Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Wkrótce nadleci Kruk? „Śmigłowce wsparcia bojowego” w PMT

Fot. J. Sabak/Defence24.pl.
Fot. J. Sabak/Defence24.pl.

W nowym Planie Modernizacji Technicznej Ministerstwo Obrony Narodowej zakłada priorytetowe pozyskiwanie śmigłowców zdolnych do zwalczania jednostek pancernych przeciwnika.

Resort obrony potwierdza niedawną deklarację szefa MON, dotyczącą ujęcia maszyn Kruk jako jednego z najważniejszych zadań. Jak poinformował Wydział Prasowy CO MON w odpowiedzi na pytania Defence24.pl dotyczące zakupów nowych śmigłowców, obecnie priorytetem jest „pozyskanie dwóch eskadr śmigłowców uderzeniowych Kruk dla Wojsk Lądowych oraz kolejnych śmigłowców dla Marynarki Wojennej RP.”.

Program Kruk ma doprowadzić do wprowadzenia nowych śmigłowców uderzeniowych, docelowo zastępujących Mi-24. Te ostatnie maszyny będą jednak modernizowane. To konieczne, aby odtworzyć i utrzymać zdolności do pełnego wprowadzenia nowych platform. Obecnie w tej sprawie trwa dialog techniczny, a równolegle prowadzone są przygotowania po stronie przemysłu, czego przykładem jest zlecenie na badania zmęczeniowe jednej z maszyn, udzielone niedawno PZL Świdnik przez ITWL.

Resort obrony deklaruje priorytetowe traktowanie programu Kruk co najmniej od 2017 roku, kiedy to – zgodnie z rekomendacjami Strategicznego Przeglądu Obronnego – zdecydowano o zmianie priorytetów modernizacji floty śmigłowcowej z maszyn transportowo-wielozadaniowych. SPO rekomendował, aby liczba śmigłowców uderzeniowych została zwielokrotniona w stosunku do obecnego stanu i pierwotnych planów (de facto ok. 30 maszyn). W poprzednim PMT według dostępnych informacji przewidywano dostawę jednej eskadry maszyn uderzeniowych do 2026 roku, a łącznie MON – zgodnie z zapowiedziami wiceministra Skurkiewicza z maja br. – deklarował zakup dwóch eskadr. Gdyby takie założenie utrzymano, oznaczałoby to że – zakładając utrzymanie priorytetu zdolności przeciwpancernych – potencjał Kruków musi być uzupełniony przez inne maszyny uzbrojone.

Możliwe, że taką rolę przyjmą śmigłowce wsparcia pola walki.  MON, poza informacją o planie priorytetowego pozyskania Kruków (i maszyn dla Marynarki Wojennej) nie ujawnia szczegółowych planów zakupów śmigłowców zasłaniając się niejawnym charakterem PMT. Jednakże, resort podał, że program operacyjny dotyczący śmigłowców nosi nazwę „Śmigłowce wsparcia bojowego, zabezpieczenia i VIP” – a więc taką samą, jak na przykład w Planie Modernizacji Technicznej na lata 2013-2022 (podobnie jest z większością innych programów).

W praktyce oznacza to, że w PMT ujęte są również inne programy śmigłowcowe, dotyczące przede wszystkim maszyn wsparcia/wielozadaniowych, a także transportowych. W MON prowadzono już wstępne prace analityczne dotyczące programu maszyny lekkiej/średniej Perkoz, mającej zastąpić przede wszystkim Mi-2, a także uzupełnić coraz bardziej obciążoną flotę Sokołów.

W poprzednim PMT do 2026 roku tego zadania nie ujęto, bo zdecydowano o skoncentrowaniu się na innych priorytetach. Mi-2 muszą jednak zostać w nowej perspektywie – przynajmniej w większości – zastąpione, podobnie jak pochodzące często z pierwszej połowy lat 80. Mi-8. W wypadku pozyskania w programie Perkoz maszyn średnich wielozadaniowych, mogłyby one przejąć znaczną część zadań Mi-8. Jednocześnie tego typu śmigłowce mogą wykonywać zadania zwalczania broni pancernej, po zintegrowaniu z systemami broni przeciwpancernej. Pierwotnie taką rolę pełniły Mi-2 (z systemem Malutka).

Fot. J.Sabak
Fot. J.Sabak

Zakupy maszyn Kruk oraz śmigłowców wsparcia mogą być wzajemnie powiązane. Jeżeli MON zdecyduje się na pozyskanie większej liczby silnie uzbrojonych maszyn wielozadaniowych, dysponujących bronią przeciwpancerną, to po dostawie wspomnianych dwóch eskadr Kruków wysiłek może zostać przekierowany właśnie na te śmigłowce. Możliwe, że zakupy maszyn wielozadaniowych będą – przez pewien czas – realizowane równolegle ze śmigłowcami Kruk.

