Hasan Rowhani, uważany za umiarkowanego polityka, zwyciężył w pierwszej turze irańskich wyborów prezydenckich. To zwycięstwo „umiarkowania nad ekstremizmem”, powiedział prezydent-elekt.
Rowhani, 64-letni duchowny szyicki i były negocjator ds. programu atomowego, zwyciężył zdobywając niewiele ponad 50% głosów, przy frekwencji 72,2%. Dzięki temu druga tura nie będzie konieczna. W pokonanym polu zostawił, m.in. burmistrza Teheranu Mohammada Baqera Qalibafa, zwolennika twardej polityki zagranicznej i wewnętrznej.
Czytaj: Po izraelskich nalotach na Syrię Iran gotowy szkolić armię al-Asada
Po dwóch kadencjach Mahmuda Ahmadineżada (wcześniej także burmistrza miasta stołecznego), Rowhani jawi się jako umiarkowany polityk, który może doprowadzić do zbliżenia z Zachodem i reform w Iranie. Komentatorzy podkreślają również, że popiera on złagodzenie systemu politycznego, promowanie praw obywatelskich, czy zwolnienie więźniów politycznych. W 2009 r. poparł on protesty opozycji i znany jest z krytyki Ahmadineżada za zbyt konfrontacyjną, nieprzemyślaną politykę wobec Zachodu. Z drugiej strony, w 1999 r. wspierał twarde stanowisko władz wobec demonstrujących studentów.
Będzie przełom w relacjach Iranu z Zachodem?
Mimo prawdopodobnej zmiany stylu sprawowania władzy, Rowhani nie zamierza jednak zrezygnować z ambitnej polityki, zmierzającej do uczynienia z Iranu mocarstwa regionalnego. Stwierdził, że Zachód „powinien rozmawiać z Iranem z szacunkiem i respektować prawa Islamskiej Republiki”, m.in. w kwestii dostępu do energii atomowej.
Jednym z głównych punktów programu nowego prezydenta, który oficjalnie obejmie stanowisko 3 sierpnia, jest przywrócenie relacji dyplomatycznych z USA zerwanych w 1979 r. i dążenie do złagodzenia amerykańskich i europejskich sankcji. Nie wiadomo na ile okaże się skuteczny, gdyż pole manewru ograniczają mu Rada Strażników, Gwardia Rewolucyjna i Najwyższy Przywódca Ali Chamenei, do którego należy ostatnie słowo w zakresie polityki zagranicznej.
Czytaj: Kolejna tura rozmów. Iran zgodzi się na inspekcje ONZ ws. programu atomowego?
Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francji zapowiedziały gotowość do współpracy z prezydentem, wyraziły nadzieję na zmianę irańskiej polityki nuklearnej i poprawy w zakresie przestrzegania praw człowieka. Izrael natomiast minimalizuje znaczenie wygranej Rowhaniego, podkreślając, że władza nadal spoczywa w rękach ajatollaha Alego Chameneia, a Iran musi zatrzymać program atomowy i szerzenie terroryzmu na świecie. Z kolei Rosja pogratulowała zwycięzcy, wyrażając przekonanie, że jego wybór „przyczyni się do rozkwitu przyjaciela Rosji – Iranu i do dalszego umocnienia relacji dwustronnych”.
Wybory nie do końca uczciwe
Zwycięstwo Rowhaniego było możliwe, m.in. dzięki poparciu ze strony byłych prezydentów Mohammada Chatamiego, Akbara Haszemiego Rafsandżaniego oraz wycofaniu się innego reformatora Mohammada Rezy Arefa. Warto podkreślić, że inni potencjalni kandydaci na prezydenta uważani za umiarkowanych, bądź zostali wykluczeni z wyborów przez Radę Strażników, bądź pozostają w areszcie, jak np. rywal Ahmadineżada w 2009 r., Mirhosein Musawi.
Czytaj też: Stany Zjednoczone zrobią wszystko, aby Iran nie zdobył broni atomowej
Według lokalnych obserwatorów głosowanie i liczenie głosów przebiegło bez poważnych naruszeń prawa, co może stanowić postęp w stosunku do ostatnich wyborów, gdy podejrzenia o oszustwa wywołały falę ulicznych protestów. Odbyło się ono jednak bez udziału obserwatorów z zagranicy, a w czasie kampanii odnotowano przypadki cenzury, aresztowania dziennikarzy oraz utrudnienia dla mediów opcji reformatorskiej.
Źródło: BBC, Reuters, Press TV, Al-Arabiyya
(MMT)
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie