Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Zniszczenia w ukraińskim przemyśle obronnym. Problemy, zagrożenia i szanse [ANALIZA]

T-84BM Oplot
Autor. Ukroboronprom

Ukraiński przemysł zbrojeniowy i lotniczy stał się jednym z głównych celów rosyjskiego lotnictwa i rakiet. Część jego potencjału udało się uratować, ewakuując ludzi i sprzęt w bezpieczniejsze miejsca, ale straty, zniszczenia i opóźnienia są ogromne. Co istotne, nie wpływają one tylko na możliwości odtwarzania możliwości bojowych sił zbrojnych Ukrainy, ale na światowy rynek. Ukraina była bowiem ważnym graczem na światowym rynku, dostawcą takich potęg jak Chiny czy Indie.

Reklama

Gdy stało się oczywiste, że Rosji nie uda się szybko zająć Kijowa, a Ukraina stawia najeźdźcy zaciekły opór, zmieniła się koncepcja działań agresora. Na początku oszczędzano jak się wydaje wiele istotnych celów, szczególnie w obszarze przemysłu lotniczego, paliwowego i ciężkiego, licząc na ich zajęcie i wykorzystanie. Brak sukcesów rosyjskiej operacji spowodował, że stały się one jednymi z głównych celów ataków rosyjskiego lotnictwa, pocisków manewrujących i rakiet balistycznych.

Reklama

Rosja niszczy i rozkrada ukraiński przemysł?

Reklama

Pociski wybuchały i nierzadko nadal wybuchają na terenie kijowskich zakładów Łucz, produkujących m. in. pociski kierowane Neptun, Stugna czy Wilcha, ale też we Lwowskich Lotniczych Zakładach Remontowych modernizujących m. in. MiGi-29, obu charkowskich fabrykach czołgów i pojazdów opancerzonych, mieszczących się w Zaporożu zakładach śmigłowcowych Motor Sicz czy fabryce Antonowa w Kijowie. Na lotnisku Hostomel należącym do tego właśnie słynnego producenta samolotów uszkodzono i zniszczono wiele maszyn, w tym jedyny egzemplarz samolotu An-225 Mrija. Łupem okupanta padły też liczne zakłady znajdujące się za zajętych przez Rosjan terenach, choćby w Chersoniu czy Mariupolu, gdzie znajdowały się zakłady produkujące m. in. silniki okrętowe czy systemy optoelektroniczne. Obecnie trudno powiedzieć jak wiele wyposażenia i specjalistycznego sprzętu o wartości milionów dolarów zostało zniszczone, a jak wiele zdemontowano i przewieziono do Rosji.

BMP-2 Factory Ukraine
Ukraińskie BMP-2 opuszczają zakład
Autor. Ukroboronprom

Na szczęście, przewidując taką możliwość, wiele firm ewakuowało kluczowy sprzęt i personel, zwykle do lokalizacji położonej znacznie dalej na zachodzie kraju. Dotyczy to szczególnie spółek należących do państwowego koncernu Ukroboronprom. Ale też ogromne są straty a liczne firmy po prostu nie miały takiej możliwości lub zostały wcześniej zniszczone, czy też zajęte przez Rosjan.

Wojenny tryb produkcji. Remonty, modyfikacja, improwizacja

Szczegółowe informacje o tym jak wiele z przemysłu zbrojeniowego udało się uratować z oczywistych przyczyn nie są i powinny być upubliczniane. Można jednak stwierdzić, że z jednej strony Ukraina zachowała wystarczający potencjał, aby odtwarzać istotną część strat, remontować uszkodzony sprzęt, zarówno własny jak i zdobyczny. Prowadzone są też inne prace. Na przykład spółka Łucz wznowiła prace nad modułem uzbrojenia Amulet, który został zainstalowany na co najmniej dwóch pojazdach opancerzonych BRDM-2, podobnie jak wyrzutnie ppk Skif. Inne zakłady prowadzą remonty zdobycznych pojazdów czy transporterów opancerzonych, przywracając je do służby. Natomiast firmy znajdujące się poza obszarem działań wojennych starają się maksymalnie zwiększyć produkcję, tak jak produkujące broń palną spółki Fort i Zbroyar czy producenci bardzo pożądanych osobistych środków ochrony jak Ukrainska Bronya.