Na razie MON musi określić tryb programu Kruk, bo od tego będzie zależało to, jakie śmigłowce będą pozyskane. Możliwy jest zakup w trybie FMS, i tu są dwie możliwości: AH-64E Apache Guardian, oraz AH-1Z Viper. Choć za faworyta postępowania był od początku uznawany Guardian, to szanse Vipera wzrosły po tym, jak na zakup „tandemu” Venom i Viper zdecydowały się Czechy i obecnie bardzo poważnie rozważane są obie propozycje. „Na stole” jest też oferta udziału w programie rozwoju śmigłowca AW249 koncernu Leonardo, w czym – w wypadku zakupu przez Polskę – mogłyby uczestniczyć nie tylko należące do włoskiej firmy zakłady PZL Świdnik, ale też spółki PGZ.

Otwarte jest natomiast pytanie o zakup cięższych śmigłowców transportowych. Ponadto, resort obrony w odpowiedziach przesłanych Defence24.pl zaliczył do priorytetów także maszyny dla Marynarki Wojennej. Możliwe są więc dalsze dostawy śmigłowców AW101, lub pozyskanie lżejszych maszyn, przeznaczonych do operowania z pokładu okrętów. Jeszcze na początku roku zakładano, że pozyskanie tych ostatnich będzie zależne od dysponowania przez Marynarkę Wojenną okrętami o odpowiednich możliwościach – a to z kolei wymagałoby rozstrzygnięcia programu Miecznik.

W nowym Planie Modernizacji Technicznej utrzymano więc założenie priorytetowego traktowania tych śmigłowców, które mogą służyć do zwalczania celów opancerzonych. Temu celowi powinna też służyć modernizacja Mi-24, pozwalająca na szybszą odbudowę zdolności. Perspektywa PMT do 2035 roku obejmie jednak zapewne również znacznie szerszą wymianę floty.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (51)

  1. 100 lat później

    Trwa dialog techniczny

    1. BUBA

      Jak zwykle duzo gadania a potem duzo przeplacania

    2. Gnom

      Ale tym właściwym (w danym momencie). Instytucja na Królewskiej jest elementem urzędu MON, a nie wojskiem operacyjnym. Skoro MON oczekuje dialogów i przepłacania to ma co chce. A my (podatnicy) jesteśmy tylko sponsorami "zdobywania zaufania największego mocarstwa", które co chwile pokazuje gdzie nas ma (bynajmniej nie tam gdzie sojusznika z nad Jordanu).

    3. szpila

      Panowie! --podobno polskie Smigłowce w Iraku Sokoły nie mogły nawet wystartować gdyż gdyż przeszkadzał im piasek i rozrzedzone powietrze!

  2. As

    Przy chudym portfelu wszystko jest priorytetem. Priorytety zaś zmieniają się w zależności od święta jednostki i jej specjalności. Pogadać ludzka rzecz.

  3. michalspajder

    Skoro i tak zamierzamy modernizowac (mam nadzieje, ze nie tylko modyfikowac, jak to sie stanie z T72) flotylle (flota to moim zdaniem za duze slowo) Mi24, to raczej byloby rozsadnie zwiazac sie z Leonardo. Skoro raz:maja juz u nas zaklad w Swidniku, ktory im sprzedalismy, dwa: gwarantuja wlaczenie PGZ do programu, to bedzie lepsze dla naszego przemyslu niz wiazanie sie z Amerykanami, przynajmniej widze tutaj wieksza szanse na transfer technologii bardziej zaawansowanych niz np. budowe wyrzutni rakiet do Wisly.

    1. Davien

      Michał, jak pisałem kiedyć jezeli chodzi o modernizacje Mi-24 to powinnismy tez patrzec na to jaka maszyne wybierzemy do Kruka by choc troche ujednolicic logistyke i uzbrojenie.

    2. Gnom

      To zapomnij o modernizacji Mi-24, bo MON się nie wyjajczy, lub już dziś idź do Boeinga i LM po systemy z AH-64E - jakoś nie widzę zgody USA na dostęp do konkretnych elementów.

    3. Davien

      Panie Gnom, a po co mi M-TADS i radar Longbow do odpalania uzbrojenia z moderki Mi-24??

  4. say69mat

    IMO problem wyboru śmigłowca szturmowego na potrzeby naszych sił zbrojnych, powinien być tematem analizy, która z ofert śmigłowca wykracza poza ramy kontraktu. Pozwalając na partycypację naszego przemysłu w poszukiwaniach następców śmigłowców będących przedmiotem oferty handlowej. To znaczy jeżeli wchodzimy w zakup AH1Z, czy w ramach offsetu możemy liczyć na współpracę w realizacji projektów V280 Valor v/s Bell 360 Invictus??? Oczywiście na potrzeby naszych sił zbrojnych???

    1. Gnom

      A jakąż ilość owych śmigieł czy hybryd wchłonie nasze wojsko, tak na serio. A za uruchomienie produkcji w Polsce zapłacisz ty, ja - czyli podatnicy. Serio taki interes bez szans na export w ramach kontraktów amerykańskich?

