Reklama

Siły zbrojne

Rosja tworzy „uderzeniowe” jednostki spadochronowe

  • Dron Ninox 66 przed i po rozłożeniu. Fot. M.Dura/SpearUAV

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o utworzeniu w wojskach powietrznodesantowych (WDW) pododdziałów o statusie „uderzeniowe”. Tym samym potwierdzono, że duża część WDW nie może być wliczona do sił szybkiego reagowania oraz że w jednostkach spadochronowych istnieją duże różnice w wyszkoleniu i wykorzystywanym uzbrojeniu.

Informację o utworzeniu nowego rodzaju pododdziałów została przekazana z okazji odprawy kierownictwa rosyjskich wojsk powietrznodesantowych, która odbyła się w dniach 17-19 maja br. w Obwodzie Pskowskim. W jej trakcie dowódca WDW generał pułkownik Andriej Sierdiukow wyjaśnił, że: "W wojskach powietrzno-desantowych pojawiły się dzisiaj jednostki o statusie uderzeniowe. W swojej istocie są to wzorcowe pododdziały nie tylko jeżeli chodzi o ukompletowanie i zabezpieczenie w nowoczesne systemy uzbrojenia, ale również jeżeli chodzi o najlepsze wskaźniki wyszkolenia personelu”.

Dowódcom z jednostek spadochronowych prezentowano również drony, które mogą być wykorzystywane do rozpoznania i naprowadzania własnej artylerii. Z przodu na katapulcie dron „Orłan-10”, z tyłu: typu „Elieron” i „Tachion”. Fot. mil.ru

Według Sierdiukowa status „uderzeniowa” otrzymała jednak pułkowa grupa taktyczna oraz jedna batalionowa grupa taktyczna z 76. Gwardyjskiej dywizji desantowo-szturmowej z Pskowa. Poinformował on również, że taki sam status wprowadzono w innych jednostkach WDW: w kilku batalionowych i kompanijnych grupach taktycznych oraz pododdziałach rozpoznawczych.

Informacja przekazana przez dowódcę wojsk powietrznodesantowych potwierdza, że nie są to siły jednolite nie tylko pod względem wyposażenia (co jeszcze można zrozumieć), ale również biorąc pod uwagę wyszkolenie. Dlatego w WDW, które liczą około 40 000 żołnierzy, postawiono wydzielić pododdziały (prawdopodobnie ze względu na ograniczony budżet), które będą wykonywały zadania, jakie faktycznie powinny realizować całe wojska powietrznodesantowe i do których są one z założenia przeznaczone.

W Obwodzie Pskowskim dla dowództwa wojsk powietrzno desantowych prezentowano również w wystawie statycznej ciężką technikę wojskową - w tym kompleks rozpoznania i zakłóceń systemów łączności „Infauna” zbudowany na bazie transportera BTR-80. Fot. mil.ru

Potwierdził to sam Sierdiukow wyjaśniając, że: „ogólnie rzecz biorąc, dzisiaj wojska powietrznodesantowe stopniowo rozwijają się, jako podstawa sił szybkiego reagowania. Wojsko będzie nadal wyposażane w lekką technikę przystosowaną do transportu lotniczego i uzbrojenie, przewyższających pod każdym względem zagraniczne odpowiedniki”.

Rosyjski generał ujawnił dodatkowo, że specjalnie dla nowego sprzętu i zadań są dopiero przygotowywane i wyposażane poligony oraz baza szkoleniowa: „Na ciągle unowocześnianym poligonie w Obwodzie Pskowskim „Strugi Krasnyje” pojawiają się nowe obiekty, które pozwolą na zastosowanie najnowszych i perspektywicznych modeli uzbrojenia i sprzętu wojskowego, a już w lipcu tego roku odbędzie się tam pułkowe ćwiczenia taktyczne z desantowanie nowoczesnej bojowej i specjalnej techniki… Wprowadzanie nowej, perspektywicznej techniki do wojsk powietrznodesantowych wymaga ciągłego dostosowywania procesu szkolenia dla jej bardziej efektywnego wykorzystania w szkoleniu bojowym”.

Bezzałogowy aparat latający „Tachion”. Fot. mil.ru

Jak się okazuje są to jednak na razie tylko plany. W czasie odprawy, w której uczestniczyło kierownictwo wojsk powietrznodesantowych oraz dowództwa wchodzących w ich skład jednostek wojskowych (razem około dwustu oficerów i generałów) zorganizowano specjalny pokaz nowego uzbrojenia i techniki wojskowej, które było dla większości uczestników zupełną nowością.

