjach specjalnych, itp., ale też o bardzo konwencjonalnych starciach jednostek zmechanizowanych, pancernych, silnej obecności artylerii. Czego dowodem jest równie kluczowa bitwa o Czernihów, stoczona właśnie siłami pancernymi i zmechanizowanymi obu armii (oczywiście ze wsparciem OT Ukrainy). Szukanie dziś wyjątkowości jednych lub drugich jest nad wyraz specyficzną emocją, charakteryzująca próby szybkiego wyciągnięcia prostych odpowiedzi jeszcze w toku niezakończonej wojny.

System obrony państwa tak dużego terytorialnie, jak i ludnościowo jak Ukraina wymaga wprost kompleksowego patrzenia, a nie selektywnego faworyzowania jednego z jego naturalnych elementów. Dotyczy to widzenia nie tylko roli poszczególnych komponentów sił zbrojnych, ale też całych domen prowadzenia walki. Już dziś widzimy, że także na kierunku kijowskim mówiliśmy wręcz o wielodomenowym starciu. Od utrzymania łączności satelitarnej i podtrzymania zdolności pracy systemów teleinformatycznych, po walkę na lądzie i w powietrzu. Szczególnie, że Rosjanie nie przeprowadzili efektywnej fazy „szoku i przerażenia" wobec ukraińskiej obrony przeciwpowietrznej, lotnictwa, centrów dowodzenia, itd. Więc, w toku konfliktu i natarcia na Kijów ponosili straty nie tylko na lądzie, ale również w powietrzu (śmigłowce, samoloty bojowe, środki bezzałogowe).

Co więcej, sami przynajmniej kilkukrotnie musieli odczuć uderzenia lotnictwa ukraińskiego, w tym również w ramach misji bliskiego wsparcia powietrznego CAS – czyli takich, które wymagają odpowiedniej komunikacji między wojskami walczącymi na lądzie i siłami powietrznymi. Znów poszukiwanie jednego, wycinkowego ujęcia może stworzyć niebezpieczeństwo łatwych odpowiedzi w warunkach niedokończonej wojny. Szczególnie, że cały czas musimy zakładać znaczne nasycenie działań w domenie informacyjnej obu stron, co zmusza nas do zachowania chyba największej dozy ostrożności jeśli chodzi o wojny i konflikty zbrojne toczone w tym wieku.

Tak czy inaczej, walki o Kijów to również pokaz roli działań sił operacji specjalnych, rozumiejących teren operacji oraz dysponujących możliwością pozyskiwania danych o ludności cywilnej. Trzeba wskazać, że Ukraińcy byli w stanie nie tylko atakować siły inwazyjne na ich zapleczu, ale przede wszystkim zbierać odpowiednie dane wywiadowcze dla własnych wojsk. Jednakże, trzeba zauważyć i w sposób stanowczy podkreślić, że w pierwszych godzinach walk znaczny ciężar operacji obronnej spoczął na barkach sił policyjnych i kontrwywiadowczych. Dzięki operacjom w Kijowie i poza nim udało się raz ograniczyć skalę aktów terroru formacji nieregularnych i wywiadowczych Rosji. Wyeliminować możliwość efektywnych ataków na kluczowych decydentów ukraińskich, a także na obiekty infrastruktury krytycznej i niezbędnej dla wojska.

Tutaj należy przypomnieć, że SBU przed wojną przeprowadzała właśnie w tym aspekcie szeroko zakrojone manewry w skali całego kraju. Tak czy inaczej, żeby wojsko mogło walczyć efektywnie z wrogiem należało zapewnić bezpieczeństwo na własnych tyłach i utrzymać bezpieczeństwo fizyczne liderów polityczno-wojskowych na czele z prezydentem Włodymyrem Zełenskim. Zauważmy, że Rosjanie zupełnie nie byli przygotowani na działania kontrpartyzanckie (COIN). Jest to ewidentnie pokaz nieskuteczności nie tylko samego wojska, ale i formacji Rosgwardii.