    2. Gnom

      I o to idzie, sprzedaż Rzeszowa jako pierwszej z firm był końcem lotnictwa w Polsce. Jankesi wiedzieli dlaczego zorganizowali kupno, a potem wykańczali Świdnik i Mielec. Bez własnych napędów (silniki, przekładnie) lotnictwo nie istnieje. Nawet Włosi, czy Turcy się o tym przekonali przy próbach eksportu - ograniczenia licencji, ba nawet Szwedzi przy JAS-39, choć RM-12 jest teoretycznie ich.

    3. Davien

      Teoretycznie bo np General Electric ciagle produkuje min 50% RM-12 wiec ciągle sa zalezni od USA, Z nowym Gripenem E jeszcze gorzej. PZL Rzeszów nie produkował nowoczesnych silników, jedynie rozwiał licencje na silniki zagraniczne ale od takiego TWD-10 czy K-15 do PW100 czy T-700 GE 701 droga raczej daleka. Moglismy miec ostatnio w Deblinie fabryke własna silników i przekładni do smigłowców ale wyszło jak wyszło niestety.

  5. Polak

    Turcy z włoskiej mangusty A129 zrobili produkowanego w Turcji A129 Atack zyskali na tym transfer technologi do Turcji miejsca pracy dla turków a wszystko to szło równologle ze wzrostem gospodarczym do wzrostu potęcjału militarnego uzyskali niezależność -------------- Polska mogła by wykonać analogiczne działania ------------------- wybierając włoską konstrukcję AW 249 uzyskując transfer technologi do Łodzi (fabryka w rękach państwowych) polonizacja AW249 miejsca pracy dla polaków rodzima logistyka wzrost gospodarczy wzrost potęcjału militarnego niezależność czyli i niepodległość

    1. Gnom

      Chyba taniej i sensowniej byłoby odkupić Świdnik. Polonizacja wcale nie musi oznacząc pełnej produkcji śmigłowca.

    2. Smuteczek

      Trzeba mieć też dobry plan i pomysł na ten zakład. Bo nawet jak się z Leonardo dogadasz i sprzedadzą ci to nic ci po tym jak przeniosą produkcję do pozostałych zakładów a to co kupisz padnie w 2 lata

    3. Davien

      A to juz inny problem, którego nkt chyba w tym" odkupmy Mielec i Świdnik" nie bierze pod uwagę, że te zakłady obecnie istnieja tylko dizeki Sikorsky-emu i Leonardo:)

  6. tom97

    Kto bogatemu zabroni, ale w sytuacji gdy na zakup czegokolwiek od krajowych dostawców brakuje kasy z dziwną lekkością wyrzuca się pieniądze w błoto (czytaj niżej autora Dalejpatrzącego) jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy w USA. Śmigłowce bojowe bezkarnie strącają już bojówki np. w Syrii, a używanie ich tylko do w charakterze wyrzutni pocisków za horyzontalnych jest przejawem rażącej niegospodarności (lekko mówiąc).

    1. Antytroll

      Czytaj dalej "dalej myslacego" to się obudzisz z ręką w nocniku i kulka w tyle głowy. No chyba że ma rację i masz na balkonie fabrykę samolotów v generacji a piwnicy rakiet średniego zasięgu i tylko przez swoją głupotę masz rząd kupuje te rzeczy w USA zamiast od ciebie - polskiego producenta

    2. tom97

      Twoim zdaniem lepiej mieć 12 Apacz'y ( ale tylko do pierwszego wystrzału) niż 100 lądowych niszczycieli czołgów z pociskami ppanc np. Brimstone

    3. Clash

      Moim zdaniem lepiej jest wypełniać założenia obronnosci NATO i mieć NATO za plecami... Tak 12 Apachy jak najbardziej....

  7. JASIU

    ta ekipa która ma władze od paru lat, nic nie zrobi, to są tylko opowiastki a jak coś kupią to nie ma to większego sensu

    1. Grzesiu

      Według mnie ta ekipa w cztery lata zrobiła dużo więcej niż poprzednia w osiem więc czekam na jeszcze więcej. Rosja się raczej nie cieszy.

    2. Saracen

      Rosja Was rozgrywa za pomocą mediów społecznościowych. A zakupy dla wojska są symboliczne, na dodatek przepłacone.

    3. Kuba

      niby co? - Patiot, HIMRS, Krab, MSBS i Poprad to są przecież kontynuacje - ograniczone z resztą w liczbach w stosunku do decyzji poprzedników i opóźnione w czasie. Druga połowa programów modernizacyjnych została zatrzymana lub anulowana - zamiast tego remontujemy T-72, Kobbeny, Mi-2 i malujemy stalowe hełmy z lat 60. Ile można powtarzać brednie pt. "zrobiono więcej niż przez 8 ostatnich lat"?!

  8. Smuteczek

    Juz zaraz, jutro, a cała pewnoscia w tym roku - cytujac klasyka :)

    1. Clash

      Chyba będą jeśli mamy wspierać albo mieć możliwości wsparcia krajów Bałtyckich to będą...