Spadochroniarze prezentujący sprzęt nie mieli odpowiednich kamizelek taktycznych, musieli angażować do jego przenoszenia ręce, przez ramię mieli przerzucane zasobniki, mapniki, lornetki – nie pozostawiające miejsca na standardowe wyposażenie. Fot. mil.ru

Fotoreportaż z odprawy wyraźnie pokazuje ciekawość, z jaką wyżsi oficerowie WDW oglądają sprzęt, który według oficjalnych komunikatów, już dawno miał być przez nich wykorzystywany. Co ciekawe, prezentowane uzbrojenie i technika wojskowa była również nowością dla wyposażonych w to uzbrojenie żołnierzy. I nie chodzi tu o umiejętność obsługi, ale o brak wprawy w jego operacyjnym wykorzystaniu w czasie faktycznych działań. Żołnierze przenosząc sprzęt nie mieli więc odpowiednich kamizelek taktycznych, musieli angażować do tego ręce, przez ramię mieli przerzucane zasobniki, mapniki, lornetki – nie pozostawiające miejsca na standardowe wyposażenie.

Według Sierdiukowa wszystko jednak ulegnie zmianie na lepsze: „Wojska powietrznodesantowe planowo otrzymują technikę bojową i specjalną. Przede wszystkim są to najnowsze zautomatyzowane systemy kierowania, systemy ogniowe i rozpoznania, które nie mają swoich odpowiedników na świecie”.

Elementy wchodzące w skład wyposażenia osobistego żołnierzy – w tym zestawu rozpoznania, kierowania i łączności „Strielec” były prezentowany jedynie w częściach rozłożonych na stole. Fot. mil.ru

Jak na razie obyło się jednak na pokazach, na których prezentowano m.in. sposób użycia kompleksów rozpoznania, kierowania i łączności „Strielec”, rozpoznawczo-sygnalizacyjne mobilne kompleksy „Barier” (do tworzenia barier „strażniczych” z czujnikami sejsmicznymi, radiolokacyjnymi i akustycznymi wokół własnych pozycji), kompleksy indywidualnej i grupowej ochrony Walki Radioelektronicznej (w tym kompleks rozpoznania i zakłóceń systemów łączności „Infauna”), system kierowania ogniem artyleryjskim (wykorzystujący bezzałogowe aparaty latające „Orłan”) i radar pola walki 1Ł271 „Aistionok”.

Na stanowiskach, gdzie wystawiano sprzęt, jego opisywaniem zajmowali się często operatorzy specnazu, którzy wcześniej byli w niego wyposażeni. Dla większości z oficerów – spadochroniarzy było to jednak spotkanie się z czymś zupełnie nowym. Dodatkowo komunikat resortu obrony nie był ścisły, ponieważ w większości przypadków pokaz techniki wojskowej i wyposażenia był statyczny. Przykładowo kompleks rozpoznania, kierowania i łączności „Strielec” był prezentowany jedynie w częściach rozłożonych na stole, a nie na specjalnie dla niego przygotowanej kamizelce taktycznej z systemem montażowym wzorowanym na „MOLLE”.

O takim oporządzeniu większość rosyjskich spadochroniarzy może jak na razie tylko pomarzyć, a bez niego zestaw „Strielec” jest nieporęczny i tak naprawdę przeszkadza w działaniu.

Reklama

Komentarze (9)

  1. lukas123

    Innym słowem rosjanie bronią się sami bez wsparcia:)

  2. McFly

    Idąc ich wzorem, utworzyłbym w WP pododdziały komandosów wyposażonych w "Flyboard Air" (fajna "zabawka" zrobiona w f-mie Zapata Racing). Możliwość szybkiego poruszania się nad polem minowym to byłby niesamowity atut. A z granatnikiem w ręku (ostrzał z góry) byliby niesamowicie skuteczni.

  3. antydesant

    Cieszą problemy potencjalnego przeciwnika,a smucą jego sukcesy. Musimy bacznie obserwować i wyciągać wnioski. WOT ma być szybka i polować na przerzuty wroga już w powietrzu.Do tego trzeba znakomitych śr. wykrywania i łączności oraz efektorów. Radary p.w. drony,mikroartyleria,miny,roboty lądowe,oddziały wre i psych.,szybki transport celem skupienia siły. Do tego nasza wersja terminatora na bazie podwozia czołgowego likwidującego lekkie formacje wroga,także jego wersja bezzałogowa.WOT winna bronić obiektów.Potrzebuje narzędzi ind. wykrywania maskujących się przerzutów,także nocą.