Szczególnie, że te ostanie miano pozycjonować właśnie w roli elementu stabilizującego okupowane terytorium. Jak widać po walkach w Ukrainie, Rosgwardia nadaje się jedynie do PR-owskiego prezentowania swoich możliwości, ale w samej Rosji. Jedyną opcją dla strony rosyjskiej stała się koncepcja zbrodniczej tzw. zaczystki. Jej obrazem są oczywiście zbrodnie popełnione w Buczy. Generalnie, w przeciwieństwie do Ukrainy i jej obrońców Rosjanie nie są w stanie gwarantować bezpieczeństwa własnych tyłów, nie mówiąc o utrzymaniu dyscypliny wśród wojsk. Zapomnieć należy również o jakiejkolwiek skuteczności działań w ramach misji współpracy wojskowo-cywilnej (CIMIC). Jeśli już coś takiego pojawia się, to ma raczej znamiona działań propagandowych, ale znów nie skierowanych nie do Ukraińców, ale do Rosjan w kraju.

Dziś możemy powiedzieć, że Kijów nie został zajęty, a nawet nie został otoczony jedynie w związku z bardzo widocznymi błędami popełnionymi przez samych Rosjan. Analogicznie, strona ukraińska nie była tak mocna, aby w każdych warunkach zatrzymać finalnie natarcie rosyjskie. Mamy raczej do czynienia z klasycznym zbiorem różnych wyjaśnień, dających nam nader wstępny obraz tych walk. Obejmujących przestrzeń wojskową, wywiadowczą i kontrwywiadowczą, ale też międzynarodową. W tym ostatnim przypadku szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę rolę i znaczenie pomocy Zachodu dla Ukrainy przed i w trakcie wojny. Jak również jeśli rozważy się znaczenie finalnego braku potencjalnego wtargnięcia sił białoruskich. Nie mówiąc już o roli morale wojsk i ludności państwa napadniętego, a także morale i zapleczu świadomościowym wojsk rosyjskich.

Reklama

Komentarze (10)

  1. Buczacza

    Cdn... Niestety nic nie zmieniło się jeśli chodzi o resztę. W przypadku orków. A mianowicie to złodzieje,gwałciciele i zbrodniarze... Niestety wbrew pozorom i licznym kom.pożytecznych idiotów na tym forum. rosja putina nic się nie zmieniła... To w dalszym ciągu tyrania z obrzydliwą propagandą. Gdzie człowiek i życie nic nie znaczy. Osobiście podziwiam intelekt klakierów rosji i putina. Na tym forum. Jak można tak nisko upaść. Na koniec z rosji można wyjechać ale rosja dalej wychodzi z tych wszystkich intelektualnych dewotów....

    1. Chyżwar

      Do czasu podboju przez Mongołów Ruś rozwijała się w bliskim związku z kulturą europejską. Później na około 200 lat znalazła się w stanie długotrwałej izolacji. Mongołowie zaszczepili im wiele swoich dzikich obyczajów. Przede wszystkim swój stepowy despotyzm i bezwzględną formę sprawowania władzy, opartą na samowoli osoby rządzącej. Później model ten przejęło od Azjatów Imperium Rosyjskie i następnie świński raj Stalina. Z takim samym systemem mamy do czynienia w putinowskiej rosji. Kolejną cechą, którą zaszczepili rosjanom Mongołowie jest niegasnące od stuleci marzenie o podboju Europy. Obok żądzy grabieży i kompleksów wobec cywilizacji zachodniej, właśnie to marzenie, podbudowane bzdurami o panslawizmie leży u podstaw obecnej orkowej agresji.

    2. nituP

      Ale Mongołowie są teraz krajem cywilizowanym i pokojowo nastawionym. To były dawne czasy pełne okrucieństwa. Przez wieki społeczeństwa i sposób sprawowania władzy zmieniły się. Tylko nie w Rosji. Jakoś większość krajów potrafi w mniej lub bardziej pokojowy sposób współistnieć z innymi państwami i rozwijać się. Tylko nie Rosja, mimo że mają potencjał wynikający w wielkości i posiadanych zasobów, to sami na własne życzenie coraz bardziej się staczają. A mogli by być najbogatszym krajem na świecie. A ale nie, wolą lokować się pomiędzy Erytreą a Koreą Północną.