  9. Saracen

    Może kupimy. Może nawet ze 4 sztuki. Taki zakup na poziomie Litwy albo Łotwy. I zrobimy z tego wielkie show, wielkie święto. Z pewnością zaś czeka nas w najbliższym czasie silne zderzenie z emerytalną rzeczywistością, czytaj niewypłacalnością systemu. Wówczas wszelkie inne sprawy zejdą na dalszy plan.

  10. jjj

    Śmigłowce szturmowe na polskim teatrze działań nie będą miały większego znaczenia ze względu na wielkie nasycenie bronią przeciwlotniczą potęcjalnych przeciwników czyli sasiadów ---------- turcy nie wprowadzili przeciw kurdom śmigłowców szturmowych będąc świadomym strat tych śmigłowców w starciach z kurdami bali się manpadów ------------ więc skoro turcy bali się dużych strat smigłowców w starciu z kurdami to jak się ma potęcjalne użycie śmigłowców szturmowych przez polskę w walce z niemcami czy rosjanami, białorusinami, ukraińcami itd

    1. ryba

      a nie przez to że ichnie śmigła nie sa jeszcze uzbrojone?

    2. Gnom

      W przypadku wojny pełnoskalowej społeczeństwo inaczej reaguje na straty. Turcy nie przyznają się do wojny z Kurdami, a jedynie prowadzą "operację antyterorystyczną", a to medialnie (zatem i w odbiorze społecznym) istotna różnica.

  11. Dalej patrzący

    Generalnie jestem za masową skalowalną, sieciocentrycznie spiętą dronizacją. Natomiast priorytetowo - zamiast kupna nowych "szturmowców" - najsensowniej przeprowadzić wg kalkulacji koszt/efekt dostosowanie JUŻ POSIADANYCH w służbie śmigłowców do roli wsparcia bojowego. Oczywiście pozahoryzontalnego, z operowaniem na b. niskiej wysokości - z zaplecza. Czyli precyzyjnymi efektorami pozahoryzontalnymi pozycjonowanymi sieciocentrycznie [najlepiej właśnie z dronów - ogólnie przez środowisko rozległe C4ISR]. W TAKIM trybie operowania ani pancerz, ani działko pokładowe nie mają żadnego sensu, są tylko zabieraniem masy użytecznej, która powinna iść na maksymalizację liczby efektorów. Warunkiem modernizacji jest instalacja pylonów dla ww uzbrojenia, wpięcie sieciocentryczne i wyposażenie do lotów na niskiej wysokości i w każdych warunkach widoczności i pogody. To najszybsza i najtańsza opcja. Powinno to dotyczyć wszystkich śmigłowców WP, które zostaną w służbie do ca 2030. W tym Mi-17 i Puszczyków, być może kilku Mi-8. Oczywiście aż się prosi o remotoryzację w silniki motor Sicz - które np. w przypadku Sokoła [Głuszca/Anakondy] zapewniłyby wreszcie wysokie osiągi - w tym udźwig użyteczny.

    1. Kurzy jastrząb

      Myślisz, że ile powinniśmy dokupić śmigłowców, tych sieciocentrycznych, skalowalnych i pozachoryzontalnych? Tak po 5000 sztuk z każdego rodzaju będzie dobrze?

  12. Andrettoni

    Nie jestem pewien czy potrzebne nam są śmigłowce ppanc. Nie mamy doktryny wojennej, a co za tym idzie nie wiem czy śmigłowce są konieczne. Osobiście oparłbym się na zwiększeniu liczby samolotów, które mogą realizować te same zadania. F-35 w wersji morskiej oraz tanie lekkie samoloty produkowane w Polsce. Wszystkie z możliwością korzystania z krótkich pasów startowych. O ile uważam, że F-35 nie będą dla nas bardzo przydatne, to ich wersja morska miałaby sens w momencie prawdopodobnej utraty lotnisk. Możliwość operowania z krótkich pasów startowych jest unikalna i możliwe, że bardziej przydatna niż pozostałe zdolności. Stealth podziała przez pewien czas, później przeciwnik opracuje nowe radary, natomiast Harriery zachowały bardzo długo przydatność pomimo, że pod każdym względem odstawały na minus od innych maszyn. Śmigłowce zostawiłbym do transportu wojsk w zagrożone rejony frontu, czyli bardziej uzbrojone transportowce niż śmigłowce bojowe.

    1. ryba

      kiedyś taka rolę spełniał A 10 ale jak widac przy nowoczesnym polu walki jest to juz i przestarzały sprzet jak i przstarzała taktyka walki a i cena śmigła bedzie kilka razy niższa od samolotów .