Czytaj też

Jednocześnie trzeba jednak stwierdzić, że straty wynikające zarówno ze zniszczeń jak i przestojów i kwestii bezpieczeństwa ograniczają możliwości przemysłowe Ukrainy o ponad 70%. Nie chodzi tylko o kwestie przemysłu, ale też o wyczerpanie lub zniszczenie zapasów, choć trzeba powiedzieć, że na przeciwniku siły ukraińskie zdobywają sporo sprzętu i amunicji, które potem skutecznie wykorzystują. Wszystko to jednak mało, szczególnie gdy wojna ciągnie się już trzeci miesiąc i nie zanosi się na jej koniec. Mówiąc wprost, walka nie byłaby możliwa bez stałych dostaw broni i amunicji oraz innych niezbędnych materiałów z zagranicy. Nie mówimy tu o kilku ciężarówkach, ale o setkach ton pomocy, płynącej m. in. przez polską granicę.

Fot. US Army
Fot. US Army

Efektem jest nie tylko podtrzymywanie a nawet zwiększanie ukraińskich możliwości bojowych, ale również zmiany w strukturze uzbrojenia oraz wyposażenia, które wpłyną nieodwracalnie na potrzeby armii i asortyment ukraińskiego przemysłu. Już rozpoczął się np. proces wprowadzania do służby artylerii kalibru 155 mm, zarówno pochodzących z dostaw haubicoarmat M777 jak też krajowych, nielicznych jeszcze samobieżnych dział Bogdana. Znacznie zwiększa się też ilość broni strzeleckiej korzystającej z amunicji zgodnej ze standardem NATO. Wszystko to wywoła nieodwracalne zmiany w funkcjonowaniu np. państwowego koncernu Ukroboronprom. Co, oczywiście nie znaczy, że porzuci on dotychczasowy asortyment, szczególnie w sytuacji gdy klienci nie mogący otrzymać np. części zamiennych z Rosji, ze względu na embargo i ograniczenia, zwrócą się do Ukrainy. Do tego jednak jeszcze droga daleka.   

Wojna w Ukrainie problemem dla Chin, Indii oraz Pakistanu?

 Dziś możliwości eksportowe Ukrainy z przyczyn oczywistych spadły o 100%. Dostaw nie można zrealizować, gdyż potrzebne są na miejscu lub też ich producent pozostawił sprzęt, zapasy i gotowe produkty po rosyjskiej stronie frontu. Wiele czasu upłynie, zanim będzie można zrealizować zaplanowane dostawy- jeśli w ogóle będzie to możliwe. Tymczasem Ukraina, z czego wiele osób nie zdaje sobie sprawy, była przez lata jednym z większych eksporterów uzbrojenia oraz sprzętu wojskowego i lotniczego na świecie. Według informacji GlobalData, kraj ten wyeksportował w ciągu ostatnich pięciu lat sprzęt o wartości 1,2 miliarda dolarów, natomiast import wyniósł w tym czasie miał wartość jedynie 123 milionów dolarów. Z opisanych wcześniej przyczyn przez wiele kolejnych lat bilans będzie odwrotny.

Czytaj też

Zapaść i zniszczenia w ukraińskim przemyśle, szczególnie lotniczym, bardzo silnie odczują np. Chiny, co dla wielu może być zaskakujące. Pekin od lat polegał na dostawach ukraińskich rakiet powietrze-powietrze dla maszyn z „rosyjskim rodowodem" takich jak Shenyang J-11, czyli chińska kopia Su-27. Również silniki dla wielu samolotów, w tym najnowszych  szkolno-bojowych maszyn Hongdu L-15 dostarczane były przez zakłady Motro Sicz z Zaporoża. Firma dysponuje szeroką ofertą jednostek napędowych które sukcesywnie od 2014 roku pozbawiane są rosyjskich komponentów.

motor sich factory
Montaż przekładni w zakładach Motor Sicz
Autor. Motor Sicz

Ukraińskie silniki z Zaporoża wykorzystują też liczne indyjskie samoloty, w tym zmodernizowane w zakładach Antonowa w Kijowie w ostatnich latach transportowe An-32 oraz pakistańskie latające tankowce Ił-78 remontowane również na Ukrainie. Wiele krajów z Azji i Bliskiego Wschodu wybiera współpracę z Kijowem a nie Moskwą w zakresie remontów i modernizacji posowieckich samolotów, jako tańszą i mniej problematyczną politycznie.

Wracając do Chin, nie tylko lotnictwo, ale też marynarka i wojska lądowe mogą silnie odczuć skutki wojny w Ukrainie. Silniki diesla z zakładów w Charkowie napędzają wiele chińskich pojazdów, w tym produkowane przez ten kraj Type 90-II. To samo dotyczy bazujące na nich Norinco VT-4 które w liczbie 310 egzemplarzy trafiły do Pakistanu, gdzie montowano je pod nazwą Al Khalid. Pakistan ma również problem z ponad 300 czołgami T-80UD które pod koniec ubiegłego wieku pozyskał z Ukrainy.

