Rekomendacja komisji nie przesądza jeszcze o wyniku głosowania całego Sejmu, ale mające większość PiS było zdecydowanie przeciw poprawkom zgłoszonym przez PO. Były wiceszef MON Czesław Mroczek proponował wykreślenie z projektu przepisu, który ustanawia maksymalną liczbę żołnierzy zawodowych na 130 tys. (przy całej armii liczącej maksymalnie 200 tys. żołnierzy).
Wniósł też poprawki, które oznaczałyby, że maksymalny limit zaliczek, których MON może udzielać, kupując uzbrojenie i sprzęt wojskowy, pozostałby na poziomie 25 proc. wartości zamówienia, a nie wzrósłby do 33 proc. jak chce tego ministerstwo. W obu przypadkach komisja była przeciw. Takie stanowisko rekomendował wiceszef MON Bartłomiej Grabski.
Jeszcze we wtorek podczas drugiego czytania Mroczek uzależniał od przyjęcia poprawek poparcie PO dla projektu. PiS, mające w parlamencie samodzielną większość, może liczyć dodatkowo na poparcie klubu Kukiz’15, więc wydaje się, że jest przesądzone, iż Sejm w piątek uchwali w nowelizację, której kształt zasadniczo nie będzie się od projektu, jaki rząd przyjął w czerwcu.
Czytaj więcej: Ustawowy limit żołnierzy zawodowych może być wyższy
Posłowie w trakcie swoich prac wprowadzili jedynie niewielkie zmiany redakcyjne. Jeszcze w lipcu komisja obrony była przeciw poprawkom zaproponowanym przez Adama Cyrańskiego z klubu Nowoczesnej i Annę Siarkowską z koła Republikanie.
Podobnie jak poprawki Mroczka, poprawki Cyrańskiego – m.in. ustalenie maksymalnego limitu wydatków obronnych na poziomie 2,05 proc. PKB, gdyby w danym roku budżet państwa miał deficyt, zwiększenie w budżecie obronnym minimalnych wydatków majątkowych (z 20 proc. do 25 proc.) i minimalnych wydatków na badania i rozwój (z 2,5 proc. do 5 proc.) – będą jeszcze głosowane przez cały Sejm, bo zostały zgłoszone jako wnioski mniejszości.
Czytaj więcej: Więcej pieniędzy dla armii. Szybka ścieżka w Sejmie
Nie wiadomo jeszcze, czy limit żołnierzy zawodowych nie zostanie zwiększony podczas prac w Senacie. We wtorek poseł Piotr Kaleta reprezentujący PiS podczas drugiego czytania mówił, że jego partia rozważa taki krok. MON do tej pory nie odniosło się do tej zapowiedzi.
Przegłosowanie poprawek przez Senat wydłużyłoby prace nad nowelizacją (ustawa wróciłaby do Sejmu), ale PiS, które w lipcu zapowiadało szybkie prace legislacyjne, nie musi się już spieszyć. Pod koniec sierpnia rząd przyjął projekt budżetu państwa na 2018 r., w którym – jak wynika z uzasadnienia – wydatki obronne zostały obliczone zgodnie z metodologią przewidzianą w projekcie zmian w ustawie o przebudowie i modernizacji technicznej wojska.
Czytaj więcej: Wydatki bieżące na obronność w 2018 r. wzrosną dwa razy szybciej niż majątkowe [ANALIZA]
Przygotowany przez MON projekt przewiduje zmiany przede wszystkim w trzech obszarach. Po pierwsze, przewiduje, że liczebność sił zbrojnych będzie wynosiła nie więcej niż 200 tys. stanowisk etatowych żołnierzy. W tej liczbie nie więcej niż 130 tys. będzie przeznaczone dla żołnierzy zawodowych.
Według obecnie obowiązujących przepisów maksymalna liczebność jest określona na 150 tys. żołnierzy, a nie mniej niż połowa stanowisk jest przeznaczona dla żołnierzy zawodowych, z czego nie więcej niż jedna trzecia – dla oficerów.
Po drugie, projekt zawiera harmonogram stopniowego zwiększania wydatków obronnych. W 2018 i 2019 r. na ten cel ma zostać przeznaczone nie mniej niż 2 proc. PKB (liczone już według nowej metodologii), w 2020 r. – co najmniej 2,1 proc. PKB, w latach 2021-23 – minimum 2,2 proc. PKB, w latach 2024-25 – nie mniej niż 2,3 proc. PKB, w latach 2026-29 – co najmniej 2,4 proc. PKB, a począwszy od 2030 r. – minimum 2,5 proc. PKB.
Zmienić się ma także sposób obliczania wydatków obronnych. Obecnie ustawa mówi, że wynoszą one nie mniej niż 2 proc. PKB z roku poprzedniego. Projekt zakłada, że wartość PKB ma dotyczyć tego samego roku, na który planowane są wydatki (według wielkości PKB określonej w założeniach projektu budżetu państwa na dany rok). Już sama taka zmiana – przy założeniu, że PKB będzie nadal rósł – oznacza zwiększenie wydatków obronnych. Jak wielokrotnie podkreślało MON, jest to zmiana zgodna z metodologią naliczania wydatków obronnych przez NATO.
Według rządowych szacunków dołączonych do projektu, zmiana przepisów spowoduje wzrost wydatków obronnych o ok. 111,5 mld zł w ciągu 10 lat. Pierwotnie, w opublikowanej 21 kwietnia wersji projektu MON szacowało wzrost wydatków w ciągu 10 lat na 117,2 mld zł. Jednak 26 czerwca, dzień przed przyjęciem projektu przez rząd resort zaproponował autopoprawkę zmniejszającą tempo wzrostu wydatków obronnych o 0,1 proc. PKB w 2019 r. (pierwotnie projekt przewidywał minimum 2,1 proc. PKB). Natomiast wersja projektu przesłana przez rząd do Sejmu zawiera jeszcze jedną analogiczną zmianę - w 2020 r. wydatki obronne mają wynieść co najmniej 2,1 proc. PKB, a nie jak pierwotnie chciało MON - 2,2 proc. PKB.
Czytaj więcej: Budżetowy plan MON w Sejmie. Poprawki Rady Ministrów
Po trzecie, projekt zakłada również zwiększenie – z 25 proc. do 33 proc. wartości zamówienia – maksymalnej wysokości zaliczek, które ministerstwo może udzielać, zamawiając uzbrojenie i sprzęt wojskowy. W założeniu ma to m.in. umożliwić przyśpieszenie procesu modernizacji technicznej armii. W pierwotnej wersji projekt przewidywał zaliczki 50-procentowe.
KrzysiekS
Jedno jest pewne nasz PGZ ma czas na wszystko i nikt go nie rozlicza z tego czasu.