  2. Flaczki

    Dlaczego Ukraina wygrała bitwę o Kijów? Bo miala bardzo silne wsparcie zachodu!

    1. Dusktill

      Nie ma to jak domorosły analityk wojskowy.

    2. Stary_sternik

      Domorosły analityk wojskowy. ma 100% racji.

    3. tuningrepliki

      @ Flaczki 6 kwiecień (14:19) Dlaczego Ukraina wygrała bitwę o Kijów? Bo Rosjanie się wycofali z części zajętych pozycji. Cały czas wiążą pokaźne siły Ukraińskie w pobliżu ich stolicy równocześnie zajmując Ukrainę od wschodu i południa. W pewnym momencie dla jednej ze stron "kołderka stanie się za krótka". Otrzymujemy papkę informacyjną o działaniach wokół Kijowa a od strony wschodniej i południowej zero informacji. Mariupol nada "się broni" ? Przedwczoraj poddał sie tam cały batalion wojska Ukrainy - i cześć tym żołnierzom, ze wykazali rozsądek.

  3. Buczacza

    Historia lubi się powtarzać. Pod Kijowem onucom nie pierwszy raz nie poszło. Delikatnie mówiąc... A spektakularna klęska już znalazła się w annałach historii wojskowości. Jako przejaw głupoty, niekompetencji, ignorancji i braku myślenia. Czyli w przypadku orków nihil novi. Zawsze pisałem że to wielka armia. I nic więcej. W historii nigdy niczego nie wygrali bez przewagi bezwzględnej minimum 3-1... I w każdej wojnie w każdej bitwie ponosili większe straty niż przeciwnik. Ta wojna to wojna między zachodnią technologią i myśleniem zachodnim. A wschodnią technologią i wschodnim myśleniem. Na podstawie blisko 1,5 m-ca walk każdy sam może sobie pozwolić na analizę. Dla mnie jest dla onuc druzgocąca.

    1. radioerewan

      Warto jednak pamiętać, że Napoleona zabiegali unikając starcia.

    2. Stary_sternik

      Napoleon był geniuszem wojskowości. Bez przewagi 2:1 nikt nie miał z nim szans.

    3. Szczurbojowy

      Ale to Napoleon wkroczył do rosji, więc wykorzystali warunki terenowe i taktykę spalonej ziemi...

  4. podajnik

    Ukraińskie WOT wzorowany na polskim stworzył przewagę, Potwierdza się stare przysłowie, na jednego wotowca potrzeba 20 żoł,nierzy wroga. Nie ujmując nic regularnemu wojsku, bez którego wogóle nie byłoby mowy o obronności.

  5. tak

    Ciekawy artykul . Gratuluje. Cos jak pytanie czemu NApolen przegral swoja bitwe po Woterloo. Nie ma jednego czynnika a spliut kilky czynnikow. Tylko moze dodam ze czynnik - wsparcia miejscowej ludnosci - nie wiem jak w przadku Kijowa ale w innych miejscach choc maly ale istnije. Informwno np o Radnych miasta Izmumy co przeszli na strne wroga. O szefie SBU z Cherconia i wielu innych "zdrajcach" - z punkti widzenia Ukrainy a z punktu widznnia Rosjan - pomoc lokalna. Tak czy siak - ciekawy artykul.

  6. Macorr

    Ok. Kijów obroniony i co teraz? Ciekaw jestem czy oprócz wzmocnienia Donbasu starczyłoby sił żeby wygospodarować małą grupę operacyjna, której zadaniem byłoby 1. Uwolnienie Charkowa.2. Działanie zaczepne w stronę Biełgorodu. Żadne przegrupowane siły ruskich nie trafilyby do Donbasu, gdyby okazało się że Biełgorod padł. Oczywiście jest też kwestia odwetu. Zauważyliście może ostatnio bardzo niskie natężenie ataków rakietowych? W zamian za atak mi 24 na ruskie instalację paliwowe, gdzieś na południe Ukrainy spadły 3 rakiety manewrujące. Czyżby to był koniec ich rakiet? Więc ryzyko nie aż tak duże (chociaż dla żołnierzy to misja prawie samobójcza - jedyna nadzieja dla nich to rozmowy pokojowe)., A można zyskać ratunek dla Donbasu....