  13. Zaq

    Mi 24 ze względu na sygnature radarowa nie jest smiglowcem bojowym ale rolę wsparcia po modernizacji może pełnić jeszcze przez wiele lat warunek to kierowane pociski rakietowe o zasięgu powyżej 10 km

  14. Dalej patrzący

    Co mogą 32 sztuki Apache'ów lub Viper'ów? Bez parasola A2/AD Tarczy Polski? [silniejszego od rosyjskiego A2/AD]... Ano NIC. Przez przewagę świadomości sytuacyjnej rosyjskiej A2/AD [sieciocentrycznej: bez cieni radarowych, w real-time zbierającej rozpoznanie i pozycjonowanie celów z satelitów, dronów HALE, A-50U/A-100, radarów metrowych, radarów pasywnych, radarów pozahoryzontalnych, ROFAR, lidarów, IRST] - te nasze ultar-drogie "śmiglaki" zostaną zniszczone w pierwszej minucie na lotniskach lub w powietrzu [Kalibry, Iskandery, Cyrkony, no i S-500]. A jeżeli stworzymy naszą SILNIEJSZĄ A2/AD Tarcze i Miecz Polski, która już w czasie pokoju oślepi, a w czasie wojny fizycznie zlikwiduje bastion A2/AD Kaliningradu i na Białorusi? Wtedy nasze kilkaset dronów [gama z WB, ILX-27, zdronizowany FLARIS LAR, bojowy JET-250, czy MBDA Remote Carrier czy Kratos Valkyrie] bezpiecznie pod parasolem naszej A2/AD i mając real-time świadomość sytuacyjną i pozycjonowanie celów - zlikwiduje każde masowe uderzenie sił pancerno-zmechanizowanych Armii Czerwonej. Oczywiście wraz z 400 Krabami i APR dalekiego zasięgu. To nie lotnictwo jest rozstrzygającym "numerem 1" w nowoczesnej wojnie - ale przewaga A2/AD. ZWŁASZCZA na saturacyjnym i pełnoskalowym [z najwyższej półki] Polskim Teatrze Wojny, gdzie RMA i sieciocentryczność i dronizacja [z efektorami pozahoryzontalnymi - wpiętymi sieciocentrycznie] są zwyczajnie niezbędne i bezalternatywne. A co do np. Apache - prototyp oblatany w 1975 powstał wg wymagań pola walki AD1973 - sprzed 46 laty...gdy odpalane rakiety ppanc wymagały optycznego naprowadzania bezpośredniego. Stąd konieczny był pancerz - na owe czasy przeciw Szyłkom z 4x23 mm [dzisiaj standard to 30 mm, a wkrótce 57 mm - więc ten pancerz ma charakter "pocieszycielski" dla załóg Apache'ów]. No i skoro Apache musiał być bezpośrednio nad polem walki - to dodano mu działko 30 mm do zwalczania ówczesnych BTRów i BWP-1 o cienkim pancerzu [też dzisiaj się to zmienia na korzyść ciężkich rosyjskich nośników]. ŻADNE z wymagań, wg których konstruowano Apache - nie jest już aktualne. Teraz można odpalić kppanc [np. Brimstone 3] pozahoryzontalnie, z wpięciem sieciocentrycznym i nosiciela i efektora [sieciocentrycznośc to "każdy sensor - każdy nosiciel - każdy efektor"]. Pancerz odpada, a broń do ognia bezpośredniego nie ma zastosowania przy odpalaniu kppanc pozahoryzontalnym...chyba, że ktoś lubi "mądrze inaczej" tracić sprzęt...

    1. Zniesmaczony

      Tylko dwa razy w historii sprzęt lotniczy zniszczono na ziemi. W Pearl Harbor i w Rosji w 1941. Nigdy nasze śmigła nie zostaną zniszczone w pierwszej minucie!! Bo nigdy nie zostaną zaskoczone. Nie te czasy, nie bądź naiwny! Rosja nigdy też nie uderzy wyłącznie na Polskę, bo nie jesteśmy już samotną wyspą jak w 1939. Nie będzie zatem przewagi Rosji nad samotną Polską. Nie będzie też nigdy "polskiego teatru działań", może raczej rosyjski albo białoruski? Nigdy też nie stworzymy polskiej A2/AD, bo nigdy nie dorównamy Rosji w zbrojeniach. Tylko ktoś bez rozumu wymyśli, że Polska ma szansę stanąć samej do tej rywalizacji. To jest chore!! Nigdy nie będziemy mieć setek dronow i reszty, nie bądź naiwny! Co do Apachy, to Rosja - wbrew twym bajaniom - zaciekle doskonali swoje śmigłowce aby dorównać Apachom!!! A broń do ognia bezpośredniego DO DZIŚ działa na wszystkich frontach bo wszędzie są jakieś "BTRy" i jakoś WSZYSCY mają jak widać zdanie kompletnie odmienne od twojego!! O czymś to świadczy!!