Czytaj też

Na czołgach nie kończą się jednak wyzwania dla Pekinu jakie stwarza konflikt trwający w odległości tysięce kilometrów. Ukraina jest bardzo ważna dla Państwa Środka nie tylko w temacie silników lotniczych czy czołgowych, ale również potężnych turbin gazowych napędzających okręty. Na świecie jest niewielu producentów takich maszyn a Ukraina jest jednym z ważniejszych. Nie jest to technologia łatwa do opanowania. I tak na przykład jednostki napędowe QC-280 montowane są w Chinach, ale kluczowe komponenty dostarczane są przez ukraińskie zakłady. Sama konstrukcja jest de facto modyfikacją turbiny UGT-25000 firmy Zorya-Mashproekt i napędza m. in. nowe chińskie niszczyciele rakietowe Type 055, a oryginalne ukraińskie silniki UGT-25000 zasilają nieco starsze jednostki Type 052. Z podobnych powodów zaniepokojenie rodzi się w New Dehli. Silniki produkowane przez Zorya-Mashproekt napędzają też indyjskie okręty: nowe niszczyciele klasy Dehli oraz zbudowane w technologii stealth fregaty Talwar. Problem nie jest więc mały, ale obejmuje też kilka innych krajów które wybrały "budżetowe" silniki z Ukrainy zamiast np. amerykańskich czy brytyjskich jednostek napędowych.

Niszczyciel Type 055. Grafika: Chinese Military
Niszczyciel Type 055. Grafika: Chinese Military

Skoncentrowaliśmy się tu na największych odbiorcach, ale problemy mogą mieć państwa takie jak Tajlandia, która kupiła w Ukrainie m. in. czołgi Opłot-M i transportery BTR-4. Jest też wielu użytkowników samolotów produkcji Antonowa i śmigłowców rodziny Mi-8/17 czy Mi-24 i Mi-14, które także często napędzane są ukraińskimi silnikami. Turbiny gazowe UGT-25000, eksportowane też pod oznaczeniem DA80 napędzają nie tylko liczne jednostki morskie, ale również stosowane są w elektrowniach. Tego rodzaju skutki wojny w Ukrainie, podobnie jak ograniczenie produkcji żywności będą narastać w czasie. Warto już dziś spojrzeć na to zarówno jak na wyzwanie, jak i szansę.

Szansa pomocy, szansa współpracy

Na tle tych nieco apokaliptycznych np. dla Chin wizji, które z pewnością cieszą wielu Amerykanów, pojawia się szansa dla Polski i polskiego przemysłu obronnego. Ukraińskie firmy będą szukały możliwości współpracy, kooperacji, dostawców i kontrahentów gdy przyjdzie czas przestawić się z produkcji wojennej lub gdy będzie się ona znacznie przedłużać. Polskie firmy mają już pewne doświadczenia w takiej współpracy, choćby w programach pocisków kierowanych Pirat czy naprowadzanej laserowo amunicji artyleryjskiej. Pojawiały się ciekawe wspólne projekty, takie jak wieloprowadnicowy zestaw rakietowy ZRN-01 Stokrotka. Ukraińskie firmy wykorzystywały też polską optoelektronikę, systemy łączności i wiele innych komponentów.

Obecnie stajemy przed możliwością zwiększenia tej współpracy, a być może zaimplementowania części produkcji w Polsce. Nasze firmy dysponują też doświadczeniem w zakresie skutecznego łączenia rozwiązań i technologii „wschodnich" z zachodnimi standardami i normami. Ukraiński przemysł zbrojeniowy i siły zbrojne znalazły się w sytuacji gwałtownej, bo wymuszonej, westernizacji. Polskie doświadczenie może być w tym zakresie bardzo pomocne. Zresztą sami Ukraińcy eksperci wielokrotnie w tych kwestiach powoływali się na polskie doświadczenia. Warto więc skorzystać z możliwości zarówno pomocy jak też osiągnięcia wymiernych benefitów z naszej pozycji, doświadczenia i dobrych stosunków Kijowa z Warszawą.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (10)

  1. inżynier zbrojmistrz

    Zastanawiam się, dlaczego - w ramach rewanżu-Ukraińcy nie zniszczą mostu Kerczeńskiego. Przecież skoro Rosjanie tak niszczą ich infrastrukturę, to należy się rewanż.Port wojenny w Sewastopolu jest też w zasięgu ukraińskich rakiet. Nie rozumiem tej wstrzemiężliwości Ukrainy.

    1. wert

      byłby to błąd. Zamkniecie drogi ucieczki to zmuszanie do walki. Oceniam że chcą przejąć półwysep, po co im ruiny i zgliszcza?