    1. Macorr

      cóz zdaje się że Ukraińcy wybrali bezpieczniejszy pod względem reperkusji wariant - odbicie Chersonia i może wtedy odcięcie Krymu.... Oczywiście orki są lepiej umocnieni na południu i jeszcze przez Dniepr sie trzeba przeprawić.....

  7. UnlessFear

    Wojna jest Tao wprowadzania w błąd. Jeśli zatem jesteś zdolny, udawaj mało zdolnego. Gdy podrywasz swoje wojska do działania, udawaj bierność. Jeżeli twój cel jest bliski, zachowuj się tak, jakby był odległy. A gdy jest odległy, udawaj, że jest bliski.

    1. papa lebel

      Widać armia USA szkoliła ukraińską nie tylko obsługiwać nowoczesne pancerfausty :)

    2. Wania

      I Rosja tao straciła dzięki tao kupę sprzętu i ludzi... No świetna taktyka. Rosja na szczęście nie stosuje tao tylko taktykę wielkiego radzieckiego taktyka, którą stosowali z powodzeniem w czasie ostatniej wojny. Jej główną myślą jest: ludzi u nas mnogo. Parę milionów ludzi i sprzętu można zniszczyć, żeby bezwładna masą przygnieść przeciwnika. Problemem jest to, że w czasie wojny USA dostarczyła ZSRR masę uzbrojenia i wyposażenia, a teraz USA nadal wspiera kraj, który walczy z faszyzmem. I nie jest to teraz rosja.

    3. Agencja Prasowa Lech Czech Rus

      Sun Zi powiada Dlatego, aby przewidzieć wynik wojny, oceniaj wedle tych czynników (...) Który władca słusznie wytycza drogę? Który dowódca wykazuje większe zdolności? W którym wojsku lepiej wykorzystuje się stan nieba i ziemi? Gdzie staranniej przestrzega się zasad i rozkazów? Które wojsko mocniejsze...

  8. SAS

    Przede wszystkim wybrano kierunek ataku po niewłaściwej stronie Dniepru. Koszmarne warunki terenowe, jedna droga zaopatrzenia, kontrataki ukraińskie z zachodnich kierunków - już pierwszego dnia udało się Ukraińcom przedzielić czołówki rosyjskie od reszty, w miejscowości Iwanków. Szybkość i zaskoczenie Kijowa się nie powiodło. Gdyby mozolnie atakowano od wschodu na jednym kierunku, z zabezpieczeniem linii zaopatrzeniowych, Rosjanie staliby przynajmniej pod miastem po prawej stronie Dniepru, może nawet zdobyto by Czernichów, co skróciłoby i zabezpieczyło zaopatrzenie.

    1. Rak

      No ale atakowali Czernichów przez 6 tygodni i co? Widać był taki plan, ale jak każdy plan nie przetrwał starcia z rzeczywsitością. Czernichowa broniły przynajmniej 3 brygady, w tym jedna pancerna.

  9. papa lebel

    Nie pamiętam kto powiedział, że 80% skuteczności armii to logistyka. Ale chyba nie był to Suworow, ten miłośnik bagnetów :)

    1. Remus

      Wellesley bodajże: "armia maszeruje na brzuchu"

  10. nituP

    I tak zaraz odezwie się Veritas w jednej ze swoich odsłon i napisze, że Rosjanie nie mieli zamiaru zajmować Kijowa,że to tylko taki manewr dla zmyłki. Poza tym przecież nie ma żadnej wojny, Rosja nie napadła na Ukrainę, a wojska wycofali bo są tacy dobrzy.

    1. JerzyS

      Wroga nie okrąża się całkowicie, tylko zostawia drogę na ewakuację, bo w razie okrążenia zmusza się go do walki na śmieć. Rosjanie mieli okrążyć i żywić 3 mln miasto?

    2. Sailor

      Fajna zmyłka, która kosztowała orków tysiące strat osobowych.

    3. Remus

      Wycofali się z pralkiami i rowerami na pokładzie. Podobno swoim zwyczajem ściągneli też zegar z wieży ratusza.

Reklama