    2. Dalej patrzący

      Rosja ok. 2023 będzie miała A2/AD w Kaliningradzie z sieciocentrycznym real-time C4ISR. Pewnie powstanie tez połaczony bastion z nowa strefa A2/AD na Białorusi - po jej realnym anschlussie i pełnoskalowym obsadzeniu przez Armię Czerwoną. Przypadki historyczne nie mają żadnego znaczenia - sa nieadekwatne i przestarzałe. Liczy się tylko to, co nam grozi wkrótce - czyli PEŁNA kontrola powierzchni i nieba CAŁEJ Polski - właśnie w trybie real-time. A uderzenia na nasze POZYCJONOWANE REAL-TIME CO DO SZTUKI lotnictwo na ziemi i w powietrzu wykonają Kalibry, Iskandery i Cyrkony, w powietrzu S-400 i S-500 - wszystko naprowadzane sieciocentrycznie i precyzyjnie "w punkt". Na Polskim Teatrze Wojny nie ma głębi strategicznej dla operowania lotnictwa załogowego. Na pewno bez stworzenia NAJPIERW całokrajowej saturacyjnej A2/AD Tarczy Polski - która w PMT winna mieć przydzielone min 2/3 środków [w tym rdzeniowy C4ISR - z WRE - pracujący dla wszystkich domen i wszystkich rodzajów SZ]. Rosja już ustawiła stolik gry montując najpierw strefę A2/AD z S-400 [obejmująca na razie 1/4 do 1/3 Polski], a zaraz dokona skoku generacyjnego - zarówno przez S-500, jak i wprowadzenie sieciocentryczności - także dla Iskanderów, Kalibrów i Cyrkonów. Dotychczas w konflikcie zbrojnym decydowała przewaga lotnictwa [aż po II wojnę w zatoce włącznie]. Teraz decyduje pojedynek stref A2/AD. Ponieważ rosyjska strefa A2/AD już nakryła część Polski a wkrótce kontrola pokryje całość - jesteśmy bezalternatywnie zmuszeni do priorytetowego zbudowania naszej kontr-strefy A2/AD - SILNIEJSZEJ od rosyjskiej, która w czasie pokoju oślepi i zdezaktywuje rosyjską A2/AD, a w razie konfliktu kinetycznego - zniszczy rosyjską A2/AD. Wywalczona przewaga własnych antyrakiet z funkcja plot, własnych rakiet ofensywnych, własnej dalekiej świadomości sytuacyjnej, roluje działania wrogiego lotnictwa i wojsk lądowych. Tak wygląda wojna w konflikcie pełnoskalowym high-tech w erze RMA. Oficjalnie w 2033 NAJPÓŹNIEJ siły USA wyjdą z Europy na Pacyfik - i Polska stanie się właśnie "samotną wyspą". W epoce RMA, czyli zdronizowanej real-time sieciocentryczności rozległej, przechwytujacej naprowadzanie pozahoryzontalnych broni precyzyjnych, ogień bezpośredni nie ma sensu - no chyba, że do likwidacji izolowanych grup oporu i w innych wyjątkowych casusach. Teraz nawet granatnik ręczny 40 mm jest przystosowany do kierowanego pocisku Pike. Tam, gdzie w konfliktach obecnych [np. w Syrii lub na Ukrainie] stosuje się precyzyjną broń pozahoryzontalna - przeciwnik jest wybijany do nogi i nie ma szans na kontrakcję. Zaś agresor minimalizuje straty własne praktycznie do zera. Oczywiście WIĘKSZOŚĆ starć jest ogniem bezpośrednim - bo broni precyzyjnej mało, za to magazyny obu stron pełne amunicji niekierowanej do ognia bezpośredniego. Wracając do lotnictwa, w tym "śmiglaków" - Rosja dysponuje asymetryczną strategiczną przewagą pierwszego uderzenia, dlatego większość naszego lotnictwa zostanie zniszczona na ziemi. Dlatego plany ewentualnościowe przewidują ewakuację naszego lotnictwa do Ramstein przed "godziną W" - taki "Pekin-BIS". Czyli BEZ naszej silniejszej A2/AD Tarczy i Miecza Polski - rządzić absolutnie będzie rosyjska A2/AD - a dopiero w ślad za nim - rosyjskie lotnictwo i reszta. Najpierw jest wojna WRE i w cyberprzestrzeni, potem konfrontacja rakiet i antyrakiet, a potem rządzi zwycięska A2/AD - dając pole operacyjne dla reszty sił zbrojnych. Apache i Viper są TOTALNIE PRZESTARZAŁE [choć jeszcze przydatne jako latające kanonierki w konfliktach przeciwpartyzanckich] - sam Apache oblatany w 1975 wg wymagań z 1973 - z innej epoki technologicznej i operacyjnej. Co dokładnie opisałem MERYTORYCZNIE we wpisie wyżej. W epoce precyzyjnych pozahoryzontalnych efektorów naprowadzanych sieciocentrycznie przez pozycjonujące drony - pancerz i działko pokładowe Apache czy Vipera [zresztą u obu pancerz nieskuteczny na kaliber 30 mm, a działko pokładowe nieskuteczne na nowe ciężkie BWP Rosji] są tylko martwym i zbędnym balastem zabierającym udźwig użyteczny - czyli np. 2-3 krotnie większy zapas pozahoryzontalnych kppanc. Notabene: nawet ograniczony konflikt w Donbasie pokazał, że dla samolotu i śmigłowca miejsca nad samym polem walki nie ma ze względu na nasycenie różnorodnymi środkami plot - operowanie musi odbywać się na niskiej wysokości z własnego zaplecza - im głębiej - tym lepiej. MBDA na PAS2019 zaprezentował gamę dronów nosicieli broni precyzyjnych, odpalanych z mobilnych wyrzutni, lądujących na spadochronie - Remote Carrier 100/200. Wyraźnie zaznaczono, ze te drony bojowe powstały na saturacyjny, pełnoskalowy teatr wojny - właśnie jak w Polsce. Nacisk na rozwój bojowego drona Kratos Valkyrie [też startuje z wyrzutni i ląduje na spadochronie - bo w strefie saturacyjnej operowanie z lotnisk jest NIEMOŻLIWE] wynika z jego roli WYMIATACZA przestrzeni operacyjnej - zresztą Valkyrie atakuje dopiero po uderzeniach rakietowych [na Pacyfiku projekcję siły rakietowej z bąbla A2/AD zapewnia lotniskowcowa grupa bojowa - czyli towarzyszące krążowniki i niszczyciele rakietowe osłony - zapewniające także lotniskowcom i lotnictwu parasol przeciwrakietowy i plot na kilkaset kilometrów wokół] . A załogowe jednostki lotnicze - np. F-35B/C - atakują dopiero w trzeciej fali na wymieciony i de facto kontrolowany rejon. A faktycznie w czwartej fali - bo pierwsza falę stanowią zawsze ataki w ramach WRE.... W Polsce nie ma miejsca dla lotnictwa załogowego - WSZYSTKIE posiadane jednostki mogą operować co najwyżej z głębi Niemiec. Na terenie Polski - tylko skalowalne drony - liczne i do różnych zadań - wszystkie wpięte i operujące sieciocentrycznie względem nadrzędnego C4ISR strategicznej strefy A2/AD Tarczy i Miecza Polski. Dotyczy to także operowania sieciocentrycznego innych sił zbrojnych. Propagandystom - oraz kanapowym specom od strzelanek na poziomie grubo sprzed RMA - na d24 dziękuję. I proszę o dokształcenie się, albo niezaśmiecanie poważnego portalu niemerytorycznymi wybuchami emocjonalnymi i swymi naiwnymi "przekonaniami". Osobom chętnym polecam wykłady i książki Jacka Bartosiaka, publikacje ogólnodostępne, choćby przynajmniej "Wojny przyszłości" płka Marka Wrzoska, czy "Technologia i wojna przyszłości. Wokół nuklearnej i informacyjnej rewolucji w sprawach wojskowych" Łukasza Kamieńskiego. Oraz polecam generalne zainteresowanie się całkowicie nowym polem walki [aż po skalę globalną tj. strategiczną, ale i cyberprzestrzeń i wojnę kosmiczną] we wszelkich aspektach Revolution in Military Affairs [RMA] - którą wszystkie liczące się armie intensywnie wdrażają przynajmniej od 2009. Niestety - u nas chyba najsłabiej i najmizerniej - czego smutne skutki widzimy niestety na modelowym przykładzie "świętych przekonań" kolegi "Zniesmaczonego".