  4. dzik

    ...nie mają odpowiednich kamizelek... Już po nich.

  5. Witold M.

    Reasumując to tak jakby z korpusu kucharzy wydzielono 15 którzy odtąd będą gotowali jedzenie po którym żołnierze nie będą dostawali torsji. I nie wiadomo czy się cieszyć, ze jest takich 15 kucharzy czy płakać nad tymi pozostałymi.

    1. zyg

      Nie najlepszy przykład. Rosyjski Urząd Antymonopolowy toczy dochodzenie przeciw "ulubionemu kucharzowi Putina" który przy kontraktach na wyżywienie i zaplecze socjalne dla wojska zdefraudował $3.5mld. Fakt iż jest podmiotem śledztwa wskazuje chyba że "nie chciał się podzielić"?

  6. tak tylko...

    W tym państwie pewne rzeczy nie zmieniają się od wieków. Kiedyś jednostki gwardyjskie to były te, którym wydawano buty i pełne racje żywnościowe, w odróżnieniu od pozostałych sołdatów. Rosjanie chcą za wszelką cenę połączyć elitarność z masowością, a to z definicji dwa rozbieżne podejścia do tematu...

    1. Urko

      Czy tzw. "desant" na prawdę oznacza "elitarność"? W Rosji jest pewien etos "desantnika". Rezerwiści i różni starsi panowie szpanują chodząc w koszulkach w biało -niebieskie paski, ale jest to dosyć względna elita, bo większość z nich to byli żołnierze z poboru. Aktualnie obowiązkowa służba wojskowa trwa w Rosji jeden rok, więc to wyjaśnia poziom wyszkolenia typowego żołnierza WDW. Stąd potrzeba stworzenia w tej "elicie" prawdziwej, profesjonalnej elity...

  7. v

    Jak przerzucą nam na tyły 3tyś ludzi to czym tam pojedziemy Jelczem? bo Caracali nie będzie.

    1. Kos

      Nie ma potrzeba takiego przerzutu, bo OT już tam na nich będzie czekać - OT geniusz Antoniego.

    2. rED

      No jeśli nam przerzucą 3K na tyły to znaczy że będą mieli przewagę w powietrzu. Co z Caracalami wtedy zrobią? Ile trzeba by takich lotów by przewieźć np 3K naszych ludzi? Pod ogniem? Gdy Caracal nie może wykonać szybkiego przyziemienia i odejścia.

    3. AA

      jeżeli będzie funkcjonowała dobra opl to niczego nie przerzucą

  8. X

    To już może być godny przeciwnik dla naszego "najnowocześniejszego" komponentu sił zbrojnych, czyli WOT

  9. BRZDĄC

    ..krótko mówiąc stawiają na dynamikę działań ...oraz niezależność operacyjną swych jednostek desantowych ..nie będą to już siły wspomagające czy wykonujące jakiś zakres zadania operacyjnego ...w ramach większych jednostek ..ale samodzielnie wykonujących ich całościowo ..dlatego ich środki bojowe np (BMD-4) mają charakter uniwersalny ale również systemy rakietowe ulegają modyfikacjom i stawiają na uniwersalność a lotnictwo transportowe rozwijane jest liniowo do wzrostu ich jednostek desantowych ....Odpowiedzią na Rosyjskie formacje ..w ramach Polski powinny być Samodzielne Grupy Operacyjne charakteryzujące się duża dynamiką działań i posiadające efektory niszczenia w miarę uniwersalne tzn z zakresu OPL i niszczenia przemieszczających się wojsk np kompilacje działka S-60 umiejscowionego na BWP-ach .... ..a zbudowane w układzie jak samobieżna armata "Kryl" ...efektor taki mógłby niszczyć i lotnictwo transportowe npla jego desant czy jego pojazdy bojowe ..i ma spory zasięg w pionie 8-10 km a w poziomie prawie 13-15 km .

    1. yaro

      dodatkowo oni juz maja zdefiniowane plany w co te jednostki będą wyposażone i maja dla nich gotowy sprzęt -- reszta to juz będzie kwestia wyszkolenia i organizacji takich oddziałów, możemy im tylko pozazdrościć wypracowanej koncepcji ( doświadczenia z Syrii) i opracowań technicznych dla tych oddziałów. Powinniśmy bacznie to obserwować, ponieważ Rosjanie przystąpili juz do procesu budowy tych jednostek a my jesteśmy na poziomie tworzenia koncepcji (kolejne dialogi techniczne)

Reklama