  2. szczebelek

    Największy problem Ukrainy to fakt, że w momencie gdy wiele państw będzie modernizować swoje siły zbrojne to Ukraina będzie musiała postawić zakłady i kroci nie zarobi.

    1. borubar1

      Największym problemem Ukrainy będzie odbudowa własnych sił zbrojnych po wojnie, a zakładów do tego nie będzie.

    2. Chyżwar

      Oni dobrze to wiedzą. Stąd medialna akcja z pozyskaniem F-15 albo F-16 niby na tą wojnę. F-15 są cholernie drogie w utrzymaniu, więc temat odpada. F-16 są na szybko trudnodostępne. Poza tym nie zdążyli by na czas wyszkolić pilotów i uruchomić logistyki. Gdzieś czytałem, że celują w używane F-18 licząc, że dostaną je po wojnie. A robią to, ponieważ pomijając straty wiedzą, że po wojnie ich przemysł nie będzie w stanie zapewnić serwisu do postsowieckich samolotów.

  3. podroznik

    to nie jest przemysl ktory sami zbudowali. Odzieziczyli po ZSRR. A wiele krajow wolo kupowac od Nich niz od Rosj bo sa bardziej neutrali.

  4. Chyżwar

    Kochajmy się jak bracia, ale liczmy się jak Żydzi. Swego czasu chodziły słuchy, że robiliśmy podejścia do T-84/120 i nic z tego nie wyszło, bo Ukraińcy kręcili nosami. Teraz z ich strony kręcenie nochalem byłby to grzech śmiertelny. To tylko przykład oczywiście.

    1. Antonioo

      Tu chyba i po naszej stronie nie było zainteresowania.

    2. bmc3i

      A po co Ci czolgi z wieżą wylatującą przy trafieniu w powietrze na kilkadziesiąt metrów? Wszystkie T72 i ich klony mają tą samą wadę konstrukcyjną karuzeli bezposrednio w przedziale załogi.

    3. borubar1

      Nigdy nie robiliśmy (może w latach 90-tych, ale wątpię).

  5. borubar1

    Nieodzownym elementem procesu demilitaryzacji jest deindustralizacja . Szczególnie przemysłu ciężkiego. Rosjanie oszczędzali kluczowe fabryki, bo liczyli na ich przejęcie. To się niedługo zmieni, a kalibrów do tego z całą pewnością im nie zabraknie.

  6. truten88

    A propos na jakim etapie znajduje się projekt ZRN 0-1 Stokrotka ( Daisy 0 ?

  7. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    CAŁY przemysł zbrojeniowy i high-tech winien zostać przeniesiony z Ukrainy do Polski - my dajemy kapitał i sanktuarium - oni wkład technologiczny i licencje. Powstaje synergia o wymiarze strategicznym - i motor rozwojowy OBU państw. Prawda jest taka, że dla Kremla "planem numer 1" jest przełamanie pomostu bałtycko-czarnomorskiego [dla ustanowienia za wszelką cenę supermocarstwa Lizbona-Władywostok - wraz z Berlinem i Paryżem, którzy nadal przebierają do tego nogami] . A to oznacza, że Polska i Ukraina na jednym wózku jadą - czy chcemy, czy nie - bo to Kreml narzuca i nie zrezygnuje.

  8. Gnom

    To kolejny dowód na to że moskale pogodzili się z klęśką i jak zwykle chca tylko jak nawięcej zniszczyć. No ale kto bogatemu zabroni, w końcu to i tak oni zpałacą za odbudowę Ukrainy, Francja i Niemcy już czują kasę, a Izrael czeka w kolejce..

  9. Denar

    Bliska współpraca przemysłów obronnych Polski i Ukrainy musi być elementem politycznego porozumienia pomiędzy naszymi krajami, być może na historyczną skalę. Pierwsze symptomy takiej perspektywy właśnie się pojawiają. Ewentualne członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej, a wcześniej proces akcesyjny będą temu bardzo sprzyjały.

  10. DON MARZZONI

    Niestety, ale dla Ukrainy to utrata cennych wpływów z eksportu. Trudno oczekiwać, że krajowe zamówienie będą dla tych firm tak samo zyskowne, a zwłaszcza dla budżetu UA to olbrzymia strata. Być może uda się Ukrainie zarabiać w dalszym ciągu przy współpracy z nami i np. Czechami. My również włączeni w łańcuch dostaw moglibyśmy na tym zarobić, tak naprawdę na technologiach postsowieckich. Jak widać kliencji jeszcze na to są. Składamy dla Niemców to możemy i dla Ukrainy

Reklama