    3. Takie pytanie, dlaczego teraz o wyniku wojen ma decydować system A2/AD?

  15. rydwan

    ale na kiego grzyba nam kupować cały śmigłowiec skoro sami produkujemy wiele podzespołów ,najważniejsza to skorupa reszte opracujemy sobie sami badz nabedziemy na licencji tak aby można było eksportować to śmigło,w innym wypadku bedzie to tylko topienie pieniedzy .Możemy to robić z Tigrem albo z Włochami albo z Turkami .Trzeba pamiętać że sasiedzi też sa chetni na nowe śmigła uderzeniowe wiec trzeba dostosować sie do ich potrzeb.

  16. DeLon

    Na dziś, na bliskie jutro - tylko (!!!!) odnowione Mi24 i Sokoły zmodyfikowane do standardu Głuszca, bo tylko one już są, bo relatywnie tanio możemy im sami przywrócić pewne ograniczone zdolności bojowe. Bo tylko na to nas dziś stać!! Na nic innego Ale do tego możemy dokupić w sumie tanio ze dwa tuziny Puszczyków i każdemu podwiesić np. po 6 Spike'ów i dodać głowicę optoelektroniczną. A wtedy nawet te lekkie "latadła" będą groźną i skuteczną bronią ppanc. Na kształt Little Bird'ów!! Razem te wszystkie Mi24, Głuszce i Puszczyki nie będą szturmowymi , a tylko wsparcia pola walki, ale jednak będą poważną siłą ppanc!! I są dostępne i łatwe do zdobycia. Bo na Kruki to i tak poczekamy co najmniej 10 lat!!! A na czymś musimy latać!! Więc zostają nam tylko Mi24, Głuszce i właśnie uzbrojone Puszczyki!!

  17. gregorew

    Jestem za Leonardo - Który ma całą gamę śmigłowców - Lekkie, średniaki i ciężkie - które można kupować w dowolnych konfiguracjach i kuszący jest udział w rozwoju nowego śmigłowca uderzeniowego

    1. BUBA

      PO doprowadzilo do tego ze nowe uzbrojenie jest potrzebne na wczoraj. A ten nowy smiglowiec kiedy bedzie gotowy

    2. Eryk

      To byłby dobry pomysł, możnaby się podłączyć pod kooperację i maksymalnie szerokie serwisy w Łodzi. Żeby uszczknąc kawałek tortu od Leonardo i może perspektywicznie wejść w jakąś szeroką współprodukcję? Niestety nie rozwiązuje to problemu najbliższych 10-15 lat. Bo każdy, obojętnie czyj, ale N O W Y śmiglowiec będzie najwcześniej właśnie za 10 lat!! A my musimy mieć na J U Ż coś "pomostowego" zostają więc Mi24, Głuszce, może parę nowych Blackhawkow? Bo coś musimy mieć ale już, Z A N I M nadleci jakiś Kruk!!

  18. zorientowani

    świętego nigdy coraz bliżej. w grudniu po południu transakcja będzie sfinalizowana. :))))))))))))))) to ten sam rodzaj planów co samochody elektryczne i sadzenie drzewek co 30 s :))))))))))))))))))))))))))))

  19. Paweł

    Pieniądze zamiast na Kruki włożyć w Borsuki, a BWPy wykorzystać jako niszczyciele czołgów. Lepiej, taniej, więcej pożytku.

  20. dropik

    oby nie. chyba łatwiej kupić wiecej amunicji dla czogłów , zestawów ppk spike. pocisków rakietowych feniks z głowicami kasetowymi. Śmigłowce będą mało efektywne w naszych warunkach.

  21. Rozczarowany gosc

    Po co te analizy? Stan wojska jest kiepski. Brak zakupów, minimalizm. Za to pieniadze na 15ta i 16ta emeryturę się znada

    1. Art

      "Stan wojska kiepski " był już odziedziczony po poprzednich rządach które bardziej rozbrajały niż budowały armię ,a o 2 procent PKB na armię to można było tylko pomarzyć

    2. Zirytowany

      Tak jak teraz,nic się nie zmieniło,wcześniej wojsko nie dostawało tej kasy a teraz dostaje by przekazać/zapłacić za coś dla innego ministerstwa,efekt ten sam...

    3. dgjdhfjhgdjfhg

      Jednak kwoty idące na modernizację i to na sprzęt bojowy, zdecydowanie wzrosły.

  22. K

    Czyli kupimy szesc Apaczy.

    1. fcuk

      Optymista. Kupimy tradycyjnie cztery.

    2. Zacierki na mleku

      Dwa w opcji;))) zapłacimy za sześć, dostaniemy cztery...

    3. dropik

      maksymalnie 12 , ale nie więcej niż 8 lub 6 ;)

  23. Box123

    Potrzebujemy min ok 60-80 smiglowcow uderzeniowych. Ale żeby już się nie rozpisywać, krótka piłka: Albo min 64 apache albo 32 apache i 64 dodatkowe śmigłowce uderzeniowe ( niższej klasy) np wyprodukowane we współpracy z Leonardo (jednak wcześniej należy odkupic przynajmniej ze 40% udziałów w tej firmie ). W ostateczności uzbrojone black Hawki, chociaż w naszej sytuacji nawet przy zrealizowaniu pierwszych wariantów jakieś rakiety przeciwpancerne powinny byc na wszystkich śmigłowcach wojsk lądowych (a przynajmniej powinna być możliwość ich szybkiego doczepienia)

    1. Danisz

      a może najpierw policz ile to kosztuje, dodaj do Wisły II, F-35, Himarsa i zastanów się kiedy będzie nas na to stać?

    2. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

      Obstawiam że kiedyś będzie z 8 Apachy tyle to aż nad to na defilady ! i może trochę tańszych BH z Mielca w wersji wsparcia pola walki co jest nie głupie bo są tańsze, dobrze uzbrojone i już z certyfikatem.

    3. Ciekawski Dyziek

      Na nowe śmigła zatem nas w ogóle nie stać !! A gdyby nawet dziś je zamówić , to będziesz je mieć w linii najwcześniej za 10 lat. Bo taki jest cykl wdrażania !! Czym chcesz latać przez najbliższe 10 lat??

  24. jjj

    Dla naszej obronności istotniejszym elementem jest program Narew i Borsuk nasze siły lądowe bez szczelnej obrony przeciwlotniczej bedą miały dużo mniejszy potęcjał ---- potrzebujemy OPL opartej o technlogie nad którą mamy pełna kontrolę, systemów które były by produkowane w kraju opartych o krajowa logistykę pełną niezależność. A program Borsuk zapewni sił lądowym dużą mobilność

  25. Janusz Zdanowski

    Od czasu zmany , tz Dobrej Zmiany sluszymy , czytamy o smiglowcach dla Wojska Poskiego.Blagam ,nie mowcie czy ne piszcie juz nic ze cos bedzie , sie zrobi,ect , ect

Reklama